Przyzwyczajanie: Przykład wisielca…gdy już zawiśnie, to najpierw się szarpie i miota, a po pewnym czasie już przyzwyczaja się do sznura…

Przyzwyczajanie się do sznura…

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Polska, psychologia, Ważne

Autor: trybeus , 7 listopada 2023

Generalnie głównie robię zakupy w polskich sklepach, jeśli ich nie ma na podorędziu, to szukam jarmarków. Niemniej przyznaję się bez bicia, że czasem zaglądam do germańskiego Lidla lub konkwistadorskiej Biedronki.

Dzisiaj w Krościenku w Lidlu coś nie coś kupiłem…pcham wózek do kasy i widzę, że wszystkie kasy tzw obsługowe zamknięte. Zza winkla regału wychyla się kasjerka i zaprasza mnie do samoobsługowej…

Nie cierpię samoobsługowej z założenia i z zasady nawet z małą pierdołą idę do normalnej, choćby z faktu nawet prozaicznego kontaktu z żywym człowiekiem…

Tłumaczę pani, że to raczej nie przejdzie, bo płacę gotówką, a ona że nie ma najmniejszego problemu i że mi pomoże…wytargała cały prowiant z wózka i sczytując odłożyła na bok, po czym wzięła gotówkę i poszła do normalnej, obsługowej kasy, aby mi przynieść resztę…

Stwierdziłem, że lepiej by jej było jednak na normalnej kasie to zrobić

– No wie pani, tam sobie pani siedzi, nie musi się schylać niepotrzebnie i szybciej… – stwierdziłem

– Proszę pana, robię co mi każą, osiem godzin i spadam do domu… –  odparła lekko poirytowana

Z litości nie ciągnąłem wątku, że przyzwyczajanie klientów do kas samoobsługowych to realny proces zwalniania ludzi z pracy, a tak de facto kręcenie dla siebie sznura na własne życzenie…bo i wtedy nawet tych ośmiu godzin pracy nie będzie…

Wychodząc uświadomiłem sobie, że trend wymiany żywego człowieka na elektroniczny twór z czytnikami kodów, aplikacjami i całym systemem kontroli nad klientem nabiera tempa. Wdrażane jest to rękami własnych pracowników, albo inaczej…to pracownicy tych korpo-przybytków pod przymusem i z obawy o utratę pracy powoli przyzwyczajają się do sznura…

Kiedyś kolega szybko, obrazowo, ale i drastycznie uświadomił mi na czym polega zasada, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Stwierdził, że najlepszy przykład to przykład wisielca…gdy już zawiśnie, to najpierw się szarpie i miota, a po pewnym czasie już przyzwyczaja się do sznura…

Obserwując przez trzy dekady tzw “transformację ustrojową” w Polsce stwierdzam, że Polacy zachłyśnięci tzw “korpozachodem” są już na “kursie i na ścieżce” przyzwyczajania się do sznura…