HOMO SAPIENS INDOMITUS [nieokiełznany]

HOMO SAPIENS INDOMITUS

[nieokiełznany]

ZorardUncategorized 6 października, 2022 https://zorard.wordpress.com/2022/10/06/homo-sapiens-indomitus/

Nawet gdybym był “w pełni zaszczepiony” podziwiałbym niezaszczepionych, bo byli zdolni oprzeć się największej presji jaką świat widział, presji od małżonków, rodziców, dzieci, przyjaciół, kolegów z pracy i lekarzy.

Ludzie, którzy byli zdolni do takiej siły osobowości, odwagi i zdolności do krytycznego myślenia to bez wątpienia najlepsza część ludzkości.

Są wszędzie, młodzi i starzy, o różnym poziomie wykształcenia, żyjący w różnych warunkach i wyznający różne idee. Są ulepieni ze specjalnej gliny, są żołnierzami, których każda armia światła chciałaby mieć w swoich szeregach.

Są rodzicami, których chciałoby mieć każde dziecko i dziećmi, jakie chcieliby mieć wszyscy rodzice. Są ludźmi powyżej średniej swoich społeczeństw, są esencją ludzi, którzy zbudowali wszystkie kultury i podbili horyzonty.

Są tu, koło ciebie, wydają się zwykli a są superbohaterami.

Zrobili to, czego inni nie byli w stanie, byli drzewem, które oparło się huraganowi obelg, dyskryminacji i wykluczenia.

I zrobili to często myśląc, że są sami, wierząc, że są jedynymi.

Wyrzucani sprzed bożonarodzeniowego stołu przez własne rodziny – nigdy wcześniej nie widziano czegoś równie okrutnego. Tracili pracę, tracili lata kariery, pozostawali bez środków… a mimo to się nie poddali.

Znosili dyskryminację, piętnowanie, zdradę i poniżanie ponad miarę… i się nie poddali.

Nigdy wcześniej wśród ludzkości nie było takiego „castingu”, teraz wiemy którzy spośród nas na Ziemi są najlepsi.

Kobiety i mężczyźni, staruszkowie i młodzi, bogaci i biedni, z każdej rasy i religii, „czystej krwi”, wybrani niewidzialnej arki, jedyni, którzy byli w stanie wytrwać, kiedy wszystko zdawało się tonąć. 

To wy przeszliście z powodzeniem ten niewyobrażalny egzamin, który oblało wielu najtwardszych marines, komandosów, zielonych beretów, astronautów i geniuszy.  To wy jesteście ulepieni z tej samej gliny, co najlepsi, którzy kiedykolwiek istnieli, tej, z której byli bohaterowie narodzeni wśród zwykłych ludzi i świecący jasno w ciemnościach.

Jeśli to Ty, to jesteś kulminacją ducha homo sapiens indomitus.

Autor: Fernando López-Mirones.

Tłumaczenie: Zorard

Oryginalny tekst po hiszpańsku był opublikowany 25 lipca 2022 na kanale Telegram „El Auillido” („Wycie”): https://t.me/elaullido

Po Internecie krążyła wersja po angielsku przypisująca ten tekst innej osobie lub jakiemuś francuskiemu generałowi. Jak sprawdziłem, autorem jest pan López-Mirones i rzeczywiście opublkował go jeszcze w lipcu.

Polecam też film dokumentalny Fernanda Lopez-Mironesa „The Big Reset” (link do wersji angielskiej).

Remedium na tresurę – „Biała Róża”.

Peter Raina –Biała Róża – ktoś musi się złu przeciwstawić

Recenzja    tygodnik „Najwyższy Czas!”    18 kwietnia 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5163

Ach, cóż za zbieg okoliczności! Akurat teraz, kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, a niezależne media, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie, zostały podporządkowane Propaganda Abteilung, kiedy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, najwyraźniej wzorując się na Żydach dyskutujących ze św. Szczepanem, zatkała uszy nie tylko sobie, ale i nam wszystkim, odcinając nas tym samym od ruskich kłamstw i skazując na ukraińską prawdę, dzięki czemu płomienny patrioci, wykarmieni przez spółki Skarbu Państwa, mogą się nakręcać i podnosić „wielki krzyk”, który może być wstępem do kamieniowania, a przynajmniej – kneblowania każdego, kto spróbuje im podskoczyć, Piotr Raina opublikował w Biblioteczce „Myśli Polskiej” książkę pod tytułem „Biała Róża” – ktoś musi się złu przeciwstawić”.

