PRL-owski gołąbek pokoju i kamień z Kobylej Głowy. – Ale Polska? Czy też już przebaczyła?

PRL-owski gołąbek pokoju i kamień z Kobylej Głowy.

Na prośbę sekretarza redakcji „Gazety Polskiej”. Tekst nie został dopuszczony do druku.

Ale Polska? Czy też już przebaczyła?

Jerzy Przystawa 3.02.2010 dakowski.pl/archiwum

Komentarz: TVP1 pokazała w poniedziałek 1 lutego 2010 film dokumentalny pt. „Towarzysz generał”, autorstwa Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka. Film przedstawia drogę życiową Wojciecha Jaruzelskiego. Po filmie odbyła się dyskusja prowadzona przez red. Rafała Ziemkiewicza, z udziałem publicystów Jacka Żakowskiego, Wojciecha Mazowieckiego, Piotra Zaręby i Łukasza Warzechy.

Jako mój głos w dyskusji przedstawiam artykuł napisany 12 października 1994 na prośbę sekretarza redakcji „Gazety Polskiej”. Tekst nie został dopuszczony do druku.

==================================

We wtorek 11 października 1994, ok. godziny 16-tej, w księgarni na Placu Legionów we Wrocławiu zdarzyło się coś, co bulwersowało opinię publiczną przez kilka dni. Stanisław Helski, 65-letni rencista-rolnik, uderzył Wojciecha Jaruzelskiego kamieniem w twarz. Działo się to, gdy gen. Jaruzelski promował swoją najnowszą książkę i rozdawał autografy. Środki masowego przekazu doniosły, że Helski uderzył Jaruzelskiego cegłą, ale nie była to żadna cegła, tylko symboliczny kamień z jego pola, który przywiózł specjalnie, ukryty w „pederastce”. Naturalnie, oficerowie BOR ochraniający Generała, błyskawicznie obezwładnili rencistę, który nie próbował ani się bronić, ani uciekać, obdzielając go przy okazji kolorowymi wyzwiskami typu „gnoju, świnio, bydlaku, zdechniesz na śmietniku” itp.

Poszkodowanego Generała bezzwłocznie odwieziono do szpitala, jak się wydaje obrażenia nie były zbyt poważne. Natychmiast też, jak prawdziwy gołąbek pokoju i przykładny „katolik”, Generał wielkodusznie wybaczył ten okropny czyn swojemu napastnikowi, który „nie wiedział, co czyni”. Napastnik, niestety, nie wykazał podobnie chrześcijańskiego ducha – ani miłosierdzia, ani skruchy – i wręcz oświadczył, że przebaczać nie ma zamiaru. Noc spędził w areszcie, oczekuje go proces karny na podstawie art. 156 kk, zagrożony karą od 6 miesięcy do 5 lat więzienia. Wielkoduszność Generała nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. Odpowiadał, że w moralności chrześcijańskiej (jeśli Generał Jaruzelski chce pozować na chrześcijanina) istnieje wymóg zadośćuczynienia. Gdyby Generał zamiast „przebaczania” był gotów zadośćuczynić za wyrządzone zło, wówczas byłby gotów rozważyć zmianę swego stanowiska.

Nie ma potrzeby przedstawiać ofiary tego incydentu, Generała Jaruzelskiego, aczkolwiek gdy rozjeżdża po Polsce rządową limuzyną pod ochroną BOR, zbiera honoraria za swoje książki i rozdaje autografy, uśmiechając się kordialnie zza ciemnych okularów do ludzi o krótkiej pamięci – warto przypomnieć, że to ten sam człowiek, który 24 lata wcześniej kazał strzelać do bezbronnych robotników udających się do pracy w Gdańsku, a 11 lat później wysłał czołgi na ulice przeciwko swojemu narodowi.

„Są w Ojczyźnie rachunki krzywd”, które w żadne sposób nie zostały wyrównane. Nie ulega wątpliwości, że wielkoduszny Generał już dawno przebaczył matkom, których synowie zostali zabici w wyniku jego rozkazów, a także wybaczył Polsce za wiele cierpień, które jej przysporzył podczas swego długiego panowania. Ale Polska? Czy też już przebaczyła? Czy już zgodziła się przekazać wszystko “historii” lub puścić w niepamięć? Gdy wciąż żyje jeszcze mnóstwo ludzi, którzy bezpośrednio doświadczyli „dobrotliwości” i miłosierdzia Generała?

Kim jest wrocławski napastnik i jaki zły los, kazał mu podnieść kamień z jego pola, jechać do dalekiego Wrocławia, napadać na tak życzliwie usposobionego Generała i jeszcze krzyczeć „nie wybaczam!”?

