ekspedyt/mickiewicz-o-kaczynskim-czyli-dwa-zwierzatka-w-stajence
MOTTO
1. “Chanukowy tchórz lub głupiec chanukowy,
dylemat Polaka, co ocknąć się nie chce,
spojrzeć w twarz prawdzie
i pójść po rozum do głowy.”
2. “Ale tylko mamy w cenie:
Ci — drapieżne urodzenie,
Tamci — rogate znaczenie,
A owi — socjalne, tłuste położenie.”
“Wodzu! Prowadź na Ko…, na Woronicza!” – pobrzmiewa z wielu stron. Wódz nigdzie nie poprowadzi, bo Polska od 34 lat nie ma żadnego godnego swej historii przywódcy. Są dwa wodzyszcze: Kaczyński i Tusk, tchórz i głupiec. Przerzucają się Polską jak piłką plażową dopingowani przez swoje tłuste koty.
Przyjaźń spod chanuki prysła. Ring wolny! Gang patriotów chanukowych przepycha się (polityczne sporty walki) z gangiem europejczyków chanukowych a wszystko to pod okiem trzeciego gangu, chabadowskiego.
A media? No cóż, drodzy kibice partyjni. Kilkanaście dni po tym jak Lech Kaczyński pozwolił na rejestrację żydowskiej loży wolnomularskiej B’nai B’rith [Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej (B’nai B’rith – Loża Polin)] zaczęła ona uzurpować sobie prawo do decydowania o kształcie rynku medialnego w Polsce i o przyznawaniu koncesji na rozpowszechnianie programów telewizyjnych! Czy dla kogoś myślącego mogło to być zaskoczeniem?
A treść mediów i edukacji? No cóż… Trzeba po nitce do kłębka ;). W 2017 r. prezydent Duda dokonał uroczystego (uroczystego jak chanuka) otwarcia warszawskiego biura American Jewish Committee Central Europe (AJC) o której to organizacji wszyscy na całym świecie (oprócz A. Dudy i J. Kaczyńskiego) wiedzą, że prowadzi intensywną działalność lobbistyczną na rzecz gender, LGBT i transpłciowości – w obyczajowości (marsze, propaganda medialna), kulturze i edukacji. Sam więc tego chciałeś Grzegorzu pisowski Dyndało… Nie szukaj pozornych kozłów ofiarnych – ty to wszystko sam, “tymi ręcami!“. Tymi samymi “ręcami”, którymi wpuściłeś do sejmu (na 17 lat) mroczne rytuały biznesowego czarnoksiężnika Stamblera. Jeśli sam nie wiesz co czynisz, Grzegorzu, to jesteś niepoczytalny i nie lamentuj po takich a nie innych – łatwych do przewidzenia – skutkach twoich świadomych działań. Niepoczytalny jest Grzegorz pisowski Dandin, a nie… Grzegorz Braun.
Ojczyzna żadnych wodzów ani dzielnych wojowników spośród tych dwóch grup nie wywoła, bo ojczyznę i jedni i drudzy mają za nic, co pokazała afera chanukowa realizowana przez wszystkich polskich posłów polegająca na wchodzeniu w konszachty z m**ią spod ciemnej gwiazdy, na pozwoleniu jej w znaczeniu swojego terenu w najważniejszym budynku państwa. Ukrainę już chłopcy chabadowcy pieszczotliwie przejęli. I maszerują na zachód w oparach świec i magicznych kadzideł.
Chóry eunusze nie znają kategorii “przywódca narodu” ani “dzielny wojownik”.
Gdy tchórz lub głupiec podnoszą rejwach, że “niszczona jest demokracja!” – nic to nie znaczy. Bo demokracji nie ma tutaj od 34 lat, a bardzo intensywnie nie ma jej od 8 lat. I od 13 grudnia.
Zobaczmy jak Mickiewicz opisał Jarosława Kaczyńskiego i rozliczenia powyborcze oraz pięknie rozrysował panoramę zwierzęcych alegorii kadr partyjnych lewicy prawej i lewicy lewej:
Tchórz na wyborach (Mickiewicz, 1893)
“Po owej porażce zwierząt
Wszczął się w ich armii nierząd.
Zwołana wojenna rada,
Z rady zwada;
Każdy każdemu się żali,
Każdy przed każdym się chwali
I każdy winę na każdego wali,
Tchórzowi tylko wszyscy pokój dali.
Obywatel tchórz w rządzie nie zasiadał,
Ani wojskowo nawet nie służył,
Więc w politycznem życiu się nie zużył,
Ufny w niepokalaną swą przeszłość, tak gada
„Obywatele! czas jest przystąpić do kwestji
Czemu przypiszem klęski tej kampanji?
