[z internetu…]
Budzik zadzwonił o godz.3.00, wstałam, wzięłam łyk kawy z termosu którą zrobiłam wieczorem bo prąd dopiero włączają około 12-tej jak są pierwsze Wiadomości w TVP.
Ubrałam się, wzięłam Millę na smycz i szybko do lasu po chrust by zdążyć przed godzinami dla matek z dziećmi do lat 3 i kobietami w ciąży, które zaczynają się o 5.00, władza mówi, że o ciężarne i małe dzieci trzeba dbać więc mogą chrust zebrać rano.
Miałyśmy szczęście, w nocy był wiatr leżało sporo gałązek, uzbierałyśmy zapas na 3 dni więc jutro trochę odeśpię.
Wróciłyśmy rozpaliłam w piecu, wczoraj padało, tak więc miałam nawet sporo wody, zrobiłam świeżą kawę i będzie na zupę.
Wracając nazbierałam liści szczawiu ktoś musiał nie zauważyć, więc będzie wyżerka zupa szczawiowa a jak starczy wody to jeszcze kompot z mirabelek zrobię które wczoraj mąż nazrywał jak jechał z pracy tym najnowszym autem na chrust co dostaliśmy od Morawieckiego.
Jak już ogarnę dom idę na autobus, niestety nie zawsze przyjedzie, jako gmina opozycyjna nie dostaliśmy najnowszych modeli na chrust tylko mamy starocie na węgiel no a z węglem wiecie jak jest.
Po drodze spotkałam sąsiadkę, mówi, że proboszcz nowa listę wywiesił na plebanii z grafikiem dla poszczególnych rodzin kiedy mają chrust przynosić i to tylko ten pierwszego gatunku bo jego gospodyni potem narzeka, że piec się zapycha.
Nie powiem co sobie pomyślałam bo słowa są niecenzuralne. Przyjechał autobus, w ostatniej chwili wpadłam do hali odlotów CPK Baranów by samolotem udać się do Radomia skąd mam prom do Poznania. Wracam z reguły z mężem bo prom łapie spore opóźnienie a przecież jeszcze muszę iść po drugą porcję chrustu by mieć trochę ciepłej wody do prania.
Wieczorem przez godzinę mamy prąd, znów za sprawą TVP i wieczornych wiadomości w których dowiaduję się jak bardzo inni zazdroszczą mi takiego życia, co mam dzięki PiS bo za Tuska to nikt by mi nie zazdrościł. Zadzwoniłam jeszcze do sąsiadki rozmowa był kontrolowana więc zaczęłam oficjalnym powitaniem: Niech będzie pozdrowiony Jarosław zawsze dziewica… wymieniłyśmy grzeczności jak nam jest dobrze i że wszyscy nam zazdroszczą.
Po 20 wyszłam jeszcze z Millą a potem już tylko umyć się w resztce deszczówki i spać bo jutro mam zbieranie chrustu dla proboszcza a chcę zdążyć przed godzinami dla matek z dziećmi do lat 3.