Izabela Brodacka 20 maj 2022
Jesteśmy w podwójnym zagrożeniu. Pomiędzy – nie waham się tak powiedzieć – idiotycznymi jagiellońskimi mrzonkami Giedroycia powielanymi od lat przez polskich publicystów i polityków, a nowym stugłowym potworem jakim staje się Unia Europejska, która nie ukrywa, że ma zamiar wziąć nas głodem i pożreć czyli zamienić w nic nie znaczący land tworzącej się właśnie IV Rzeszy.
Starszy pan z Maisons-Laffitte twierdził, że kiedy nie ma armat i pieniędzy, w cenie pozostaje przyjaźń, choćby trudna. Trudna przyjaźń oznaczała dla niego przede wszystkim powszechną amnezję. Jak powiada Wyspiański w Weselu: „Myśmy wszystko zapomnieli; mego dziadka piłą rżnęli…Myśmy wszystko zapomnieli. Mego ojca gdzieś zadźgali, gdzieś zatłukli, popychali: kijkami, motykami krwawiącego przez lód gnali…Myśmy wszystko zapomnieli: o tych mękach, nędzach, brudzie; stroimy się w pawie pióra”.
Starszy pan, czyli jak go nazywano Książę lubił się -mówiąc Wyspiańskim- „narodowo bałamucić” czyli spoufalać z przedstawicielami innych klas społecznych a nawet nacji, zastępując arystokratyzm urodzenia arystokratyzmem ducha. Wątpię jednak czy według Giedroycia mieliśmy się posunąć aż do służenia sąsiednim nacjom jak to raczył sformułować niedawno pewien przedstawiciel rządów dobrej zmiany czy wystarczyłyby pojednawcze gesty i wspieranie sąsiadów w ich konfliktach z Rosją.
W tle widać było wyraźnie mocarstwowe mrzonki postarzałego arystokraty z nieodłącznym fularem na szyi , oraz jego przyzwyczajenie do paternalistycznego traktowania sąsiednich krajów postrzegane niekiedy przez ich mieszkańców jako forma neokolonializmu. Jak sądzę Giedroyć marzył o dołączeniu Ukrainy, Litwy i Białorusi do Rzeczpospolitej i o odzyskaniu w ten sposób Wilna i Lwowa a nie o dołączeniu Polski do Ukrainy jak to expressis verbis zaproponował prezydent Duda przemawiając podczas obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja.
Myślę, że większość Polaków nie chciałaby zniesienia granic – zarówno pomiędzy Polską a Ukrainą jak pomiędzy Polską i krajami europejskimi, a w każdym razie nie życzyłaby sobie podlegania obcemu rządowi. Ukraińcy też walczą obecnie o niepodległą Ukrainę, o samostanowienie i nie sadzę że chcieliby podlegać rządowi polskiemu. Co najwyżej moglibyśmy mieć wspólne rządy ale czy naprawdę tego chcemy ?
O wiele groźniejsze niż jagiellońskie mrzonki naszych polityków są federalne plany UE.
Tydzień temu wiceprzewodniczący „Konferencji o Przyszłości Europy” Guy Verhofstadt jawnym tekstem ogłosił, że Konferencja „zatwierdziła radykalną przebudowę Unii Europejskiej: koniec jednomyślności, zniesienie prawa veta, unijna armia, ponadnarodowe listy wyborcze i wiele więcej”.
Choć należący do parlamentarnej „Grupy Spinellego” Verhofstadt mówi, że jest zwolennikiem stworzenia „Stanów Zjednoczonych Europy” to przyjęta wizja wspólnoty bardziej przypomina Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich (przepraszam Europejskich) w którym państwa wchodzące w skład federacji będą bezsilne wobec szkodliwych dla nich decyzji unijnej większości.
Oznacza to złamanie europejskich traktatów, które mówiły przecież o unii suwerennych państw narodowych. Dyktat unijnej większości byłby katastrofalny dla Polski nie tylko w sprawach gospodarczych czy geopolitycznych, lecz w kwestiach obyczajowych i moralnych. Urzędnicy i politycy w Brukseli błyskawicznie rozpoczęli realizację przyjętych przez Konferencję założeń. 3 maja Parlament Europejski przyjął projekt utworzenia ogólnoeuropejskiego okręgu wyborczego, funkcjonującego równolegle do okręgów krajowych.
Zaproponowano również wprowadzenie instytucji ogólnoeuropejskiego referendum, które mogłoby zdecydować o formalizacji związków jednopłciowych czy aborcji „na życzenie” również i w naszym kraju. Utworzenie nowej unijnej armii oznaczałoby, że nasi żołnierze będą podlegać obcemu dowództwu.
Unijną „Konferencję o Przyszłości Europy” zainaugurowano 9 maja 2021 roku w rocznicę wygłoszenia przez Roberta Schumana deklaracji stojącej u podstaw integracji Europy jako unii suwerennych narodów. Jednak celem„Konferencji” nie jest bynajmniej realizacja wizji Schumana lecz projektu marksistowskiego ideologa Altiero Spinellego, likwidacji państw narodowych nawet wbrew woli Europejczyków.
Prace Konferencji podzielono na cztery panele, w ramach których wypowiadali się rzekomo „niezależni eksperci” wybrani przez brukselskich urzędników. Urzędnicy zbierają i opracowują również pomysły i propozycje obywateli krajów UE a kieruje nimi wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová, niezbyt życzliwa dla Polski i Węgier.
W zaleceniach Konferencji znalazł się postulat rozszerzenia mechanizmu warunkowości wypłat funduszy UE w sytuacji każdego naruszenia praworządności i nieprzestrzegania bliżej nieokreślonych „wartości unijnych” oraz przyznania UE kompetencji w zakresie ochrony zdrowia, co jest eufemistyczną nazwą wprowadzenia aborcji i eutanazji. oraz rezygnacja z jednomyślności i prawa weta, które były ratunkiem mniejszych krajów przed terrorem unijnych gigantów.
Większość postulatów jest jak zwykle sformułowana w sposób niejednoznaczny, co umożliwia ich dowolną interpretację.
Jak to w swoim expose jawnie ogłosił nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz Niemcy będą dążyć do budowy scentralizowanego superpaństwa europejskiego opartego na zasadach „Manifestu z Ventotene”.
Manifest „Europa Wolna i Zjednoczona” powstał jak wiadomo podczas II wojny światowej na włoskiej wyspie Ventotene. Jego autorzy, komunista Altiero Spinelli i lewicowy radykał Ernesto Rossi twierdzili, że likwidacja państw narodowych przeprowadzona niezależnie od woli Europejczyków rozwiąże problemy wojen i totalitaryzmów. Ich postulaty polityczne to federalizacja Europy i utworzenie europejskich sił zbrojnych.
Odyseuszowi szczęśliwie udało się przepłynąć między Scyllą a Charybdą. Czy kiedykolwiek uda się oczyszczenie tej stajni Augiasza jaką stała się współczesna Europa?
Czy rzeka Wisła mogłaby odegrać rolę rzeki Alfios? Czy znajdzie się jakiś Herkules?