Jak powstrzymać współczesnych bolszewików?

Fundacja Pro-Prawo do życia
 W minionych dniach obchodziliśmy dwie ważne rocznice – Bitwy Warszawskiej (15 sierpnia) i męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbe (14 sierpnia). Warto się przy nich zatrzymać i dokonać krótkiej refleksji. 
Aktualna sytuacja w Polsce i na świecie może wprawiać w zakłopotanie. Upowszechnianie aborcji, niszczenie rodzin, deprawacja seksualna dzieci, ofensywa LGBT, masowa laicyzacja, podziały polityczne i polaryzacja społeczeństwa – obserwowanie wielu zjawisk może być przyczyną smutku i utraty nadziei. Jednak ważne wydarzenia z historii przypominają nam o tym, że pomimo ogromnych przeciwności zwycięstwo Prawdy i Dobra jest pewne. 
My musimy tylko znaleźć się w zwycięskiej drużynie. Jak to zrobić? Spójrzmy na to przez pryzmat Bitwy Warszawskiej i osoby św. Maksymiliana.Jak pokonać współczesnych bolszewików? [foto]104 lata temu na przedpolach Warszawy doszło do decydującej bitwy wojny polsko-bolszewickiej, która rozstrzygnęła nie tylko o losach Polski, ale również całego świata. Polacy stawił czoła najeźdźcom, którzy po “trupie Polski” chcieli rozpalić rewolucję bolszewicką w Zachodniej Europie. W celu odparcia bolszewików zmobilizował się cały naród. Oczywiście nie wszyscy stanęli do walki z bronią w ręku, ale poruszenie i zaangażowanie było powszechne. Nasz kraj, który dopiero co odzyskał niepodległość po 123 latach zaborów, wyniszczony przez I wojnę światową, zdezorganizowany administracyjnie i politycznie, odparł atak armii bolszewickiej w sytuacji, gdy wydawało się, że wszystko jest już stracone i cała wojna jest przegrana. Jak doszło do tego zwycięstwa? Wpływ miało wiele czynników, ale jeden z nich jest szczególnie przemilczany. Chodzi o wcześniejszą odnowę moralną Polaków, która dokonała się wśród poprzednich pokoleń. 
 W 1877 roku w Gietrzwałdzie objawiła się Matka Boża ze szczególnym przesłaniem do Narodu Polskiego. Po tych objawieniach setki tysięcy ludzi zaczęły pielgrzymować do Gietrzwałdu pomimo obostrzeń i represji stosowanych przez okupantów. Jak możemy przeczytać w relacjach: „Ks. F. Hipler, naoczny świadek objawień gietrzwałdzkich, zaznacza, że liczba pątników od połowy lipca do połowy września 1877 r. szacowano od ćwierć do pół miliona: „Byli to Warmianie niemieccy i polscy, Litwini, Mazurzy, Kaszubi, Górale bardzo liczni Polacy nie tylko spod zaboru pruskiego i z Galicji także z Rosji pomimo kordonu i obieszczyków granicznych”. Jedna z uczestniczek owych pielgrzymek, w roku objawień, Anna z Działyńskich Potocka, w swoim pamiętniku pisze: „Pociągi w stronę Gietrzwałdu były przepełnione, pruscy urzędnicy kolejowi natrząsali się z tego pobożnego tłumu, który zajmował 70 wagonów pełnych po brzegi… Na każdej stacji tłumy ludzi się cisną, wszyscy jadą do Gietrzwałdu. Niezliczone rzesze przybywały do Gietrzwałdu z całej Polski”„ 
Masowa odpowiedź Polaków na gietrzwałdzkie objawienia spowodowała umocnienie wiary i nadziei w narodzie oraz przyniosła odnowienie moralne Polaków.
W szczególny sposób przełożyło się ono na szacunek do ludzkiego życia oraz otwartość Polaków na życie. Według najnowszych badań (prowadzonych m.in. przez ks. prof. Krzysztofa Bielawnego) w ciągu czterech dekad liczba mieszkańców nieistniejącej Polski podwoiła się!
Liczba Polaków z ponad 15 mln w latach siedemdziesiątych XIX stulecia wzrosła do ponad 30 mln w przededniu wybuchu I wojny światowej. Przykładowo: w 1895 roku urodziło się 1 076 800 dzieci, a średnia liczba dzieci przypadających na rodzinę wynosiła 5,9! (Dla porównania: w 2023 roku w Polsce dzietność wyniosła 1,1 – najgorszy wynik w historii pomiarów).
Niektóre regiony pozostającej pod zaborami Polski (np. Podlasie) odznaczały się  najwyższym przyrostem naturalnym w Europie. W ciągu dwóch pokoleń, pomimo zaborów, represji, rusyfikacji i germanizacji, populacja naszego narodu podwoiła się. Dzięki temu było komu budować kraj po odzyskaniu niepodległości i stanąć do walki z bolszewikami w 1920 roku. Walki, która 15 sierpnia 1920 roku wydawała się przegrana.

