Marzenia prez. Dudy o obronie. Czy możemy kupić strzelbę i spać spokojnie?

Marzenia przez. Dudy o obronie. Czy możemy kupić strzelbę i spać spokojnie?

2/03/2023 kupic-strzelbe-i-spac-spokojnie

„Jeżeli mieszkasz w budynku, w którym mieszka jednocześnie notoryczny złodziej i włamywacz, to masz dwa wyjścia. Albo nie mieć nic i żyć w nieustannej nędzy. Albo wprawić mocne zamki, kupić strzelbę i spać spokojnie. My kupujemy mocne zamki i strzelbę, licząc, że nikomu nie będzie opłacało się nas zaatakować” – powiedział prezydent Andrzej Duda, używając takiego porównania do opisania aktualnej polityki odstraszania Rosji i planowanych zakupów sprzętu dla Wojska Polskiego.

================

Przykład ze strzelbą i złodziejem jest trafny i czytelny. To po prostu zwykłe, zdroworozsądkowe podejście. Wydaje się, że użycie takiego porównania przyszło prezydentowi Dudzie naturalnie. Tyle tylko, że żaden Polak nie może sobie tak po prostu kupić strzelby do obrony swojego domu przed napastnikiem.

Żeby posiadać strzelbę lub jakąkolwiek inną, współczesną broń palną, Polak musi udawać sportowca lub kolekcjonera, zdawać egzaminy, przechodzić badania i uzyskiwać pozwolenia. Wymyślony w Ministerstwie Dziwnych Kroków proceder trwa co najmniej kilka miesięcy, co skutecznie uniemożliwia wejście w posiadanie broni wtedy, kiedy jest to potrzebne.

W praktyce, jeżeli notoryczny złodziej i włamywacz właśnie wprowadzi się do naszego bloku, to musimy czekać np. pół roku na wyrobienie pozwolenia na broń licząc na to, że akurat nasze mieszkanie nie zostanie w tym czasie obrobione. Na szczęście zamek w drzwiach wolno nam jeszcze wymienić bez zezwolenia, rejestracji i regulacji ze strony urzędników.

Mamy obecnie drugą kadencję prezydencką Andrzeja Dudy i drugą kadencję rządów „dobrej zmiany”. Przez ten czas nic nie zostało zrobione, aby ułatwić Polakom dostęp do broni. Co więcej, w chwili największego od 30 lat kryzysu związanego z sytuacją na granicy z Białorusią, zakazano Polakom mieszkającym w przygranicznych powiatach przemieszczania się z bronią, co de facto oznaczało również zakaz jej nabywania. Również po wybuchu wojny na Ukrainie nie zrobiono niczego, co mogłoby pomóc zwykłym Polakom wchodzić w posiadanie broni.

W 2019 roku w ramach rządowej akcji społecznej powstał spot video przedstawiający rzekomo właściwy sposób zachowania się w przypadku ataku terrorystycznego. Na nagraniu można było zobaczyć jak nieuzbrojony mężczyzna z gołymi rękami rzuca się na terrorystę wyposażonego w broń samoczynną. Z kolei w 2022 roku Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przygotowało poradnik dla cywilnych Polaków na czas kryzysu i wojny pod tytułem: „Bądź gotowy!”. Publikacja ani słowem nie wspomina o tym, że warto być wyposażonym w broń palną lub chociażby jakikolwiek inny przedmiot służący do obrony. Zamiast tego, w rozdziale zatytułowanym „w czasie strzelaniny”, sugeruje… użycie pięści.

W 2023 roku nic się w praktyce w tej sprawie nie zmieniło. Słowa wypowiadane przez polityków w przestrzeni publicznej to najczęściej czysty pijar, za którym nie idą żadne rzeczywiste działania. Zamiast poprawy warunków dostępu do broni, obserwujemy raczej odwrotne tendencje.

Tymczasem broń palna mogłaby być w Polsce powszechnie dostępna, gdyby tylko była ku temu wola polityczna. Zgodnie z regulacjami UE, broń taka jak strzelby „dwururki” i strzelby „pump action” mogłaby być w Polsce dostępna bez pozwolenia, tylko na rejestrację. Polskie prawo jest obecnie w tej sprawie o wiele bardziej restrykcyjne, niż pozwala na to socjalistyczna i biurokratyczna Unia Europejska.

Co więcej, jak już wielokrotnie informowaliśmy, unijna dyrektywa w ogóle nie musi być wprowadzona w Polsce, a Polacy mogliby mieć szerszy dostęp do broni na podstawie krajowych przepisów, gdyby tylko politycy mieli zaufanie do własnego narodu. Warto w tym momencie spojrzeć na przykład Turcji, gdzie ułatwiony jest dostęp do strzelb oraz produkcji i użycia tego typu uzbrojenia.

Jak już ostatnio pisaliśmy, przez ostatni rok trwały liczne prace nad zmianą ustawy o broni i amunicji, w której brali udział przedstawiciele Fundacji Ad Arma. Mieliśmy zgodę kilkudziesięciu posłów PiS na projekt, w którym uwolniono prawo do posiadania broni do ochrony osobistej, likwidując ostatnią uznaniowość. Projekt, w którym bez pozwoleń, tylko na rejestrację, można było posiadać każdą broń jednostrzałową (w tym również strzelby boki [myśliwska broń śrutowa md] czy horyzontalne dwururki) oraz każdą historyczną broń zaprojektowaną przed rokiem 1900, a więc np. rewolwery produkowane do dziś przez S&W (Model 10), Mausery, Mosiny, Lebele i inne rodzaje broni powtarzalnej. W ten sposób osiągnęlibyśmy zwiększenie bezpieczeństwa społeczeństwa w razie zamieszek, większych niepokojów społecznych lub wojny.

boki.

=========================================

Tymczasem zamiast tego wprowadzono projekt „Funkcjonariusz+”, w ramach którego łatwiejszy dostęp do broni otrzymali wyłącznie mundurowi, funkcjonariusze służb oraz sędziowie i prokuratorzy. Dla zwykłych Polaków ma być szerszy dostęp do zapowiadanych przez rząd wirtualnych strzelnic, na których będziemy mogli szkolić się z obsługi atrap broni. Zdaniem jednego z ministrów, to doskonałe rozwiązane, które „daje niesamowite wrażenie realności”.

Niestety, „wrażeniem realności” oraz atrapami broni dostępnymi na wirtualnych strzelnicach nie obronimy naszych domów w przypadku napaści, włamania, zamieszek, anarchii czy rozmaitych niepokojów społecznych, które wystąpią w przypadku wojny lub innego kryzysu. Dlatego konieczne jest pilne przywrócenie w Polsce powszechnego dostępu do broni, aby Polacy mogli z wyprzedzeniem przygotować się na czas zagrożenia.