Miękka siła: fenicki wynalazek, chińska ścieżka, amerykańskie roszczenia

Miękka siła: fenicki wynalazek, chińska ścieżka, amerykańskie roszczenia

https://www.voltairenet.org/article222391.html

Hassan Hamadé Sieć Voltaire, 4 czerwca 2025

Błędem jest przypisywanie miękkiej siły profesorowi Josephowi S. Nye’owi. W rzeczywistości ta delikatna technika, ta zdolność uwodzenia, ta siła przekonywania jest tak stara jak wzgórza. Hassan Hamadé przypomina nam, że w ten sposób Fenicjanie podbili Morze Śródziemne. Podaje chińskie przykłady Mao Zedonga, który w 1946 roku zaproponował skopiowanie modelu politycznego Stanów Zjednoczonych, oraz Deng Xiaopinga w teksańskim kapeluszu. Ostatecznie to nie Waszyngton przejął kontrolę nad Chinami, ale Pekin zaatakował zachodnią gospodarkę. Miękka siła nie polega na znokautowaniu rozmówców hollywoodzkimi filmami, ale na przyjęciu ich kodów w celu skorzystania z ich zalet.

Guernica Pabla Picassa.

“Pokój jest fałszywą iluzją,

A sprawiedliwość – filozofią wygasłego żaru.

Nie może być sprawiedliwości bez równowagi sił,

Ani pokoju bez starcia terrorystów z terrorystami”. – Abu el-Kacem Achabi

To właśnie te słowa od razu przyszły mi na myśl, gdy śledziłem wizytę chińskiego prezydenta Xi Jinpinga w Rosji z okazji 80. rocznicy sowieckiego zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej przeciwko nazistowskim Niemcom – wspieranym wówczas przez większość “Europejczyków”.

Jakby nasz fenicki brat, Abou el-Kacem AChabi, słynny tunezyjski poeta, autor wiekopomnego hymnu “Quand le peuple décide de vivre… “, na który wpływ wywarli Gibran Khalil i Elia Abu Madi, naznaczony doświadczeniem lewantyńskich pisarzy i intelektualistów na wygnaniu, mimo krótkiego życia (1909-1934) – tak jakby AChabi wyrażał siebie dzisiaj, zniesmaczony kłótniami wokół losu Palestyny, a przez nią całego świata arabskiego. Ten świat arabski nieobecny sam w sobie, pozbawiony rozumu, opróżniony z woli, pogodzony z haniebną niewolą i zanikiem godności. Świat, który wciąż powtarza dwa kłamstwa – o pokoju i sprawiedliwości – tak jakby nikt nie dostrzegał skali, powagi i arabskiej odpowiedzialności za ludobójczy proces prowadzony przez syjonizm w celu całkowitego wymazania wszelkich śladów Palestyny: odczłowieczenia jej mieszkańców, całkowitego zniszczenia życia i unicestwienia jej duszy.

Poprzez te wersy poezji nasz brat AChabi wydaje się wydawać ostre ostrzeżenie w obecnej sytuacji: fałszywy pokój przygotowuje grunt pod coraz większą niesprawiedliwość, ponieważ sprawiedliwość ma swoje własne warunki, z których pierwszym jest siła niezbędna do samoobrony ofiar. Ostrzega również przed strategiczną prawdą: to, co jest zadawane Palestynie i jej mieszkańcom, prędzej czy później zostanie zadane wszystkim krajom arabskim, jeden po drugim. Palestyńska Nakba, która trwa od 1948 roku, jest z konieczności preludium do kolejnej Nakby. Ten smutny los wydaje się nieunikniony, chyba że narody arabskie zdecydują się wyzwolić z ruin upokorzenia, uległości i wstydu i powstać na nowo.

Istnieje wiele dróg do odbudowy – jak ta, którą Chiny podążały przez całą swoją współczesną historię, od II wojny światowej do zbliżającego się zakończenia ich własnej wielkiej wojny narodowowyzwoleńczej.

Tak, narodowej wojny wyzwoleńczej, takiej jak ta prowadzona niegdyś przez Rosję. Każde z tych dwóch zwycięstw miało bezpośredni wpływ na światowy krajobraz strategiczny, z korzyścią dla wszystkich tych, którzy poważnie pracują nad uwolnieniem się spod kolonialnego jarzma i osiągnięciem wolności i godności poprzez rozwój społeczny i gospodarczy. Rozwój jest głównym warunkiem niepodległości, suwerenności i wolności.

Gamal Abdel Nasser, Jawaharlal Nehru i Josip Broz Tito, założyciele Ruchu Państw Niezaangażowanych.

Przywódcy Ruchu Państw Niezaangażowanych – a w szczególności wyjątkowe trio Nehru-Tito-Nasser – rozumieli to. Podczas słynnego spotkania na wyspie Brioni na Adriatyku w 1955 r. wprowadzili koncepcję “pozytywnej neutralności” opartej na podstawowym filarze rozwoju. W tym tkwi filozoficzny, polityczny i społeczny wymiar wolności, suwerenności i niezależności, a tym samym zasad niezaangażowania.

Warto podkreślić, że Chiny, Indie i Japonia były jednymi z 29 członków-założycieli tej organizacji i były obecne na konferencji w Bandungu w Indonezji, obok Egiptu, Libanu, Syrii, Pakistanu, Iraku, Arabii Saudyjskiej, Sudanu, Turcji itd. Warto również zauważyć, że organizacja ta obchodziła właśnie 70. rocznicę powstania w kwietniu 2025 roku.

