Wielkie kłamstwa XX i XXI wieku – część II. Amerykanie byli na Księżycu. Wiele razy.

Wielkie kłamstwa XX i XXI wieku – część II

[Chyba w najbliższych latach ludzie będą łazić po Księżycu.Wtedy dojdą też do tych miejsc, gdzie podobno zostały lądowniki z misji Apollo md]

==========================================

[W dwóch sprawach: 9/11, czyli zawalenie się dwóch/trzech wież pod wpływem lotów Arabów- amatorów, oraz pobytu luno-nautów, i to wielokrotnie, na Księżycu, musiało być zaangażowanych tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy ludzi.

Dlaczego nikomu nie opłaciło się zaryzykować – udostępnić dowody na oszustwa?

W obu – są mocne, prawie niepodważalne argumenty – ale z zewnątrz. Taki terror?

Czekamy więc na filmiki kitajców, ruskich czy japońców z miejsc lądowania Apolla. Chyba będą autentyczne? Bo to byłaby piękna okazja do trwałego ośmieszenia konkurentów – amerykanów...

Bo nieudolna inscenizacja „katastrofy” w Smoleńsku była marną próbą kopiowania 9/11 – ale nawet nie on-line.. MD]

===================================================================

Autor: piko , 7 września 2025

Link do części pierwszej

Wielkie kłamstwa XX i XXI wieku: I. Zdobycie Księżyca.

Część drugą „Epopei Księżycowej” zacznę od ogłoszenia związanego z naborem chętnych do lotu na Księżyc.

Poszukiwani astronauci.
1. Doświadczenie nie jest wymagane. Obowiązki obejmują podróż na Księżyc. Podróż powrotna nie jest gwarantowana.
2. Kandydat musi być odporny na intensywne promieniowanie kosmiczne o poziomie wyższym niż kiedykolwiek doświadczył.
3. Kandydat musi również być w stanie komfortowo pracować w temperaturach powyżej +150 c i także chłodniejszych warunkach dochodzących do -160 c. Skafandry pochodzą od renomowanej  firmy PlayTex produkującej biustonosze i inną bieliznę. Ich niezawodność jest znana w całej Ameryce.
4. Pracodawca może, ale nie musi, zapewnić stały dopływ powietrza do oddychania.
5. Przekąski i woda będą ograniczone w ilości mieszczącej się w lunchboxie pracownika.
6. Toalety nie będą dostępne.
7. Zdolność do unikania drobin kosmicznych lecących z prędkości ok. 80000 km/h nie jest wymagana, ale byłaby pomocna.
8. Świetna okazja do uczestniczenia w fascynującej przygodzie i zarobienia pieniędzy! Wypłatę można odebrać po powrocie na Ziemię.

Pożartowaliśmy trochę a teraz na poważnie. Szczerze powiem nie mogę się zdecydować od czego zacząć, jest tyle ciekawych zdarzeń, spraw, faktów, wątków.

Zacznę od transmisji telewizyjnych „na żywo”, które mają być niezbitym dowodem. Okazało się, o dziwo, że NASA nie ma już ORYGINALNYCH nagrań tego epokowego zdarzenia, kopii również. Według Agencji wszystkie taśmy zaginęły pod koniec lat 70. Wszystkie czyli ok. 700 kartonów.

Niektórzy zapewne powiedzą – przecież wszyscy widzieli film z wyprawy na YT, czy na stronie NASA. Ale to błąd. To nie były oryginały.

Co więc widzieliśmy? Według NASA było tak: ponieważ sprzęt Agencji nie był kompatybilny z ówczesną technologią telewizyjną, oryginalne transmisje musiały być wyświetlane na monitorze i z niego nagrywane przez kamerę telewizyjną w celu emisji na świat i okolice.

Nawet jeżeli to była prawda, to jednak NASA nigdy nie udostępniła oryginalnych nagrań tylko je uprzejmie ”zgubiła”. Filmowanie tego co się dzieje na rozmytym monitorze u różnych spiskowców budzi duże podejrzenia.

U normalnych ludzi również powinno.

Nie tylko zginęły zapisy wideo, nie ma również danych z monitoringu głosowego, biomedycznego oraz danych telemetrycznych (funkcjonowanie systemów statku, lokalizacja, itp.). Według NASA nie ma również oryginalnych planów modułów lądownika, łazika i całych rakiet Saturn V.