Nacierający do ataku na Warszawę bolszewicy opowiadali o tym, że ujrzeli na ciemnym niebie ogromną i pełną mocy kobiecą postać w niebieskiej sukni, od której biło światło. Wokół głowy jaśniała świetlista aureola, a w dłoni trzymała przedmiot podobny do tarczy, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski. Ofensywa bolszewicka załamała się, a Polacy przeszli do kontrataku wypędzając Armię Czerwoną. 
Naród odpowiedział na apel Matki Bożej, a Ona pomogła narodowi obronić Polskę.
  Po wygraniu wojny polsko-bolszewickiej Polakom po raz kolejny dano własne, niepodległe państwo. Co z nim zrobiono? Aby odpowiedzieć na to pytanie przenieśmy się do roku 1941. 14 sierpnia 1941 w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz zamordowano św. Maksymiliana Kolbe. Ojciec Maksymilian był niestrudzonym ewangelizatorem i twórcą katolickich mediów o ogromnych zasięgach (pod koniec lat 30-stych nakład pisma “Rycerz Niepokalanej” wynosił 800 000 egzemplarzy!) 
Św. Maksymilian nie bał się przy tym otwarcie głosić wiary oraz jasno wskazywać Polakom, co doprowadzi naród do zguby. 
Przytoczmy w tym momencie wspomnienia Adama Jóźwika, więźnia Auschwitz, w którym przebywał razem ze św. Maksymilianem Kolbe: „czułem się bardzo szczęśliwy, że los złączył mnie z ojcem Kolbe. Przebywaliśmy w jednym bloku 14A, gdzie w międzyczasie zamieszkałem (…) Ojciec Maksymilian w wolnych chwilach prowadził rozmowy z więźniami na różne ciekawe, naukowe tematy. Pamiętam, jak pocieszaliśmy się kiedyś, że wojna niedługo się skończy, że Niemcy zostaną pokonani. On nie podzielał naszego optymizmu. Mówił, że wojna nie tak szybko się skończy, jak ludzie myślą. Wojny łatwo się zaczynają, ale niełatwo kończą, a w tej wojnie zginie nas Polaków około 6 milionów. Po wojnie dowiedziałem się, że zginęło 6 milionów i 30 tysięcy. Pytaliśmy ojca Kolbe, na czym opiera takie przypuszczenia, wróżby? Odpowiedział krótko: aż strach powtarzać, w okresie międzywojennym zginęło w Polsce około 6 milionów nienarodzonych dzieci.” 
 Wstrząsająca liczba 6 milionów Polaków zamordowanych poprzez aborcję w II RP pokrywa się z dostępnymi obecnie danymi i statystykami. Po odzyskaniu niepodległości w II Rzeczpospolitej, zbudowanej dzięki dzietności polskich rodzin, upowszechniła się aborcja. II RP miała drugie najbardziej “liberalne” prawo aborcyjne na świecie, zaraz po Związku Radzieckim. Skala dzieciobójstwa była ogromna. Dla przykładu, w samym tylko 1937 roku zamordowano poprzez aborcję 513 237 dzieci. 
W 1917 roku Matka Boża w Fatimie powiedziała, że już niedługo I wojna światowa skończy się, ale jeśli ludzie nie przestaną grzeszyć i obrażać Pana Boga, to wkrótce wybuchnie kolejna wojna, jeszcze straszniejsza. Było to uniwersalne przesłanie skierowane do wszystkich narodów całego świata, w tym również do Polaków. Po odrodzeniu moralnym w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku, przyszedł kryzys. W niepodległej II Rzeczpospolitej przyrost naturalny, choć wciąż był jeszcze duży, to zaczął gwałtownie maleć. Aborcyjne dzieciobójstwo stało się prawdziwą plagą. W okresie międzywojennym zamordowano poprzez aborcję 6 milionów ludzi, czyli tylu Polaków, ilu zginęło później w trakcie II wojny światowej. Warszawa była nie tylko stolicą Polski, ale również “stolicą” aborcji i prostytucji. 