Wystarczy powiedzieć, że wczorajszy świat – świat przed jednobiegunowością – był znacznie lepszym miejscem niż dzisiejszy, z dwóch powodów:

Globalne Południe było zaangażowane w walkę o wyzwolenie narodowe i niepodległość. W tym czasie narody zaczynały otwierać się na siebie nawzajem, pomagać sobie, dzielić wspólną świadomość swojego przeznaczenia, wspierając w ten sposób współpracę na rzecz rozwoju. W tym samym czasie miażdżąca klęska francuskiego kolonializmu w Indochinach (bitwa pod Diên Biên Phu w 1954 roku) zbiegła się z wybuchem wielkiej wojny o niepodległość w Algierii, która kosztowała życie półtora miliona Algierczyków. Jak Algierczycy lub wolni Arabowie pod przywództwem Gamala Abdela Nassera mogli nie czuć się zjednoczeni w walce z Wietnamczykami i innymi narodami Indochin?

Wielobiegunowość tamtej epoki umożliwiła nałożenie ograniczeń na mocarstwa kolonialne, zmuszając je do bardziej brutalnej obrony swoich interesów, ale czasami do wycofania się w obliczu nieprzejednanego postępu wolnych narodów. W przeciwieństwie do tego, dzisiejszy jednobiegunowy świat, zdominowany przez jedno mocarstwo, okazał się bezprecedensowo dziki, lekceważąc prawa narodów i praktykując zimną, brutalną i nieprzerwaną politykę eksterminacji.

Już w V wieku p.n.e. Lao Tzu mówił o sztuce „miękkiej siły”.

W obu kontekstach Chiny odegrały wyjątkową rolę. Przez cały XX wiek walczyły o wyjście z wojen opiumowych narzuconych przez zachodnie mocarstwa (Wielką Brytanię, Francję i Stany Zjednoczone) i wyparcie ich armii ze swojej ziemi. Następnie walczyła o zdefiniowanie swojej tożsamości politycznej i ustanowienie systemu zdolnego do oparcia się zewnętrznej agresji, która uderzyła w samo serce wewnętrznego systemu politycznego Chin, w szczególności w zachodnie wsparcie dla nacjonalistycznego przywódcy Chiang Kai-sheka.

W ten sposób linia podziału między Wschodem a Zachodem ukształtowała się w samym sercu Chin: komuniści, wspierani przez stalinowski ZSRR, stanęli naprzeciw nacjonalistów, wspieranych bezpośrednio przez Stany Zjednoczone, a za nimi blok zachodni. I to nawet bez wspominania o rozpadzie chińsko-radzieckim, przeciwnościach, które nastąpiły, czy tym, co niektórzy później uznali za dostosowanie się Chin do Stanów Zjednoczonych…

Profesor Joseph Nye argumentował, że Stany Zjednoczone nie potrzebowały już tak bardzo swojej armii, ponieważ miały hollywoodzkie filmy, aby przekonać świat o swojej wyższości.

Dopóki Chiny nie zaczęły bronić swoich żywotnych interesów poprzez miękką wojnę. Tak, miękką wojnę, o której tak wiele mówią Stany Zjednoczone, podczas gdy Chińczycy praktykują ją z finezją i strategią.

Może się to wydawać zaskakujące, biorąc pod uwagę, że wyobrażamy sobie, że tylko Ameryka ma monopol na tę formę działań wojennych. Ale w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. Jak można to wyjaśnić?

Druga wojna światowa jeszcze się nie skończyła, a prezydent Roosevelt jeszcze nie zszedł ze sceny. Oznacza to, że podczas konferencji w Jałcie i Poczdamie chiński przywódca komunistyczny Mao Zedong i jego towarzysz Zhou Enlai dowiedzieli się, że amerykański generał George Marshall – inicjator planu odbudowy Europy – był w Chinach i chciał spotkać się z przywódcami komunistycznymi.

Marshall nie przybył na czele armii, ale jako oficjalny wysłannik Białego Domu. Wiadomość ta spadła jak grom na chińskie dowództwo rewolucyjne, które wówczas okopało się w granicach kraju. Mao natychmiast poprosił Zhou Enlaia o przyjęcie generała i wygłoszenie niespodziewanego przemówienia.

Mao Zedong, Zhou Enlai i George Marshall dokonujący przeglądu wojsk komunistycznych.

Doszło do spotkania twarzą w twarz. Od pierwszego uścisku dłoni Marshall doznał wstrząsu, z którego nigdy się nie otrząsnął – ani jako żołnierz, ani jako doradca Roosevelta, w roli, w której podobno miał tak duży wpływ, jak sama Pierwsza Dama Eleanor Roosevelt.

Zhou Enlai przywitał generała z uderzającą serdecznością, wprawiając go w osłupienie. Następnie z niepokojącym spokojem oświadczył:

“Generale, towarzysz Mao przesyła pozdrowienia. Podziwiamy pańskie doświadczenie polityczne i jesteśmy ciekawi dowiedzieć się więcej o pańskim systemie. Towarzysz Mao chciałby nawet odwiedzić Stany Zjednoczone i spotkać się z prezydentem Rooseveltem. Mamy nadzieję zrozumieć wasz model, współpracować i być może dostosować go do naszej lokalnej specyfiki”.

Marshall, wyraźnie zdenerwowany, słuchał nie mogąc ukryć swojego przerażenia. Po prostu podziękował chińskiemu rewolucjoniście za ciepłe powitanie i obiecał wiernie przekazać wiadomość do Waszyngtonu. Wrócił do Białego Domu w stanie zbliżonym do zwycięskiego generała, niosąc w teczce historyczną propozycję zdolną zmienić porządek świata. Ale… Eleanor Roosevelt natychmiast odrzuciła chińską ofertę, nalegając na potrzebę dalszego wspierania nacjonalistycznego generała Chiang Kai-sheka, a nawet wzmocnienia tego związku.

