Fikcyjne zatrudnienie rektora Collegium Humanum. Czy była to łapówka od Jacka Sutryka.

Fikcyjne zatrudnienie rektora Collegium Humanum. Tyle zarobił we Wrocławiu

Dominik Kołodziej 31 marca 2025,

Miejska spółka Wrocławski Park Technologiczny (WPT) przez dwa lata zatrudniała rektora uczelni Collegium Humanum Pawła Cz. w roli doradcy — pisze “Gazeta Wyborcza”. Zdaniem Prokuratury Krajowej mogła to być forma łapówki od prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka w zamian za załatwienie mu dyplomu MBA. W dwa lata Paweł Cz. miał zarobić 75 tys. zł. Pytani przez “Wyborczą” przedstawiciele spółki oraz Sutryk nabierają wody w usta.

Były rektor Collegium Humanum Paweł Cz. był przez dwa lata zatrudniony w spółce Wrocławski Park Technologiczny

Były rektor Collegium Humanum Paweł Cz. był przez dwa lata zatrudniony w spółce Wrocławski Park Technologiczny | Foto: Michal Zebrowski/East News / East News

[To oczywiście, wszyscy to wiedzą, Paweł Czarnecki,

krewny i “przyjaciel”Ryszarda Czarneckiego, zawód “polityk”. Czemu i na jakiej podstawie nazwiska takich celebrytów są ukrywane – nie wiemy. md]

==================================

Jak przekazała “Wyborcza”, były rektor Collegium Humanum przez dwa lata był zatrudniony na fikcyjnym stanowisku we Wrocławskim Parku Technologicznym. Miał w nim pełnić funkcję doradcy w programie “Przestrzeń warsztatowo-koncepcyjna WPT”. Nie wyjaśniono jednak, na czym miała polegać jego praca, brak jest też namacalnych dowodów, że coś tam realnie robił — dodaje dziennik.

Były rektor Collegium Humanum we wrocławskiej spółce. Śledczy twierdzą, że była to łapówka od Jacka Sutryka

Jak pisze dalej “Wyborcza”, zatrudnienie Pawła Cz. w WPT miało zdaniem śledczych charakter fikcyjny, a rektor zarobił w tym czasie 75 tys. zł za nic. Według śledczych była to forma łapówki od prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka za otrzymanie dyplomu MBA bez konieczności chodzenia na zajęcia i zdawania egzaminów.

{Co znaczy “za nic”, jakie “za nic” ?? To poważny dyplom, panowie !! md]

Z dokumentów przedstawionych wrocławskim radnym z klubu Naprawmy Przyszłość wynika, że Paweł Cz. był zatrudniony w WPT od 1 czerwca 2020 r. do 30 czerwca 2022 r. i otrzymywał co miesiąc 3 tys. zł brutto.

Prezydent Jacek Sutryk i WPT unikają odpowiedzi na pytania

Prezes WPT Maciej Potocki nie odpowiedział na pytania “Wyborczej” dotyczące sprawy. Dr Marcin Pawęska, szef Rady Nadzorczej WPT, oznajmił, że nie zna jej szczegółów, ponieważ w ostatnim czasie był za granicą. Na pytania nie odpowiedział także prezydent Jacek Sutryk, który usłyszał zarzuty w aferze Collegium Humanum.

Studia MBA na Collegium Humanum w niecałe trzy miesiące ukończyło 50 polityków PiS piastujących wysokie stanowiska w spółkach Skarbu Państwa. Pod koniec lutego ub.r. na uczelni zaczęły się zatrzymania, a były rektor Paweł Cz. usłyszał 30 zarzutów, w tym działania w zorganizowanej grupie przestępczej.

Powiązania rektora Pawła Czarneckiego. Były rektor Collegium Humanum wyszedł z aresztu

Poszedł na współpracę. Były rektor Collegium Humanum wyszedł z aresztu

17.11.2024 https://nczas.info/2024/11/17/poszedl-na-wspolprace-byly-rektor-collegium-humanum-wyszedl-z-aresztu/

Collegium Humanum, afera z dyplomami.
Logo Collegium Humanum. / Fot. PAP

——————————————

Panika wśród zeznających PRAWDĘ w sprawie tego Czarneckiego. Cóż to za potężna ORGANIZACJA, która nakazuje wypuścić takiego przestępcą z więzienia, a wcześniej zapewniła mu ogromne finanse dla rozkręcenia przestępczej “uczelni” w Europie i Azji [Andiżan]. Kto poda mi , oczywiście anonimowo, nazwę tej “organizacji”? M. Dakowski

===========================

Prokurator uchylił środek zapobiegawczy wobec byłego rektora Collegium Humanum Pawła Cz. w postaci tymczasowego aresztowania i zastosował wobec podejrzanego środki zapobiegawcze. Podejrzany miał współpracować z prokuraturą. Za kratkami siedział od lutego br.

