Czekali latami na zezwolenia i chcieli wydać dziesiątki milionów. Bobry zrobiły to za darmo.

Czekali latami na zezwolenia i chcieli wydać dziesiątki milionów. Bobry zrobiły im to za darmo [VIDEO]

2.02.2025 https://nczas.info/2025/02/02/czekali-latami-na-zezwolenia-i-chcieli-wydac-dziesiatki-milionow-bobry-zrobily-im-to-za-darmo-video/

bobr bober
Bóbr / fot. ilustracyjne / fot. pixabay

Czechy chciały wydać 30 mln koron, czyli około ponad 5 mln zł na renaturyzację terenu. Trwało to latami. Okazało się, że bobry bez formalności i przepisów zrobiły to same.

W rejonie stawów Padrťských na obszarze chronionego krajobrazu Brdy bobry zbudowały kilka tam. W ten sposób teren został przywrócony do naturalnego, podmokłego stanu.

Wcześniej planowali zrobić to czescy urzędnicy. Próbowano dokonać rewitalizacji terenu, jednak zbieranie odpowiednich pozwoleń i zezwoleń trwało latami.

Sporo miało to też kosztować. Szacowano koszty na 30 mln koron, czyli ponad 5 mln zł. Ktoś nieźle by zarobił.

Jak się jednak okazało, koszty nie były potrzebne – w dodatku tak ogromne – ani pozwolenia. Bobry po prostu zrobiły to, co do nich należy.

– Bóbr jest w stanie zbudować tamę w jedną, maksymalnie dwie noce. Człowiek najpierw musi zdobyć pozwolenia, decyzje wodno-prawne, a potem zobaczyć, czy znajdą się na to pieniądze – powiedział zoolog Jiří Vlček.

Jak wskazuje czeski portal CT24, „bobry wybrały idealne miejsce – kanał melioracyjny, który wojsko zbudowało w byłym poligonie, by osuszyć teren”.

„Projekt rewitalizacji rzeki Klabavy z 2018 roku miał odwrócić te zmiany. Teraz jednak prace nie będą już potrzebne” – czytamy.

– Lasy Wojskowe i Państwowe oraz Zarząd Wód Wełtawy prowadziły rozmowy dotyczące projektów i własności gruntów, a bóbr ich po prostu wyprzedził. Dzięki temu zaoszczędzono – w dzisiejszych cenach – nawet 30 milionów koron (ok. 5 mln zł) – powiedział kierownik administracji CHKO Brdy Bohumil Fišer.

W Czechach obowiązuje program ochrony bobra europejskiego. Istnieją tam trzy strefy dotyczące obecności bobrów. W I obowiązuje pełna ochrona. W II są „kompromisowe rozwiązania”, zaś w III możliwy jest odstrzał. W Czechach żyje około 15 tys. bobrów.

Choć sytuacja jest całkiem zabawna, warto zwrócić uwagę, jak biurokracja utrudnia ludziom życie i jak rządy demokratyczne marnotrawią pieniądze. Chciano wydać ponad 5 mln zł na to, co samodzielnie były w stanie zrobić jakieś bobry.

Ponadto problem można było rozwiązać w kilka nocy. Tymczasem przepisy i regulacje sprawiły, że otrzymanie odpowiedniego zezwolenia trwało całe lata. Naprawdę warto utrzymywać taki system?

Rolnicy w Czechach otworzyli własny supermarket. Mają dość szkodliwych praktyk sieci handlowych. Czas, by i w Polsce.

Rolnicy w Czechach otworzyli własny supermarket. Mają dość szkodliwych praktyk sieci handlowych

22 maj 2024 ceny/rolnicze

czechy, rolnicy, sieć handlowa

– Czeskim rolnikom w końcu zabrakło cierpliwości, bo stało się dla nich jasne, że sieci handlowe nie zmienią swojego zachowania wobec nich, jeśli nie znajdą się pod presją. I tak zaczęli otwierać własne sklepy. Mówi się też, że wkrótce mogłaby powstać tu nowa sieć, która miałaby działać właśnie w oparciu o współpracę krajowych producentów i dostawców żywności – czytamy w publikacji portalu eprehledne.cz.

– Izba Rolnicza Republiki Czeskiej kilkakrotnie zwracała uwagę na wielkie szkody jakie wyrządzają krajowemu rolnictwu sieci handlowe, np. zwykłe owoce i warzywa sprowadzane są z zagranicy do sieci handlowych, mimo że krajowi rolnicy posiadają pełne magazyny danych upraw. I to pomimo tego, że w reklamach wszystkie sieci grają na tym, jak bardzo wspierają lokalnych rolników i producentów żywności – czytamy w publikacji portalu eprehledne.cz.