Wyobraźmy sobie przez chwilę geopolityczne wstrząsy, które mogłyby wyniknąć z przyjęcia przez USA tej chińskiej oferty. Oczywiście Eleanor Roosevelt wyrażała swoje własne przekonania, które były podzielane przez władze tego, co obecnie nazywamy “głębokim państwem” – w tym świat finansów, kompleks wojskowo-przemysłowy, Hollywood i media głównego nurtu.

Wspominam o tym historycznym epizodzie szczegółowo, aby zdekonstruować zbyt powszechne błędne przekonanie: że tylko Ameryka jest twórcą strategii “miękkiej siły”. W rzeczywistości Waszyngton nie ma prawa przypisywać sobie ani pochodzenia, ani wyłączności na tę strategię – po prostu uzurpował sobie patent.

W rzeczywistości to Chiny próbowały otworzyć dialog ze Stanami Zjednoczonymi – ale te ostatnie zareagowały z niezrozumiałą brutalnością, przynajmniej na pozór.

Czas minął. Sojusze się zmieniły. Wrogość między Chinami a Związkiem Radzieckim pogłębiła się. Waszyngton, wyczuwając geostrategiczną okazję, uznał się za “zobowiązany” do otwarcia się na Pekin.

I tak rozpoczęły się historyczne wizyty doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Henry’ego Kissingera za czasów prezydenta Richarda Nixona. Kissinger był pierwszym, który uznał zakres amerykańskiej ignorancji na temat chińskiej kultury i historii.

Jeszcze przed spotkaniem z Mao, Nixon musiał zadzwonić do francuskiego pisarza André Malraux – bliskiego i zaufanego przyjaciela generała Charlesa de Gaulle’a – aby zostać oświeconym w kwestii chińskiej myśli i subtelności dialogu z Pekinem. To wiele mówi: ani think tanki, ani amerykańska wiedza dyplomatyczna, ani nawet Kissinger nie wystarczyłby bez tego zewnętrznego wkładu.

Wszystko to działo się w 1972 roku, na początku tak zwanej ery “détente”, oznaczającej względne złagodzenie zimnej wojny.

Deng Xiaping z teksańskim kapeluszem.

Chiny, ten “nieznany” świat? Tak, można to powiedzieć – i potwierdzić. Dowód? Pod koniec lat 70-tych, kiedy to nowy chiński przywódca, Deng Xiaoping – architekt “Czterech Wielkich Reform” po odsunięciu niesławnej “Bandy Czworga” – zapoczątkował erę współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Odwiedził Waszyngton za prezydentury Jimmy’ego Cartera. W kowbojskim kapeluszu i z szerokim uśmiechem rozśmieszył Amerykę… naiwnie wierzącą, że Chiny właśnie wpadły w łapy Wuja Sama.

Ale z czasem Stany Zjednoczone zdały sobie sprawę, że absolutnie nic nie rozumieją z chińskiej psychologii. I to pomimo bliskich więzi z Tajwanem – nacjonalistyczną wyspą, którą amerykańska arogancja kiedyś promowała jako jedynego prawowitego przedstawiciela Chin, posuwając się tak daleko, że zarezerwowała dla niej miejsce, które powinno należeć do Pekinu w ONZ, jednocześnie odmawiając Chinom kontynentalnym prawa do dyplomatycznego istnienia. Wczorajszy śmiech zmienił się w zdumienie, żal i przerażenie.

Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że nikt – ani w Stanach Zjednoczonych, ani gdzie indziej na Zachodzie – nie ustalił związku między propozycją Mao Zedonga dla Roosevelta (już wspomnianą) a strategiczną orientacją zapoczątkowaną przez Deng Xiaopinga. Nikt nie zauważył, że w tamtym czasie – 46 lat temu, prawie pół wieku temu – Chiny wprowadzały własną strategię miękkiej wojny.

A jednak do dziś intelektualiści, dziennikarze, dyplomaci, eksperci strategiczni i im podobni mówią o “miękkiej sile” jako o koncepcji wyłącznie amerykańskiej. Mówią bez końca, przewidując, analizując i teoretyzując – nigdy nie zauważając, że niesamowite sukcesy naukowe, gospodarcze, zdrowotne, edukacyjne, infrastrukturalne, wojskowe i technologiczne Chin są bezpośrednimi owocami ich miękkiej wojny.

Spektakularna przewaga Chin nad zachodnimi potęgami przemysłowymi – począwszy od Stanów Zjednoczonych – jest żywym, konkretnym dowodem skuteczności ich strategii. Uzasadnione jest zatem twierdzenie, że miękka wojna jest chińskim wynalazkiem, nawet jeśli Waszyngton ukradł tę koncepcję, uznał ją za własną i obecnie przedstawia ją jako swój własny znak towarowy.

W rzeczywistości przepaść między dwoma mocarstwami powiększa się każdego dnia, z korzyścią dla Chin. Przepaść tak szeroka, jak ta między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską – a raczej państwami starego kontynentu – ponownie na korzyść Waszyngtonu.

Jednak chińska miękka wojna różni się od tej prowadzonej przez Zachód: wymaga łagodnego podejścia, spokojnej postawy, a nie bestialskiej i ciągłej rakiety. Wystarczy spojrzeć na politykę Stanów Zjednoczonych – ich nieustanne groźby, używanie języka przemocy i zniszczenia – by dostrzec różnicę.