Środki zapobiegawcze to poręczenie majątkowe w kwocie 2 mln zł, zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu, zakaz wstępu na uczelnię i zbliżania się do jej pracowników oraz zakaz wykonywania czynności nauczyciela akademickiego na terenie Polski.

„Z udziałem tego podejrzanego, który współpracował z prokuratorem, wykonano szereg czynności procesowych, w tym kilkadziesiąt przesłuchań i wiele konfrontacji. Podejrzany przebywał w areszcie od lutego” – przekazała prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej.

Jak podkreśliła prokurator, na tym etapie nie zachodzą przesłanki do dalszego stosowania aresztu. Dodała także, że wykonano już szereg czynności, a sprawa jest bardzo zaawansowana. Postępowanie cały czas się toczy, a Paweł Cz. pozostaje cały czas do dyspozycji prokuratury.

Jacek Sutryk i rektor Collegium Humanum.
Paweł C. (z lewej) z prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem (w środku). / Fot. Instagram/screen

„Paweł Cz. otrzymał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Pozostawiono mu dotychczas blisko 100 zarzutów. Aktualnie w sprawie występuje 55 podejrzanych, którym prokurator postawił łącznie 196 zarzutów” – przekazała prokurator.

Sprawę krótko skomentował adwokat byłego rektora Collegium Humanum, Ryszard Kalisz. – Prokuratura uchyliła tymczasowe aresztowanie, w związku z tym pan Paweł Cz. jest na wolności. W tej chwili czynności wobec niego toczą się w ten sposób, że będzie zawiadamiany o terminie przesłuchania i musi się stawić w prokuraturze. Prokuratura jest teraz na etapie postępowania przygotowawczego i w każdej chwili może zmienić środki zapobiegawcze – powiedział w rozmowie z „Newsweekiem”.

W sprawie nieprawidłowości dotyczących uczelni Collegium Humanum (obecnie Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia) funkcjonariusze CBA działają od lutego. Więcej od tej sprawie dowiecie się z szeregu artykułów opublikowanych na portalu nczas.info.

COLLEGIUM HUMANUM ( Tumanum ). Powiązania rektora Pawła Czarneckiego. “Jego macki sięgały wszędzie”

COLLEGIUM HUMANUM ( Tumanum ). Powiązania rektora Pawła Czarneckiego. “Jego macki sięgały wszędzie”

[to z wrogiej episkopatowi grupy, więc o mafii lawendowej nie wstydzi się puścić trochę pary. A karierę draba warto przypomnieć, choć w części. M. Dakowski]

———————————————–

Renata Kim, dziennikarka “Newsweeka” https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/ujawniamy-p-collegium-humanum-jego-macki-siegaly-wszedzie/0bet59q 24.03.2024,

Jeszcze kilka tygodni temu na kanale Manager Business Hub na YouTubie można było obejrzeć wywiad z byłym rektorem Collegium Humanum.

Kiedy prowadzący wyliczył jego osiągnięcia, Paweł C. powiedział, że to niepełny życiorys, ale rzeczywiście imponujący. [To Paweł Czarnecki, nie da się ukryć.. md]

O tym, jak prokurator zarzucił mu m.in. kierowanie grupą przestępczą, która na masową skalę produkowała dyplomy MBA – Ujawniamy powiązania rektora Collegium Humanum. “Jego macki sięgały wszędzie” Filmik zniknął z sieci. – Bo teraz wstyd coś takiego pokazywać – mówią dawni znajomi. Kiedy były rektor został aresztowany, wymieniali SMS-y i ktoś napisał: “Świat bywa sprawiedliwy”.

Wilczy bilet Pawła C.