A to wielka szkoda, bo wystarczyłoby te plany powielić i jazda na Księżyc.
Nic dziwnego, że NASA nie dostała kasy na kontynuację przygody księżycowej bo zapewne by ją zgubiła.

Drugi temat – kamienie księżycowe. Skąd oni je wzięli? Przecież Księżyc jest jedynym źródłem. Tak ale można je pozyskać nie opuszczając Ziemi. Brzmi to dziwnie ale oryginalne skały księżycowe są dostępne na Ziemi w postaci meteorytów księżycowych. W wyniku bardzo silnych uderzeń obiektów kosmicznych w Księżyc mnóstwo odłamków odlatuje z jego powierzchni i część trafia na Ziemię. Najlepszym miejscem do znalezienia jest Antarktyda. Latem 1967 roku zespół naukowców programu Apollo pod przewodnictwem von Brauna udał się na wycieczkę na Antarktydę. Pewnie chcieli sobie zrobić przerwę w pracach nad udoskonalaniem rakiet Saturn V.

Ciekawy jest przypadek kamienia księżycowego podarowanego holenderskiemu muzeum. W 2009 odkryto, że w rzeczywistości muzeum jest dumnym posiadaczem najlepiej ubezpieczonego na naszej planecie kawałka skamieniałego drewna. Można by powiedzieć, że ten jednostkowy przypadek nie rzutuje na „całokształt”. Natomiast są problemy ze zinwentaryzowaniem skał przekazanych poza USA. Znane są lokalizacje mniej niż 12 szt.

Sprzęt pozostawiony na Księżycu – przez lata ogłaszano, że różne bezzałogowe statki czy teleskopy wykryły resztki po misjach księżycowych. I jak dotąd poza zapowiedziami nic wartościowego nie pokazano. Ani Hubble ani Bardzo Duży Teleskop Europejskiego Obserwatorium Południowego (VLT ESO) na pustyni Atakama nie dostarczył dowodów. Również sonda SMART-1 ESA nic sensownego nie przekazała jak również LRO (Lunar Reconnaissance Orbiter).

Japonia, Chiny i Indie w ostatnich latach wysłały bezzałogowe statki na Księżyc lub jego orbitę i nie przesłały żadnych zdjęć ziemskich artefaktów.

Przy okazji uwaga – jak w 1969 polecieli ludzie i wrócili  to teraz jedyne co potrafią to wysłać bezzałogowe statki z których większość się rozbiła?

Sprawa lustra Lunar Laser Ranging, które niby misja Apollo 15 zostawiła też się rypła. W 1966 National Geographic doniosła, że naukowcy z MIT rejestrowali odbicie lasera od powierzchni Księżyca. To samo robili Sowieci od 1963. Nie potrzeba do tego żadnego lustra.

O konstrukcji lądownika księżycowego (LM) nie będę się rozpisywał. Wiadomo, że był cudem techniki. Co prawda na Ziemi prototyp nie bardzo latał w kontrolowany sposób, co skończyło się katapultowaniem pilota i rozbiciem pojazdu. Ale stwierdzono, że nie ma co wydawać kasy na jakieś testy – lecimy na tym co mamy, na Księżycu się wypróbuje. I słusznie,  wszystkie 6 lądowników bez problemu wylądowało i wystartowało. Pewnie i 7. też by wylądował jakby doleciał.

Każdy musi być pod wrażeniem wyczynu NASA z lat 1969-1972. Lądowniki LM o masie ok. 15 ton z niskiej orbity księżycowej (111km) z prędkości 1,8 km/s (6480 km/h) musiały wyhamować tylko silnikiem prawie do zera i następnie lotem poziomym, przy zacinającym się komputerku (Apollo 11), znaleźć dogodne miejsce do pasadki. Szacun! Powrót na orbitę i dokowanie 100/100 – drugi szacun.

Amerykanie w ciągu 3 i pół roku wyprawili 7 misji na Księżyc z sukcesem (poza 1), średnio jedna co pół roku. Przypomnę, że pomysł zdobycia Księżyca padł w 1961, a prace zaczęto w 1962, pierwszy lot 1969.

Program Artemis rozpoczął się w 2017. Misja Artemis 1, która polegała na bezzałogowym locie do Księżyca i z powrotem, po 6 latach opóźnień, odpaliła w 2022. Po jej zakończeniu stwierdzono, że osłona termiczna statku kosmicznego Orion uległa większej erozji podczas ponownego wejścia w atmosferę niż przewidywano. To w połączeniu z innymi wyzwaniami technologicznymi opóźniło lot załogowej misji Artemis 2 (załogowa bez lądowania) do czasu usunięcia wad.

