Andrzej Sarwa
O kobiecie, która wybrała opętanie zamiast grzechu Pewna światowa kobieta, lekko sobie żyjąc i oddając się rozpuście, w moc szatana wpadła tak, iż ów ją opętał. Cierpiąc okrutnie, udała się po pomoc i ratunek do pewnego świątobliwego kapłana. A ów, nakłoniwszy ją do pokuty, sprawił, iż z mocy diabelskiej uwolniona została. Nie dane jej było przecież zażywać spokoju. Mimo, iż demon nie dręczył już jej ciała, natarł na nią tak straszliwymi pokusami, mamiąc ją rozkoszami rozpustnego życia, że ledwie wysiłkiem całej swej woli, z trudem tylko, nie uległa grzechowi. Widząc, że dłuższe opieranie się przerasta jej siły, poszła po pomoc i ratunek do owego świątobliwego kapłana. On zaś rzekł tak: - Córko moja. Cóż wybierasz? Zdrowie duszy i wieczne zbawienie, czy też rozkosz ciała i potępienie na wieki? Gdy ona odparła, że wieczne zbawienie, zaproponował, by wyraziła zgodę na to nieszczęście, jakie wpierw dla jej grzechów dopuścił na nią Bóg, i pozwoliła demonowi, by znów w jej ciele zamieszkał, zatrącając w ten sposób ciało, ale ratują duszę. Chętnie zgodziła się na to i tak też się stało. (Vincent: Specul: Hist: lib: 30. cap: 71. Antonius part: 3 Hist: titul: 22. cap: 4. § 6., wg.: Tamże, s. 90 – 91.). O tym jak opat Inocenty przeklął swego syna Święty Inocenty mieszkał na Górze Oliwnej, jako mnich, srodze pokutując i umartwiając swe ciało. Zanim jednak stał się zakonnikiem spłodził syna. Ten ostatni jednak nie zamyślał iść w śladu ojca, ale na grze i rozpuście trwonił życie. Dowiedziawszy się o tym, Innocenty tak się modlił: - Panie mój i Boże, miłośniku czystości, proszę Cię spraw, by syn mój doznał takiego karania, a nawet przez szatana był dręczony, byleby nie mógł Ciebie już więcej grzechem obrażać. Lepiej bowiem, by zginęło ciało, a dusza osiągnęła chwałę wiekuistą. I modły owe zostały wysłuchane. Demon wstąpił w ciało Pawła, syna Inocentego, i tak nim targał, tak go dręczył, iż musiano powiązać go łańcuchami. (Palladius vita 103, wg.: Tamże, s. 292.). Ojciec zwiedziony przez Szatana chciał zamordować syna W pewnym klasztorze mieszkał ojciec wraz z synem - obaj zakonnicy. Ojcu przez wiele lat ukazywał się Szatan, ale pod postacią Anioła Światłości. Mnich dał się zwieść sile nieczystej, wierząc wszystkiemu, co zły duch mówił. W tym zaś, iż był to rzekomo poseł Sprawiedliwości, utwierdzał go fakt, że każdego wieczora, mimo iż nie używał ni kaganka, ni świeczki, w jego celi panował taki blask, że mógł wykonywać wszelką pracę, a nawet czytać. Któregoś razu uwiedzionemu ojcu znowu ukazał się demon i rzekł tak: - Masz - z woli mojego pana - stać się podobny w zasługach patriarsze Abrahamowi i, składając panu (demon miał tu na myśli bez wątpienia Lucyfera) ofiarę, zabić swego syna. Zakonnik posłusznie zgodził się z tym wyrokiem. I zrobiłby to, naszykowawszy wyostrzony nóż i powróz, ale syn jego przejrzawszy zamiary ojca, zdążył przed nim uciec. Co zaś było dalej, historia milczy. (Cassianus Collat: 2. de Discretione. cap: 7, wg.: Tamże, s. 297.). Mnich - złodziej opętanym został Niegdyś, gdy św. Grzegorz był jeszcze opatem, posłał dwu swoich mnichów, dawszy im pieniędzy, aby kupili wszystko, co do zaopatrzenia klasztoru było potrzebne. I stało się, że