Stanisław Helski, chłop z chłopów Zamojszczyzny, to człowiek twardy i dumny. Bo trzeba być twardym i dumnym, żeby w wieku 15 lat pójść do lasu i dołączyć do partyzantów, trzeba być twardym i dumnym, żeby uciec z pociągu wiozącym go do Majdanka. Trzeba być twardym i dumnym, żeby odkupić od PGR ziemię nieuprawianą przez 15 lat, ze zrujnowanymi zabudowaniami i zamienić to wszystko, w ciągu kilku lat w kwitnące gospodarstwo. Stanisław Helski sam jeden był w stanie hodować stado 250 byczków – ok.60 ton wyśmienitej wołowiny, wystarczającej do miesięcznego pokrycia kartkowego zapotrzebowania miasta średniej wielkości! 60 kwintali pszenicy, jaką z jednego hektara zbierał Helski to było dwa razy tyle, ile wynosiła średnia krajowa! Helski był nie tylko chłopem twardym i dumnym, który nie dawał łapówek, ale też nie zginał karku przed sekretarzami i naczelnikami. Był świetnym gospodarzem i do niego zjeżdżały pielgrzymki rolników z całej Polski, aby zobaczyć, jak on to robi? Skąd czerpał siłę i upór, żeby to wszystko robić w panującej wówczas atmosferze nieustannych szykan, wygarbowanych na plecach każdego polskiego chłopa, w codziennej szarpaninie o sznurek do snopowiązałki, o każdy kilogram nawozu itd., itp.?

Ale Stanisław Helski miał dość szykan i handryczenia się ze skorumpowanymi urzędnikami. Gdy stoczniowcy Gdańska rozpoczęli strajk, „ruszył w Polskę” i zawiązał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Rolników Województwa Wałbrzyskiego. Razem z takim chłopami jak bracia Bartoszcze, Stanisław Janisz utworzył organizację pod nazwą „Solidarność Chłopska” i został członkiem Krajowego Komitetu Koordynacyjnego Chłopskich Związków Zawodowych. Gdy Generał Jaruzelski odmówił zgody na ich zarejestrowanie zorganizował w lutym 1981 głodówkę chłopów w kościele p.w. Świętego Jakuba w Świdnicy. Do momentu ogłoszenia Stanu Wojennego z pasją usiłował zorganizować opór ludowy.

Dzisiaj Generał Jaruzelski publicznie „przebacza”, ale pod osłoną Stanu Wojennego inaczej próbował złamać upartego chłopa: w maju 1982, gdy Helski przygotowywał swoje pola pod uprawę rzepaku, wysłał tam batalion 14 traktorów, pod osłoną milicji, aby przymusowo zasiać tam… jęczmień! Było to w Sudetach, gdzie według słów pisarza Józefa Kuśmierka, jest więcej ziemi leżącej odłogiem, niż ziemi uprawnej w całej Norwegii! I z tych tysięcy hektarów leżących odłogiem Generał nakazuje przymusowo zagospodarować tych kilkanaście hektarów Helskiego! I, naturalnie, na jego koszt, ponieważ razem z milicją przybył i prokurator, który nakazał natychmiast zająć i zlicytować sprzęt i maszyny Helskiego, w tym budzący zawiść sąsiadów nowoczesny traktor. Trzeba było zapewnić, że Helski już nie będzie miał środków na prowadzenie swojej destrukcyjnej działalności.

Jak na tę napaść zareagował chłop? No cóż, wziął bronę i tą broną wybronował dopiero co zasiany jęczmień. Jak zareagował Generał? Starego Helskiego do więzienia, a młodego do wojska! „Żegnajcie pola i chaty, skazany chłop poszedł w sołdaty” – pisze na ścianie swego domu Robert Helski, a „tajemnicze ręce”, nocą, próbują ten napis zamalować.

W więzieniu, Stanisław Helski, ciężko pobity pałkami przez strażników, traci zęby i zdrowie. Odwożą go do więziennego szpitala, tam zamieniają mu więzienie na internowanie. Toczy się absurdalny proces karny, w którym sprawa trzykrotnie trafia na wokandę Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy, podobnie jak Generał Jaruzelski, „wybacza” niedobremu chłopu i dwukrotnie zarządza amnestię! Ta amnestia jest po to, żeby Helski nie mógł dochodzić swoich strat przed sądem cywilnym.

Do końca 1987 roku zawzięty i niewybaczający chłop toczy walkę z sądami Generała Jaruzelskiego, domagając się unieważnienia nakazu administracyjnego obsiania jego pola jako niezgodnego z prawem. Niestety, jak to sam głośno stwierdza przed Naczelnym Sądem Administracyjnym w Warszawie „klucze z Moskwy jeszcze nie nadeszły”. Przepracowany batalion sędziów i prokuratorów (w sprawie Helskiego wyrokowało ok. 40 sędziów!) został wplątany w poszukiwanie formuły prawnej sankcjonującej oczywiste bezprawie. Helski apeluje do Rzecznika Praw Obywatelskich, apeluje do Sejmu: domaga się postawienia Generała Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu!

