Szkoły masowo wycofują się z rządowego programu szczepień. To efekt mocnego sprzeciwu i protestu rodziców

3 listopada 2024 pch24.pl/szkoly-masowo-wycofuja-sie-z-rzadowego-programu-szczepien-to-efekt-mocnego-sprzeciwu-i-protestu-rodzicow

Szkoły masowo wycofują się z rządowego programu szczepień. To efekt mocnego sprzeciwu i protestu rodziców

Rodzice w całej Polsce protestują przeciwko akcji szczepień w szkołach. Na biurka dyrektorów kolejnych placówek trafiają obszerne pisma, w których zatroskani o swoje dzieci rodzice przedstawiają liczne argumenty medyczne i prawne przeciwko akcji szczepień. Sprawę relacjonuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

„DGP” cytuje Marka Waszczewskiego – rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Sanitarnego – który informuje, że GIS otrzymuje coraz więcej zawiadomień od dyrektorów szkół, którzy otrzymują pisma od rodziców w sprawie akcji szczepień. Niektórzy z nich grożą szkołom wielotysięcznymi karami na podstawie błędnie przytaczanych przepisów.

„Niektórzy dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że dla świętego spokoju myślą o wycofaniu się z akcji. Sanepid dodaje, że placówki, które jeszcze nie przystąpiły do programu, też sygnalizują, że może ostatecznie nie wezmą w nim udziału”, czytamy w „DGP”.

Pracownicy sanepidu ustalili, że do szkół trafia na ogół pismo tej samej treści. Jest ono do pobrania ze strony radczyni prawnej Katarzyny Tarnawy-Gwóźdź, która w rozmowie z „DGP” powiedziała, że przygotowała pismo na prośbę rodziców, ale i stowarzyszeń, które uważają, że tego typu akcja nie powinna mieć miejsca w szkołach.

„Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź zapewniła, że nie chodzi tu o ruchy antyszczepionkowe, ale o reklamowanie produktu przez szkoły, co jest sprzeczne z prawem farmaceutycznym. Do tego zapewnia się o 100 proc. skuteczności szczepienia, nie informując o ewentualnych powikłaniach. Przekazywane według niej informacje nie są więc rzetelne. A to, jak sugeruje w piśmie, grozi odpowiedzialnością od 5 tys. zł do nawet 500 tys. zł, co wynika z przepisów prawa farmaceutycznego”, czytamy.

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” TG