Aneks V. O Mazdaku i mazdakizmie.1
W Persji, za panowania szacha Kawada I (449–531), powstała herezja wywodząca się i z zaratusztrianizmu i manicheizmu odpowiednio przetransformowanych. Reformy religijnej dokonał naczelny kapłan zaratusztriański Mazdak (?–528), który był krypto-manichejczykiem, ale potem naukę Maniego wzbogacił o doktrynę społeczną, którą można streścić krótko: „wszystko należy porozdawać, a zwłaszcza kobiety”. Populistyczne idee Mazdaka, przy poparciu szacha, szybko się rozprzestrzeniły, przyjęte z entuzjazmem głównie przez pospólstwo, natomiast rody arystokratyczne dystansowały się od nich. Omamiony i zwiedziony władca zdecydował się uczynić z mazdakizmu religię państwową, i była takową przez lat czterdzieści.
Mazdak ogłosił, że „Bóg posłał na Ziemię środki do życia, z tym wszakże, by ludzie rozdzielili je sprawiedliwie między sobą” i by nikt nie posiadał więcej od innych. Wedle celnego i dosadnego stwierdzenia imama Ta’abariego, czyli Abu Jafara Muhammada ibn Jarira at–Tabari żyjącego w latach 838–923: „ten pies rozgrabił mienie ludzi, zerwał zasłony z haremów i motłochowi oddał władzę”. W nauczaniu Mazdaka nowe było to, iż apelował o rozdzielenie majątków pomiędzy wszystkich ludzi, oraz to, by kobiety stały się wspólną własnością wszystkich mężczyzn. Najdziwniejsze zaś, że nauki owe wygłaszał ze stopni tronu szacha Kawada, prawowitego spadkobiercy Sasanidów, który stał się jednym z jego pierwszych uczniów, i który objął go swoją protekcją.
Jak łatwo się domyślić biedota przyjęła reformy z radością, natomiast wśród wyższych warstw społecznych, a przede wszystkim wśród arystokracji, wprowadzano je terrorem. Wszystkich, którzy sprzeciwiali się idei równości społecznej i majątkowej, oraz wspólnocie kobiet, po prostu fizycznie likwidowano. Szach, mając nadzieję umocnić swoje panowanie i ograniczyć władzę arystokracji chętnie poparł nauki Mazdaka. W roku 496 został jednak obalony i uwięziony. Udało mu się przecież wydostać na wolność i po trzech latach wygnania powrócił do kraju, biorąc srogi odwet na tych, którzy pozbawili go tronu. Wymordował sporą część arystokratów i przez czterdzieści lat w Iranie panowała mazdakicka tyrania.
Nie wiadomo, jakby się skończył ów eksperyment społeczny, gdyby w końcu synowi króla, późniejszemu szachowi Chosrowowi I Anuszyrwanowi, który panował w latach 531–579, nie udało się pokonać Mazdaka i jego zwolenników. Syn i spadkobierca Kawada, Chosrow, nie podzielał religijnych fascynacji ojca i ukarał Mazdaka śmiercią, dokonując jednocześnie niebywałej masakry w szeregach jego wiernych zwolenników, zabijając jednego dnia tysiące mazdakitów, zakopując ich żywcem do góry nogami na ogromnej przestrzeni.
W tym miejscu może zrodzić się pytanie: dlaczego nowy szach aż tak bardzo nienawidził Mazdaka i jego popleczników?
Abu–Faradż Al–Isfahani żyjący między 897 a 967 rokiem, arabski historyk i poeta, autor Kitab al–Aghani to jest Księgi pieśni, tak oto opowiada historię tej nienawiści: „Pewnego razu u Kawada gościła jego małżonka i królewicz Chosrow Anuszyrwan. Wtem do prywatnej komnaty władcy wszedł Mazdak. Gdy ujrzał królową, powiedział do szacha: „Daj mi ją, chcę bowiem zaspokoić z nią swe pożądanie”. Ponieważ – jak już wiemy – mazdakici głosili wspólnotę żon, a władca był wyjątkowo oddany sprawom wiary, odpowiedział Mazdakowi: „Bierz ją”. Ale w tym momencie królewicz rzucił się do nóg Mazdaka, prosił go i błagał, by pozwolił matce odejść. W końcu jął całować stopy kapłana i dopiero wówczas ten puścił wolno królową. To zdarzenie mocno zapadło księciu w duszę”. I właśnie wtedy Chosrow poprzysiągł śmierć Mazdakowi.