Paweł C., rocznik 1980, pochodzi z wioski Łany w gminie Markuszów, na trasie z Puław do Lublina. W domu oprócz niego było jeszcze dwóch braci, nie przelewało się. – Rodzice to mili, dobrzy ludzie – mówi znajoma rodziny. Z ojcem Paweł miał trudne relacje. Być może dlatego już w liceum często bywał u proboszcza Ryszarda Gołdy, założyciela parafii Miłosierdzia Bożego w Puławach, wpływowego kapłana lubelskiej archidiecezji. W klasie Paweł nie był lubiany. – Traktował wszystkich z góry, z nikim nie nawiązał bliższych relacji, za to często rozmawiał z jednym ze szkolnych katechetów. Unikał ćwiczenia na lekcjach WF – opowiada dawna koleżanka.

Inni zapamiętali, że był uzdolniony humanistycznie, czytał “Historię filozofii” Tatarkiewicza i książki o historii współczesnej, ale nauki ścisłe mu nie leżały. Ubierał się inaczej niż koledzy: kiedy oni nosili dzwony, on w eleganckich spodniach i sweterkach polo wyglądał raczej jak student. Nie miał dziewczyny, na studniówkę poszedł z koleżanką z rodzinnych stron. Maturę pisał z historii, ustnie zdawał język rosyjski, co w 1999 r. było dość nietypowe.

Po maturze poszedł do seminarium duchownego w Lublinie, ale na drugim roku wyleciał z niego z hukiem. Decyzję przekazał mu abp Józef Życiński: w trybie natychmiastowym ma się spakować i opuścić seminarium. Nie wiadomo, dlaczego – Paweł C. wymazał ten epizod z biografii. Starał się potem dostać do innego seminarium, ale miał wilczy bilet. Ostatecznie wylądował na wydziale teologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Uczeń i mistrz

W 2003 r. na UKSW obronił pracę magisterską “Geneza, rozwój i działalność Kościoła starokatolickiego w Polsce w okresie międzywojennym”. Jej promotorem był ks. prof. Michał Czajkowski, przez wiele lat twarz tzw. katolicyzmu otwartego. – To był jeden z najbardziej niebezpiecznych tajnych współpracowników komunistycznej SB w kręgach kościelnych. Posługiwał się pseudonimem “Jankowski”. Motywem obyczajowym jego werbunku w 1960 r. było molestowanie seksualne dwóch nieletnich chłopców. W latach 1984-2006 ks. Czajkowski był asystentem kościelnym miesięcznika “Więź”. W 2006 r. redakcja pisma opublikowała bardzo rzetelny raport o wieloletniej działalności agenturalnej ks. Czajkowskiego – mówi ks. Andrzej Kobyliński, prof. UKSW, filozof i etyk. Dodaje, że w tej historii – jak z książek Dostojewskiego – są elementy wręcz diaboliczne: cynizm, inteligencja, czar osobowości, umiejętność uwodzenia innych. – Nie wiem, co łączyło prywatnie ks. Czajkowskiego z jego magistrantem, ale podejrzewam, że mogła się pojawić między nimi wzajemna fascynacja – mówi.

Rok później ks. Czajkowski zostaje recenzentem pracy doktorskiej Pawła C. na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. – To już pachnie przekrętem. Jak można zrobić uczciwy doktorat w ciągu roku? – dziwi się ks. Kobyliński. Zwraca uwagę na promotora tej pracy: to zmarły w ubiegłym roku prof. Wiktor Wysoczański, rektor CHAT, biskup Kościoła Polskokatolickiego w RP. Z Pawłem C. łączą go wspólne doświadczenia: on też był w seminarium rzymskokatolickim, tyle że w Paradyżu. Odszedł po pierwszym roku studiów. Dziesięć lat później, w 2014 r., egzemplarz pracy doktorskiej Pawła C. trafił w ręce dr. hab. Marka Wrońskiego, tropiciela plagiatów. Znalazł w niej ponad 140 stron przepisanych z tekstów źródłowych. Sprawą zajęła się Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów, a później komisja ds. nauczycieli akademickich w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie, w której Paweł C. był wówczas rektorem. Ta zdecydowała, że o plagiacie nie ma mowy. Także Rada Wydziału Teologicznego CHAT utrzymała doktorat w mocy.

Dawna znajoma rektora: – Kto pozamiatał ten bałagan? Kluczem są kościelne kontakty Pawła C. On ma takie plecy w lawendowej mafii, że był nie do ruszenia.

Plagiat i koneksje

Pewne jest jedno: kariera naukowa Pawła C. rozwijała się błyskawicznie. Kiedy ludzie z jego rocznika pisali jeszcze magisterki, on już zdążył zrobić habilitację (poświęcił ją mariawitom) na Uniwersytecie w Rużomberku oraz uzyskać profesurę w Preszowie na Słowacji.

