Chodzi po wiosce odmieniec istny
żadnej ci z niego nie ma korzyści
ani nie sprzeda ani nie kupi
tylko się śmieje jak jaki głupi
może to przez te nawozy sztuczne,
może był w szkole zbyt pilnym uczniem,
może to wszystko przez te atomy,
że wariata mamy!
Gdy na Józefa zorze poranne
witały babę, żegnały pannę
w grudniu wiedziało już każde dziecko
tylko on jeden mówił „dziewecko”
może to przez te nawozy sztuczne,
może był w szkole zbyt pilnym uczniem,
może to wszystko przez te atomy,
że wariata mamy!
Bracia szacunek mają i sławę
w dwójkę rozpędzą całą zabawę.
Ten tylko książki kupuje w mieście
choć w domu tyle, że trudno zmieścić.
może to przez te nawozy sztuczne,
może był w szkole zbyt pilnym uczniem,
może to wszystko przez te atomy,
że wariata mamy!
Chłop jest z morgami i urodziwy,
w rękach mocarny, że istne dziwy.
jedno go tylko hańbi i plami:
czemu nie lata za dziewuchami?
Może to przez te nawozy sztuczne,
może był w szkole zbyt pilnym uczniem,
może to wszystko przez te atomy,
że wariata mamy![2]