A Generał wielkodusznie wybacza! On tylko oczekuje, że Helski z rodziną, chodząc po pustych polach i zrujnowanym gospodarstwie uzna w końcu jego dobroć i wielkoduszność!

Dwa lata wcześniej, w tej samej księgarni, Chłop i Generał stanęli po raz pierwszy twarzą w twarz. Generał, podobnie jak feralnego wtorku, podpisywał książkę i rozdawał autografy. Stanisław Helski podszedł do stołu. „A gdzie książka?” – zapytał uśmiechnięty Generał. “Nie stać mnie na książki, od kiedy mnie pan zrujnował” – padła mało dyplomatyczna odpowiedź. Generał potraktował ją jako żart: „Ach, nie szkodzi, oto prezent dla pana” i ręka zamachnęła się do podpisu. „Pański podpis nie jest mi dzisiaj potrzebny. Potrzebowałem go w 1982 roku. Dzisiaj ja panu przyniosłem coś z moim podpisem”. I wręczył zdumionemu Generałowie petycję do Sejmu, datowaną w 1986 roku, domagającą się postawienia Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu.

Minęły dwa lata. Generał nie znalazł czasu, żeby odpowiedzieć na oskarżenia chłopa, którego zrujnował i zniszczył, sprowadzając jego rodzinę do skrajnego ubóstwa. Cóż by to było, gdyby Jaruzelski nagle zaczął odpisywać tym wszystkim Polakom, którzy czynią go odpowiedzialnym za ich parszywy los? Czy miałby wówczas czas na „wieczory autorskie”, „promocje” i odgrywanie roli „Europejczyka”? To znacznie łatwiej i wygodniej WYBACZYĆ wszystkim, a samemu zająć się fałszowaniem historii, na której sąd można się spokojnie oddać.

Stanisław Helski nie ma zaufania do werdyktu historii tworzonej przez Generała Jaruzelskiego. Tylko wtedy, gdy już wyczerpał WSZELKIE MOŻLIWE DROGI PRAWNE, postanowił w tak dramatyczny sposób zaprotestować przeciwko demonstracji cynizmu i pogardy dla milionów Polaków, jaką okazuje człowiek, na którego rękach jest krew wielu ludzi oraz ruina i bieda tysięcy.

Kamień z Kobylej Głowy miał tylko uzmysłowić Generałowi, że nie wszyscy Polacy już o wszystkim zapomnieli, że jest jeszcze wiele rzeczy, o których pamiętają, a o których Wojciech Jaruzelski dawno zapomniał w swoich książkach.

Wrocław, 2 lutego 2010

Kamieni z pola by brakło, aby ich wszystkich rozliczyć. Dziesięciolecia walki Stanisława Helskiego. Film.

Kamieni z pola by brakło, aby ich wszystkich rozliczyć. Dziesięciolecia walki Stanisława Helskiego. Film.

Jakub Maciejewski  kamieni-z-pola-by-braklo-aby-ich-wszystkich-rozliczyc

Każdy uczciwy człowiek w Polsceu ma coś ze Stanisława Helskiego: ten gniew, tę bezsilność, tę swoją osobistą drogę do godności, szczęścia i dobrobytu.

 Aż do dziś nie wiedzieliśmy, jak jego ofiara była szykanowana. Córka Jaruzelskiego odmówiła komentarza

Trudno się pozbierać, po prapremierze filmu „Stanisław Helski. Dlatego” w reżyserii Michała Torza, która to premiera miała miejsce na IPN-owskim Kongresie Pamięci Narodowej, zorganizowanym w dniach 14-16 kwietnia w Warszawie. Dokument opowiada o Stanisławie Helskim, o którym cała Polska usłyszała jesienią 1994 roku, gdy ten rolnik ze Śląska na spotkaniu autorskim Wojciecha Jaruzelskiego, uderzył komunistycznego dyktatora kamieniem w twarz.

Cios kamieniem w głowę

Generał trafił do szpitala, miał pęknięty oczodół, nawet jedno oko nieco przesunięte, choć jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. W późniejszym wywiadzie PRLowski mundurowy wspaniałomyślnie orzekł, że nie chce kary dla Helskiego, bo kara miałaby mieć charakter dydaktyczny a rolnik miał skruchy nie wyrażać. Mężczyzna ostatecznie został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Jaruzelski na sławetnym spotkaniu reklamował swoją książkę, pełną niesamowitych kłamstw, manipulacji i tradycyjnego dla oficjeli russkiego mira użalania się nad swoją trudną sytuacją i całe to wydanie nosiło tytuł: „Stan wojenny – dlaczego?”. Film o Helskim zatytułowany jest więc „Dlatego”. Wymowne.