W przeciwieństwie do tego, chiński dyskurs dyplomatyczny obraca się wokół współpracy, rozwoju i wzajemnie korzystnej wymiany – tego, co nazywają relacją win-win. Żadnego szantażu z użyciem śmiercionośnej broni. Żadnych podstawowych gróźb. Czy to pod rządami Trumpa, Bidena, Obamy czy innych, “Pan Waszyngton” grozi, bombarduje, niszczy… tylko dlatego, że Chiny wygrywają bez wystrzału, dzięki pokojowi, otwartości i współpracy.

To są niezaprzeczalne fakty. Istnieje zasadnicza różnica między tymi dwoma modelami.

Wystarczy porównać zgiełk towarzyszący stanowisku USA z niewzruszonym spokojem Pekinu, aby docenić głębię tej różnicy. Ile razy amerykańscy prezydenci – Republikanie czy Demokraci – ogłaszali “supremację Stanów Zjednoczonych nad światem”? A ile razy wystosowywali absurdalne, irracjonalne, agresywne i nieproporcjonalne groźby?

Wszystko to, czego Chiny nigdy by nie zrobiły.

Źródło: Major-Prepa.com

Być może najbardziej odkrywczym przykładem różnicy między tymi dwoma modelami – pod względem postępowania i globalnej wizji – są wojny prowokowane przez system amerykański, te ciągłe i nieustanne wojny mające na celu powstrzymanie i udaremnienie projektu Nowego Jedwabnego Szlaku zainicjowanego przez Chiny.

W tym względzie należy wziąć pod uwagę historyczny precedens o wyjątkowym zasięgu, słusznie uważany za rewolucję wiedzy w historii ludzkości: rozprzestrzenianie się alfabetu wokół basenu Morza Śródziemnego na inne kontynenty.

Między 1200 a 300 r. p.n.e. Fenicjanie, cywilizacja na wybrzeżu libańsko-syryjskim, podbili Morze Śródziemne bez użycia broni.

To właśnie Fenicjanie, twórcy alfabetu, doprowadzili do tego rozprzestrzenienia się, wykraczając daleko poza swoje terytorium bez uciekania się do wojen podjazdowych.

Rozprzestrzenili wiedzę i zbudowali pierwszy cywilizacyjny most między narodami, kulturami i ludami świata – doświadczenie wymiany oparte na zasadzie win-win, które pozostaje jednym z największych wkładów ludzkości w jej własny postęp.

Intelektualna uczciwość wymaga, abyśmy oddali tutaj hołd libańsko-syryjskiemu historykowi i myślicielowi Youssefowi Achkarowi, który odkrył tę wyjątkową dynamikę i przedstawił jej błyskotliwą interpretację porównawczą. Słusznie wykazał, że fenickie odrzucenie wojny jako środka ekspansji opierało się na głęboko humanistycznej wizji kulturowej, w której “inny” nie jest wrogiem, którego należy podporządkować lub wyeliminować, ale partnerem, z którym można się wymieniać, współpracować i prowadzić dialog.

W przeciwieństwie do tego, kultura starego kontynentu – kontynentu, który nawet ukradł swoją nazwę od fenickiej księżniczki, Europy – postrzega innego jako naturalnego wroga, istotę, którą należy zdominować, podporządkować lub eksterminować. Ta kulturowa brutalność, przebrana za cywilizację, trwa do dziś.

Logicznie rzecz biorąc, ludy, które odziedziczyły fenickie wybrzeże – w szczególności Libańczycy – powinny z dumą nosić to dziedzictwo. Jednak dzień po dniu udowadniają, że nie rozumieją ani jego zakresu, ani podstaw.

Najbardziej rażącym przykładem tego mentalnego wyobcowania jest odrzucenie strategicznego chińskiego projektu: hojnej propozycji Pekinu dotyczącej odbudowy, modernizacji i rozbudowy portu w Bejrucie, aby uczynić go wiodącym węzłem handlowym we wschodniej części Morza Śródziemnego – głównym punktem projektu Jedwabnego Szlaku, który uczyniłby Liban bezpośrednim beneficjentem tej globalnej wizji.

Zamiast tego jednak libańscy “geniusze” zdecydowali się posłusznie podporządkować tym samym siłom, które przyczyniły się do zniszczenia portu, siłom zaciekle sprzeciwiającym się chińskiemu projektowi i zdeterminowanym, by uczynić port w Hajfie – a nie w Bejrucie – główną strategiczną bramą do regionu.

Oczywiście żadna z potęg kolonialnych, które uczestniczyły w zniszczeniu Libanu, nie zaproponowała niczego, co choćby w najmniejszym stopniu przypominałoby chińską ofertę, tę hojną propozycję strategiczną opartą na zasadzie “win-win”, w której “inny” jest postrzegany jako partner, a nie jako wróg, którego należy wyeliminować lub zniewolić.

Prezydenci XI Jinping i Władimir Putin świętujący radzieckie zwycięstwo nad nazizmem 9 maja.

W tym miejscu dochodzimy do punktu kulminacyjnego: słów chińskiego prezydenta Xi Jinpinga, wyjaśniających powody jego udziału w obchodach rosyjskiego zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej przeciwko nazizmowi – nazizmowi, który, należy pamiętać, cieszył się wówczas poparciem większości Europejczyków.

Udział ten – powiedział – spełnia wymogi budowania międzynarodowego porządku opartego na sprawiedliwości. Chiny i Rosja są gotowe do współpracy w obronie prawdy historycznej o II wojnie światowej.

Prezydent Rosji Władimir Putin odpowiedział, że weźmie udział w chińskich obchodach zwycięstwa nad “japońskim militaryzmem”, mówiąc, że oba narody będą wspólnie bronić pamięci o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej i walczyć ze współczesnymi formami nazizmu.