– Wygląda jednak na to, że rolnikom w końcu zabrakło cierpliwości, bo stało się dla nich jasne, że sieci handlowe nie zmienią swojego zachowania, jeśli nie znajdą się pod presją. I tak zaczęli otwierać własne sklepy. Mówi się też, że wkrótce mogłaby powstać tu nowa sieć, która miałaby działać właśnie w oparciu o współpracę krajowych producentów i dostawców żywności. Ma to duży sens, gdyż produkty trafiłyby do klientów od razu, a nie przez ogniwo pośrednie. Jak mogłoby to wyglądać pokazuje na przykład działający już od wielu miesięcy sklep Hanácký grunt, do którego ustawiają się długie kolejki. Jej operatorem jest spółdzielnia rolnicza Unčovice – pisze eprehledne.cz.

Jakość i niższa cena 

– Teraz robię zakupy tylko tutaj. Dostanę tu wszystko, czego potrzebuję, w jakości, o jakiej w sieciówkach można tylko pomarzyć. Przede wszystkim mięso tutaj jest zupełnie inne. Inaczej wygląda i przede wszystkim smakuje. Przecież to, co teraz jest z supermarketów, to w ogóle boję się kupować  – mówi pani Aleksandra w rozmowie z Eprehledne, nawiązując do praktyki krajowych sieci, które coraz częściej importują problematyczne mięso z różnych krajów, np. z Ukrainy.

– Kolejną dużą zaletą są rozsądne ceny. Jeśli się tu rozejrzysz, przekonasz się, że wcale nie jest drogo. Niektóre rzeczy możesz kupić nawet za połowę kwoty, jaką zapłaciłbyś za nie w supermarkecie.

Można mieć tylko nadzieję, że podobnych sklepów będzie coraz więcej i być może rzeczywiście połączą się w większą sieć, która w końcu pozytywnie wpłynie na rynek spożywczy – pisze eprehledne.cz.

– Kiedy w kwietniu tego roku rolnicy z Unčovic koło Litovli otworzyli sklep Hanácký Grunt, w którym chcieli zaoferować klientom nie tylko świeże mięso z własnej hodowli, wkroczyli w nieznane. Kierownictwo spółdzielni nie miało pojęcia, jak skutecznie będzie ona odnosić się do klientów. Jednak pierwsze tygodnie działania przeszły najśmielsze oczekiwania i popularny sklep spółdzielczy z lokalnymi pysznościami wciąż rośnie, a wraz z nim rzesze klientów – czytamy w czeskich mediach w publikacji z listopada 2023 r.

Panie Fialo, naród ma was dosyć. Chcemy rządu, który będzie kierować krajem, a nie jedynie słuchać rozkazów z Brukseli.

Panie Fialo, naród ma was dosyć. Chcemy rządu, który będzie kierować krajem, a nie jedynie słuchać rozkazów z Brukseli.

Tysiące osób na antyrządowej manifestacji w stolicy. „Naród dał jasny sygnał, że ma was dosyć”

tysiace-osob-na-antyrzadowej-manifestacji

Około 10 tys. Czechów zebrało się w sobotę w centrum Pragi w proteście przeciwko centroprawicowemu rządowi Petra Fiali. Domagano się dymisji rządu, któremu zarzucano nieradzenie sobie z inflacją oraz nadmierne wsparcie dla Ukrainy.

Protest zorganizowała pozaparlamentarna partia Prawo, Szacunek, Fachowość (PRO). Był to już trzeci taki wiec pod hasłem „Czechy przeciwko rządowi”, łączący skrajnie prawicowe i skrajnie lewicowe siły.

Demonstranci wielokrotnie skandowali przesłanie dla pięcio-partyjnej koalicji rządzącej, aby „podała się do dymisji”.

Panie Fialo, ten naród dał jasny sygnał, że ma was dosyć. Chcemy rządu, który będzie kierować krajem, a nie jedynie słuchać rozkazów z Brukseli. Nie chcemy premiera, który jest tylko marionetką w rękach Waszyngtonu i Kijowa powiedział na wiecu lider ugrupowania Jindrzich Rajchl. W tłumie pojawiały się hasła wzywające do wystąpienia z NATO.

Media relacjonujące przebieg demonstracji zwróciły uwagę na zatrzymanie przez policję jednego z uczestników protestów, który miał mieć na ubraniu symbole popierające rosyjską agresję na Ukrainę. Najprawdopodobniej chodziło o naszywki najemniczej Grupy Wagnera. Policjanci mieli także zareagować na widok mężczyzny zmierzającego w stronę demonstracji z flagą Ukrainy. Przekonali go, aby zawrócił.