Już wtedy medialna machina III RP próbowała z Helskiego zrobić szaleńca, nawet istniały zamiary zamknięcia go w szpitalu psychiatrycznym, rodem ze starych sowieckich praktyk „schizofrenii bezobjawowej”. Nawet dzisiaj jednak mężczyzna może wydawać się przynajmniej dziwakiem albo barbarzyńcą, bo uderzenie siedemdziesięciolatka kamieniem w głowę za szczyt savoir vivre’u nie może uchodzić. I oto autorzy filmu dokumentalnego idą śladami Helskiego, rozmawiają z jego rodziną, synem, przyjaciółmi, wnuczkami, docierają do dokumentów z IPN, materiałów prasowych i telewizyjnych, by odważnie, nonkonformistycznie i nieszablonowo nakreślić portret rolnika z Kobylej Głowy.

Polski gospodarz z opozycyjnym rodowodem

Rocznik 1929, działał w Batalionach Chłopskich, był więźniem Majdanka, później zmuszony do służby w „ludowym” Wojsku Polskim, studiował prawo we Wrocławiu. Helski kreślony przez Torza i współproducentów filmu wygląda na idealnego chłopa polskiego z końca XIX wieku – obrotny, przedsiębiorczy, nieustannie modernizujący swoje gospodarstwo, będący lokalnym liderem, czytającym i nowinki techniczne i literaturę, zapuszczający bardzo głęboko w polskiej, uprawianej przez siebie ziemi.

Zamachowiec na Jaruzelskiego nie jest tu człowiekiem znikąd, nie jest szaleńcem, jest – nie ma tu cienia przesady – „solą ziemi”. Widać to po synu i po wnuczkach, elokwentnie, czasami zadziornie, ale z oddaniem opowiadają o dziadku Stanisławie, jego pasji do polityki, rolnictwa, wolności i polskości. Helski wyrasta więc na dobrego gospodarza ale przecież w PRL-owskim kontekście – bez ostatecznej własności, z nieuczciwymi decyzjami władz partyjnych, złym gospodarowaniem w publicznym zarządzaniu. J

eden z przyjaciół Stanisława opowiada, że nie znali oni innego życia, ale wiedzieli, wyczuwali, że tak żyć jak komuna proponuje – nie chcą. W 1980 roku wybiło to wielką Solidarnością, do której przystąpił i Helski, stając się spiritus movens lokalnej aktywności opozycyjnej. Dwukrotnie podejmował głodówkę, by zatwierdzono Solidarność Rolników Indywidualnych. Jeździł on do Warszawy, do Poznania, do Wrocławia – wiecznie upominając się o samorządowość dla swoich ludzi. Udało się, choć – jak mówi polska historia – nie na długo.

Junta Jaruzela

Zdecydowanie Helskiemu późniejsze słodkie wyjaśnienia Jaruzelskiego musiały wydawać się szczególnie obłudne. Gospodarz z Kobylej Głowy był szykanowany wielopoziomowo, intensywnie, przebiegle. Oskarżono go o niegospodarność i zaorano jego ziemię. Postawiono przed sądem, zlicytowany jego ruchomy majątek a konserwator zabytków uznał jego dom za wyjątkową architekturę, przez co nie można było dokonać bez specjalnych zezwoleń nawet drobnych przebudów czy remontów. Na tym jednak gnębienie się nie skończyło – państwo Helscy zaczęli chorować, brakowało pieniędzy na lekarstwa a jedynego żywiciela rodziny – syna Roberta – wbrew prawu wcielono do wojska. Bez pracy, bez możliwości zarabiania, bez syna, z chorobami, bez majątku Helscy zaczęli odczuwać biedę. Gospodarz wymalował więc na fasadzie swojego domu napis:

„Żegnajcie pola i chaty,

zabrali syna w sołdaty”

Na ekranie widzimy jak z tamtej dumnej manifestacji pozostały dzisiaj szczątki liter. Helski angażuje się w działalność Solidarności Walczącej, pomaga rodzinom represjonowanych. On jednak i jego rodzina organizacyjnie, finansowo i zdrowotnie zostali jednak złamani na zawsze. Nawet amnestia Jaruzelskiego okazała się dla Helskiego problemem – gdy już miał szansę wygrać proces, okazało się, że wszystko decyzją Warszawy zostało anulowane, a więc rolnik nie miał prawa nawet do odszkodowania.

Znikąd nie było nadziei, rok 1989 także jej nie przyniósł.