W tym miejscu znajduje się dziś świat: każdy naród stoi w obliczu wyzwań zgodnie ze swoją kulturą i stopniem ewolucji cywilizacyjnej.

Do nas, w tym podzielonym świecie arabskim, należy uczyć się od Chin, a przede wszystkim podążać za radą naszego tunezyjskiego brata Abou el-Kacema AChabi – poety narodów poszukujących życia, godności i buntu przeciwko niesprawiedliwości.

Ciekawe, ważne ale dziwaczne spojrzenie na obecną GRĘ o ŚWIAT.

Ciekawe, ważne ale dziwaczne spojrzenie na obecną GRĘ o ŚWIAT.

Wywiad z Michaelem Hudsonem.

https://thesaker.is/michael-hudson-gives-an-interview-to-a-german-magazine/

Rozmowę przeprowadziła niemiecka stacja radiowa Mega.

Panie Profesorze, w naszej ostatniej rozmowie, która miała miejsce w czerwcu b. roku, pokusił się Pan o kilka przewidywań, które się sprawdziły. Mówił Pan o kryzysowej sytuacji niemieckich firm produkujących nawozy sztuczne. Temat trafił na pierwsze strony gazet zaledwie kilka tygodni po naszej rozmowie. Powiedział Pan również: “To, co Pan określa jako “blokowanie Nord Stream 2”, to tak naprawdę polityka “kupujcie amerykański gaz”. To teraz też stało się oczywiste, po zniszczeniu rurociągów Nord Stream.

Czy mógłby Pan to skomentować?

MH –  Polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych od dawna koncentruje się na kontroli międzynarodowego handlu ropą naftową. Handel ten jest głównym czynnikiem wpływającym na amerykański bilans płatniczy, a jego kontrola daje amerykańskim dyplomatom możliwość narzucania ograniczeń innym krajom.

Ropa naftowa jest głównym źródłem energii, a wzrost wydajności pracy i PKB w wiodących gospodarkach, zazwyczaj odzwierciedla wzrost zużycia energii na jednego pracownika. Ropa i gaz służą nie tylko do spalania w celu uzyskania energii, ale są również podstawowym składnikiem chemicznym dla nawozów sztucznych, a tym samym dla wydajności rolnictwa, jak również dla wielu tworzyw sztucznych i innych wyrobów chemicznych.

 Stratedzy amerykańscy uznają więc, że odcięcie państw od ropy i jej pochodnych zdusi ich przemysł i rolnictwo. Możliwość stosowania takich nacisków, pozwala USA podporządkować te państwa ich  polityce.

Dyplomaci amerykańscy od wielu lat mówią Europie, aby nie uzależniała się od rosyjskiej ropy i gazu. Cel jest dwojaki: pozbawić Rosję jej wielkiej nadwyżki handlowej oraz przechwycić ogromny europejski rynek dla amerykańskich producentów ropy. Dyplomaci amerykańscy przekonali przywódców niemieckich, aby nie zatwierdzili rurociągu Nord Stream 2, a w końcu wykorzystali pretekst wojny NATO z Rosją na Ukrainie, aby działać jednostronnie i doprowadzić do  zniszczenia obu rurociągów, Nord Stream 1 i 2.

Pytanie – W swojej ostatniej książce “Przeznaczenie cywilizacji: Kapitalizm Finansowy, Kapitalizm Przemysłowy czy Socjalizm”, stwierdza Pan, że gospodarka światowa rozpada się obecnie na dwie części, Stany Zjednoczone i Europa, to część dolarowa. Ten zachodni i neoliberalny segment światowej gospodarki, wpędza Eurazję i większość Globalnego Południa w osobną grupę. Stwierdził Pan to w wywiadzie z listopada.

Czy mógłby Pan to rozwinąć?

MH – Podział ten ma nie tylko charakter geograficzny, ale przede wszystkim odzwierciedla konflikt między zachodnim neoliberalizmem a tradycyjną logiką kapitalizmu przemysłowego. Zachód zdeindustrializował swoje gospodarki, zastępując kapitalizm przemysłowy kapitalizmem finansowym, początkowo próbując utrzymać niskie płace poprzez przenoszenie się za granicę w celu zatrudniania zagranicznej siły roboczej, a następnie próbując ustanowić przywileje monopolistyczne i  zmonopolizować rynki broni (obecnie ropy naftowej) i zaawansowanych produktów technologicznych. Tym samym, usiłowano przekształcić własne zachodnie gospodarki w gospodarki typu rentierskiego.

Sto lat temu oczekiwano, że kapitalizm przemysłowy przekształci się w socjalizm przemysłowy, w którym rządy będą zapewniać subsydiowane podstawowe usługi infrastrukturalne (takie jak opieka zdrowotna, edukacja, komunikacja, badania i rozwój), aby zminimalizować koszty życia i prowadzenie działalności gospodarczej. W ten sposób, Stany Zjednoczone, Niemcy i inne kraje zbudowały swoje potęgi przemysłowe, a w ostatnich latach, podobnie uczyniły  Chiny i inne kraje euroazjatyckie.

 Wybór Zachodu, by sprywatyzować i skomercjalizować swoją podstawową infrastrukturę i przenieść planowanie na Wall Street, do Londynu i innych centrów finansowych, a pozbawić tej roli rządy krajowe,  spowodował, że nie ma on teraz wiele do zaoferowania innym krajom – z wyjątkiem obietnicy, że nie będzie ich bombardował ani traktował jak wrogów, jeśli przekażą swoje bogactwo amerykańskim inwestorom i korporacjom, zamiast trzymać je we własnych rękach.