Nastąpił upadek moralny, przed którym przestrzegał m.in. św. Maksymilian Kolbe na łamach swoich mediów. 
 Niezwykle wymowny artykuł możemy na ten temat przeczytać w archiwalnym “Rycerzu Niepokalanej” z września 1938 roku. Zatytułowano go: “”Postępowi” rodzice zabijają dzieci.” Oto jego fragment: “(…) „postępowi” rodzice [dbają] tylko o to jedno, najwyżej dwoje dzieci, o to jedno, dwoje, które się zdążyły urodzić, bo pozostałe (swe) dzieci, z woli tych samych rodziców są pozbawione życia… mordują bez litości, nim jeszcze na świat przyjść mają. Jedno, dwoje – pieszczą, bawią, stroją, kształcą, pasą, tuczą, majątki im szykują, a pozostałe – pięcioro, dziesięcioro, piętnaścioro – skazują na straszną śmierć bez chrztu, bez krzyża, bez pogrzebu, bez trumny, bez najmniejszej odrobiny serca. Co robi dziś „postępowa” matka? Gdy pozna, że stała się matką, zaczyna przede wszystkim myśleć, jak nie dopuścić, by dziecię to świata Bożego nigdy nie oglądało. Oczywiście, wszystkie sąsiadki na około radzą, jak która może: jedne stary sposób, drugie nowy, radzą – truć, wskazują przy tym, co, kiedy, i jak, a jeszcze inne, te najmłodsze, „najmodniejsze” i „najpostępowsze” radzą po prostu czym prędzej – iść do lekarza i kazać żywcem zarżnąć (…)” Powyższe słowa opublikowano na łamach “Rycerza Niepokalanej” w 1938 roku. Obrazowały stan duchowy, moralny i mentalny dużej części polskiego społeczeństwa w przeddzień drugiej wojny światowej. 
Równie dobrze te same słowa można by napisać dzisiaj. 
 Aborcja w dzisiejszej Polsce zbiera śmiertelne żniwo. Każdego roku dokonuje się kilkudziesięciu tysięcy nielegalnych aborcji. Rośnie liczba aborcji w szpitalach. Media masowe promują aborcję i zachęcają Polki do dzieciobójstwa. Feministki namawiają kobiety do aktywizmu aborcyjnego. Aborcyjna koalicja Tuska na wszelkie możliwe sposoby usiłuje jeszcze bardziej zwiększyć liczbę ofiar aborcji. Papież Jan Paweł II nauczał, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Jeżeli będziemy przyzwalać na aborcję, czeka nas kolejna zagłada. Należy przy tym pamiętać, że zwycięstwo jest w rękach Pana Boga. Jest ono pewne i przesądzone. 
Pan Bóg nie wymaga tego zwycięstwa od nas i nie oczekuje, że osiągniemy je naszymi ludzkimi siłami. On oczekuje od nas wyłącznie udziału w walce po Jego stronie. 
 Z ludzkiego punktu widzenia sytuacja naszych przodków była beznadziejna – kraj pod zaborami, okupacja, prześladowania, rusyfikacja, germanizacja, a następnie tuż po odzyskaniu niepodległości inwazja bolszewicka. Dla Polaków żyjących jeszcze w połowie XIX wieku wizja wolnej, niepodległej ojczyzny, która w dodatku pokona w otwartej wojnie armię obcego mocarstwa, była czymś abstrakcyjnym. Ta wizja jednak zrealizowała się z Bożą pomocą. Podobnie może być również dzisiaj. Wiele osób jest przytłoczonych zagrożeniami, które bez przerwy się nasilają: promocja aborcji, deprawacja seksualna dzieci, LGBT, ateizacja, laicyzacja, prześladowania rodzin itp. Pan Bóg nie wymaga od nas samodzielnego pokonania tych trudności. On chce tylko naszego udziału w walce. Najgorsze jest bycie biernym. “Obyś był zimny albo gorący!” – brzmi jedno z najbardziej przejmujących upomnień zawartych w Piśmie Świętym. To upomnienie skierowane jest także do nas, dzisiaj. 

