Rząd światowy już tu jest! [Ale to ten prawdziwy, Boży]

Rząd światowy już tu jest! [OPINIA] – PCH24.pl

Piotr Relich


https://pch24.pl/rzad-swiatowy-juz-tu-jest

Królestwo Boże choć „nie jest z tego świata”, to realizuje się w wymiarze doczesnym. Panuje zaś nad nim Opatrzność – jedyny, autentyczny rząd światowy (a w zasadzie wszechświatowy), który nie dość, że istnieje, to jeszcze działa.

Ileż to razy słyszeliśmy, że „Kościół nie powinien się mieszać do polityki”, a wiara jest absolutnie prywatną sprawą.

Tymczasem Bóg sam objawił się jako Stwórca i Zbawiciel całego Wszechświata. Skoro za świętym Pawłem wyznajemy, że „Jezus jest PANEM”, a jednocześnie odmawiamy Mu władzy w przestrzeni publicznej, cierpimy na jakiś rodzaj religijnej schizofrenii.

Panowanie Chrystusa nie jest jednak tyranią. Jak nie wyważa drzwi naszego serca, tak nie rozkazuje „zastępom Aniołów” aby „bili się w Jego imię”. Choć Chrystus przed Piłatem nazwał się królem, zaraz dodał, że przyszedł na świat „aby dać świadectwo Prawdzie, a Każdy zaś kto jest z prawdy, słucha Jego głosu” (J 18, 37). Stąd nadejście „Państwa Bożego” – jak opisał je św. Augustyn – bierze początek w nawróceniu serca i wprowadzaniu zasad Ewangelii w otaczającej nas wspólnocie.

Od pism „Doktora Łaski” przez dzieła św. Tomasza z Akwinu, encykliki Leona XIII, Piusa XI aż po współczesną katolicką naukę społeczną, Kościół zawsze rozpoznawał szczególne zadanie państwa w dążeniu nie tylko do dobra doczesnego, ale i wiecznego. Państwo Boże to takie, w którym zasady życia społecznego, kultura i prawo nie tylko nie przeszkadzają w osiągnięciu zbawienia, ale to niezmiernie trudne zadanie ułatwiają. Sama władza również odczytywana jest jako powołanie („Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11). Kościół zaś, nauczyciel narodów i powiernik Chrystusowego przesłania, w Bożej optyce nie jest „oddzielony od państwa”, ale stanowi duszę i serce władzy doczesnej.

Antykościół

Ale tam gdzie pojawia się światłość, gęstnieje mrok. Skoro Zło nie jest jedynie konsekwencją – jak chcieliby moderniści – „braku dobra”, powstanie Chrystusowego Kościoła, zorganizowanej struktury Prawdy, oznacza analogiczną konieczność zwarcia szeregów po stronie sił ciemności. Dlatego od momentu zbawczej Męki, Śmierci i Zmartwychwstania swoją „anty-apostolską” misję prowadzą ci, którzy zaprzedając swoje dusze Księciu tego świata organizują w nim struktury zła. Podszepty nadludzkiej inteligencji przekuwają na język polityki i ekonomii, prowadząc dzieło zjednoczenia wszystkich ludzi w „Państwie Szatana”. Działając rzekomo w imię uniwersalnego dobra ludzkości, stwarzają jej optymalne warunki do potępienia.

I tak jak Państwo Boże cechuje czystość serca, otwartość zamiarów, hermeneutyka ciągłości i subsydiarność, tak jego przeciwieństwo ukrywa prawdziwe zamiary, dąży do dominacji, terroru i niewoli. Zaś jego ostateczny cel – analogicznie jak cele Decivitate Dei – jest ściśle nadprzyrodzony. Władza ekonomiczna i polityczna to tylko środki niezbędne do przeprowadzenia ostatecznego zamachu na duchową stronę ludzkości.

Paul Warburg, dyrektor amerykańskiej gałęzi I.G. Farben, protegowany Rockefellerów i założyciel wpływowej Rady Stosunków Zagranicznych (Council on Foreign Relations) przekonywał w 1950 roku: „Czy ktoś się zgadza czy nie, będziemy mieli rząd ogólnoświatowy. Jedynym problemem, nad którym można się zastanawiać, jest pytanie, czy ten rząd światowy zostanie stworzony w wyniku porozumienia czy podboju”. Pierre Virion, francuski kontrrewolucjonista proroczo uzupełnił myśl Warburga, tłumacząc: „w porozumieniu, to znaczy poprzez pranie mózgów lub poprzez straszenie (groźba komunizmu, groźba atomowa). W wyniku podboju, to znaczy: poprzez rewolucję, wojnę albo przez jedno i drugie jednocześnie”.

Czy dzisiaj, z perspektywy siedemdziesięciu lat postępu antychrześcijańskiego globalizmu, zaprowadzanego na przemian za pomocą „globalnego zarządzania” i kolejnych wojen, przepoczwarzającego się w cyfrowy totalitaryzm z podziałem na strefy wpływów, możemy odmówić Virionowi racji?