Gdy w końcu któregoś dnia królewicz zdobył już pełnię władzy w państwie, a wszechmocny dotychczas kapłan przybył do niego, z pouczeniem, że nadmiar pieniędzy i dóbr u jednych, jest źródłem niedostatku u innych, na jego widok szachinszach wykrzyknął wzburzony: „Nadal tu jesteś, synu ladacznicy?! Przysięgam na Boga, że od chwili, gdy całowałem ci stopy, smród twoich pończoch nie opuścił mojego nosa”.
A co się stało potem, to już wiemy. Tyle że nie bardzo można zrozumieć, co też mazdakizm ma wspólnego z manicheizmem.
Ale cierpliwości, zaraz wszystko objaśnimy.
Doktryna Maniego inspirowała wiele umysłów i była źródłem, z którego wielokrotnie czerpano, ale obok głównego nurtu religii manichejskiej pojawiło się wiele innych, i to nie tylko płynących w tym samym mniej więcej kierunku, ale i w odwrotnym. Jak to możliwe? Cóż, możliwe… Jeśli przyjmiemy, że materia jest zła i przynależy do Ciemności, dobre zaś tylko uwięzione w niej dusze – iskry Światłości (jak głosił Mani), to niekoniecznie musimy dojść do wniosku, że właśnie osobiste wyrzeczenia i umartwienia muszą odgrywać pozytywną rolę w odwiecznej walce Dobra ze Złem. Jeśli nasze pojawienie się w materialnym ciele zostało spowodowane aktem twórczym złego boga, to grzech nie jest wynikiem wolnej woli, lecz determinuje go wola i działanie sił Mroku. W takim wypadku nie ponosimy żadnej odpowiedzialności. Jeśli więc wszystko, co czynimy, bierze początek w woli złego bóstwa, to nie ma ani zasługi, ani tym bardziej winy, a skoro nie ma winy, nie ma też i kary, ani za życia, ani po śmierci. Dlaczego wobec tego mamy się umartwiać, zamiast żyć w taki sposób, jaki daje nam najwięcej zadowolenia i rozkoszy?
Ciekawe jednak, co mogło sprawić, że taki kacerz jak Mazdak omotał władcę, i co sprawiło, że Kawad mógł popaść w tak odrażającą herezję?
Ferdousi żyjący w latach 940–1025, w Szahname to, jest w Księdze królewskiej, tak opowiada o pierwszym spotkaniu Kawada z Mazdakiem:
W kraju głód. Prości ludzie jęczą u królewskich bram. Mazdak, wspaniały i elokwentny staje przed władcą i zadaje mu zagadkę: „– Jeżeli jeden umiera od jadu, a drugi ze skąpstwa nie daje mu odtrutki, jak nazwać tego drugiego?” Szach odpowiada: „– Skąpiec jest mordercą i należy go stracić”. Mazdak odchodzi, ale wraca następnego dnia. Pyta: „Więzień umarł w lochu z głodu bowiem dozorca więzienny, mając chleb, przestał karmić więźnia. Jaka kara należy się dozorcy?” Kawad odrzekł: „Śmierć”.
Otrzymawszy takie odpowiedzi, na zadane szachowi zagadki Mazdak czym prędzej pośpieszył z dobrą nowiną do głodujących i polecił im rabować cudze spichrze. Zaczęła się powszechna grabież, gwałty i zniszczenie. Wieść o tym dotarła do Kawada. Rozgniewany wezwał Mazdaka, ale ten nie czekając na pytania, czy zarzuty rzekł tak: „– Ów, kto chce być sprawiedliwym władcą, nie powinien postępować jak sknera skąpiący odtrutki i jak dozorca więzienny skazujący więźniów na śmierć głodową. Iran to kraj pustych żołądków i pełnych spichlerzy, i to drugie jest przyczyną tego pierwszego”.
I szach, zgadzając się z argumentacją Mazdaka, poparł motłoch. Czy też lud. Jak tam kto woli.
Dlaczego jednak przyjął naukę mazdakitów? Perscy i arabscy historycy proponowali dwa wyjaśnienia tej, bądź co bądź, zagadki. Pierwsze tłumaczenie to takie, że władcy obrzydły wojny i mordy, i zagłębił się w rozważaniach dotyczących spraw ostatecznych. Albo też, że szach był ochoczy do kobiet. A przecież Mazdak ogłosił ich wspólnotę.
Mazdak twierdził, że skoro wszyscy ludzie pochodzą od tych samych przodków – Prarodziców, to mają równe prawa do kobiet i majątków. To, twierdził on, położy kres wszelkim kłótniom i niezgodom, które biorą przyczynę z majątkowej nierówności, i wtedy na ziemi zapanuje raj i pokój. Zatem Mazdak proklamował wspólnotę kobiet wraz ze swobodnym i równym przystępem do nich wszystkich mężczyzn, głosząc, że winny być one tak samo dostępne, jak ogień, woda i pożywienie. Trudno się dziwić, że cała młodzież przeżywająca burzę hormonów, zdeprawowane, ale mające posłuch u ludu, jednostki, a i wreszcie sam szach, z radością przyjęły naukę Mazdaka. A ona, jak pożar stepu podczas suszy, rozprzestrzeniała się z ogromną prędkością, obejmując coraz większe obszary społeczeństwa. Cała Persja popadła w „seksualny kryzys” i „erotyczną anarchię”. Ruch mazdakicki stał się tak popularny i potężny, że kto chciał, zachodził do czyjegokolwiek domu i mógł zawładnąć żoną, córką, siostrą, matką i mieniem jego właściciela. W końcu doszło do tego, że nikt nie wiedział, kim są ojcowie rodzących się dzieci, zatem dzieci owe nie były uznawane przez prawowitych mężów kobiet, które miały stosunki seksualne z wieloma obcymi mężczyznami. Wreszcie i dzieci – nie znające swych prawdziwych ojców, nie tylko nie uznawały, ale i gardziły mężczyznami, którzy je wychowywali jako ojcowie. Chaos w Persji był całkowity.
Bardzo istotne jest jednak, by zauważyć, że mazdakizm był przede wszystkim głęboką nauką religijną, a dopiero potem ruchem społecznym. I w takiej właśnie kolejności należy mu się przyglądać.
Mazdakizm – podobnie jak zaratusztrianizm i manicheizm, a potem bogomilizm i kataryzm – uznawał naukę o dwu pierwiastkach: Dobru i Złu – Świetle i Ciemności. Jednakże Ciemność utożsamiał z chaosem, pozbawionym rozumu i woli. Światłość zaś była przepełniona wolną wolą i rozumem. Natomiast gnostycką była nauka o najwyższym władcy, zasiadającym na tronie wspieranym przez cztery siły duchowe – poznania, rozumu, pamięci i radości, podobnie jak obok tronu szacha zasiadało czterech wysokich urzędników. Tak oto powstał zgrabny system „kosmicznej administracji”, której zrozumienie było dostępne tylko dla wybranych. Zatem: świat tak naprawdę dzielił się nie na biednych i bogatych, a na wybranych i niewybranych, tych, którzy posiedli wielką tajemnicę wiedzy i pogrążonych w zamęcie ciemności niewiedzy, nieznających imion czterech sił duchowych – słowem na wtajemniczonych i niewtajemniczonych. Na bazie tej nauki zawiązała się konspiracyjna sekta z własnymi stopniami wtajemniczenia i bezwzględnym posłuszeństwem względem tych, którzy osiągnęli wyższe stopnie wiedzy skrytej. Najistotniejsze jest jednak to, że Mazdak nauczał, iż owe cztery siły duchowe, gdy zjednoczą się w człowieku, czynią zeń boga.
