Wojciech Olszański zatrzymany przez policję szykował zamach stanu. Tak przynajmniej twierdzi Roman Giertych. Całkowicie na poważnie przedstawił swoją teorię w TVN24.
Na początku miesiąca liderzy ruchu Rodacy Kamraci Wojciech Olszański i Marcin Osadowski usłyszeli zarzuty. Popularny „Jaszczur” usłyszał 78 zarzutów, zaś Osadowski 64 zarzuty. Obaj nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.
W komunikacie Polskiej Narodowej Rady Kamratów czytamy, że „pomimo rażącego naruszenia prawa zatrzymanych do natychmiastowego kontaktu z obrońcami (art. 245 § 1 k.p.k.), w dniu 16 czerwca 2025 roku mec. Sławomir Rycielski, po 11 dniach od momentu zatrzymania Liderów patriotycznego Ruchu Rodacy Kamraci, miał możliwość osobistego kontaktu z Wojciechem Olszańskim i Marcinem Osadowskim, ofiarami kolejnej prowokacji politycznej, skierowanej przeciwko Polskim Patriotom, realizującym konstytucyjne obowiązki wobec Ojczyzny”.
Nieoczekiwanie wątek Kamratów pojawił się w nowej teorii Romana Giertycha. Przypominamy, że ten usilnie forsuję tezę o sfałszowaniu wyniku wyborów po tym, jak Rafał Trzaskowski przegrał w II turze z Karolem Nawrockim.
– Obwodowe Komisje Wyborcze zostały w sposób nielegalny i to mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością przejęte w większości przez ludzi typu pana Olszańskiego z jakichś braci kamraci [chodzi najpewniej o ruch Rodacy Kamraci – red. nczas], którzy zbierali się w jakichś grupkach. I nagle brat kamrat wystawiał kilkanaście tysięcy członków do obwodowych komisji wyborczych – powiedział Giertych w rozmowie z Moniką Olejnik.
Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha w sprawie znanej jako afera Polnordu. Ujawnione uzasadnienie umorzenia wywołało szok i niedowierzanie. W sieci rozpętała się burza.
Roman Giertych / zrzut z ekranu z YouTube’a – kanał Romana Giertycha
”Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha, choć zarzuty prania brudnych pieniędzy i przywłaszczenia kilkudziesięciu milionów zł wciąż ciążą na bliskich współpracownikach i klientach posła. Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział, nie decydował, a na swojego wieloletniego ochroniarza nie miał wpływu” – napisała Wirtualna Polska.
Szok po decyzji prokuratury ws. Giertycha. Burza w sieci
Upublicznienie uzasadnienia do umorzenia wyroku wywołało ogromne oburzenie. W sieci posypały się komentarze.
Ale bagno. Sprawa Giertycha wymaga komisji śledczej – prawdziwej i poważnej, zatem beznaleśnikowej. Prokuratura Bodnara uznała, że bardziej prawdopodobne by przestępstwo «białych kołnierzyków» popełnił m.in. były ochroniarz Giertycha, niż sam Giertych. «Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział, nie decydował, a na swojego wieloletniego ochroniarza nie miał wpływu.» Udało się prokuratorom znaleźć w śledztwie anioła, dziwnym przypadkiem jednego! Trzeba docenić tę Bodnarowską dociekliwość– napisał Tobiasz Bocheński, również z PiS.
To jest tak nieprawdopodobny skandal. Ogromna plama na wizerunku @Adbodnar. Prokuratura uznała, że kierowca i ochroniarz Giertycha był mózgiem przestępczej operacji wartej dziesiątki milionów złotych, a sam Giertych byl tylko jego klientem XD Mafijne państwo– ocenił z kolei Jan Śpiewak.
Porażające materiały. Haniebne decyzje prokuratury Bodnara – śledztwo przeciwko Giertychowi o dziesiątki milionów wyprowadzanych do prywatnych kieszeni umorzone. Postanowienie o umorzeniu ukrywane miesiącami – dziś już Polacy wiedzą dlaczego. Na liście: Roman Giertych, jego żona, współpracownicy. Czołowi politycy Platformy Obywatelskiej, biznesmeni z otoczenia PO, urzędnicy warszawskiego ratusza Trzaskowskiego. W tle – rosyjski ślad (…)
– skomentował poseł PiS Marcin Romanowski.
Panie Romanie, ale sprawa! Niesamowite z tym “Foką”. Pan mu ufał, zatrudniał, pchał go w górę, a on pana na takie nieprzyjemności naraził. Całe szczęście, że chociaż pan się z tej sprawy wykaraskał, bo w przeciwnym razie któż walczyłby o praworządność?– zareagował tez w swoim stylu dziennikarz Krzysztof Stanowski.