Obłudna III RP

Ci ludzie zaczęli mówić innym językiem-wspomina jeden z przyjaciół Helskiego, z którym jeździli razem do Warszawy, do działaczy antykomunistycznego podziemia, którzy wówczas byli już posłami, senatorami. Niesamowicie gorzko odmalowane są te lata III RP, za którą tak tęskni dziś część Polaków. Helski pisał w swoich sprawach liczne odwołania, domagał się sądu, odszkodowania, sprawiedliwości, na jednym ze spotkań z Jaruzelskim powiedział mu o tym wprost – bez jakiejkolwiek reakcji.

Osamotnienie, bieda, niesprawiedliwość przy rosnących fortunach dawnej SB-ecji to cierpka lekcja demokracji w wydaniu „Okrągłego Stołu”.

I wtedy pojawia się w tej opowieści „Kamień z pola”. Helski wziął go najpierw dlatego, by położyć go przed generałem na stole jako gest oburzenia i demonstracji, że jego własna ziemia została reżimem Jaruzelskiego skażona. Ale na spotkaniu, na tych lepkich kłamstewkach byłego dyktatora myśl Helskiego uniosła się bardziej. „Oni nic nie zrozumieją” – tłumaczył później. Stanął cierpliwie w kolejce po autograf, ale zamiast prośby o podpis dał odpowiedź na tytułowe pytanie „Stan wojenny – dlaczego?”.

Kamienie z pola

Na tych wątkach opowieść o Helskim się nie kończy. W filmie występuje m.in. …Jacek Kurski, który wówczas zaprosił do studia telewizyjnego i Helskiego, i Jerzego Urbana. Elokwentnym mistrzem słowa okazał się wtedy nie Goebbels stanu wojennego ale właśnie polski rolnik z małej miejscowości na Śląsku. Urbanowi paliło się pod siedzeniem, chciał wychodzić ze studia, Helski prowadził swoją skazany na klęskę porażkę.

Twórcy dokumentu dotarli do wielu świadków wydarzeń, przypomnieli zdjęcia i nagrania z różnych epizodów życia Stanisława Helskiego, przeprowadzili rozmowę z jego synem, który nie doczekał premiery filmu – zmarł w trakcie zbierania materiałów. Wzruszające są kadry gdy młode kobiety, wnuczki zamachowca, czytają w piwnicy listy jakie do dziadka pisali Polacy po uderzeniu Jaruzelskiego – te z gratulacjami, te z pogróżkami, te pokazujące chaos tożsamościowy kraju i złość bezradnych byłych opozycjonistów.

Wstrząsające są łzy jego przyjaciela, Jerzego Gnieciaka, gdy wspomina biedę i schorowanie małżeństwa Helskich i tę bezradność wobec osaczenia ze strony systemu prawnego PRL, a później III RP (decyzja konserwatora zabytków do dziś pozostaje w mocy).

Z rozmów z twórcami filmu „Dlatego” wiem, że próbowali oni wielokrotnie skontaktować się z Moniką Jaruzelską, by poprosić ją o komentarz i wspomnienie tamtego wydarzenia z 1994 roku. Ich prośby i zapytania pozostały bez odpowiedzi – tak jak bez odpowiedzi pozostają tysiące pytań o odpowiedzialność powojennych elit za zbrodnie i grabieże na naszym państwie.

Znakomity dokument, drodzy Twórcy. Pozwólcie go Polakom szybko zobaczyć. Każdy uczciwy człowiek w naszym kraju ma coś ze Stanisława Helskiego: ten gniew, tę bezsilność, tę swoją osobistą drogę do godności, szczęścia i dobrobytu.

Wyniki śledztwa dziennikarskiego dotyczące zniweczenia przez Prezydenta RP ustawowej degradacji członków WRON

Rajmund Pollak

Weto Prezydenta Andrzeja Dudy z dnia 30 marca 2018r okazało się równoznaczne z pozamiataniem pod dywan zbrodni stanu wojennego Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i innych bandytów WRON-y.

Piszę nie bez kozery, że to byli bandyci, gdyż istnieje oficjalny Wyrok Sądu RP uznającego całą Wojskową Radę Ocalenia Narodowego za związek przestępczy o charakterze zbrojnym.

Potem 6. marca 2018 roku Sejm RP uchwalił Ustawę „O pozbawieniu stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu”.

A zatem ustawa dotyczyła nie tylko związku przestępczego WRON, ale również zbrodniarzy okresy stalinowskiego, października 1956, marca 1968, grudnia 1970 roku i czerwca 1976 roku.

Zadałem sobie trudu dokładnego zbadania prawdziwych przyczyn tego weta podjętego w obronie m.in. stopni generalskich Jaruzelskiego i Kiszczaka, bo oficjalne argumenty ujęte w odmowie podpisania Ustawy uznałem za mało przekonywujące.

