Śmieszne i straszne. [Znów o Tygrysie, ale Naszym, Rodzimym]

Śmieszne i straszne. [Znów o Tygrysie]

Izabela BRODACKA

Znane rosyjskie przysłowie mówi, że coś może być jednocześnie straszne jak i śmieszne. Na przykład (trochę to przysłowie cywilizując) głaskanie tygrysa. Zabrzmiałoby to po rosyjsku tak: „Это как гладить тигра-и: страшно и смешно”.

Dokładnie takie są działania obecnego rządu. Takim jest choćby widowiskowe zatrzymanie przez ABW Dariusza Mateckiego w celu dowiezienia go do prokuratury, do której właśnie się udawał, a akcja ABW mu to skutecznie uniemożliwiła. Dariusz Matecki jest między innymi oskarżony o zaniedbania w świadczeniu usług na rzecz Lasów Państwowych. Za mało paproci posadził? Nie podlewał sosenek? Tego samego dnia silna grupa wojskowych poszukiwała w komórce piwnicznej należącej do pani Ewy Stankiewicz wraku Tupolewa. Widzowie telewizji „W Polsce ” mogli na własne oczy podziwiać wojaka grzebiącego w poszukiwaniu tego samolotu w skrzynce ze słoikami wyglądającymi na konfitury. Decyzję w sprawie zatrzymania Mateckiego wydał prokurator nomen omen Ślepokura. Nie znalazł się dyspozycyjny prokurator o mniej wyrazistym nazwisku?

Sejm Rzeczypospolitej zamienił się obecnie w maszynkę do uchylania immunitetów. Uchyla się ich po kilka dziennie. To fenomen nie znany w historii światowego parlamentaryzmu. Obrady Sejmu swym poziomem przypominają tani kabaret uświetniający wieczorek zapoznawczo- pożegnalny Funduszu Wczasów Pracowniczych za czasów realnego socjalizmu. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

Podobne wrażenia wywołują wypowiedzi członków komisji śledczych. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski porównuje Putina ze Stalinem na korzyść Putina. „Rosja nie jest naszym wrogiem, a Putin to nie Stalin. Jeśli morduje to detalicznie, a nie hurtowo” – twierdzi i dodaje, że dla zamordowanych jest to wielka różnica.

Szanowny Panie. Dla zamordowanych to naprawdę żadna różnica czy ich zabito w hurcie czy w detalu, różnica jest być może dla pana i dla historii. Sikorski zasłynął również zamieszczonym swego czasu . na Twitterze wpisu, w którym pojawiło się zdjęcie wycieku z gazociągu Nord Stream 2 z dopiskiem „Thank you, USA” .

Natomiast ostatnio Sikorski zaatakował wprost sekretarza stanu USA Marco Rubio oraz szefa Departamentu Wydajności Państwa Elona Muska. W odpowiedzi dowiedział się, że jest małym człowieczkiem i marionetką Sorosa i jedyne co może zrobić to siedzieć cicho. Sikorski jest jak ta przysłowiowa żaba, która podstawia łapę gdy kują konie. Czego można zresztą po nim oczekiwać. Jego perspektywa intelektualna nie przekracza pyskówek odbywających się na Twitterze.

Zauważmy, że Twitter stał się współczesnym maglem gdzie każdy może zaprezentować swoje poglądy i wylewać swoje pretensje do świata. Uprawianie polityki poprzez komentarze na Twitterze jest dokładnie na poziomie dawnego magla. To tak jakby moc sprawczą czy znaczenie dyplomatyczne miały rozmówki sąsiadek czekających na wymaglowanie ich obrusów i prześcieradeł.

Utarczkami na Twitterze jak wiadomo zajmuje się również premier Tusk. Jaki pan taki kram. Ten kram to ludzie, których poziom intelektualny odpowiada jednak chyba premierowi. Jest wśród nich posłanka Jachira która swe życie duchowe realizuje przez inwokacje do włoszczyzny, czy poseł Józefaciuk, który choć jest dumny ze swego przyrodzenia nie zamierza nim publicznie machać i uważa za stosowne poinformować o tym ważnym postanowieniu cały kraj.

To co oni wygadują jest śmieszne lecz jednocześnie straszne gdy się pomyśli, że takie tuzy intelektualne nami rządzą i stanowią prawo. Ministrowie tego rządu nie znają się na niczym, w tym zupełnie się nie znają na problemach swego resortu, Anna Maria Żukowska uważa, że generał Nil i generał Fieldorf to dwie różne osoby. Dała temu wyraz mówiąc: „ Generał Nil, generał Fieldorf, to są bohaterowie”. Rafał Trzaskowski wymienia NATO oraz Sojusz Północnoatlantycki jako dwie odrębne struktury a premier Tusk zapowiada zerwanie przez Polskę konwencji dublińskiej dotyczącej zakazu stosowania amunicji kasetowej, której Polska wcale nie podpisywała. Na czym zna się premier w ogóle trudno ustalić. Gdyby nie kariera polityczna zapewne uczyłby dzieci historii w szkole podstawowej w Kartuzach.

Jakiś czas temu pani Lubnauer pomyliła pisarza Jarosława Marka Rymkiewicza z piosenkarzem Ryszardem Rynkowskim. Prawdziwą burzę w sieci wywołała jednak minister oświaty pani Barbara Nowacka mówiąc o usunięciu z listy lektur szkolnych niejakiego Rymkiewicza . Powinno to spowodować natychmiastowe usunięcie niejakiej Nowackiej ze stanowiska. Nie miałaby okazji bredzić o polskich nazistach, którzy zbudowali obozy koncentracyjne.

Natomiast pewien europoseł cytując rozmowę księcia Bogusława z Kmicicem powiedział: „ Rzeczpospolita to połeć czerwonego sukna”. Pan poseł nie odróżniał znaczenia słowa połeć ( kawał słoniny) od słowa postaw ( staropolska jednostka miary tkanin, na przykład sukna).

Ten sam poseł – jak opowiedziała mi pewna tłumaczka – w oficjalnej rozmowie z ważnymi zagranicznymi gośćmi użył sformułowania : „otworzono puszkę z Pandorą”. Tłumaczka przetłumaczyła oczywiście na „Pandora’s box” . Poseł poprawił ją. Chcąc ratować mu twarz tłumaczka powiedziała „pan poseł oczywiście żartuje” Poseł kazał jej wrócić do zwrotu „puszka z Pandorą” i powiedzieć, że wcale nie żartuje. Jego nazwiska przez litość nie podaję.

Joanna Wielgus zaproponowała w imieniu lewicy 35 godzinny dzień pracy. To oczywisty lapsus, pani Wielgus chodziło zapewne o 35 godzinny tydzień pracy. Jednak dla przeciętnego wyborcy zbyt dużo zdarza się członkom rządzącej formacji tych przypadkowych pomyłek i przejęzyczeń. Jakby powiedział zwolennik dialektyki marksistowskiej – ilość przeszła już w jakość. Rządzący powinni zatrudnić specjalistę, może psychiatrę, który tłumaczyłby te ich freudowskie przejęzyczenia stresem związanym ze sprawowaniem władzy.

A obiektywnych przyczyn tego stresu jest wiele. Jak kiedyś trafnie żartował Rafał Ziemkiewicz – zła wiadomość to ta, że rządzi nami gang, dobra, że jest to gang Olsena, który potyka się o własne sznurowadła.

I na to liczymy.