Książka opowiada o pięcioosobowej grupce monachijskich studentów, którzy podjęli desperacką i można by nawet powiedzieć, że śmieszną – gdyby nie była tak tragiczna – próbę dania świadectwa prawdzie. To byli ludzie inteligentni, więc z pewnością zdawali sobie sprawę, że akcja ulotkowa, siłą rzeczy ograniczona, ani nie doprowadzi do obalenia hitlerowskiego reżimu, ani nawet do jakiegoś wstrząsu w niemieckim społeczeństwie – a jednak podjęli się tego bo „trzeba coś zrobić i to nawet już dzisiaj” – jak powiedział prof. Huber, który później podzielił los całej piątki. Bo trzon „Białej Róży” stanowiło pięcioro ludzi – studentów medycyny na monachijskim uniwersytecie. Niektórzy, jako członkowie Hitlerjugend, przeżyli młodzieńcze zafascynowanie narodowym socjalizmem i towarzyszącą mu atmosferą, ale wkrótce, pod wpływem lektury i dyskusji, ta fascynacja im przeszła, a na jej miejscu pojawiło się przekonanie, że „dla kulturalnego narodu nie ma nic bardziej niegodnego, aniżeli dać się bez oporu rządzić przez nieodpowiedzialną i oddaną ciemnym popędom klikę” – jak napisali w pierwszej ulotce. To zdanie budzi i moje wspomnienia, bo tak właśnie – chociaż w okolicznościach nie tak groźnych i dramatycznych – myśleliśmy i my, podejmując w latach 70-tych podobną działalność przeciwko „oddanej ciemnym popędom klice”, która w naszym nieszczęśliwym kraju niestety nawet dzisiaj ma liczne rzesze epigonów i znajdujących polityczne poparcie kontynuatorów.

Działalność „Białej Róży” nie mogła trwać długo, chociaż jej uczestnicy starali się zachowywać wszelkie możliwe środki ostrożności. Ale w państwie totalitarnym nie jest to wcale łatwe, a kto wie, czy w ogóle możliwe. Cóż dopiero – we współczesnych demokracjach, które bez cienia żenady uprawiają totalną inwigilację swoich „suwerenów”? Za początek działalności „Białej Róży” można uznać 3 czerwca 1942 roku, a koniec nastąpił 18 lutego 1943 roku, po rozrzuceniu ulotek na monachijskim uniwersytecie, kiedy to sprawców aresztował uniwersytecki pedel. Już 21 lutego do Sądu Ludowego trafił akt oskarżenia, a 22 lutego, specjalnie przybyły na ten proces niezawisły sędzia Roland Freisler, który znalazł potem tylu naśladowców w PRL i gdzie indziej,wydał na początek pięć wyroków śmierci przez ścięcie toporem. Aresztowania wkrótce objęły pozostałe osoby zamieszane w działalności „Białej Róży” i skończyły się dla nich również wyrokami śmierci. W Niemczech pamięć o nich jest kultywowana i np. 200 niemieckich szkół nosi imię Sophie Scholl, siostry inicjatora „Białej Róży”, której imię wykorzystały nawet niemieckie feministki, chociaż nie jestem pewien, czy ona sama byłaby z tego zadowolona. W Polsce o „Białej Róży” mało kto słyszał chociaż w 1965 roku polscy biskupi w słynnym liście do biskupów niemieckich wspomnieli o jej uczestnikach jako o „męczennikach”. Inna sprawa, że my sami mieliśmy ogromne zaległości w uhonorowaniu naszych bohaterów i męczenników, poległych lub zamordowanych zarówno z rąk niemieckich, jak i rządzącej później żydokomuny, która nawet i dzisiaj stręczy nam bohaterów podstawionych.

Więc dobrze się stało, że – chociaż pewnie nie było to zamierzone – że książka Piotra Rainy ukazała się właśnie teraz, kiedy jesteśmy poddawani intensywnej tresurze patriotycznej i to nawet nie naszej własnej, tylko ukraińskiej. Takiej właśnie, chociaż chyba jeszcze bardziej intensywnej, poddawani byli Niemcy za Hitlera, czy choćby Polacy za Stalina. W tej sytuacji ludziom bombardowanym propagandą bardzo trudno jest zachować wewnętrzną wolność, bo znacznie łatwiej jest poddać się wzbierającej fali tym bardziej, że treserzy od razu podsuwają patetyczne rozgrzeszenie. Ale „Biała Róża” pokazuje, że nawet w sytuacji ekstremalnej zachowanie wewnętrznej wolności jest możliwe – jak w Polsce, pod okupacją niemiecką, pokazała Leonia Jabłonkówna – Żydówka, intelektualistka ochrzczona w Kościele katolickim i przejęta patosem chrześcijańskiego nakazu miłowania nieprzyjaciół. W wierszu „Modlitwa” napisała m.in. tak: „Za grób, co w słabnącym jak ulga / Pokusą w męczeńskich dniach świeci / Zbaw Panie kobiety i dzieci / Z płonących pożarów Hamburga. / Za krzyż znieważony w kaplicach / Za krzywdę cmentarnych popiołów / – Zachowaj we wrażych stolicach / Strzeliste gotyckie kościoły.” Zachowanie wolności jest możliwe nawet w sytuacji, gdy treserzy chcą naród przerobić na stado.

Peter Raina –Biała Róża – ktoś musi się złu przeciwstawić, Biblioteczka „Mysli Polskiej, Warszawa 2022.

Stanisław Michalkiewicz