Tym razem też sprawa budziła wątpliwości. W książce “Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016” prof. Bogusław Śliwerski udowodnił, że przedstawiciele aż 18 dyscyplin naukowych jeździli m.in. do Bratysławy, Rużomberka, Preszowa i Nitry, aby tam – wykorzystując porozumienie między rządami – robić habilitacje nie ze swojej dyscypliny.

– Paweł C. został profesorem, zanim ówczesny minister nauki Jarosław Gowin ukrócił ten proceder – mówi osoba znająca kulisy sprawy. Habilitacje na Uniwersytecie Katolickim w Rużomberku zrobiły też dwie osoby blisko związane z byłym rektorem: jego wieloletni przyjaciel prof. Wojciech Słomski, wykładowca na ChAT, a także zmarły rok temu ks. Tadeusz Bąk, członek Polskiej Komisji Akredytacyjnej i kapłan archidiecezji lubelskiej. W ostatnich latach częsty gość Collegium Humanum.

Jak odkryło OKO.Press, na Słowacji Paweł C. obracał się w kręgu byłych komunistów, którzy po zmianie systemu zakładali prywatne uczelnie. Prawdopodobnie tam poznał Sebastiana Fullera, właściciela londyńskiej Apsley Business School, która wydaje dyplomy MBA i doktoraty, choć nie ma do tego prawa. Nie przeszkodziło to Pawłowi C. uczynić z Apsley uczelni partnerskiej Collegium Humanum. Został też ojcem chrzestnym dziecka Fullera.

Od wielu osób słyszę: były rektor wykorzystał know-how z ośrodków na Słowacji do stworzenia własnej uczelni. – Słowacy lubują się w tytułach i Paweł postanowił zrobić to samo: przygotował usługę edukacyjną, która zaspokaja ludzką potrzebę, by pochwalić się wysokimi kompetencjami, nakarmić kompleksy. Tanio i szybko – mówi były pracownik uczelni.

Tajemnica Collegium Humanum. Pomogła polityka

Sam też wszystko robił szybko. Jeszcze za pierwszych rządów PiS pracował jako specjalista w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej, a już w 2011 r. założył Instytut Studiów Międzynarodowych i Edukacji Humanum, który stał się później właścicielem Collegium Humanum. Dwa lata później był rektorem Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie.

W karierze biznesowej pomogła mu polityka: w 2017 r. zmieniły się przepisy dotyczące nominacji do rad nadzorczych państwowych spółek. Od tej pory jednym z wymogów było “posiadanie stopnia naukowego, tytułu zawodowego, certyfikatu, złożenie odpowiedniego egzaminu lub ukończenie studiów Master of Business Administration (MBA)”.

W lutym 2018 r. Instytut Studiów Międzynarodowych i Edukacji Humanum wystąpił do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego z prośbą o utworzenie niepublicznej uczelni o nazwie Warszawska Wyższa Szkoła Menedżerska i nadanie jej uprawnień do prowadzenia studiów pierwszego i drugiego stopnia z zarządzania. Minister Gowin poprosił o opinię Polską Komisję Akredytacyjną, a ta nie widziała przeciwwskazań: w kwietniu 2018 r. uczelnia dostała uprawnienia, a siedem miesięcy później otworzyła studia Executive MBA.

Do dziś nie wiadomo, skąd 38-letni wówczas teolog miał pieniądze na otwarcie własnej uczelni i to od razu z oddziałami w Rzeszowie, Poznaniu i we Wrocławiu, a także na Słowacji, w Czechach, a nawet Uzbekistanie, gdzie wydawano dyplomy respektowane w UE. I jak to było możliwe, skoro Collegium Humanum nie mogło dostać zgody MSWiA na kształcenie cudzoziemców, bo nie istniało pięć lat. Uczelnia dostała tę zgodę dopiero w listopadzie 2023 r. Kto przez lata przymykał na to oczy?

Butelka i koperta. Collegium Humanum rośnie w siłę

Wiadomo, kto uczelnię wspierał: europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Bywał na uroczystościach organizowanych przez uczelnię, podobnie jak inny europoseł Karol Karski. Wokół byłego rektora kręcili się też politycy PiS: Piotr Mueller, Jacek Żalek, Daniel Milewski i Grzegorz Woźniak.