Zło odnosi sukcesy nie dlatego, że jest silne, tylko dlatego, że ludzie dobrzy są bierni i nie chcą stanąć do walki, w której Pan Bóg obiecał im pomoc i zwycięstwo.
 Dlatego nasza Fundacja w całej Polsce organizuje niezależne akcje informacyjne, których celem jest głoszenie prawdy i mobilizacja Polaków do działania. Jeżeli po raz kolejny odpowiemy na liczne apele Matki Bożej kierowane do nas w przeszłości, odpowiemy na słowa papieża Jana Pawła II i przypomnimy sobie ostrzeżenia św. Maksymiliana, to zwyciężymy.

Kolejne osoby z całej Polski dołączają do naszych akcji i zostają “Kapitanami różańcowymi”. Polska wielokrotnie była ocalona przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny. Kiedy lud modlił się, nasza Królowa wypraszała ocalenie. Każdego miesiąca organizujemy kilkadziesiąt różańców publicznych w całej Polsce, ale to wciąż za mało. Potrzeba więcej osób, które podejmą się organizowania różańców publicznych w swoim środowisku. Może Pan zostać Kapitanem różańcowym i przeprowadzić taką akcję w swoim miejscu zamieszkania. Udzielimy niezbędnego wsparcia i pomocy. Prosimy tylko o wypełnienie formularza na naszej stronie

Nasza działalność jest możliwa tylko dzięki stałej i regularnej pomocy Darczyńców.
 Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam organizację kolejnych kampanii i budzenie Polaków do walki o życie. 
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Święty Maksymilian Kolbe: Rycerz Niepokalanej

Święty Maksymilian Kolbe: Rycerz Niepokalanej

Święty Maksymilian Kolbe: Rycerz Niepokalanej




swiety-maksymilian-kolbe-rycerz-niepokalanej  14/08/2024

Św. Maksymilian Maria Kolbe jest jednym z najbardziej inspirujących świętych katolickich. Jego życie, przepełnione oddaniem, heroizmem i ofiarą, pozostawiło niezatarte ślady w historii Kościoła katolickiego. Jako założyciel Rycerstwa Niepokalanej, Maksymilian Kolbe zrealizował swoje powołanie w sposób, który wpłynął na niezliczone życie ludzkie zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami.

Wczesne życie i powołanie

Rajmund Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 roku w Zduńskiej Woli, w rodzinie robotniczej. W młodym wieku odkrył swoje powołanie do życia zakonnego. W 1910 roku, w wieku 16 lat, wstąpił do zakonu franciszkanów konwentualnych i przyjął imię Maksymilian Maria. Od samego początku Maksymilian był głęboko zainspirowany kultem Niepokalanej Matki Bożej, co stało się centralnym punktem jego duchowej wizji.

Figura Niepokalanej, postawiona przez o. Maksymiliana w Niepokalanowie, jest umieszczona w pancernym szkle, ponieważ w latach 90-tych ktoś ją zrzucił i się potłukła. Przetrwała II wojnę światową i komunizm, a w „wolnej Polsce” znaleźli się bluźniercy.

