W mediach głównego ścieku czytamy często rozważania na temat pierwszej części tytułu. Piszącym tam chodzi na przykład o ewentualną wojnę na terenie Ukrainy czy na terenie Iranu lub w podobnych miejscach. Rozważane są relacje polityczne oraz nowoczesność armii różnych państw, ewentualnie różne możliwości konfliktów początkujących starcie. Dawniej takich panów nazywano politykami kawiarnianymi, obecnie awansowali do rangi „publicystów wziętych”, otrzymujących pieniądze: honoraria oraz koperty od strony zamawiającej daną opinię.
Tymczasem ważniejsze zmagania, polityczne, gospodarcze, a więc i militarne, dzieją się między siłami, które usiłują być anonimowe, ale których mamy się domyślać. Przecież budowany obecnie Jedwabny Szlak z Chin do Europy Zachodniej i z powrotem nie leży w planach politycznych poszczególnych państw.
Musimy zdawać sobie sprawę, że wielkie korporacje, których zarządy czy banki są w Europie, we Frankfurcie czy w Londynie, już dawno swoje fabryki przeniosły na Daleki Wschód, bo tam jest tania siła robocza, wykształceni inżynierowie oraz technika, która potrafi dobrze wykonać tak komputer czy najnowszy samochód lub jego części. Dlatego tak istotne są drogi transportu pomiędzy na przykład Chinami, Singapurem, a będącą na razie dobrym rynkiem zbytu Europą. Dlatego właśnie – raczej anonimowe potęgi finansowe, plus rząd Chin, budują kilka nitek Jedwabnego Szlaku, część z nich przez Rosję, część przez Armenię i Morze Czarne, dalej Ukrainę, dalej Polskę czy Słowację, a część przez Bliski Wschód, Turcję.
Są jednak potężne siły, którym zależy na zarządzaniu wielkimi katastrofami.
Miałem przyjaciela, który przyszłe wahania giełdowe na giełdach Europy czy Japonii przewidywał patrząc na dostępne ogólnie dane dotyczące kolejek statków czekających w Kanale Panamskim. Gdy ta kolejka okazywała się długa, to skutecznie przewidywał jakieś tąpnięcie na giełdach.
W marcu 2021 roku telewizjami i żurnalistami wstrząsnęła historia, może raczej historyjka, ogromnego kontenerowca, który płynął gdzieś tam z Dalekiego Wschodu do Europy i utknął w poprzek Kanału Sueskiego blokując na jakiś czas tę drogę morską.
Jednak wiele z osób interesujących się sytuacją międzynarodową nie zauważyło, że ten 400-metrowy kontenerowiec jeszcze przed wejściem do Kanału Sueskiego, na Morzu Czerwonym wykonywał zadziwiające akrobacje, ukazane później na mapach satelitarnych. Narysował sobą, swoją trasą obrazek, który gdzieś na prowincji chłopaczyska czasem rysują na ścianach i się pytają: Cóż to za zagadka, dwie kulki i armatka? Ten prostacki obrazek namalował sobą, to znaczy swoim ogromnym kontenerowcem z grupy Ever Green, a konkretnie – Ever Giver, tak nakazał jego kapitan. I dopiero potem skierował się do swojego celu – zablokowania Kanału.
Oto fotografia trasy, którą kontenerowiec Ever Giver przebył, nim parę godzin potem popłynął do Kanału Sueskiego i w odpowiednim miejscu stanął w poprzek i zablokował go.
Nie mógł tego zrobić w przypływie delirium dowódca, bo na kapitanów takich wielkich i drogich jednostek wybiera się ludzi rozważnych, doświadczonych, o stabilnej psychice.
Oto aktualny wtedy komentarz:
World trade is being disrupted by a large container ship, Ever Giver, blocking the Suez Canal. There is GPS tracking of the path that the ship took just before it got stuck. The ships appears to have traced out a phallic shape.
30% of the world’s container shipping volume goes through the Suez Canal. This is 12% of total global trade of all goods. About $9-10 billion [to nasze miliardy… md] per day should be going through the Suez.
More than 150 vessels are now backed up and about 300 more are headed to the key waterway in the next two weeks.
=====================
Doprawdy, trudno sobie wyobrazić by coś takiego przy obecnej informatyzacji, mogło się stać przypadkowo, na przykład z powodu silnego podmuchu wiatru. Wniosek z tego jest taki, że to Siły rządzące kontenerowcem wycięły swoim konkurentom czy przeciwnikom taki prostacki dowcip.
Skutki dla handlu światowego były ogromne. Podano, że około 10% całego handlu morskiego zostało w ten sposób zablokowane.
Obecnie, a piszę to w grudniu 2021 roku, bardzo wiele fabryk samochodów, specjalistycznych systemów komputerowych, i innych wytworów wysokiej technologii w Europie jest zablokowanych, produkcja jest wstrzymana z powodu braku części, które albo przez oceany albo przez lądowy Jedwabny Szlak miały do Europy trafić. Skutki najprawdopodobniej będą bardzo bolesne. Mianowicie przemysłowcy i bankierzy w Europie szykują nas, [no bo nie siebie], na – na przykład – duże braki niezbędnych dla ludzi towarów. Władze, w tym Niemiec, Belgii, ostrzegają przed możliwością zapaści energetycznej, a w związku z tym również zapaści dostaw żywnościowych czy całego systemu finansowo- bankierskiego.
Widzimy więc, że te przyszłe katastrofy, blackout’y, braki jedzenia itp. są już teraz zaplanowane.
Powracając do początku tej wypowiedzi, widać chyba wyraźnie, że planistą tych katastrof nie są rządy poszczególnych krajów, one raczej pełnią rolę marionetek i wykonawców. Za wszystkim stoi jakiś potworny Mózg, który wcielił się między innymi na przykład w „przywódców” New World Order – NWO.
Ten atak, obrazowany „kosmicznym fiutem”, ma też dalszy cel: Chcą byśmy się tych ujawnianych obecnie planów, potwornie bali, a potem byśmy niewolniczo się im poddali. Te zmagania między anonimowymi gangami mają jednak cel dalszy: zebrać jak najwięcej ludzi, niewolników na służbę Złemu.
Ale przecież wiemy, że to jedna z ostatnich bitew między Prawdą i fałszem, między armiami Chrystusa a armiami szatana. Niech nas nie paraliżuje ani nie kusi ku złemu nierówność sił. Jest ona pozorna.
Wiemy, koniecznie powinniśmy wiedzieć, że armie Mamona i Molocha, najważniejszych wodzów Złego, sromotnie przegrają.
Wybór powinien więc być jasny.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.