Paweł C. często spotykał się z byłym już ministrem nauki Przemysławem Czarnkiem, wspominał też pracownikom o znajomości z wicepremierem Jackiem Sasinem. Regularnie spotykał się z prezydentami Wrocławia i Rzeszowa, obaj mają zresztą dyplomy MBA z Collegium Humanum. – Kiedy jechał z wizytą do tamtejszych filii uczelni, zawsze mówił, że trzeba mu zarezerwować czas dla prezydenta – opowiada były pracownik.

Na liście gości, których zapraszano na uczelniane uroczystości, są przedstawiciele wszystkich opcji: Andrzej Duda, Jadwiga Emilewicz, Ryszard Terlecki, ale także Krzysztof Bosak, Janusz Kowalski i Władysław Kosiniak-Kamysz. Do tego samorządowcy, komendanci policji, straży pożarnej i miejskiej oraz wojskowi. I oczywiście przedstawiciele Kościoła: kardynałowie, arcybiskupi i biskupi.

– Pan Paweł bywał co tydzień na śniadaniach u kardynała Nycza, a on przychodził do nas na wszystkie wydarzenia. Niemiecki kardynał Gerhard Ludwig Müller, były prefekt papieskiej Kongregacji Nauki i Wiary, zjawiał się jeszcze częściej. Bywał też jego asystent, ks. Sławek Śledziewski. Do rzeszowskiego biskupa Jana Wątroby wysyłałem listy – opowiada były pracownik. Dla biskupów pakował paczki: była w nich butelka alkoholu za kilkaset złotych i koperta.

– To była pajęczyna powiązań między biznesem, polityką i Kościołem. Pajęczyna, w której ogromnie ważnym czynnikiem była nieheteronormatywna seksualność w kręgach kościelnych i części centroprawicy – mówi znawca Kościoła.

Inni nazywają to dosadniej: sitwa, w której każdy jest z kimś powiązany.

Pierwszy przykład: kiedy w lipcu 2023 r. córka ministra Czarnka wychodziła za mąż, mszę w kościele w Lublinie odprawił kardynał Müller. Drugi: Tomasz Misiak, były senator PO i przedsiębiorca, zasiadał w konwencie uczelni, podobnie jak Rafał Baniak z Pracodawców RP. Trzeci: przez jakiś czas w Collegium Humanum wykładał Mateusz Piskorski, były przewodniczący prorosyjskiej partii Zmiana, oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji. Jak twierdzi OKO.Press, Paweł C. od wielu lat utrzymywał kontakty z Rosją i Białorusią.

Ludzie się bali rektora Pawła C.

Nawet teraz, kiedy siedzi w areszcie, nikt nie chce o nim mówić pod swym nazwiskiem. Także anonimowe wypowiedzi muszą być pozbawione szczegółów, żeby nie rozpoznał, kto mówi. – Jego Magnificencja rektor Collegium Humanum, prof. dr habilitowany, MBA, DBA, LLM. MPH, doktor honoris causa. Tak trzeba go było przedstawiać, kiedy występował publicznie – wymienia jednym tchem były pracownik.

– Wysoki, postawny facet w pięknym gabinecie obwieszonym jego własnymi zdjęciami w złotych ramach. Bardzo ładnie mówił, potrafił porwać słuchaczy. Kiedy się zaczynało u niego pracę, przez jakiś czas miało się poczucie, że się chwyciło pana Boga za nogi. Roztaczał wizję dużych zarobków, możliwości współpracy z różnymi instytucjami, otwierania nowych instytutów. A jednocześnie miał tę swoją drugą stronę: obrzydliwą, zepsutą, przestępczą – mówi były pracownik.

„Mieliśmy schowany flakonik jego ulubionych perfum Precious Amber i kiedy rektor miał przyjść, spryskiwaliśmy biuro – opowiada były pracownik”

W nowym dziewięcio-piętrowym budynku Collegium Humanum przy Alejach Jerozolimskich wciąż rozpylane są jego ulubione perfumy Precious Amber, o zapachu piżma. – Mieliśmy flakonik schowany w szufladzie i kiedy rektor miał przyjść, spryskiwaliśmy biuro – opowiada były pracownik.

Rektor zawsze musiał też mieć pod ręką colę zero w puszkach, schłodzoną, ale nie prosto z lodówki. Jak woda, to tylko ze szklanych butelek. No i była słynna “półka JM Rektora”, na której mogły stać tylko jego naczynia. Miał obsesję na punkcie czystości. – Potrafił pracownikom powiedzieć, że śmierdzą albo że mają spocone ręce. Albo że śmierdzi im z buzi – wspomina były pracownik. Wszyscy się go bali. Ale odejść też nie było łatwo. Kiedy ktoś złożył wypowiedzenie, rektor potrafił powiedzieć: “Ja tu jestem, ku…, królem i ja decyduję, kiedy ktoś się zwalnia, a kiedy nie”.