Założenie Rycerstwa Niepokalanej

W 1922 roku Maksymilian Maria Kolbe założył Rycerstwo Niepokalanej (Militia Imaculatae), ruch, który miał na celu szerzenie czci Maryi oraz walkę z zagrożeniami dla wiary katolickiej. Często powtarzał „Kochajcie Niepokalaną, a Ona uczyni was szczęśliwymi” i „Nie bójcie się kochać Niepokalaną, bo nigdy nie będziecie Jej kochali tak jak kochał Ją Pan Jezus”. Wyrażał całkowite oddanie Maryi i dążenie do naśladowania Jej w każdym aspekcie życia.

Kolbe widział w Maryi wzór doskonałej służby Bogu i wierzył, że przez Jej pośrednictwo można osiągnąć prawdziwą świętość. Rycerstwo Niepokalanej szybko się rozwinęło, stając się globalnym ruchem apostolskim. W swoich działaniach zakonnik wykorzystywał nowoczesne media, w tym prasę i radio, aby z przesłaniem o Maryi dotrzeć do jak najszerszej liczby ludzi.

Klasztor w Niepokalanowie

Masoneria jako zagrożenie dla Kościoła

Masoneria, która w XIX i XX wieku zdobyła znaczną władzę i wpływy, według Maksymiliana stanowiła poważne zagrożenie dla katolickiego porządku i wiary. Masoni, często związani z ideologiami antyklerykalnymi i liberalnymi, propagowali idee sprzeczne z nauczaniem Kościoła. W swoich pismach i działaniach Kolbe niejednokrotnie wskazywał na niebezpieczeństwa płynące z masonerii i ostrzegał przed jej wpływem na społeczeństwo oraz Kościół.

Jednym z jego głównych celów było ukazanie, że masoneria, mimo pozorów neutralności czy racjonalności, w rzeczywistości była ideologicznie sprzeczna z chrześcijaństwem. Ojciec Kolbe dostrzegał w niej formę herezji, która pod maską racjonalizmu i humanizmu dążyła do osłabienia wpływu Kościoła i rozprzestrzenienia fałszywych doktryn.

Obrona Kościoła przed herezją i zagrożeniami zewnętrznymi

Ojciec Kolbe wierzył, że największym zagrożeniem dla Kościoła nie jest tylko zewnętrzna wrogość, ale także wewnętrzne kompromisy i brak czystości doktrynalnej. W tym kontekście jego obrona przed masonerią była częścią szerszej misji ochrony Kościoła przed wszelkimi formami błędów i herezji, które mogłyby wpłynąć na wiarę katolicką.

Jego działalność w tej dziedzinie była nie tylko wyrazem teologicznej wiedzy, ale także głębokiej troski o jedność i czystość Kościoła. Kolbe wiedział, że jedność w wierze jest kluczowa dla misji Kościoła i dla zachowania jego autorytetu w świecie.

Działalność w Japonii i Polsce

W 1927 roku Maksymilian wyjechał do Japonii, gdzie założył klasztor w Nagasaki. Jego działalność w Japonii była nie tylko misją ewangelizacyjną, ale także próbą budowania mostów międzykulturowych. Kolbe nauczył się języka japońskiego i zyskał uznanie wśród lokalnych katolików. Jego praca w Japonii była przykładem tego, jak wierna służba Bogu może przekraczać granice kulturowe i językowe.

Po powrocie do Polski w 1936 roku, Maksymilian skoncentrował się na rozbudowie klasztoru w Niepokalanowie, który stał się jednym z największych ośrodków religijnych w Polsce. W czasie II wojny światowej Niepokalanów, pomimo ciężkich warunków, kontynuował działalność apostolską i stał się centrum oporu wobec okupanta.

Kara za grzech aborcji?

O. Maksymilian przepowiedział, że w czasie II wojny światowej zginie tyle ludzi, ile przed nią zostało zabitych poczętych dzieci. Proroctwo wypełniło się.