Ale katolicki myśliciel był równie pewny upadku anty-bożych i antyludzkich struktur. Skoro Chrystus jest Prawdą, „antykościół” – kłamstwem. Dlatego karmi się utopią, wierzy w ideał, który nigdy nie nadejdzie – a co najważniejsze – wydał wojnę, której nie może wygrać.

Jak wyjaśniał Pius IX w 1874 roku, „niech wiedzą wrogowie Kościoła, którzy pełni zadufania w sobie entuzjazmują się wszystkim tym, co się dzieje, a liczą na dalsze wydarzenia, bliskie czy odległe, Bóg jeden to wie; entuzjazmowali się oni śmiercią Chrystusa jako osobistym tryumfem, a nie zauważyli, że Jego śmierć była początkiem ich klęski”.

Autentyczny rząd światowy

Tymczasem Królestwo Boże choć „nie jest z tego świata”, to realizuje się w wymiarze doczesnym. Panuje zaś nad nim Opatrzność – jedyny autentyczny rząd światowy (a w zasadzie wszechświatowy), który nie dość, że istnieje, to jeszcze działa.

Wobec tego faktu blednie nawet rozłożony na wieki, ogromny wysiłek budowy wielowarstwowych struktur „Państwa Szatana”, które wzorem swego założyciela stanowi zaledwie marną imitację, parodię i uzurpację prawdziwej władzy nad światem.

Świadomość, że nawet najstraszliwsze dokonania cywilizacji śmierci, z infiltracją jego Mistycznego Ciała włącznie, nie wymykają się spod ręki rządów Bożych, powinna stanowić dla nas źródło nadziei. Nadziei, która potrafi przeciwstawić się rozpaczy, tym większej, im większa wydaje się dzisiejsza wszechwładza i postęp rewolucji.

Ale jednocześnie to zaproszenie do działania. Bo choć Pan Bóg może dokonać swojego dzieła bez nas („kamienie wołać będą” – Łk 19, 40), pragnie byśmy i my mieli udział w ostatecznym tryumfie i chwale Nieba.

Katolik nie powinien być idealistą. Nie wierzy w utopię. Ale jednocześnie nie możemy kierować się złudnym kwietyzmem, przekonaniem, że wystarczy wyłącznie liczyć na Jego Opatrzność, a sprawy „jakoś same się ułożą”. Takie podejście tylko usypia czujność i stępia zmysły, czyniąc nas rozbrojonymi w konfrontacji z systemowym Złem. Jak obrazowo zauważył Jean Ousset, cóż przyjdzie z wylewania wody z własnej kajuty, kiedy tonie cały statek?

Naszym obowiązkiem jest zatem walczyć. A naszym codziennym bitwom niech towarzyszą wielokrotne zapewnienia samego Zbawiciela: „Ufajcie , Jam zwyciężył świat… Ufajcie, Ja pozostanę z wami aż do skończenia świata… Ufajcie, moce piekielne nie przemogą Kościoła Mego… Niebo i ziemia przeminą, ale Moje słowa nie przeminą”.

Piotr Relich

UE jest gotowa oddać władzę WHO i europejskiej agencji “Zdrowia” i chce dać tym organom szerokie uprawnienia polityczne do zarządzania

UE jest gotowa oddać władzę WHO i europejskiej agencji w ramach Organizacji Zdrowia i chce dać tym organom szerokie uprawnienia polityczne do zarządzania światową polityką zdrowotną.

Stwierdzono w decyzji Rady Europejskiej z 21 października 2021 r.

Rezolucja stwierdza, że Rada Europejska „chce, aby WHO odgrywała silną i centralną rolę w przyszłości globalnego zarządzania zdrowiem i popiera cel podpisania międzynarodowego traktatu w sprawie pandemii”.

Miesiąc wcześniej, 15 września, prezydent UE Ursula von der Leyen zainicjowała powołanie Urzędu ds. Gotowości i Reagowania na Sytuacje Zdrowotne (HERA), który będzie koordynował postępowanie związku w przypadku przyszłych pandemii.

W takich sytuacjach HERA będzie zarządzała reakcją kryzysową krajów członkowskich, az decyzji Rady Europejskiej jasno wynika, że ponownie będzie to podlegać WHO.

Kiedy przyjrzymy się, w jaki sposób reakcja na COVID-19 obejmowała praktycznie wszystkie obszary polityki i ominęła wszystkie konstytucje, deklaracje praw człowieka oraz inne przepisy i umowy, staje się jasne, że jeśli WHO ma otrzymać oficjalną rolę, jaką europejska Rada chce , wtedy WHO zdecydowanie stanie się niewybieralnym „rządem światowym” o dalekosiężnych uprawnieniach.