Podam fakty i dokumenty z korespondencji z Kancelarią Prezydenta Andrzeja Dudy bez dodawania komentarzy, bo szanuję inteligencję Czytelników i wyciąganie wniosków pozostawię internautom.

From: rajmund.pollak [mailto:rajmund.pollak@o2.pl]
Sent: Thursday, December 16, 2021 9:04 AM
To: sekretariat Biuro Prasowe <bp@prezydent.pl>
Subject: Vero dot. degradacji Jaruzelskiego i Kiszczaka 

W  rocznice zbrodni komunistycznej dokonanej na Kopalni Wujek zwracam się o , podanie uzasadnienia veta Prezydenta RP. do ustawy przewidującej zdegradowanie wszystkich zdrajców ojczyzny z organizacji przestępczej o charakterze.zbrojnym WRON.

Dziennikarz portali www.prokapitalizm.pl , www.pressmania.pl .

były działacz opozycji antykomunistycznej

Rajmund Pollak

Odpowiedź otrzymałem 20.12.2021r następującej treści:

Szanowny Panie Redaktorze

Odpowiadając na korespondencję z 16 grudnia, uprzejmie informujemy, że wniosek Prezydenta RP z dnia 30 marca 2018 r. o ponowne rozpatrzenie ustawy z dnia 6 marca 2018 r. o pozbawianiu stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943–1990 swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu dostępny jest na stronie internetowej Sejmu:

https://www.sejm.gov.pl/prace/veta/8-172-152-2018.pdf.

Jednocześnie, uprzejmie informujemy, że uzasadnienie Prezydenta RP o odmowie podpisania w/w ustawy znajduje się pod linkiem:

https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/weto-prezydenta-do-tzw-ustawy-degradacyjnej,919Z

Z poważaniem

Biuro Prasowe

Kancelarii Prezydenta RP

Po przeanalizowaniu ujętych w linkach dokumentów skierowałem do Prezydenta RP następny E-mail:

From: rajmund.pollak [mailto:rajmund.pollak@o2.pl]
Sent: Sunday, December 26, 2021 10:16 PM
To: sekretariat Biuro Prasowe <bp@prezydent.pl>
Subject: Inicjatywa ustawodawcz dot. degradacji Jaruzelskiego i Kiszczaka. PILNE!

Szanowny Pan Prezydent R.P. Andrzej Duda. 

Z uwagi na fakt, że od chwili zavetowania przez Pana Prezydenta R.P. w marcu 2018roku tzw. „Ustawy degradacyjnej” minęło już ponad trzy lata, ośmielam się zapytać: czy Pan Prezydent przygotował już inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie? W uzasadnieniu veta zawarte są m.in. takie deklaracje:

[….] „W opinii Prezydenta ta ustawa jest niesprawiedliwa. – Nie możemy w Polsce przywracać sprawiedliwości, jednocześnie wprowadzając niesprawiedliwe rozwiązania – podkreślił. Prezydent zapowiedział też, że po świętach zaprosi na spotkanie m.in. szefa MON i przedstawicieli organizacji kombatanckich. Jak dodał, chciałby, aby powstała taka ustawa, która będzie przyjęta przez społeczeństwo ze zrozumieniem, a przede wszystkim nie będzie niesprawiedliwa.”

W 40 rocznicę wybuchu stanu wojennego i w/w uzasadnienia veta odpowiedź na pytanie: Czy powstała już inicjatywa ustawodawcza Pana Prezydenta R.P. w temacie zdegradowania generałów Jaruzelskiego, Kiszczaka i innych członków organizacji zbrojnej o charakterze przestępczym pod nazwą Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego? jest istotne dla każdego Polaka

Licząc na szybką odpowiedź pozostaję z wyrazami szacunku

Rajmund Pollak

Odpowiedź otrzymałem 10 stycznia 2022roku, następującej treści:

10 sty 2022 20:54

sekretariat Biuro Prasowe bp@prezydent.pl

do mnie, Paweł Mucha

Szanowny Panie Redaktorze,

odpowiadając na korespondencję z 26 grudnia 2021 r., uprzejmie informujemy, że na dzień 5 stycznia 2022 r. Pan Prezydent RP nie wniósł inicjatywy ustawodawczej o treści określonej w pytaniu.