Relacja Adama Jóźwika, więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, w którym przebywał razem ze św. Maksymilianem Kolbe:

„…czułem się bardzo szczęśliwy, że los złączył mnie z ojcem Kolbe. Przebywaliśmy w jednym bloku 14A, gdzie w międzyczasie zamieszkałem (…) Ojciec Maksymilian w wolnych chwilach prowadził rozmowy z więźniami na różne ciekawe, naukowe tematy. Pamiętam, jak pocieszaliśmy się kiedyś, że wojna niedługo się skończy, że Niemcy zostaną pokonani. On nie podzielał naszego optymizmu. Mówił, że wojna nie tak szybko się skończy, jak ludzie myślą. Wojny łatwo się zaczynają, ale niełatwo kończą, a w tej wojnie zginie nas Polaków około 6 milionów. Po wojnie dowiedziałem się, że zginęło ponad 6 milionów. Pytaliśmy ojca Kolbe, na czym opiera takie przypuszczenia, wróżby? Odpowiedział krótko: aż strach powtarzać, w okresie międzywojennym zginęło w Polsce około 6 milionów nienarodzonych dzieci”.

Aresztowanie i męczeńska śmierć

W 1941 roku Maksymilian Maria Kolbe został aresztowany przez Gestapo i osadzony w obozie Auschwitz. Tam, pomimo brutalnych warunków, starał się nieść duchową pociechę dla innych więźniów. Jego heroizm został uwieczniony w dramatycznym momencie, gdy dobrowolnie zgodził się zająć miejsce sierżanta Franciszka Gajowniczka, który miał być skazany na śmierć głodową.

W obozie Kolbe żył zgodnie z zasadami Rycerstwa Niepokalanej, według których miłość i poświęcenie są najwyższymi wartościami. Jego słowa w obliczu śmierci były zgodne z jego przekonaniami:

„Nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś oddaje swoje życie za przyjaciół swoich” (J 15,13).

14 sierpnia 1941 roku Maksymilian Maria Kolbe został zamordowany zastrzykiem fenolu jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym, w podziemiach bloku 11, tzw. bloku śmierci.

Aresztowanie o. Maksymiliana i franciszkanów. Muzeum w Niepokalanowie

Kanonizacja i dziedzictwo

Po wojnie Maksymilian Maria Kolbe został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 roku, a kanonizowany przez papieża Jana Pawła II w 1982 roku. Jan Paweł II nazwał go „męczennikiem miłości” i patronem naszych czasów. Papież podkreślił, że Kolbe jest przykładem dla współczesnych katolików, pokazując, jak można żyć w pełni oddania i miłości, nawet w obliczu największych trudności.

Kolbe pozostawił po sobie trwałe dziedzictwo w Rycerstwie Niepokalanej, które kontynuuje jego misję szerzenia kultu Matki Bożej. Jego życie i śmierć są źródłem inspiracji dla wielu ludzi na całym świecie. Rycerstwo Niepokalanej nie tylko przypomina o wartościach, które jego założyciel wyznawał, ale również angażuje współczesnych katolików w działania na rzecz szerzenia miłości, pokoju i oddania Bogu.

Jego słowa „Niepokalaną wprowadzamy do wszystkich aspektów życia, aby była obecna w każdym sercu” są świadectwem jego głębokiego przekonania o roli Maryi w życiu chrześcijanina.

Św. Maksymilian Maria Kolbe pozostaje wzorem męstwa i poświęcenia, a jego dziedzictwo trwa jako przypomnienie o sile wiary i miłości, która jest w stanie przetrwać wszelkie przeciwności.

Czego chce ta polska świnia? – Chcę umrzeć za niego

Czego chce ta polska świnia? – Chcę umrzeć za niego

11.08.2024 nczas/czego-chce-ta-polska-swinia

św. Maksymilian Kolbe
św. Maksymilian Kolbe

Obchody ku czci św. Maksymiliana Kolbego, który 14 sierpnia 1941 roku poniósł męczeńską śmierć w niemieckim obozie Auschwitz, zainauguruje dziś msza św. w franciszkańskim Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia. Kulminacja uroczystości nastąpi w środę.

Franciszkanie z Harmęż poinformowali, że obchody rocznicowe w tym roku rozpocznie triduum. W niedzielny wieczór w tamtejszym Centrum św. Maksymiliana odprawiona zostanie msza święta. Po eucharystii wystąpi chór Maksymalni. Msze św. odprawione zostaną także w poniedziałkowy i wtorkowy wieczór.

