Ronin
Marucha w dniu 2025-06-05 https://marucha.wordpress.com/2025/06/05/ronin/
Ronin, to w dawnej Japonii samuraj, który stracił swojego pana. Wygląda na to, że takim roninem będzie Europa.
Thierry Meyssan w swoim kolejnym i jak zwykle szalenie ciekawym artykule przewiduje kolejne posunięcia Donalda Trumpa. Podobnie jak Gilbert Doctorow spodziewa się on pozostawienia Europy samej sobie. A to może się zakończyć rozpadem nie tylko Unii Europejskiej, ale także NATO.
*** Początek tłumaczenia ***
Donald Trump oddziela Stany Zjednoczone od Unii Europejskiej
autor: Thierry Meyssan
W przeciwieństwie do tego, co myśleliśmy w 1991 roku, upadek „amerykańskiego imperium” nie będzie przypominał upadku ZSRR. Zachodnioeuropejscy sojusznicy Waszyngtonu zamierzają je utrwalić, z ich przywódcą lub bez niego. Wynika z tego, że prezydent Donald Trump porzuci ich na polu bitwy.
Po oddzieleniu Stanów Zjednoczonych od „rewizjonistycznych syjonistów” rządzących w Izraelu, prezydent Trump oddziela je od NATO i Unii Europejskiej: nie chce już, aby jego kraj miał cokolwiek wspólnego z „amerykańskim imperium” i jego spadkobiercami, ukraińskimi „integralnymi nacjonalistami”.
Po oddzieleniu Stanów Zjednoczonych od Izraela [1], Donald Trump zaczął oddzielać je od Unii Europejskiej. Podobnie jak w przypadku Izraela, najpierw sprawiał wrażenie, że pozostawia członkom UE i Wielkiej Brytanii carte blanche, a następnie zaczął się izolować.
Przypomnijmy: prezydent Trump przekonał zachodnich przywódców, że mogą samodzielnie walczyć z Rosją na Ukrainie. Na licznych spotkaniach w Paryżu, Londynie i Kijowie przywódcy UE i Wielkiej Brytanii próbowali ogłosić, że wspólnie zapewnią bezpieczeństwo kontynentu w obliczu niebezpieczeństwa „rosyjskiej inwazji”. Przewidywali umieszczenie wszystkich swoich krajów pod brytyjskim i francuskim parasolem nuklearnym, a nie pod parasolem Stanów Zjednoczonych. Przewidywali wojnę kontynentalną przeciwko Rosji i reorganizację sojuszy wokół Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Polski.
A potem: nic. Stany Zjednoczone zawiesiły koordynację z UE [2]. Nie konsultują już ze sobą jednostronnych środków przymusu podejmowanych wobec Rosji. Siedemnasty pakiet unijnych „sankcji” był ostatnim uzgodnionym w Brukseli z Waszyngtonem. Osiemnasty będzie samodzielnym. Ogłoszono, że będzie większy niż kiedykolwiek, ale bez Stanów Zjednoczonych jest już skazany na porażkę.
W ramach Rady Europy Stany Zjednoczone obserwują przygotowania „międzynarodowego trybunału karnego do osądzenia rosyjskich zbrodni na Ukrainie”, ale trzymają się od tego z daleka [3]. Ich zdaniem taki trybunał nie ma sensu. Trybunały karne w Norymberdze i Tokio powstały po zwycięstwie aliantów nad nazizmem, ale ten przewiduje zwycięstwo nad Rosją ukraińskich „integralnych nacjonalistów”, którzy kolaborowali z nazistami. Nie został on zatwierdzony przez Organizację Narodów Zjednoczonych i nie ma na to szans, biorąc pod uwagę rosyjskie prawo weta.