Skutek jest taki, że kiedy Chiny i inne kraje budują swoje gospodarki w taki sam sposób, jak robiły to Stany Zjednoczone od końca wojny secesyjnej do II wojny światowej, traktuje się je jak wrogów. To tak, jakby amerykańscy dyplomaci widzieli, że gra jest już przegrana, a ich gospodarka stała się tak zadłużona, sprywatyzowana i wysoko-kosztowa i niekonkurencyjna, że po prostu mają nadzieję na dalsze uzależnianie innych krajów od siebie jak najdłużej się da, aż gra w końcu się skończy.

Jeśli USA uda się narzucić światu finansowy neoliberalizm, to inne kraje będą miały wkrótce te same problemy, co Stany Zjednoczone.

Pytanie –  Obecnie, w Niemczech otwierane są pierwsze terminale dla LNG z USA. Jak to wpłynie na handel i współzależność / zależność między Niemcami a Stanami Zjednoczonymi?

MH – Amerykańskie sankcje i zniszczenie Nord Stream 1 i 2 uzależniły Europę od drogiego gazu z USA(około sześć razy więcej niż muszą płacić Amerykanie i Azjaci) do tego stopnia, że Niemcy i inne kraje straciły zdolność do konkurowania w produkcji stali, szkła, aluminium i wielu innych sektorach. Powstała w ten sposób próżnia, którą wypełnią firmy amerykańskie, inwestując w te sektory w innych krajach lub nawet w samych Stanach Zjednoczonych.

Spodziewane jest przeniesienie niemieckiego i europejskiego przemysłu ciężkiego, chemicznego i innych rodzajów produkcji do Stanów Zjednoczonych, celem uzyskania dostępu do ropy naftowej i innych  produktów, których nie wolno im kupować od Rosji, Iranu czy z innych miejsc. Ewentualne przeniesienie produkcji do Rosji lub Azji, będzie blokowane drogą  nakładania sankcji, grzywien i nacisku politycznego,  przez amerykańskie organizacje pozarządowe i ich satelity jak National Endowment for Democracy, tak jak to miało miejsce od 1945 roku. Możemy spodziewać się nowej operacji Gladio, aby promować polityków chętnych do podtrzymania tego Globalnego Pęknięcia i przeniesienia europejskiego przemysłu do Stanów Zjednoczonych.

Pozostaje pytanie, czy za niemieckim przemysłem podąży ich wykwalifikowana siła robocza. To zwykle ma miejsce w takich sytuacjach. Tego rodzaju demograficznego kurczenia się, doświadczyły już kraje bałtyckie. Jest to produkt uboczny polityki neoliberalnej.

Pytanie –  Jak Pana zdaniem wygląda obecna sytuacja na wojnie rosyjsko-ukraińskiej?

MH –  Wygląda na to, że Rosja z łatwością wygra w lutym lub marcu. Prawdopodobnie stworzy Strefę Zdemilitaryzowaną, aby chronić rosyjskojęzyczne tereny (prawdopodobnie włączone do Rosji) przed pro-NATO-wskim Zachodem, aby zapobiec sabotażowi i terroryzmowi.

Europie powie się, aby nadal bojkotowała Rosję i jej sojuszników, zamiast szukać wzajemnych korzyści poprzez handel i inwestycje. USA może nakłaniać Polskę i inne kraje do “walki do ostatniego Polaka” lub Litwina, naśladując w tym Ukrainę. Będzie wywierana presja na Węgry. Ale przede wszystkim będą wywierane naciski, by Europa wydawała ogromne sumy na dozbrojenie, głównie w broń amerykańską. Te wydatki odbiją się na wydatkach socjalnych, które zostaną ograniczone aby  uporać się z rozprzestrzeniającą się depresją gospodarczą lub przekierowane na ożywienie  przemysłu. Tak więc zmilitaryzowana gospodarka stanie się rosnącym kosztem ogólnym i wzrosną zadłużenie konsumentów i przemysłu oraz dług publiczny.

Gdy to nastąpi, Rosja może zażądać od NATO cofnięcia swoich granic do stanu sprzed 1991 roku. Jest to najbardziej prawdopodobny punkt zapalny konfliktu.

Pytanie –  Jaki jest Pana pogląd na obecną sytuację finansową w kontekście tej wojny. Rządy G7 i UE mówią już o odbudowie Ukrainy po wojnie. Co to oznacza dla firm zachodnich i kapitalizmu finansowego?

MH –  Ukrainy nie da się odbudować. Po pierwsze, duża część jej ludności wyjechała i raczej nie wróci, ze względu na zniszczenie dachu nad głową, infrastruktury i ograniczenie zasobów.

Po drugie, Ukraina jest własnością wąskiej grupy kleptokratów – którzy próbują się wyprzedać zachodnim inwestorom rolnym i innym sępom. (Myślę, że wiesz o kim mówię).

Ukraina jest już ogromnie zadłużona i stała się lennikiem MFW (czyli w praktyce NATO). Europa zostanie poproszona o “dołożenie się”, a rezerwy zagraniczne przejęte od Rosji mogą zostać wydane na wynajęcie amerykańskich firm, które zarobią na rzekomej odbudowie gospodarki na Ukrainie – wpędzając ten kraj w jeszcze większe długi.

Nowy sekretarz stanu z Partii Demokratycznej powtórzy słowa Madeleine Albright i powie, że zabijanie ukraińskiej gospodarki, dzieci i żołnierzy “było tego warte”, jako koszt szerzenia demokracji w stylu amerykańskim.

Pytanie –  Przeczytałem wiele raportów na temat sankcji przeciwko Rosji. Wydaje się, że sankcje coraz bardziej uderzają w Rosję, ponieważ nie jest ona w stanie samodzielnie wytwarzać wszystkich produktów, zwłaszcza technologicznych. Z drugiej strony Rosja ma teraz bardziej stabilne relacje gospodarcze  np. z Chinami czy Indiami.