Nigdzie nie rozwiązano tego w sposób demokratyczny, więc prawdopodobnie zostanie narzucone bez przejrzystości i irytujących wpływów wyborców.

WHO nie jest już organizacją międzynarodową, ale instrumentem dla przemysłu farmaceutycznego

Jest to szczególnie niepokojące, ponieważ WHO nie jest już normalną organizacją światową, ale narzędziem dla przemysłu farmaceutycznego i kapitału finansowego.

W wywiadzie, który magazyn Hemali zrobił z Astrid Stuckelberger  , zwraca uwagę między innymi na to, jak WHO została obalona przez Billa Gatesa i międzynarodowy przemysł farmaceutyczny. Stuckelberger przez większość swojej kariery pracowała z WHO i dla WHO , więc ma solidne podstawy do mówienia tego, co mówi.

WHO nie jest tą samą organizacją co wcześniej. KTO zmienił się odkąd tam byłem. Do tej pory tego nie widziałem, ale teraz, kiedy studiuję politycznie to, co się wydarzyło, widzę to.

W 2016 roku nastąpiła zmiana, wyjaśnia Astrid.
– To było wyjątkowe: Organizacje  NGO  – organizacja pozarządowa – jak  GAVI  – Global Alliance for Vaccine Immunization – kierowana przez Billa Gatesa – przybyli do WHO w 2006 roku z funduszem. Od tego czasu WHO rozwinęła się w nowy rodzaj organizacji międzynarodowej. GAVI zdobywał coraz większe wpływy i całkowitą immunitet, bardziej niż dyplomaci w ONZ. GAVI może robić dokładnie to, co chce, policja nie może nic zrobić.

– WHO przeszła audyt w 2014 roku. Potem WHO stała się bardziej firmą z krajem jako filią niż otwartą organizacją. Czy to prawda?
– Tak. Kiedy pracowałem ze stosunkami międzynarodowymi w WHO w 2013 roku, widziałem, że GAVI wchodził coraz częściej. W GAVI przedstawił globalny plan działania dotyczący szczepień na lata 2012-2020. To znaczy osiem lat, w których GAVI miał wszystko w swoich rękach. Bill Gates zajął się szczepieniem, przejął.

Jak niewola

– Jaką władzę ma WHO nad różnymi krajami?
– Oto jest pytanie. Wcześniej wszystkie kraje były wolne. Ale teraz, kiedy przeprowadzam wywiady na całym świecie, widzę, że każdy kraj jest częścią „firmy WHO”. WHO nie jest już demokratyczną organizacją członkowską, taką jak ONZ. Różne rządy tworzą podstawę „przedsiębiorstwa”. Logicznie zgadza się z tym, co się teraz dzieje, „firmy” chcą pieniędzy, biznesu i kontrolowania ludzi. To jak niewolnictwo. Podatki, które płacimy, trafiają do rządów, które podlegają „firmie”. W ramach międzynarodowych organizacji, takich jak GAVI.

GAVI, Bank Światowy i WHO zawarły umowę o nazwie IFFM:  International Facility Finance for Immunization.  Nasze kraje, nasi ludzie płacą WHO, Bankowi Światowemu i GAVI za realizację ich programów odpornościowych.

IFFM jest instrumentem inwestycyjnym i na swojej stronie internetowej obiecuje swoim inwestorom, że „za każdego dolara zainwestowanego w szczepienia otrzymają z powrotem 21 dolarów”.

Gdy będzie to zarządzane przez WHO z globalnym zarządzaniem ponadnarodowym, kraje członkowskie będą zobowiązane do wpłacania do tego funduszu i zostanie ustanowiony instrument, w którym kapitał finansowy będzie miał globalną władzę polityczną za pośrednictwem WHO i dostęp do wszystkich światowych skarbów jak chcą, a dokładniej: tyle WHO mówi, że przyszłe „pandemie” będą wymagać.

Lub jak to się nazywa własnymi słowami IFFM :

IFFIm zapewnia inteligentne rozwiązanie jednego z głównych ograniczeń wysiłków związanych ze szczepieniami: brak długoterminowego finansowania na dużą skalę, które jest stabilne, przewidywalne i skoordynowane. Rozszerzenie zasięgu szczepień na całym świecie wymaga długoterminowego planowania i finansowania projektów, takich jak szkolenie pracowników służby zdrowia i tworzenie przewidywalnych rynków szczepionek.

W ten sposób giganci farmaceutyczni i ich właściciele finansowi będą mieli „przewidywalne rynki” dla swoich szczepionek. Ryzyko podejmą kraje i narody świata. Gwarantowany zysk kończy się na zwykłych podejrzanych.

 Trzej najwięksi właściciele firmy Pfizer to Vanguard, BlackRock i State Street. To samo dotyczy Johnson & Johnson . Dla nich to jak „łapanie ryb w wiadrze”.