Strzeż się ciąży Szymon krąży.

Izabela Brodacka

Szymon Hołownia krąży po kraju. Podczas spotkania z wyborcami zadeklarował: „to zupełnie nowy ruch, pragnę zrobić porządek w Polsce”. Krąży nie tylko  Hołownia, krąży również Tusk i podobno wyciągnięto z mieszka nawet Janusza Palikota wyspecjalizowanego w ruchach. W październiku 2010 roku Palikot zarejestrował stowarzyszenie „ Ruch Poparcia Palikota” które po czterech dniach ewoluowało  w partię ‘Ruch Palikota” a w 2013 w „  Twój Ruch”.

Żaden z tych ruchliwych i wybitnych we własnych oczach polityków nie został jednak- to chyba oczywiste -zaproszony przez prezydenta Dudę na ostatnie, bardzo ważne spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dziwne, że nie zrozumieli oni dotąd swojej roli i swego prawdziwego znaczenia. Są po prostu kukiełkami odgrywającymi wyznaczony im spektakl,  które wyciąga się z worka  i uruchamia pociągając za odpowiednie sznurki. Parafrazując Jana Kochanowskiego można powiedzieć „ Naśmiawszy się im i ich porządkom wetkną ich w mieszek jak to czynią łątkom”.

Tusk nigdy nie był politykiem wiarygodnym, nie bez przyczyny przedstawiany był w internetowych żartach jako kłamczuszek, Pinokio z  długim nosem. Teraz stał  się politykiem zupełnie niepoważnym, rodzajem internetowego trolla. Tusk zażądał na przykład żeby premier Morawiecki zrezygnował ze spotkania europejskich partii prawicowych w Madrycie bo są one rzekomo antyrosyjskie. Nie bez przyczyny jak widać rosyjska prasa nazywała kiedyś Tuska „ naszym człowiekiem w Polsce”. Premier Morawiecki zaproponował w retorsji żeby Tusk zrezygnował z członkostwa w Europejskiej Partii Ludowej albo żeby członkowie tej partii wystąpili przeciwko rurociągowi zagrażającemu bezpieczeństwu energetycznemu Europy. To raczej tyko żart, nie ma przecież wątpliwości, że to nie Tusk nadaje Europie ton, a wręcz przeciwnie jak każda kukiełka tańczy na swoim sznurku tak  jak mu zagrają.

O  wiarygodności Hołowni Płaczliwego szkoda nawet gadać. Programy ich  wszystkich sprowadzają się do sypania piasku w tryby obecnej władzy, a ruchliwość ogranicza do zaśmiecania Internetu obelżywymi wpisami na poziomie intelektualnym nadąsanej nastolatki. Nie ma się co dziwić – burak wydziela sok z buraka. Każdy z nich twierdzi, że był podsłuchiwany, inwigilowany i nagrywany i że jak pisze Norwid:  „ogromne wojska, bitne generały, policje – tajne, widne i dwu-płciowe” pojednały się przeciwko nim. Cała afera z Pegazusem służy podtrzymywaniu ich dobrego samopoczucia. To znane zjawisko, aktorka która kończy karierę często wymyśla afery mające podtrzymać zainteresowanie jej osobą. Pewien mój znajomy o wysokim stopniu samoświadomości twierdził, że tak upokorzył go fakt, że nie został internowany po wprowadzeniu przez Jaruzelskiego stanu wojennego, że wdał się w ostrą działalność konspiracyjną i wreszcie osiągnął sukces, posadzili go do więzienia. Jak sam żartobliwie twierdził nie mógł się pogodzić z faktem, że jest mierzwą historii. Był dobrym naukowcem i tak naprawdę szkoda było dziesięciu lat, które wpakował w drukowanie ulotek. Nigdy potem nie wrócił do czynnej nauki.

Festiwal Solidarności dopuścił do głosu wiele miernot intelektualnych, o przerośniętych ambicjach. Jeżeli elektryk, kierowca ciężarówki albo chłop małorolny staje się postacią znaczącą, guru opozycji to po stabilizacji stosunków trudno mu pogodzić się ze swoim niewielkim praktycznie znaczeniem w społeczeństwie. Każdy z nich roi, że poderwie społeczeństwo do masowych protestów, do obalenia demokratycznie wybranej przecież władzy. Ich jedynym programem jest rewolucja permanentna, niszczenie istniejących struktur, uliczne zamieszki. Nie mają do zaoferowania żadnego programu, nie rozumieją współczesnego świata, są gotowi współpracować z wrogami kraju, a jedyna rzecz na którą mogą liczyć to zmęczenie społeczeństwa pandemią, albo po prostu zużycie się obecnej władzy. No i na poparcie wrogów Polski.

Czyż nie były skandaliczne miłosne apele Radka Sikorskiego, Donalda Tuska, oraz Adama Bodnara do Niemców wygłaszane w dodatku po niemiecku. Czy słowa byłego Rzecznika Praw Obywatelskich, Adama Bodnara, w których (posiłkując się cytatem z „Małego Księcia”) porównał Polskę do dzikiego zwierzęcia, a Niemcy – do mentora, który musi być odpowiedzialny za to, co oswoił, zostały zmanipulowane lub wyjęte z kontekstu? Chciałoby się wierzyć, że tak właśnie było, jednak pełna treść wystąpienia, niestety, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Adam Bodnar uważa rodaków za dzikusów ucywilizowanych przez Niemców i prosi aby Niemcy nie opuścili go w potrzebie. Podobnie o bratnią pomoc Związku Radzieckiego prosili kiedyś komunistyczni przywódcy. Bez opieki i interwencji bratnich partii komunistycznych nie utrzymaliby władzy w kraju. Byli zbyt głupi i zadufani w sobie. Doprowadzili kraj do klęski ekonomicznej. PO w czasie swej długiej władzy też szkodziło krajowi. Ogromne zadłużenie, sprzedanie za grosze kolejki Na Kasprowy Wierch, likwidacja polskich stoczni. Tę listę można ciągnąc w nieskończoność.

I ci zgrani politycy naprawdę wierzą, że porwą społeczeństwo swoimi kompromitującymi wystąpieniami? Że zaszczyt przynosi im  wsparcie ulicznych wulgarnych awanturnic? faktem jest, że scena polityczna w Polsce jest zabetonowana. Ci sami ludzie pojawiają się w kolejnych konfiguracjach. Nie ma żadnego nowego charyzmatycznego przywódcy. Ci starzy zmieniają ugrupowania i poglądy jak rękawiczki. „Antysystemowy” Kukiz usiłuje ugrać swoje przyklejając się do kolejnych partii systemowych. Całkowicie zarzucił koncepcję JOW. która wprowadziła go do polityki.

Oczywiście każdy ma prawo zmienić poglądy ale te poglądy trzeba przedtem posiadać. Totalna opozycja zachowuje się jak mały Jaś, który protestuje przeciwko szkolnej opresji psując powietrze w klasie, bo tylko na to intelektualnie i   mentalnie  go stać. Skompromitowani  politycy jak stara kurtyzana sądzą, że kogoś jeszcze przyciągną ich zużyte wdzięki. Krążą po kraju jak Lokis -tajemniczy niedźwiedź z horroru Janusza Majewskiego przed  którym przestrzegano lud Żmudzi.