Dziś Wielka Brytania i UE muszą stawić czoła faktom. Nie mają środków militarnych do realizacji swojej polityki. Zamknęły się w swoich sprzecznościach, potępiając ukraińskie ofiary wśród ludności cywilnej, będące skutkiem rosyjskiej specjalnej operacji wojskowej, jednocześnie wyrażając zadowolenie ze znacznie większych palestyńskich ofiar wśród ludności cywilnej spowodowanych izraelską wojną z Hamasem. Zdystansowały się od Stanów Zjednoczonych, które nie są przez nich traktowane poważnie.
Pozostała im jeszcze jedna broń: konfiskata rosyjskich aktywów, które już zamrozili. Umożliwiłoby im to odbudowę Ukrainy bez konieczności płacenia za nią. Ale konfiskata aktywów z powodów politycznych jest naruszeniem praw własności. Taka decyzja byłaby nieodwracalna. Jest to możliwe tylko w czasie wojny. Konfiskata tych aktywów oznacza zatem wypowiedzenie wojny wrogowi kilkakrotnie potężniejszemu niż Wielka Brytania i UE razem wzięte.
Pomijając fakt, że ich armie nie wytrzymałyby dwóch dni w wojnie z Rosją, UE przestraszyłaby wszystkich swoich partnerów na całym świecie: jeśli możliwe jest skonfiskowanie rosyjskich aktywów, dlaczego Bruksela miałaby na tym poprzestać i nie skonfiskować również aktywów państw, które nie potępiły Rosji?
Postawmy sprawę jasno. Prezydent Donald Trump ogłosił, że od teraz będzie wymagał od wszystkich sojuszników przeznaczania 5% ich PKB na wydatki wojskowe. Ponieważ jest to niemożliwe do osiągnięcia – oznacza to podwojenie wydatków – wyjście Stanów Zjednoczonych ze zintegrowanego dowództwa NATO było do przewidzenia.
Jednocześnie prezydent wielokrotnie zapewniał, że Unia Europejska została stworzona, aby zaszkodzić Stanom Zjednoczonym, podczas gdy UE jest cywilnym ramieniem „amerykańskiego imperium”, którego wojskowym ramieniem jest NATO.
Teraz, po ustaleniu, że ani Wielka Brytania, ani UE nie są w stanie rzucić wyzwania „amerykańskiemu imperium”, że ich przywódcy są zależni od „amerykańskiego imperium” ze szkodą dla swoich obywateli i że odmawiają wolności i niezależności, Waszyngton zrywa z nimi wszelkie więzi.
Należy pamiętać, że Donald Trump nie atakuje zachodnich Europejczyków. On po prostu pozwala im dryfować w pogoni za jakąś mrzonką.
Dla tych, którzy tak jak ja przewidywali rozpad NATO i UE od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, jest to krok naprzód. Ale dla Brytyjczyków i obywateli Europy jest to katastrofa.
W nadchodzących miesiącach będziemy świadkami pojednania Stanów Zjednoczonych i Rosji. Wszystko, co organizowało nasz sposób myślenia, zostanie wyrzucone na śmietnik historii. Nadszedł czas, aby ludzie Zachodu wymienili swoje elity i przemodelowali swoje społeczeństwa. Są na to zupełnie nieprzygotowani.
Podczas gdy w 1991 roku przewidywaliśmy rozpad „amerykańskiego imperium” na wzór ZSRR, widzimy, że prezydent Donald Trump zamierza zrealizować zupełnie inny scenariusz. Podobnie jak Michaił Gorbaczow, chce przywrócić swój kraj do jego korzeni (Make America Great Again!), ale jego europejscy sojusznicy chcą przedłużyć imperium.
Administracja UE w Brukseli nadal nie zaakceptowała tego kowboja. Mają nadzieję, że zostanie on wkrótce zamordowany lub że przegra wybory w połowie kadencji i zostanie zmuszony do podporządkowania się.
W pewnym sensie stawką jest dziś koniec zimnej wojny, kiedy to służby NATO utrzymywały rządy w Europie Zachodniej. Przywódcy UE, począwszy od Ursuli von der Leyen i Kaji Kallas, są bezpośrednimi potomkami tych tajnych operacji. Są dziećmi „amerykańskiego imperium” i zamierzają je utrzymać.