To diabeł jest

– Kiedy przeczytałam, że Paweł kazał pracownikom klękać i go przepraszać, nie byłam zaskoczona. To samo działo się przecież w kurii białostockiej, klerycy musieli klękać przed biskupem. Paweł wykorzystywał wzorce wprost z lawendowej mafii. A oni człowieka i jego godność mają za nic – mówi dawna znajoma.

– Potrafił przy kardynale Müllerze, który zna polski, powiedzieć do kanclerza uczelni: “Do nogi, psie”. Bardzo go to bawiło – opowiada były pracownik.

– Zdarzały się dni, gdy był miły. Lubił, gdy ludzie byli od niego zależni, bo miał nad nimi władzę, a na tym mu bardzo zależało. Ale najbardziej mu zależało na sławie i wizerunku, żeby ludzie o nim dobrze mówili – opowiada inny.

– Paweł cierpi na jakiś rodzaj manii prześladowczej, ciągle mu się wydaje, że ktoś coś knuje, spiskuje przeciwko niemu. Ma też manię wielkości, podkreśla, że może załatwić wszystko. I rzeczywiście jego macki sięgały wszędzie: od firmy produkującej kremy po Ministerstwo Edukacji i policję. To powodowało, że człowiek bał się zgłosić skargę do ZUS czy PIP. Wiedział, że to nic nie da – dodaje kolejna osoba.

Latami nie mówiło się głośno o molestowaniu pracowników. I dopiero kiedy taki zarzut postawił byłemu rektorowi prokurator, ludziom rozwiązały się języki. Opowiadali, że kiedy Paweł C. szukał kogoś do pracy, przeglądał zdjęcia kandydatów i mówił: najlepiej, żeby był gejem albo chociaż nieostentacyjnym hetero. Zatrudnionych mężczyzn nagabywał i obmacywał, składał niechciane propozycje. A w mediach społecznościowych pozował w objęciach z Aleksandrą Fajęcką, dyrektorką Instytutu Mediów i Dziennikarstwa na uczelni.

Nikogo nie lubił, nie miał nikogo bliskiego. – Był czas, gdy się zastanawiał, co by było, gdyby zginął w wypadku. Kto by poprowadził uczelnię? Komu przypadłby cały majątek? Rodzice są starzy, nie będą przecież wiecznie żyć. Któregoś razu zaklął i oświadczył, że zapisze wszystko na Kościół – wspomina były pracownik.

I on, i inni ze strachem myślą, że teraz mógłby się wywinąć z zarzutów. Byli przerażeni, kiedy pojawiła się informacja, że chce zostać tzw. małym świadkiem koronnym, bo liczy, że dzięki temu wyjdzie z aresztu, a sąd złagodzi mu przyszły wyrok.

– Każdy podejrzany, który współdziałał z innymi osobami w popełnieniu przestępstw, może liczyć na taki status, jeśli nie tylko opisze okoliczności stawianych mu zarzutów, ale także ujawni informacje dotyczące osób współdziałających bądź nowe, nieznane prokuraturze poważne przestępstwa – tłumaczy prowadzący śledztwo prokurator Piotr Żak z Prokuratury Krajowej w Katowicach. Dodaje, że były rektor składa wyjaśnienia, w których odnosi się do długiej listy nazwisk osób, co do których istnieje podejrzenie, że kupowały lub dostawały za darmo dyplomy w jego uczelni. – Dane takich osób pozyskaliśmy w czasie śledztwa, teraz je weryfikujemy.

Sprawa nie dotyczy jednak wyłącznie wydawania poświadczających nieprawdę dyplomów, ma znacznie szerszy zakres. Obejmuje też przestępstwa korupcyjne, które mogły ułatwiać funkcjonowanie przestępczego procederu – mówi prokurator.

– Oby go nie wypuścili – martwi się były pracownik.

Inny żartuje, że Paweł C. sypie, bo mu się pali pod tyłkiem. Potem poważnieje: –

A co, jeśli jednak wyjdzie? Przecież to diabeł jest.

Źródło: Newsweek Polska 13/2024

https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/ujawniamy-p-collegium-humanum-jego-macki-siegaly-wszedzie/0bet59q 24.03.2024,

RENATA KIM