Archiwa tagu: Jeske Choiński
Żydzi prawowierni stawiają Talmud ponad Biblią
Teodor Jeske-Choiński — nieprzejednany przeciwnik „naukowego” ateizmu, świetny pisarz.
P. Krzemiński: Teodor Jeske-Choiński — nieprzejednany przeciwnik „naukowego” ateizmu
Obraz nieznanego autora przedstawia mord dokonany przez rosyjskich żołnierzy na unitach w Drelowie w 1874 r.
Niewielu z nas kojarzy dzisiaj katolickiego powieściopisarza doby pozytywizmu Teodora Jeske-Choińskiego. Pozytywizm był nieodłącznie związany ze scjentyzmem i ubóstwieniem wszystkiego co „naukowe”, nawet jeżeli wkraczało to w sfery stricte metafizyczne i filozoficzne. Jeske-Choiński wyłamał się z tego nurtu, jego prace publicystyczne wymierzone były we wszelkie prądy, które zagrażały wierze katolickiej, spójności rodziny czy tradycyjnemu wychowaniu młodzieży.
Za sprawą Wydawnictwa Diecezjalnego w Sandomierzu ukazało się wznowienie powieści Teodora Jeske-Choińskiego Po złote runo, do której dołączono esej Moralność naukowa. Autor dowodzi w nim, że wszelka etyka oderwana od religii jest fikcją. Jak pisał: „Zachciało się pozytywistom i ewolucjonistom stworzyć własną tak zwaną niezawisłą, świecką, naukową etykę, która by zastąpiła moralność, obowiązującą chrześcijańskie społeczeństwa przed wynalazkami mądrości pozytywistyczno-ewolucyjnej. Bo panowie ci zrozumieli, iż ani człowiek ani narody nie mogą istnieć bez jakichś wyrażanych wskazówek etycznych.” (Teodor Jeske – Choiński, Po złote runo, Moralność naukowa, Sandomierz 2022, str. 373.)
Choiński zastanawia się jak to możliwe, że pozytywiści łączyli podejście naukowe z zabobonną wręcz wiarą w zbawczą moc metody empirycznej, za sprawą której wykraczali poza jej kompetencje. Pozytywiści próbowali ogarnąć szkiełkiem i okiem wszystko co dotyczyło człowieczeństwa: filozofię, antropologię, sztukę, a nawet religię. Esej Moralność naukowa udowadnia, że to niemożliwe. Nie można z badania materii wyciągać wniosków, które będą dotyczyć takich kwestii jak: ludzkie sumienie, dusza czy zbawienie. Jeske-Choiński argumentuje: „Darwin mniemał, że teoria ewolucji nie wyklucza Boga; Renan majaczył o jakimś Panu wszechświata, bujającym w nieskończoności: Comte, Littré i inni milczeli znacząco, gdy zbliżali się do tajemnicy tajemnic; Spencer bąkał niewyraźnie o „niepoznawalnej“, Klaudiusz Bernard gniewał się na nieprzyjemne „le pourquoi des choses“; materialiści niemieccy przeczą wprost.
Któryż z tych mędrców powiedział prawdę?
Dodawszy do pozytywistów i ewolucjonistów jeszcze spirytualistów francuskich (Ravaisson, Franck, Janet, Caro, Jules Simon i in.) i pesymistów niemieckich (Schopenhauer, Hartmann), posiadamy obecnie dwadzieścia kilka różnych moralności.
Kogo należy słuchać, aby być — wyrażając się po staroświecku — człowiekiem dobrym i uczciwym, albo, posługując się modnym żargonem — dostosować się do potrzeb rozwoju?
Zamiast jednego kodeksu moralnego, wyrytego w sercu człowieka od pierwszej chwili jego istnienia, a rozwiniętego przez wysiłki i tęsknoty całej ludzkości cywilizowanej, obmyślili uczeni niezawiśli aż dwadzieścia kilka etyk, z których żadna nie przekonuje.” (Tamże, str. 416-418)
Tym samym Jeske-Choiński dotknął sedna problemu jaki wytworzyli pozytywiści usiłujący wyrzucić religię na bruk. Jak mieli przekonać ludzkość, zwykłych prostych robotników, żeby zachowali elementarne podstawy etyki? Co mieli dać w zastępstwo Dekalogu? Koncepcja każdego z nich była inna!
„Ernest Renan, żongler filozoficzny XIX stulecia, zawołał w chwili zapomnienia, w mowie, wygłoszonej w Akademii francuskiej dnia 4-go sierpnia 1881 roku: – Mówicie o źródle cnoty? Ależ panowie, nikt z nas o niem nic nie wie, albo raczej wiemy wszyscy tylko to, że każdy z nas odnajduje we własnym sercu. Pomiędzy dwudziestoma teoriami o obowiązku, nie wytrzymuje ani jedna krytyki. Istota cnoty polega na tym, że człowiek cnotliwy nie zdaje sobie sprawy, dlaczego dobrze postępuje. Bohater, zastanowiwszy się po dokonanym czynie, przyszedłby bez wątpienia do przekonania, że działał jak nierozważny głupiec. A właśnie dlatego, że w danej chwili nie medytował, jest bohaterem. Uległ wyższemu rozkazowi, nieomylnej wyroczni, słowem, głosowi, który nakazuje, nie tłumacząc się przed nikim z tego, co postanawia. Stary cynik, zapomniawszy na chwilę, że jest „niezależnym mędrcem“, wskazał właściwe źródło etyki.” (Tamże, str. 418)
Pozytywiści zapędzili siebie samych w kozi róg. Weszli w rejony, w które nauka nie ma prawa wkraczać, a takim rejonem jest ludzkie sumienie. Jak napisał inny wybitny myśliciel Wiktor Catherin T.J: „Widzimy zatem, że człowiek pod względem odziedziczonych własności jest znacznie mniej wyposażony do walki o byt niż zwierzęta. Pomimo to znacznie je przewyższa i podbija je pod swoje panowanie nie siłą fizyczną, lecz potęgą swojego ducha. Człowiek nie może tego zawdzięczać procesowi ewolucyjnemu. Wręcz inna przyczyna musiała dać mu stanowisko panujące. Ową przyczyną jest dusza rozumna, tchnienie duchowe, które tchnął weń Stwórca.” (Wiktor Catherin T.J., Katolicki pogląd na świat, str. 31, tłum. ks. Adam Kuleszo)
I właśnie tych prawd nie mogą do dziś znieść „naukowi” ateiści.