Jaki jest Pana zdaniem realny efekt sankcji?

MH – Sankcje amerykańskie okazały się dla Rosji niespodziewanym wybawieniem. Na przykład w rolnictwie, sankcje przeciwko eksportowi litewskich i innych bałtyckich produktów mlecznych doprowadziły do rozkwitu rosyjskiego sektora mlecznego. Dzięki zachodnim sankcjom, Rosja jest obecnie największym na świecie eksporterem zboża. Sankcje te przyniosły taki sam efekt jak taryfy ochronne i kontyngenty importowe, które Stany Zjednoczone stosowały w latach 30. ubiegłego wieku w celu modernizacji swojego sektora rolnego.

Gdyby prezydent Biden był tajnym rosyjskim agentem, to trudno byłoby mu bardziej pomóc Rosji. Rosja potrzebowała ekonomicznej izolacji i protekcjonizmu, ale wciąż była zbyt zauroczona neoliberalną polityką wolnego handlu, by zrobić to samodzielnie. Stany Zjednoczone zrobiły to za nią.

Sankcje zmuszają państwa do większej samowystarczalności, przynajmniej w zakresie podstawowych potrzeb, takich jak żywność i energia. Ta samowystarczalność jest najlepszą obroną przed amerykańską destabilizacją gospodarczą, mającą na celu wymuszenie zmiany reżimu czy inną formę podporządkowania.

Jednym z efektów jest to, że Rosja będzie musiała kupować znacznie mniej od Europy nawet po zakończeniu walk na Ukrainie. Będzie więc mniejsza potrzeba eksportu surowców do Europy. Rosja będzie je mogła zużyć sama. Centrum przemysłowe, jakim do tej pory była Europa, może przenieść się do Rosji i jej azjatyckich sojuszników zamiast do Stanów Zjednoczonych.

Taki jest ironiczny rezultat nowej żelaznej kurtyny NATO.

Pytanie – Jak by Pan określił Chiny, Rosję i Indie: Czy widać tam więcej kapitalizmu przemysłowego czy socjalizmu?

MH – RIC(Rosja, Indie, Chiny) były pierwotnym rdzeniem BRICS, obecnie znacznie rozszerzonym o Iran i dużą część Azji Środkowej oraz państw związanych z chińską inicjatywą Drogi i Pasa. Celem jest, aby Eurazja nie musiała już polegać na Europie czy Ameryce Północnej.

Sekretarz obrony Donald Rumsfeld często określał “Starą Europę” jako kurczącą się martwą strefę. Nie udało jej się zrealizować planów sprzed stu lat, aby przekształcić się w coraz bardziej uspołecznioną gospodarkę z rządowymi dotacjami na rosnące standardy życia i wydajność pracy, naukę i przemysł. Europa odrzuciła nie tylko marksizm [dziwne twierdzenie: przecież tam, z nami na smyczy, kwitnie „zielony komunizm”, marzenie Marksa.. MD], ale i  marksistowską analizę klasycznej ekonomii Adama Smitha, Johna Stuarta Milla i im współczesnych. Tą drogą podążono w Eurazji, podczas gdy prawicowy [??? MD] , antyrządowy liberalizm Szkoły Austriackiej i Szkoły Chicagowskiej zniszczył gospodarki NATO od wewnątrz.

W miarę jak ośrodek przywództwa przemysłowego i technologicznego przesuwa się na wschód, europejskie inwestycje i siła robocza będą prawdopodobnie podążać za nim.

Euroazjaci nadal będą odwiedzać Europę jako turyści, tak jak Amerykanie lubią odwiedzać Anglię jako rodzaj skansenu postfeudalnej szlachty, ze strażą pałacową i innymi osobliwościami z czasów rycerzy i smoków. Kraje europejskie będą wyglądały bardziej jak Jamajka i Karaiby, a hotele i hotelarstwo staną się głównymi sektorami gospodarki, z francuskimi i niemieckimi kelnerami ubranymi w quasi-hollywoodzkie kostiumy. Muzea będą robiły świetny biznes, ponieważ  Europa zamieni się w swoiste muzeum postindustrializmu.

Pytanie –  Byliśmy świadkami upadku i bankructwa giełdy kryptowalutowej FXT. Zarząd tej firmy sprawia wrażenie organizacji przestępczej. Co Pan sądzi o tej sytuacji?

MH – Za wzrostem sektora kryptowalut w ciągu ostatnich kilku lat, stoi przestępczość. Inwestorzy kupowali kryptowaluty, ponieważ były instrumentem monetyzowania fortun zbijanych na międzynarodowym handlu narkotykami, bronią, unikaniu podatków i innych przestępstwach. To są wielkie postindustrialne sektory wzrostu w zachodnich gospodarkach.

Schematy Ponziego często są dobrymi instrumentami inwestycyjnymi w ich fazie początkowe – fazie pump-and-dump. Było nieuniknione, że przestępcy nie tylko wykorzystają kryptowaluty do transferu funduszy, ale faktycznie ustanowią własne waluty “wolne od opresyjnych regulacji rządowych”. Przestępcy ci są najwyższą formą wolnorynkowego libertarianizmu ze szkoły chicagowskiej.

Każdy może stworzyć swoją własną walutę, podobnie jak robiły to amerykańskie banki na Dzikim Zachodzie w połowie XIX wieku, drukując walutę do woli. Kiedy ktoś szedł na zakupy na początku XX wieku, sklepy wciąż miały listy zmieniających się wartości różnych banknotów. Te najlepiej zaprojektowane cieszyły się największym powodzeniem.