jeden z nich, skuszony przez złego ducha, skradł nieco z powierzonych im pieniędzy. Skoro wrócili - po wypełnieniu tego, co im był opat przykazał - do klasztoru, w ciało mnicha złodzieja wszedł demon, rzucił nim o ziemię, trząsł i wydawał ryki. Przystąpił święty, duchem proroczym wiedząc, co było tego przyczyną, i wypytywał opętanego o grzech, jakiego się dopuścił, dając tym samym demonowi pretekst do opętania. Ale ów zapierał się twierdząc iż jest niewinny. W końcu jednak udręczony przez złego ducha wyznał, że ukradł pieniądze, a gdy opat stosowną wymierzył pokutę, uwolniony został. (Ex Vita S. Gregorio libro 1. num: 11, wg.: Tamże, s. 456 – 457.). O dziewczynie, która przed posiłkiem miast się przeżegnać, diabła przyzywała Działo się to w Kolonii w Niemczech. Oto dziewka pewna, służebna, która dąsając się o coś, jeść nie chciała, przymuszona przez swą panią, aby obiad spożyła, rzekła: - Skoro mnie do jedzenia przymuszacie, to zjem, ale w imię diabła. Po obiedzie, naraz w jej ciało wszedł demon, który przyprawił ją o konwulsje, ryczał i wył jej ustami, jednocześnie przyprawiając ją o niesłychaną rozpacz i potworny lęk. Mimo, iż demon mieszkał w jej ciele, ona pełną świadomość i zdrowe zmysły zachowała i gdyby nie owe - powtarzające się napady - nikt by jej nawet o opętanie nie podejrzewał. Poddana egzorcyzmom przez pewnego świątobliwego zakonnika, dostała szału. Demon wykręcał wszystkie jej członki, rzucał nią o ziemię i strasznie wył i ryczał. Na koniec jednak musiał ulec rozkazom kapłana i odszedł. Dziewczyna zaś, gdy uwolniona została postanowiła poświęcić się Bogu, i w dziewictwie aż do śmierci Mu służyła. (Tamże, s. 466.). Zaparcie się Chrystusa powodem opętania Za Decjusza cesarza rzymskiego wszczęto prześladowania chrześcijan, a imperator, skoro przybył do Troady, zażądał, by stawiono przed nim trzech wyznawców Jezusa: Andrzeja, Pawła i Nichomacha. Ponieważ wszyscy oni zgodnie twierdzili, że są chrześcijanami i nie mają zamiaru wyprzeć się swej wiary, cesarz skazał ich na męki. Te, ani Andrzeja, ani Pawła nie załamały. Nichomachus jednak, nie mogąc znieść bólu, będąc bliski skonania, zawołał, by go uwolniono, że wypiera się Chrystusa i że złoży ofiarę bogom w pogańskiej świątyni. Skoro dopełnił obrzędu, natychmiast w jego ciało weszły demony. Dostał konwulsji, jął rzucać się po ziemi, ryczeć i wyć budzącym przerażenie głosem, a w końcu kąsając zębami swój język, w okropnych mękach skonał. (Vincentius Spec: Hist: lib: 11. cap: 46, wg.: Tamże, s. 689.). O uzdrowieniu z grzechu próżności Pewien świątobliwy zakonnik, srodze się umartwiający, poszczący i wiele czasu spędzający na modlitwie, taką miał moc nad demonami, że samo dotknięcie się jego szat, złe duchy z opętanych wypędzało. Po niejakim czasie, gdy sława jego świątobliwości i mocy rozeszła się daleko, jął odczuwać próżną satysfakcję, że oto on właśnie jest tym wybranym i lepszym od innych ludzi. Mając świadomość, że to go zły duch w ten sposób napastuje, a nie mogąc sobie z próżnością ową poradzić, jął modlić się i prosić Boga, aby na pięć miesięcy, dla uleczenia z pychy, poddał go władaniu Szatana. I rzeczywiście, wstąpił weń demon, który nim tak strasznie poniewierał, że nieomal życia go