Teodor Jeske-Choiński był autorem kilkudziesięciu powieści, noweli, studiów krytycznoliterackich i publicystycznych. Jego dorobek został skazany na zapomnienie za sprawą cenzury PRL-u, a także braku przychylności ze strony literaturoznawców akademickich. Ta zapomniana twórczość jest niezwykle aktualna w obliczu problemów z pojmowaniem etyki w samym Kościele, dlatego warto przypomnieć jego niestrudzone wysiłki w obronie podstawowych prawd cywilizacji chrześcijańskiej.
Współpracował też z najważniejszymi organami prasowymi swoich czasów takimi jak: Przegląd Tygodniowy, Ateneum czy Niwa. Nie zaniedbywał też pracy dla mniejszych ośrodków jak: Biblioteka dzieł chrześcijańskich czy Towarzystwo im. Piotra Skargi.
==========================
Dodaję parę tytułów, które mam pod ręką:
Z cyklu o Imperium Rzymskim jest “Gasnące Słońce” – o przełomie za Marka Aureliusza.
Poniżej – o czasach i walkach za Teodozjusza Wielkiego (391-39). Fascynujące !!
To zmagania władzy świeckiej, cesarza, z władzą duchową. Kanossa.
Ale jak !!
================================
Powyżej pierwsza powieść z trylogii o źródłach Wielkiej Rewolucji Anty-francuskiej:
================
My też wydaliśmy parę rzeczy tego autora:
https://ksiegarnia-armoryka.pl/Kobiety_rewolucji_francuskiej_Teodor_Jeske_Choinski.html
https://ksiegarnia-armoryka.pl/Walka_Lutra_z_katolicyzmem_Teodor_Jeske_Choinski.html
https://ksiegarnia-armoryka.pl/Neofici_polscy_Materialy_historyczne_Teodor_Jeske-Choinski.html
———–
Andrzej Sarwa
Poznaj Żyda! – Teodor Jeske-Choiński
Treść książki, którą trzymacie Państwo w rękach, zupełnie nie licuje z jej okładką – satyryczną, prześmiewczą, może nawet nieco infantylną. Pomyśli więc Czytelnik, że w trakcie lektury będzie zabawnie i wesoło?
Zapewniam Państwa, nie będzie.
OPIS
Teodor Jeske-Choiński wspiął się na intelektualne wyżyny, aby pomóc Czytelnikowi poznać psychologię narodu żydowskiego, który jest – według autora – zastygły i stężały w swoim „wybraństwie”. Psychologia ta jest zupełnie odmienną od tej, którą zna przeciętny zjadacz polskiego chleba, podobnie jak separatyzm, dążenia i przeświadczenie o wyjątkowości własnego narodu i pogarda dla obcych.
Przejdziemy więc z autorem przez historię niegdysiejszego narodu wybranego, poznamy jego złożoną mentalność. Dotkniemy licznych intryg, dowiemy się także, skąd wynikały niezliczone prześladowania Żydów. Autor pochylił się również nad kwestią asymilacyjną. Wszystko to poparte faktami i spójnym logicznym wywodem.
Dlaczego jest to takie ważne? Przecież czasy się zmieniły, powie niejeden. Symptomem zmiany czasów niech będzie jedynie okładka tej książki. Treść bowiem pozostaje aktualna i niezmienna, a zjawiska w niej opisywane nie są zabawne, lecz śmiertelnie niebezpieczne. Zwłaszcza w obliczu ostatnich wydarzeń związanych z Żydowskim Kongresem Wiedeńskim, którego postulaty są wyrazem potężnej pychy, wynikającej prawdopodobnie z tych powodów, które autor tak sprawnie opisał na kartach „Poznaj Żyda!”.
Praca, którą trzymacie Państwo w rękach, zakazana była przez cały okres PRL-u. Cieszę się, że dzięki Państwa pomocy mogliśmy się przyczynić do tchnięcia weń nowego życia.
Przemysław Holocher – wydawca
“Bawiliśmy się i bawimy się dotąd „zabawnymi“ Mośkami, Ickami, Abramkami, Geldhabami, przedrzeźniamy, śmiejąc się do rozpuku, ich komiczne ruchy, ich koślawy, odpadkami różnych języków popstrzony szwargot. Nie wielu z pomiędzy nas przyszło w ciągu wieków na myśl, że pod tą komiczną skorupą kryje się potężna indywidualność, stężała w ogniu bolesnych doświadczeń trzech tysięcy lat, że pod tą chytro-potulną grzecznością „uniżonego“ faktora, arendarza itd. czai się tłumiona siłą woli pycha „wybrańca Jehowy“, że pod tym „dobrodusznym“ uśmiechem wyzyskiwacza kipi bezgraniczna nienawiść do wszelkiej obcej siły, wybuchająca zawsze i wszędzie z furią nieprzejednanej vendetty, gdy z niej sprzyjające warunki zdejmą choćby na chwilę pęta sztucznej uległości.”