Społeczna część doktryny Mazdaka zakładała natomiast: po pierwsze – bezwarunkową koncentrację władzy w rękach sprawiedliwego króla, jedynego pasterza nad jednym stadem. Po drugie – zakładała też, że aby mógł być tylko jeden pasterz i jedno stado, musi być też wspólne mienie i wspólne kobiety.
Co więc tutaj mamy? Nie tylko gnozę w czystej nieomal postaci, ale też zalążki „naukowego” komunizmu, socjalizmu, w tym i niemieckiego narodowego socjalizmu, bolszewizmu marksistowsko–leninowskiego, jak też i tego wszystkiego, co jest w nich zakotwiczone, a co dziś obserwujemy w naszym świecie… No i oczywiście wszystko to unurzane jest w rozwiązłości do najwyższej potęgi, rozwiązłości, której na podobną skalę mamy wątpliwą przyjemność doświadczać dopiero my, w obecnych czasach, tyle że może nieco inaczej wyrażanej niż za czasów Mazdaka. Ale powróćmy do przerwanego wątku…
Mazdakici twierdzili – pisze Abu Ali Ahmad ibn Muhammad znany jako Ibn Miskawayh, żyjący w latach 932–1030, perski historyk i filozof – że dlatego siłą odbiorą bogatym i oddadzą biednym; bo ci, którzy mają nadmiar pieniędzy, pożywienia, kobiet i innych dóbr nie stanowią dla nich żadnej wartości, w przeciwieństwie do biedaków. I mówili, że to pobożność, która miła jest Bogu.
Mazdak twierdził także, że w jeden tylko sposób można pomóc Dobru – starając się zniszczyć zastaną strukturę świata, twór Zła. Ponieważ wszyscy jesteśmy materialni, wszyscy jesteśmy sobie równi i w nikim nie tkwi więcej boskiego światła. Rozdzielone bowiem zostało równo między poszczególnych ludzi. Nierówność społeczna powstrzymuje uwolnienie światłości z więzów materii. Jeśli klasy, warstwy, czy jak je tam nazwać, zostaną zniesione i wszyscy ludzie zostaną dopuszczeni do sprawiedliwego, bo równego, udziału w dobrach, zniknie przyczyna nienawiści i walk nękających nasz glob od zarania dziejów. To z kolei przyczyni się do uzyskania przewagi Dobra nad Złem…
Mazdaka stracono w roku 528, ale jego idea ciągle jest żywa, choć ulega nieustannej transformacji… I jest to idea wciąż atrakcyjna…
Ale ostatecznie niezbyt przyjemnie się to skończyło dla Mazdaka i jego zwolenników. Mazdakowi nie zostawiono czasu na żal za niedośnieniem jego majaku do końca. W 528 roku został uśmiercony. Lecz jego nauka o „powszechnej równości” i „konieczności zniszczenia starego porządku” nie rozpłynęła się bynajmniej w mrokach niepamięci. Jej iskrę zasypaną popiołem wieków odgrzebał marksizm, komunizm, a podsycił i rozdmuchał w potężny płomień Władimir Ilicz Ulianow (1870–1924), znany jako Lenin…
Nie pozwalały o niej zapomnieć te słowa, które wyszły spod pióra socjalisty i masona Eugène Edine Pottiera (1816–1887):
Wyklęty powstań, ludu ziemi,
Powstańcie, których dręczy głód.
Myśl nowa blaski promiennemi
Dziś wiedzie nas na bój, na trud.
Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata,
Przed nami niechaj tyran drży!
Ruszymy z posad bryłę świata,
Dziś niczym, jutro wszystkim my!
Bój to jest nasz ostatni,
Krwawy skończy się trud,
Gdy związek nasz bratni
Ogarnie ludzki ród.
Nie nam wyglądać zmiłowania
Z wyroków bożych, z pańskich praw.
Z własnego prawa bierz nadania
I z własnej woli sam się zbaw!
Niech w kuźni naszej ogień bucha,
Zanim ostygnie – przekuj w stal,
By łańcuch spadł z wolnego ducha,
A dom niewoli zniszcz i spal!