Z poważaniem

Biuro Prasowe

Kancelarii Prezydenta RP

Uznałem tę odpowiedź jako dowód na brak woli ze strony Prezydenta Andrzeja Dudy do uczynienia jakichkolwiek kroków prawnych w celu zdegradowania przynajmniej generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, dlatego pozwoliłem sobie na wysłanie kolejnego E-maila do Prezydenta R.P., który prezentuję poniżej:

22 sty 2022 23:16

rajmund.pollak@o2.pl

do

sekretariat Biuro Prasowe, Paweł Mucha

Szanowny Pan Prezydent R.P. Andrzej Duda

W związku z informacją z 10 stycznia 2022 20:54 sekretariatu Biura Prasowego <bp@prezydent.pl , jako były działacz opozycji antykomunistycznej  mam prawo zapytać Pana Prezydenta R.P. czy weto do Ustawy o degradacji członków WRON-y jest skutkiem ustaleń z Magdalenki w 1989r i tzw. „Okrągłego stołu”, których konsekwencją była „gruba krecha”, uniemożliwiająca przez szereg dziesięcioleci ukaranie aferzystów i zbrodniarzy komunistycznych? 

Taki wniosek nasunął mi się po dokładnym przestudiowaniu dokumentów wskazanych  mi przez Kancelarię Prezydenta R.P. w dniu 20 grudnia 2021roku.

 Kancelaria Pana Prezydenta wskazała mianowicie na następujący dokument: https://www.sejm.gov.pl/prace/veta/8-172-152-2018.pdf., gdzie widnieje m.in.:

[……]Prezydent zaznaczył jednocześnie, że ci, którzy piastowali tam najwyższe stanowiska, będąc jednocześnie na najwyższych stanowiskach państwowych i partyjnych – wymienił m.in. gen. Wojciecha Jaruzelskiego oraz gen. Czesława Kiszczaka – „to są ludzie, którzy nie zasługują na szacunek”. – Jeżeli chodzi o odebranie im stopni wojskowych, sprawa jest dla mnie mało dyskusyjna. Chociaż słyszę, że w społeczeństwie jest dyskutowana. Ale dla mnie jest ona mało dyskusyjna. To byli ludzie, którzy szkodzili Polsce, którzy budowali tutaj ustrój zniewolenia nas wszystkich, Polaków – powiedział Prezydent. Ale, jak dodał, nie tylko oni składali się na WRON.  Prezydent wyjaśnił m.in., że w skład Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego wchodzili nie tylko generałowie, ale także podpułkownicy i pułkownicy – „ludzie wtedy jeszcze względnie młodzi”. 

Twierdzenia Pana Prezydenta jakoby podpułkownicy i pułkownicy WRON nie zasługiwali na degradacje jako jeszcze wtedy względnie młodzi jest pozamerytoryczna, gdyż żaden z pułkowników WRON-y nie był młodzieniaszkiem. Podaję za źródłami IPN:

1.płk Tadeusz Makarewicz – ur. 17 sierpnia 1925r. miał w chwili ogłoszenia stanu wojennego ukończone 56 lat, a zatem nie był „stosunkowo młody”

2. płk Kazimierz Garbacik ur. 6 listopada 1927 miał 13.12.1981r.miał już 54lata, a zatem nie był młodzieniaszkiem

3. płk Roman Leś ur.10.kwietnia 1924r., a zatem 13.12.1981r miał już 57lat

4.ppłk Jerzy Włosiński – ur. 19 maja 1943r miał 13.12.1981r. ukończone 38lat

5.ppłk Mirosław Hermaszewski ur. 15 września 1941 miał w dniu wybuchu stanu wojennego ukończone 40 lat, a zatem też już nie był młodzieniaszkiem.

Z kolei w drugim dokumencie wskazanym mi przez Kancelarię Pana Prezydenta – Weto z dnia 30.03.2018rok, w którym Pan Prezydent uzasadnił swoje weto m.in. takimi oto argumentami:

[…] ” Zasada zaufania do państwa i nakaz równego traktowania obywateli przez władze publiczne wymagają, aby w każdym przypadku pozbawienia stopnia wojskowego była podejmowana indywidualnie, w oparciu o jasno określone kryteria, w sposób pozwalający na obiektywną ocenę czynów danej osoby” […]

Moim zdaniem ten argument nie ma nic wspólnego z dbałością o praworządność, gdyż ocena  taka została podjęta już wcześniej przez niezawisły Sąd Rzeczypospolitej, który uznał cały skład WRON za związek przestępczy o charakterze zbrojnym bez żadnego personalnego wyjątku.