Umorzenie śledztwa wobec Romana Giertycha
Prokuratura Krajowa wycofała się z zarzutów wobec byłego wicepremiera, argumentując, że pełnił on jedynie “rolę usługową”. Decyzję podjął zespół śledczy kierowany już przez nowego prokuratora generalnego Adama Bodnara – informuje we wtorkowym tekście Wirtualna Polska.
Według akt Giertych obsługiwał prawnie cztery spółki pośredniczące w transferach gotówki. Śledczy stwierdzili jednak, że “nie miał wiedzy i kontroli” nad działaniami faktycznych decydentów, a jego wynagrodzenie – choć wysokie – wynikało z komercyjnych stawek kancelarii.
To jest skomplikowany tekst. Ale w największym możliwym uproszczeniu:
Prokuratura Krajowa każe nam naiwnym obywatelom uwierzyć, że: – legitymujący się średnim wykształceniem Sebastian J. ps. Foka, który zajmował się wożeniem Romana Giertycha i uzupełnianiem papieru do drukarki w jego kancelarii zakłada bez wiedzy Giertycha dwie spółki, które zaczynają robić interesy z milionerem Ryszardem Krauze. – do robienia tych interesów wykorzystuje konta Romana Giertycha i jego kancelarii. – dostaje za to zarzuty prania brudnych pieniędzy. Giertych też. – na końcu Foka dalej ma zarzuty, a Giertych ma umorzone śledztwo.
#Silnirazem w to uwierzą. Silni rozumem chyba nie powinni
– pisze współautor tekstu Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
Sebastian J., ps. Foka, i Ryszard K.
Afera dotyczyła wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 mln zł z giełdowej spółki Polnord. Pieniądze przepływały przez sieć podmiotów zarejestrowanych w niewielkim mieszkaniu o powierzchni 13 m².
Zgodnie z ustaleniami, dwie spółki założone przez Sebastiana J., ps. Foka – którego Wirtualna Polska określa ochroniarzem i kierowcą Giertycha – podpisały błyskawicznie umowy na obsługę prawną z jego kancelarią, a chwilę później obracały wierzytelnościami wartymi ponad 70 mln zł.
Kluczowym decydentem miał być również Ryszard K., niegdyś jeden z najbogatszych Polaków. Śledczy uznali, że to on wraz z “Foką” podejmował najważniejsze decyzje finansowe, a Giertych o tych działaniach nie wiedział.
Postępowanie wobec dziewięciu współoskarżonych, w tym Sebastiana J. i Ryszarda K., wciąż trwa. Zarzuty prania brudnych pieniędzy oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej nie zostały uchylone.
Według jakiejś karkołomnej logiki, dawny lider Młodzieży Wszechpolskiej oraz Ligi Polskich Rodzin stara się godzić swoje obecne zaangażowanie po stronie lewicowo-liberalnego, proaborcyjnego obozu władzy z praktykami religijnymi w Kościele katolickim. Roman Giertych przyznał się ostatnio do tego, że jeden z kapłanów odmówił mu udzielenia Komunii świętej.
– Chciałem przystąpić do Komunii, a on mi jej nie dał – skarżył się adwokat „Gazecie Wyborczej”. Opisał jak po odmowie udzielenia Najświętszego Sakramentu ksiądz wyjaśnił polityko-prawnikowi, że chodzi o jego postawę w kwestii zapłodnienia pozaustrojowego. Z naiwnością nastolatka Giertych skomentował: – Powiedział: „To za in vitro”. Zupełnie tego nie rozumiem. Czy ja mam ludziom poczętym z in vitro powiedzieć, że to źle, że oni się urodzili? Przecież to brak empatii, to zło – żalił się gazecie.
Rozmówca GW wpisał się w sposób charakteryzowania duchowieństwa typowy dla GW. – Księża nie są wykształceni, często niewiele wiedzą – zrecenzował w kontekście ustawy pozwalającej na refundowaną przez państwo laboratoryjną „hodowlę” ludzkich zarodków.
„Polityk postanowił przekonać księdza, że in vitro zmieniło się na przestrzeni lat i nie trzeba zamrażać zarodków. – Odpowiedział, że nie muszą zamrażać, ale mogą. Ale ja nie jestem od tego, żeby ludziom mówić, co mają robić. Ten ksiądz mnie przeprosił” – czytamy w relacji „Wyborczej” cytat z byłego naczelnego Wszechpolaka.
– Mam trzy córki i staram się o prawo jak najlepsze dla kobiet. Zaproponowałem, aby aborcja do 12. tygodnia była ścigana wyłącznie na wniosek kobiety, która jej dokonała. Mówiąc językiem prawnym, to zamiana przestępstwa publiczno-skargowego na wnioskowe. W takim trybie kiedyś ścigano gwałty – tłumaczył Giertych.
Tylko po co mu w tym wszystkim, przy takiej postawie wobec eugenicznej selekcji ludzi, Kościół i sakramenty?