I to jeszcze: wyznawcy komunizmu, bo komunizm to nic innego jak religia (żeby się nie wiadomo jak tego wypierali), nawet przywrócili tu i ówdzie, na czas jakiś, wspólnotę kobiet…
„Dekret Gubernatorskiej Rady Komisarzy Ludowych miasta Saratów: »O skasowaniu prawa własności prywatnej, w stosunku do kobiet« z 1918 roku: Kobiety objęte tym Dekretem, nie pozostają nadal własnością prywatną, lecz stają się własnością całej klasy robotniczej. Prawo przydziału do korzystania z uwolnionych kobiet posiada Rada Żołnierskich, Chłopskich i Robotniczych Deputatów miast i wsi. Obywatele mężczyźni, jeżeli akceptują warunki tego Dekretu, mają prawo korzystać z kobiety nie częściej niż cztery razy w tygodniu i nie dłużej niż przez trzy godziny. Każdy członek kolektywu robotniczego ma obowiązek wpłacać 2% od swej pensji na konto funduszu edukacji ludowej. Każdy mężczyzna, chcąc skorzystać z egzemplarza mienia ludowego (to jest kobiety), musi przedstawić wydany przez związek zawodowy lub przez fabryczny komitet robotniczy dowód swej przynależności klasowej”.2
A następca Lenina, niedoszły prawosławny kapłan, Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili (1878–1953), znany jako Stalin [dla młodzieży: Soso to pseudonim Dżugaszwili na początku jego krwawej kariery md] był zachwycony mazdakizmem, który rzekomo w formie szczątkowej miał przetrwać aż do jego czasów w pewnych rejonach Kaukazu, co bynajmniej nie byłoby niemożliwe. Chociaż – i to dopiero paradoks! – Sowiecki Sojuz – bolszewicki raj – dopiero za Stalina stał się pruderyjny… Niczym pierwotny, klasyczny manicheizm… Naprawdę ciężko zrozumieć pokrętne myśli gnostyków wszystkich epok: Od Adama i Ewy po XX–wiecznych komunistów…
Może kogoś zdziwić, że i Prarodziców uznaje się tu za gnostyków. Hm… może nie do końca, może raczej za jakichś proto-gnostyków. Wszak mając do wyboru wiarę i wiedzę, nie uwierzyli Panu Bogu i zapragnęli się przekonać czy ich aby nie oszukał. Zechcieli być jak bogowie, znający dobre i złe. A potem już poooszło! I od tamtej chwili nic się nie zmieniło. Największa Wojna na naszej planecie trwa, a Wielki Oszust nawet nie bardzo musi się wysilać. Wciąż zarzuca tę samą wędkę, z tą samą przynętą i łowi, łowi, łowi… I wciąż ta sama śpiewka – to, co było wcześniej, było złe. Trzeba wszystko, co było, zniszczyć i na gruzach starego świata zbudować „nowy wspaniały świat”. I nieważne przy użyciu jakich metod. Byle tylko zburzyć, zniszczyć, utopić we krwi, unicestwić…
1Na podstawie: Andrzej Sarwa, Mazdakizm, [w:] Czciciele Ognia, Czasu i Szatana: Zaratusztrianizm, zurwanizm, anahityzm, mitraizm, manicheizm, mazdakizm, mazdazanizm, jazydyzm, Sandomierz 2010, ss. 141 i n.
2Polskie Radio, Historie dobrze opowiadane od 90 lat,
http://www.polskieradio.pl/39/1240/Artykul/480339,Seks–w–kraju–Wielkiego–Brata – dostęp 14 marca 2015]).
=============================
Andrzej Sarwa Diabelskie szyfry. Sekwencja dziejów świata. Kod roku 17 – wydałem pod pseudonimem Onufry Seweryn Krzycki tak więc jeśli ktoś chciałby mieć tę książkę w formie papierowej to jej nie znajdzie pod moim nazwiskiem a jest ona tutaj:
https://ksiegarnia-armoryka.pl/Diabelskie_szyfry_Sekwencja_dziejow_swiata_Kod_roku_17.html
===========================================