Wątpliwości Pana Prezydenta RP Andrzeja Dudy co do pułkowników i podpułkowników WRON, w sposób oczywisty podważa dokumentacja IPN:

1.płk Tadeusz Makarewicz – W biuletynie IPN: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/1729?katalog=4 znajdują się następujące informacje: [….] Po zakończeniu działań wojennych, w roku 1947 i 1948, jako dowódca plutonu w 62 i 57 pułku piechoty, na terenie powiatów: łomżyńskiego i grajewskiego, zwalczał oddziały podziemia niepodległościowego. W okresie od 25.04.1945 do 15.09.1945r. brał udział na Kursie Doskonalenia Oficerów przy Akademii Wojennej im. M.Frunze – Moskwa. Następnie od 6.02.1987r. do 21.03.1991r. attache wojskowy, morski i lotniczy przy ambasadzie PRL w Sofii (Bułgarska Republika Ludowa).
Aktywista partyjny, członek Komitetu Partyjnego Marynarki Wojennej w 1970r. (b.b.d.), w 1978 roku ukończył WUML kurs Kadry Kierowniczej, delegat na VIII Zjazd PZPR.”

2.płk Kazimierz Garbacik https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/88615?katalog=4 tak m.in. stwierdza: […] pułkownik od 30.09.1970r. W PPR od stycznia 1947r., następnie w PZPR. Jako członek Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego winien:”Ponosić pełną odpowiedzialność za stabilizowanie sytuacji i egzekwowanie ustaleń stanu wojennego: – w Łodzi.” Pełnił następujące funkcje partyjne: członek egzekutywy Komitetu Partyjnego Wojsk Wewnętrznych, sekretarz POP sztabu pułku, członek Komitetu Politycznego Szkoły Oficerskiej.”[….]

3. płk Roman Leś  https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/90556 awarto m.n. : W PPR od września 1946r., następnie w PZPR. Wyższy Kurs Dokształcania Oficerów przy Akademii Tyłów i Transportu w ZSRR w okresie od 08.1958 do 07.1959r. Z dniem16.08.1975 roku zwolniony z zawodowej służby wojskowej.
Jako uczestniczącemu w pracach WRON, z ramienia Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych, „zalecono [mu] zgłosić, spośród oficerów rezerwy, odpowiednich kandydatów na kierownicze stanowiska zwłaszcza w administracji terenowej”.

4. ppłk Jerzy Włosiński Dane z IPN https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/88736

[…]od 1961r. do 1964r. Oficerska Szkoła KBW w Legnicy, od 1969r. do 1972r. Akademia Sztabu Generalnego, w 1964r. ppor., w 1967r.por., w 1971r. kpt., w 1975r. mjr., w 1978r. ppłk., w 1982r. płk., m.in. w 1978r. szef sztabu i za-ca d-cy 14 Mazurskiej Brygady Wojsk Obrony Wewnętrznej, w 1981r. d-ca 1 Brygady Wojsk Obrony Wewnętrzej, w 1989r. z-ca szefa sztabu Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Pełnił funkcję Sekretarza POP PZPR i członka Komitetu PZPR  w Wojskach Obrony Wewnętrznej.” [….]

5. ppłk Mirosław Hermaszewski  [….] Od 1962 w szeregach PZPR. był delegatem na VIII i X Zjeździe PZPR oraz zaproszonym gościem IX Zjazdu PZPR.

Jako członek WRON-u miał:” Ponosić pełną odpowiedzialność za stabilizowanie sytuacji i egzekwowanie ustaleń stanu wojennego: – w odniesieniu do działalności organizacji młodzieżowych/przy wsparciu GZP WP/” Źródło: IPN BU 2216/15; IPN BU 1585/1009, k. 3v Zatem kosmonauta Mirosław Hermaszewskim był od 1962roku aktywnym komunistą PZPR i należał do kręgu najwyższych dygnitarzy PRL-u, a w stanie wojennym ani razu nie zaprotestował przeciw zbrodniczym działaniom WRON-y lecz je biernie wspierał!

Reasumując w/w fakty i dokumenty można twierdzić, że weto Pana Prezydenta R.P. Andrzeja Dudy z dnia 30.03.2018roku nie miało podstaw ani merytorycznych ani faktycznych, a zatem jako obywatel posiadający status działacza opozycji antykomunistycznej mam prawo zapytać Pana Prezydenta R.P. :

Czy prawdziwym powodem weta do ustawy o degradacji wszystkich członków organizacji o charakterze przestępczym o nazwie WRON były ustalenia zawarte w Magdalence i przy okrągłym stole w 1989r o nie pociąganiu do odpowiedzialności bandytów komunistycznych z organizacji o nazwie WRON???

Licząc na szybką odpowiedźpozostaję z wyrazami szacunku  Rajmund Pollak autor książki pt.: „Polacy wyklęci z FSM za komuny i podczas włoskiej inwazji.” wydanej przez Edition Spotkania

Po tym wystąpieniu elektronicznym sprawa nabrała już wyższej rangi, bo odpowiedzi udzielił Radca Prawny Prezydenta RP.

Wnioski i komentarze pozostawiam Czytelnikom i…historykom

Rajmund Pollak