Planuje się, że misja Artemis 3 wysadzi ludzi na Księżycu i ich z powrotem zabierze w 2027.
Proszę porównać powyższe informacje. Teraz potrzeba 10 lat przygotowań (jeżeli nie będzie opóźnień) a w latach 60 ubiegłego wieku wystarczyło 7 a potem latali na Księżyc przez 3,5 roku jak opętani, zabierając nawet łazika.  Pewnie dlatego, że ładnie się prezentował w TV, bo innego sensu nie było.

Na koniec o zdjęciach i promieniowaniu kosmicznym.
Nie będzie analizy cieni, braku gwiazd, oświetleniu, itp.

Proponuję wyznawcom lotów księżycowych eksperyment. Weźcie aparat, dobrze by nie miał żadnej automatyki ani lustra, wszystko ustawiane ręcznie jak w Hasselblad 500EL. Proszę się ubrać w dwie kurtki puchowe i przykleić taśmą aparat na wysokości piersi. Następnie proszę założyć kask motocyklowy z szybką oraz dwie pary grubych narciarskich rękawic. Tak wyposażeni przejdźcie po okolicy i zróbcie ze 20 zdjęć a potem pochwalcie się co wam wyszło. Głównie chodzi o kadrowanie.
Nie wymagam warunków zbliżonych do księżycowych, gdzie temperatura w słońcu ok. 150 a w cieniu -160 oraz silne promieniowanie kosmiczne, które powinno zadymić kliszę. Poza tym gdzie teraz znaleźć aparat na kliszę.

Jednak będzie uwaga odnośnie jednego zdjęcia z Księżyca.

image

Dwie sprawy: 1) brak zapylenia łapek na których stoi LM, 2) nie ma śladów na podłożu od działania strumienia gazów z silnika.

Co do promieniowania kilka ciekawych opinii NASA w kontekście bezpieczeństwa lotów,  przebywania na powierzchni Księżyca oraz skał księżycowych. 24 czerwca 2005 roku, NASA ogłosiła dość niezwykłe oświadczenie:
Wizja NASA dla eksploracji kosmosu zakłada powrót na Księżyc w ramach przygotowań do jeszcze dalszych podróży na Marsa. Istnieje jednak potencjalny problem: promieniowanie. Przestrzeń kosmiczna poza niską orbitą Ziemi jest zalewana intensywnym promieniowaniem słonecznym i pochodzącym z głębokich źródeł galaktycznych, takich jak supernowe… Ważne jest znalezienie dobrej osłony.

O czym oni gadają? W latach 70 taki problem nie istniał a teraz istnieje?!

Raport kończy się następująco: „Ale kto wie, może pewnego dnia astronauci na Księżycu będą pracować bezpiecznie”.

Na Księżycu ponoć byli: Neil Armstrong, Buzz Aldrin, Charles Conrad, Alan Bean, Charles Duke, Edgar Mitchell, David Scott, James Irvin, Alan Shepard, John Young, Eugene Cernan i Harrison Schmitt. Żaden nie cierpi/cierpiał na chorobę nowotworową z powodu jakiegoś promieniowania komicznego a pracowali na Srebrnym Globie jak się patrzy.

Raport z 2005 roku nie był pierwszym, w którym NASA otwarcie omawiała wysoki poziom promieniowania, który istnieje poza pasami Van Allena. W lutym 2001 roku Agencja opublikowała artykuł który twierdził, że:
… skały które rzekomo przywiezione zostały z Księżyca były tak charakterystyczne, że ostatecznie udowodniły, że człowiek udał się na Księżyc”.
Problem z utrzymaniem wielkiego kłamstwa o lądowaniu na Księżycu polega na tym, że zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że broniąc jednej części kłamstwa, inna część zostanie odsłonięta. Naukowiec z NASA David McKay wyjaśniał, że:
… w skałach księżycowych znajdują się izotopy których normalnie nie znajdujemy na Ziemi, które zostały stworzone przez reakcje jądrowe z najbardziej energetycznymi promieniami kosmicznymi”.
Ziemia jest chroniona przed takim promieniowaniem dzięki atmosferze i magnetosferze.

Może ktoś podpowie jak pogodzić te stanowiska NASA odnośnie promieniowania z twierdzeniem tej samej agencji, że „wysłaliśmy już ludzi na Księżyc”.

Co zastaną na Księżycu kitajcy, japońcy, może Hindusi?

Co zastaną na Księżycu kitajcy, japońcy, może Hindusi?

Mirosław Dakowski

[ dlaczego tylko Hindusi z dużej litery? Bo to nazwa własna, a pozostałe to przezwiska]

Wygląda na to, że obecnie różne państwa starają się wyjść poza Ziemię.

A przed pół wiekiem były tylko dwa: Sowiety i Ameryka. Chyba naprawdę sobie wtedy wrogie. A może to tylko powierzchniowo?

Oba chciały „w Kosmos „, choć w rzeczywistości to była i jest cieniutka warstewka tuż przy powierzchni Ziemi. Bo cóż to – te 300 czy 400 km? Nawet Księżyc to odległość 364 400 do 406 700 km.

Ale już prezydent Kennedy mówił o realnych planach lotów człowieka na Marsa w bliskich latach”.

I nagle – z obu stron – coś zablokowało. Co to było? Byliśmy ciekawi i jesteśmy. Bo to nie tylko ogrom wydatków. Czy kłopoty wewnętrzne państw? Zamurowało i już! Na pewno nie było to jakieś ultimatum kosmitów, bo prawdopodobieństwo powstania życia w sposób ewolucyjny [więc przez przypadkową ewolucję chemikaliów] jest mniejsze niż… [nie da się opisać, napisać tak małych liczb!]. Więc jest to prawdopodobieństwo zerowe. A stworzenie przez Stwórcę innych istot z duszą też chyba zerowe. Ale to kwestia teologiczna, więc tutaj pomijam.

Przeszkodą nie było chyba „nagłe”zdanie sobie sprawy z niebezpieczeństwa promieniowania kosmicznego. Wokół Ziemi krążyły już wtedy załogi miesiącami. I – chyba – nie mieli chorób popromiennych?A loty na Księżyc trwały jedynie ok. tygodnia.

Zablokowano na przeszło pół wieku „podbój kosmosu”.

Powstały więc naturalnie różne wątpliwości, tak poważnych uczonych [ jak i głównie!] amatorów, fantastów, łowców sensacji, pojebów wreszcie. Są najróżniejsze filmy eksponujące fakty przeczące prawdziwości lądowania Amerykanów na Księżycu, szczególnie Apollo 11.

Inni sceptycy podważają nawet możliwość techniczną lotów na księżyc, energetyczną i informatyczną.

Brałem udział, w latach chyba późnych siedemdziesiątych, w międzynarodowej, światowej spontanicznej inicjatywie młodych uczonych „Lunatic Asylum”. Prowadzono badania własności skał księżycowych przywiezionych przez późne misje Apollo. Ja szukałem śladów długożyciowych pierwiastków superciężkich, przewidzianych już wtedy przez teorię [prof. Adam Sobiczewski]. Nie znalazłem.

Ale byli tam również świetni, krytyczni młodzi geologowie, także spece od meteorytyki, o umysłach jak brzytwa. Ci byli pewni, że to nie są skały ziemskie ani z meteorytów, które by przyleciały na przykład z Marsa czy Księżyca.

Są możliwości sprawdzenia, czy gdzieś na Księżycu stoi sobie łazik księżycowy i czeka na kitajca.

Bo pierwszy lądowanie na Księżycu,pierwszy krok Armstronga [wyuczony na pamięć slogan: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”] , to mogło być nagrane w studiu Kubricka z Odysei 2001.

Czemu jednak ani w sprawie tych wątpliwości, ani fałszywego lotu Gagarina nie podniesiono międzynarodowego rabanu? Tego nie rozumiem.

A jestem bardzo ciekaw.

Obecnie – cóż, niedługo chyba na przykład chiniarze polecą na Księżyc. Czekamy więc na jakiegoś kitajca lub tp., który wyląduje tam, gdzie według Amerykanów lądowały pierwsze wyprawy, a także tam, gdzie zostały przecież lądowniki, ślady stóp, z późniejszych rovery i tak dalej. Te pojazdy księżycowe zostawiły przecież, jeśli istniały naprawdę, swoje ślady. Ale byłyby jaja, gdyby nic tam nie znaleźli!

Co zrobiliby w takiej sytuacji Amerykanie? Pewnie zwaliliby aferę, blamaż na nieboszczyków. No bo to już przecież ponad pół wieku temu.. Oszuści pomarli.

Поживём – увидим.