Pytanie –  Czy ma Pan wiedzę na temat relacji biznesowych pomiędzy FTX a Ukrainą, rządem w Kijowie? Były na ten temat jakieś plotki i artykuły prasowe w mediach alternatywnych.

MH – MFW i Kongres wypłaciły duże sumy pieniędzy rządowi Ukrainy i rządzącym nią kleptokratom. Gazety donoszą, że duża część tych pieniędzy została przekazana FTX – który stał się drugim największym fundatorem Partii Demokratycznej (za Georgem Sorosem, który również podobno próbuje wykupić ukraińskie aktywa). Wydaje się więc, że mamy do czynienia z przepływem okrężnym: Kongres USA głosuje za finansowaniem Ukrainy, która umieszcza część tych pieniędzy w kryptowalucie FTX, aby zapłacić za kampanię wyborczą proukraińskich polityków amerykańskich.

Pytanie – Kilka miesięcy temu w amerykańskiej prasie pojawiły się artykuły o planach FED dotyczących utworzenia  cyfrowego Dolara, czyli Central Bank Digitcal Currency (CBDC). Również w Europie prezes EBC Madame Lagarde i niemiecki minister finansów Lindner mówią o wprowadzeniu cyfrowego Euro.
 Niektórzy eksperci niemieccy ostrzegają, że będzie to kolejny krok do całkowitej inwigilacji ludności.

Jakie jest Pana zdanie na temat pieniądza cyfrowego?

MH – To nie jest moja specjalizacja. Cała bankowość jest elektroniczna, więc co oznacza “cyfrowy”? Dla libertarian oznacza to brak nadzoru rządu, ale gdy rząd będzie tym administrował, to będzie miał zapis wszystkiego, co ktokolwiek wydaje.

Pytanie –  Jakie jest Pana zdanie na temat obecnej siły lub słabości dolara amerykańskiego, euro, funta brytyjskiego, złota i srebra?

MH – Ciągle będzie popyt na dolara, dzięki uzależnieniu od niego strefy euro. Funt brytyjski ma niewielkie środki wsparcia i jest mało powodów, by obcokrajowcy w niego inwestowali. Euro jest niższej rangi walutą satelitarną w stosunku do dolara.

Bez dolara lub innej waluty, w której można by trzymać rezerwy finansowe, rządy będą nadal polegać na złocie, ponieważ nie są z nim związane zobowiązania rządowe – więc urzędnicy amerykańscy nie mogą go po prostu zagarnąć, jak to zrobili z rezerwami zagranicznymi Rosji [no i – po majdanie – natychmiast wywieźli całe złoto Ukrainy md]. Nie można ufać krajom strefy euro, że nie będą wykonywać amerykańskich poleceń dotyczących zagarniania rezerw obcych krajów, więc rezerwy w walucie nie będą popularne.

Wraz ze spadkiem kursu euro w stosunku do dolara spadną inwestycje zagraniczne, ponieważ inwestorzy nie będą chcieli inwestować w (1) kurczący się rynek oraz (2)w firmy zarabiające w euro, które są warte coraz mniej dolarów lub innych twardych walut.

Oczywiście złoto będzie musiało być trzymane w domu, aby nie mogło być po prostu zagarnięte, tak jak Bank Anglii zagarnął złoto Wenezueli i oddał je sojusznikowi USA. Niemcy dobrze by zrobiły, gdyby przyspieszyły transport lotniczy własnych zapasów złota ze skarbców Banku Rezerwy Federalnej USA w Nowym Jorku.

Pytanie – Jaka jest Pana obecna analiza kryzysów; energetycznego i finansowego?

MH – Nie jest to prawdziwy kryzys, raczej powolny krach. Rosną ceny za to, co eksportuje Ameryka: ropę, żywność i towary monopolu informatycznego, a koszty życia konsumentów rosną szybciej niż płace. Większości rodzin będzie musiała zacisnąć pasa. Klasa średnia nagle odkryje, że tak naprawdę żyje z pensji i będzie się głębiej zadłużać – zwłaszcza jeśli weźmie kredyt hipoteczny na zakup domu.

Badam XI i XII wiek z powodu pracy nad  historią zadłużenia i natknąłem się na wątek, który może mieć związek z pytaniami, które zadałeś. NATO cały czas twierdzi, że jest sojuszem obronnym. Ale Rosja nie ma ochoty najeżdżać Europy. Powód jest oczywisty: żadna armia nie jest w stanie najechać dużego kraju. Co ważniejsze, Rosja nie ma nawet motywu, aby zniszczyć Europę, ponieważ jest to marionetka USA. Poza tym, Europa ulega autodestrukcji.

Przypomina mi się bitwa pod Manzikertem w 1071 roku, kiedy to Cesarstwo Bizantyjskie przegrało z Turkami Seldżuckimi (w dużej mierze dlatego, że generał, na którym polegał  cesarz, Andronikos Doukas, zdezerterował, a następnie obalił cesarza). Crusade of Kings, dodatek do gry komputerowej, obszernie omawia tę bitwę i sugeruje, że między Alp Arslanem a Romanosem miała miejsce następująca rozmowa:[52]

Alp Arslan: “Co byś zrobił, gdyby to mnie postawiono przed tobą jako jeńca?”.

Romanos: “Być może bym cię zabił, albo wystawił na ulicach Konstantynopola”.

Alp Arslan: “Moja kara jest o wiele cięższa. Przebaczam ci i uwalniam cię”.

To jest kara, którą Europa otrzyma od Eurazji. Jej przywódcy dokonali wyboru: chcą być satelitą USA.

tłum. Sławomir Soja