[Putinflacjia – bzdurnej propagandy. MD]
Rozpędzający się kryzys, szalejąca drożyna – Nie dawajcie sobie wciskać, że to wina wojny!
Szczawiński pisał o tym już DWA LATA temu. Dziś przestrzega: „Nie dawajcie sobie wciskać, że to wina wojny”
Rozpędzający się kryzys, szalejąca drożyna – oto, z czym mierzą się Polacy. Rząd przekonuje, że wszystko to „wina Putina”, tymczasem Krzysztof Szczawiński przypomina, że taki scenariusz przewidywał już dwa lata temu. „Nie dawajcie sobie wciskać, że to wina wojny” – apeluje.
Dwa lata temu, 30 listopada 2020 roku, Szczawiński zamieścił na Facebooku obszerny wpis, w którym wyjaśniał, czym skończy się szalona polityka „walki z covidem”.
„Czy my serio myślimy, że możemy tak sobie z jednej strony zamykać gospodarki, a z drugiej rozdawać ludziom pieniądze? Czyli że rządy, już i tak strasznie zadłużone, nagle przestały „zarabiać”, a zaczęły dużo więcej wydawać? Czy serio myślimy że tak można i jakoś to będzie? No więc NIE MOŻNA i NIE BĘDZIE…” – przestrzegał.
Następnie w kilku punktach wymieniał, jak wygląda sytuacja, co będzie następstwem lockdownów, duszenia przedsiębiorców i dodruku pieniądza.
- państwa świata zachodniego już są zadłużone na poziomie bankrutów
- pieniądze które trzymamy w bankach, na kontach, czy na lokatach, są przez te banki pożyczane tym państwom
- tylko że przy takich, zerowych lub realnie ujemnych, stopach procentowych, i przy rosnącej inflacji, to za chwilę nikt już się nie będzie godził na takie warunki…
- więc coraz bardziej rządom „pożyczają” już tylko banki centralne – świeżo „wydrukowaną”(elektronicznie) gotówkę…
- a ludzie, zamiast je tracić przez inflację, to wyjmą pieniądze z lokat i zaczną chcieć za nie coś kupić… (więcej inflacji)
- w normalnej sytuacji urosłyby wtedy stopy procentowe, tylko że to nie może mieć miejsca, bo wtedy państwa (rządy) pobankrutują (bo nie stać ich na wyższe odsetki)
- no więc albo zbankrutują, czyli nie spłacą np. połowy swojego długu, przez co zbankrutują wszystkie główne banki, które im pożyczały (w rzeczywistości zostaną znacjonalizowane), a ci, którzy trzymali w nich oszczędności, stracą znaczną ich część…
- albo stopy procentowe nie urosną, bo banki centralne będą dalej, i wtedy już jako jedyne, pożyczać rządom pieniądze na stopy procentowe bliskie zeru, a rząd będzie te nowo-„wydrukowane” przez banki centralne pieniądze dalej wydawać, co oznacza dalszą inflację, i ci, którzy trzymali w bankach oszczędności, stracą znaczną ich część…
- tak czy tak, wyjdzie na to samo – są to jedynie dwa różne mechanizmy księgowe, dające z grubsza ten sam efekt: ci którzy mają oszczędności stracą je – tak to jest jak się pożycza bankrutom, pozwalając im wydawać bez zarabiania – i to jest właśnie ten Wielki Reset… (reset Waszych kont)
„Stracą zatem ci którzy mają stałe dochody, emeryci, i wszyscy, którzy mają oszczędności w bankach… I w jednym i drugim przypadku będzie to bardzo niemiłe, pytanie tylko czy będzie tak jak w Libanie, czy tak jak w Wenezueli… W każdym razie cała klasa średnia i mali przedsiębiorcy zostaną spauperyzowani (A, no bo po przejedzeniu naszych oszczędności, to będą jeszcze musiały urosnąć podatki) – zostaną tylko rządy i wielkie korpo – i to jest ta druga część Wielkiego Resetu…” – pisał pod koniec listopada 2020 roku Szczawiński.
Właśnie ten proces obserwujemy. Dziś rząd PiS-u próbuje swoją nieudolność zrzucić na barki na Putina, a szalejącą inflację propagandowo nazywa „putinflacją”. Tymczasem Szczawiński – patrząc na rządowe poczynania – taki scenariusz przewidział już dwa lata temu.
„Dwa lata temu już było jasne, że będzie inflacja, spauperyzowani klasa średnia (właśnie nawet GW zaczęła o tym pisać…) i przedsiębiorcy (masowo upadają) – więc nie dawajcie sobie wciskać że to wina wojny” – pisze.
„Nie, to wina tych rządów – złych, głupich, ale przede wszystkim kłamliwych i amoralnych, zresztą nie tylko w Polsce” – podsumowuje Szczawiński.