pozbawił. Czego nie trudno się domyślić - egzorcyzmy nie dawały żadnych rezultatów. Skoro jednak pięć miesięcy minęło, za wolą Bożą, uwolniony został, odzyskując dawną władzę nad mocami ciemności, będąc już raz na zawsze uwolniony od grzechu pychy i próżności. (Severus Sulpit: in vita Sancti Martinii Dialog: 1. cap: 14., wg.: Tamże, s. 899 – 900.). O demonie nękającym urodziwą pannę W Brabancji, pewna niezwykle urodziwa panna, postanowiła poświęcić się na służbę Bogu i wstąpić do klasztoru. Nie spodobało się to jednak Szatanowi, wrogowi rodzaju ludzkiego. Objawił się jej tedy w widzialnej postaci niezwykle przystojnego młodzieńca i do zamęścia ją namawiał. Kiedy ona jednak twardo obstawała przy swoim i ulec mu nie chciała, on zwiększył jeszcze naciski. Ale gdy i to nie skutkowało, znikł. Po czym ona poznała, iż był zjawą - złym duchem. Czym prędzej zatem udała się do spowiedzi i o wszystkim opowiedziała kapłanowi. Ale po spowiedzi demon wrócił. Ba! Wraz z nią zamieszkał w jej pokoju, gdzie dziewczyna go widziała i słyszała, inni zaś - rodzina i znajomi - jedynie słyszeli. A słyszeli chrapliwy głos dobiegający skądś z bliżej nie określonej przestrzeni. Demon ów ulubił sobie szczególnie publiczne wyjawianie najbardziej skrytych i najohydniejszych grzechów wszystkich tych, którzy wiedzeni próżną ciekawością odwiedzali nękaną przez szatana. Odpowiadał też na pytania osób postronnych, zawsze jednak przy okazji ich lżył. Niestety, nie wiadomo jak się cała sprawa zakończyła, czy demon został przepędzony, czy też nie uległ egzorcyzmom. (Caesarius lib: 3. cap. 6, wg.: Tamże, s. 1179 – 1180.). O pomocy Matki Bożej W roku 1082 do Zakonu Kartuzów przyjęto pewnego młodzieńca. Chociaż nie pochodził ze szlachetnego rodu, wyższych urodzeniem tak pokorą jak i świątobliwością życia przechodził. Szczególnie czcił Jezusa, Mękę Jego rozpamiętywując i Matkę Najświętszą. Wkrótce doszedł do takiej doskonałości, iż piekło jego świętość dłużej już ścierpieć nie chciało. I jak to bywa, zaczął być dręczony przez złe duchy. Którejś nocy zdarzyło się, iż do jego celi stado rozszalałych wieprzów wpadło i chciało go rozszarpać. Drżąc ze strachu i potem oblany, uciekł się pod opiekę Matki Bożej. Gdy tak się modlił, szykując się jednocześnie na śmierć, do celi wkroczył ogromny mężczyzna o ohydnym, potwornym wyglądzie i jął strofować demony w postaci wieprzy, iż dotychczas jeszcze nie rozerwały zakonnika. W końcu rzekł: - Czegoście wy dokonać nie zdołały, ja sam dokonam. Ale zaledwie się zbliżył do młodzieńca, oto w celi pokazała się, w widomej postaci, Najświętsza Maryja Panna, na której widok larwy piekielne jak dym się rozwiały. Maryja zaś, zwracając się ciepłymi słowami do, ciągle jeszcze drżącego ze strachu, zakonnika, pouczyła go, by żył tak jak dotychczas, a osiągnie szczęście wiekuiste. (Petru Venerabilis Abbas Cluniacensis lib: 2. mirac: cap: 29, wg.: Tamże, s. 526 – 527.). ===========================
opowieści o szatańskim zniewoleniu
z różnych autorów zebrał, ale i własnym piórem opisał i do druku podał
Andrzej Sarwa
* * *
Książka niniejsza jest dostępna w wersjach papierowej:
wydawnictwo.armoryka@armoryka.pl
Wydawnictwo Armoryka Marta Elżbieta Sarwa
w postaci e-booka:
i audiobooka: