Michalkiewicz o rewolucji w mediach: „W tej chwili mamy wariant siłowy”
nczas/w-tej-chwili-mamy-wariant-silowy
W jednym z najnowszych komentarzy na swoim kanale na YouTube Stanisław Michalkiewicz odniósł się do rewolucji na polskiej scenie politycznej.
Wyjaśnił, jak wygląda las, którego „nie widać spoza drzew”.
Jak mówił Michalkiewicz, „musimy wyjaśnić, co się właściwie dzieje”. Jak dodał z reguły „w polityce jest tak, że spoza drzew nie widać lasu”. Michalkiewicz przypomniał spotkanie prezydenta USA Joe Bidena z kanclerzem Olafem Scholzem, które miało miejsce w marcu tego roku.
– Stany Zjednoczone, tzn. prezydent Józio Biden, pozwolił kanclerzowi Scholzowi, żeby Niemcy urządzały Europę po swojemu – powiedział.
– Jak państwo widzicie, Niemcy w pośpiechu, dlatego że chcą zdążyć przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych (…) i w związku z tym już przestają się oglądać na jakiekolwiek pozory, żeby położyć fundamenty pod IV Rzeszę przed listopadem przyszłego roku – ocenił.
Jak dodał, „przechodzimy w związku z pozwoleniem amerykańskim na urządzanie Europy po swojemu przez Niemcy, przechodzimy znowu pod kuratelę niemiecką, w związku z tym trzeba na scenie politycznej naszego bantustanu dokonać podmianki na pozycji lidera”.
– Muszę powiedzieć, że to majstersztyk swoisty był, zgodnie ze spiżową formułą Józefa Stalina, według której najważniejsze w demokracji jest przedstawienie suwerenom prawidłowej alternatywy. A kiedy alternatywa jest prawidłowa? Wtedy, kiedy bez względu na to, kto wybory wygra, będą one wygrane – podkreślił.
Przypomniał, że „w naszym nieszczęśliwym kraju, w Warszawie, wyznaczyli sobie rendez-vous przedstawiciel CIA z przedstawicielem Mossadu”. Zdaniem publicysty „to, że sobie wyznaczyli rendez-vous akurat tutaj, akurat w takim momencie (…), to była taka aluzja, żeby trzaskać tutaj, żeby się Donald Tusk niczego nie obawiał, żeby zastosował rewolucyjną praktykę do rewolucyjnej teorii pana prof. Sadurskiego”.
– I żeby go jeszcze utwierdzić w tym przekonaniu, w tym zdecydowaniu, to kiedy pan pułkownik Bartłomiej Sienkiewicz, który z bezpieki został przesunięty na kulturę (…) wydał decyzję o siłowym przejęciu telewizji rządowej, to przyjechała do Polski Reichsleiter od praworządności, pani Vera Jourova – dodał.
– Jak widzimy, w tej chwili mamy taki wariant siłowy. Prawo i Sprawiedliwość robi wrażenie, jakby okupowało telewizję rządową, ale chyba nic z tego nie będzie, bo według wszelkiego prawdopodobieństwa naczelnik państwa stracił czujność chyba. – ocenił.
Michalkiewicz stwierdził, że „nowym, jasnym idolem, w którym nasz mniej wartościowy naród tubylczy będzie musiał się zakochać” jest Szymon Hołownia, a „naczelnik państwa już zostaje spuszczany z wodą”, o czym ów powinien się zorientować, „jak się Szymon Hołownia pojawił ni z tego, ni z owego w charakterze jasnego idola”.
Jego zdaniem „naczelnik państwa jest właśnie spuszczany przez Amerykanów z wodą”, ponieważ „Stany Zjednoczone w tej chwili są w awangardzie rewolucji komunistycznej, eksportują rewolucję komunistyczną i nie po drodze było im z naczelnikiem państwa, który może przeciwko rewolucji komunistycznej nic tam nie miał, ale na razie musi wobec swoich wyznawców udawać postawy konserwatywne”.
W ocenie Michalkiewicza, Kaczyński „prawdopodobnie nie uzyska znikąd wsparcia”. – Znikąd, dlatego że i pan prezydent Duda, w momencie, kiedy pan pułkownik Bartłomiej Sienkiewicz osiłków skierował do telewizji rządowej, żeby wprowadzili pana mecenasa Piotra Zełmę do gabinetu jako przewodniczącego rady nadzorczej (…), pan prezydent nie bardzo wiedział, co ma zrobić – skwitował.