Czy że na wodza brak nam zdolnej bestji?
Nie! Ale my ulegli przesądów tyranji!
Grzesznym przodków obyczajem,
Nie tym buławę oddajem,
Których zasługa i talent wyniosą,
Ale tylko mamy w cenie:
Ci — drapieżne urodzenie,
Tamci — rogate znaczenie,
A owi — socjalne, tłuste położenie.
Otóż dowódzcy nasi, przypatrzcie się kto są?
Lew, prezes, istny pańskich ideał nałogów;
Radca żubr, już dziad, ledwie goni resztą rogów;
Niedźwiedź mruk, niech-no stanie przed wojskiem, co powie?
Z lamparta byłoby coś, ale mu pstro wgłowie;
Że pułkownik wilk sławny, toć tylko z rabunków
I z procesu, co zrobił owemu jagniątku;
A o kwatermistrzu lisie
Lepiej przemilczeć zda mi się,
Niźli zazierać do jego rachunków,
Sam się nie tai, że skory do wziątku.
Pominiemy odyńca, pan ten tylko pragnie
Skarbić żołędzie i spoczywać w bagnie.
Przywyklejszy doń, niż do marsowego kurzu:
Co się zaś tyczy osła, ten był i jest błaznem.“
Gdy tchórz tak gadał. Rada wrąc entuzyazmem,
Gotowa za krasomówstwo
Dać mu naczelne wodzostwo,
Odezwała się nagle w jeden głos: „Żyj tchórzu!“
On, stropion krzykiem tym pośród perory,
Zmieszał się, owszem, dał czuć najwyraźniej,
Że był w gwałtownej bojaźni.
Dopiero rozruch. „Precz z nim! pfe! tchórz! a do nory!“
Szczęściem, tuż była. Wśród sarkań i śmiechu
Wpadł w nią i rył bez oddechu,
Aż gdy na sążeń czuł się pod podwórzem,
Rzekł do siebie z ironją czystego sumienia:
„Ot proszę, co też to jest przesąd urodzenia!
Obranoby mię wodzem, gdybym nie był tchórzem.“
Dlaczego Mickiewicz zza grobu tak ostro nazwał J. Kaczyńskiego?
Bo być może tchórzostwo (sprowadzające się do braku kręgosłupa, braku charakteru, braku osobowości) to właśnie oścień osobowości Prezesa. Dowód? Kaczyński nie był w stanie przeciwstawić się USA, Izraelowi, autokratycznym marionetkom z UE, infiltracji kulturowej i gospodarczej prowadzonej przez Chabad Lubawicz, Kołomojskiemu i innym oligarchom chanukowym, dynastii baronostwa Sobolewskich i dziesiątkom im podobnych,, ani Niemcom (mimo pijarowego wrzasku o oporze przeciwko ich interesom), totalizmowi covidowemu, bredni klimatycznej, inwazji destruującej kulturę, obyczaj, zdrowie psychiczne dzieci i medycynę mafii gender, LGBT i transpłciowości. Czyli – podsumowując – nie był w stanie skutecznie przeciwstawić się NICZEMU. Taka jest moc – jak to nazwał Mickiewicz – “urodzenia”, a jak to dzisiaj mniej poetycko a bardziej naukowo nazywamy “genów”.
Wybór albo głupca (Tusk, lub inny Hołownia czy Kosiniak), albo tchórza (Kaczyński, Morawiecki itp.) to nasz przeklęty dylemat i los, dopóki się nie obudzimy, to z tych nożyc się nie wyrwiemy. Osioł i wół (symbole głupca i tchórza) były obecne w stajence bożonarodzeniowej. Wół leży, osioł ma pusty łeb i ślepy upór. Ale potrzebują siebie. Głupiec to nie obelga. To ocena stanu intelektu osoby zachwycającej się “wartościami” europejskimi, czyli marksowskimi koniami trojańskimi a niezdolnej (“przesąd urodzenia”) do ujrzenia autentycznych wartości cywilizacji zachodniej (Piękno-Dobro-Prawda).
Tchórz to też nie obelga. To psychologiczne określenie osoby imposybilnej, markującej działanie opowiadaniem samemu sobie (w pozycji leżącej) bajek o własnym bohaterstwie. Nie ma potrzeby obrażać nikogo, ale obserwować trzeba.
Gdy wyrwiemy się z dwupartyjnego ubóstwiania głupca i tchórza może narodzi się ten Oczekiwany… Nie pozwólmy dwóm zwierzakom… rozdeptać Dzieciątka.