[1] “Donald Trump Decouples the United States from Israel”, by Thierry Meyssan, Translation Roger Lagassé, Voltaire Network, 13 May 2025.
[2] «Russland-SanktionenEnde der Absprache mit den USA», Florian Flade & Ben Huebl & Joerg Schmitt, Süddeutsche Zeitung, 27. Mai 2025.
[3] Press Release 3526: “The Justice of Victors Who Have Lost”,” Voltaire, International Newsletter – No. 135 – May 30, 2025.
*** Koniec tłumaczenia ***
============================================
W artykule brakuje mi jednego wątku: dlaczego Unii Europejskiej tak potrzebna jest wojna na Ukrainie. Podzielam tu zdanie Państwa Wielomskich, że nie tyle Unii, ile niemieckim elitom ta wojna jest potrzebna do zbudowania europejskiego imperium pod wodzą Niemiec. A brak amerykańskiej kurateli jest im na rękę.
Straszenie „zagrożeniem rosyjską inwazją” jest metodą do budowania wspólnej europejskiej armii, która będzie służyła do ewentualnej pacyfikacji nieposłusznych krajów. Pani Wielomska porównuje dotychczasowe działania Niemiec w ramach Unii do metod, jakimi Prusy doprowadziły do zjednoczenia Niemiec. Podobieństwa są zadziwiające!
Meyssan ma rację, że czekają nas ciekawe czasy. Ma także rację, że zachodnie kraje będą zmuszone przemodelować swoje społeczeństwa, ale są do tego zupełnie nieprzygotowane. Powiedziałbym raczej: obecnie są nieprzygotowane.
O ile w innych krajach taki proces przemodelowania mogę sobie wyobrazić, to w naszym kraju jest on praktycznie niemożliwy. W naszej 1000-letniej historii jedynie przez krótkie okresy czasu mieliśmy elity, które kierowały się dobrem kraju. Przez większość naszej historii nie mieliśmy silnego państwa. Nie mam tu na myśli siły militarnej, ale siłę i sprawność aparatu państwowego.
Nie mamy tego także w dzisiejszej Rzeczpospolitej. Nie mamy elit, które potrafiłyby zanalizować położenie naszego kraju i wybrać najkorzystniejszą dla nas strategię, a nieliczne jednostki, które próbują to robić, nie są słuchane. Jesteśmy naiwni jak dzieci w naszym rozumieniu polityki. Nie znamy historii własnego kraju i nie rozumiemy, że przez wiele stuleci byliśmy umiejętnie manipulowani, wpychani w niepotrzebne powstania, wojny i bezsensowne sojusze.
[Ależ NIE ! Elity są – ale na razie nie mają dostępu do Głównego Ścieku. Widać je jednak w internecie. Mirosław Dakowski]
Byliśmy szczuci na Rosję, która przez większość czasu nie była dla nas żadnym zagrożeniem. Podobnie jest dzisiaj. Straszy się nas Rosją, ale prawdziwym zagrożeniem są Niemcy i Ukraina! Ale przeciętnemu obywatelowi nikt tego nie wytłumaczy!! To do nikogo nie dociera!! Fakt, wiem to z własnego doświadczenia, że dojście do takich wniosków wymaga ogromu pracy, zdobycia wiedzy, przełamania uprzedzeń i schematów myślowych. To przejście przez dysonans poznawczy.
Jestem przekonany, że w innych krajach europejskich proces przebudowy będzie trudny, ale w końcu się powiedzie, gdyż kraje te mają elity, które są w stanie poprowadzić społeczeństwa przez ten trudny okres. Dla naszego kraju nie widzę najmniejszych szans. Czeka nas katastrofa, która albo nas otrzeźwi, albo zmaże jako kraj i naród z mapy świata.
robertwaterski https://pecuniaolet.wordpress.com