Kulminacja uroczystości nastąpi 14 sierpnia. O godz. 10:30 przy bloku 11 na terenie byłego niemieckiego obozu Auschwitz sprawowana będzie msza św. ku czci św. Maksymiliana Kolbego. Przewodniczył jej będzie kardynał Stanisław Dziwisz. Ołtarz zostanie ustawiony obok wejścia do bloku 11 nazywanego Blokiem Śmierci.

Główne wydarzenie poprzedzi nabożeństwo „Transitus” w Centrum św. Maksymiliana. Wierni wysłuchają opisu męczeńskiej śmierci zakonnika, który powstał na podstawie dokumentów, zeznań i świadectw. Odczytany zostanie też jedyny list, który Maksymilian wysłał z obozu do matki. Z Harmęż, po nabożeństwie, wierni przejadą do byłego obozu Auschwitz. Na miejsce celebry przyjdą także pielgrzymi z kościoła św. Maksymiliana w Oświęcimiu.

Pielgrzymki połączą się przed historyczną bramą „Arbeit macht frei” i wspólnie przejdą poobozowymi alejami na miejsce sprawowania mszy św.

Duchowni oraz świeccy złożą wieńce na placu apelowym – miejscu, gdzie ojciec Kolbe zgłosił gotowość pójścia na śmierć za innego więźnia, pod Ścianą Śmierci, przed którą w czasie istnienia obozu Niemcy rozstrzelali wiele tysięcy osób, głównie Polaków, a także w celi śmierci franciszkanina, w podziemiach bloku 11.

Franciszkanin ojciec Maksymilian Maria Kolbe trafił do Auschwitz 28 maja 1941 roku. z więzienia na Pawiaku w Warszawie. W obozie otrzymał numer 16670.

Pod koniec lipca 1941 roku z obozu uciekł więzień Zygmunt Pilawski. Za karę zastępca komendanta Karl Fritzsch wybrał dziesięciu więźniów i skazał ich na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, który zaczął rozpaczać. Wówczas ojciec Maksymilian wyszedł z szeregu, zbliżył się do Fritzscha i poprosił o zastąpienie współwięźnia. Esesman zgodził się.

Świadkiem tego zdarzenia był też więzień tego bloku Michał Micherdziński. W późniejszych zeznaniach tak z kolei opisał on to zdarzenie:

O. Maksymilian szedł w więziennym pasiaku, z miską u boku, w drewniakach. Nie szedł jak żebrak, ani też jak bohater. Szedł jak człowiek świadomy wielkiej misji. Stanął spokojnie przed oficerami. Cała świta, która dokonywała selekcji, wszyscy stali i patrzyli po sobie, nie wiedzieli, co robić. Wreszcie opamiętał się kierownik obozu i wściekły, zapytał swojego zastępcę:

– „Was will dieses polnische Schwein?” (pol. Czego chce ta polska świnia?).

Zaczęli szukać tłumacza, ale okazało się, że tłumacz jest zbędny. O. Maksymilian w postawie na baczność odpowiedział spokojnie po niemiecku:

– „Ich will für ihn sterben” (pol. Chcę umrzeć za niego) i wskazał lewą ręką na stojącego obok Gajowniczka. Padło kolejne pytanie:

– „Wer bist du?” (pol. Kim jesteś?)

– „Ich bin polnischer katholischer Priester” (pol. Jestem polskim księdzem katolickim.)

O. Maksymilian, mimo iż wiedział, jak Niemcy traktują polskich księży, nie bał się przyznać do swojego kapłaństwa. Panowała wtedy nieznośna cisza. Każda sekunda wydawała się trwać wieki. Wreszcie stało się coś, czego do dzisiaj nie mogą zrozumieć ani Niemcy, ani więźniowie. Kapitan SS, który zawsze zwracał się do więźniów przez wulgarne „ty”, zwrócił się do o. Maksymiliana per „pan”:

– „Warum wollen Sie für ihn sterben?” (pol. Dlaczego Pan chce umrzeć za niego?)

O. Maksymilian odpowiedział:
– „Er hat eine Frau und Kinder” (pol. On ma żonę i dzieci.)

Po chwili esesman powiedział:
– „Gut” (pol. Dobrze).

Ojciec Kolbe po dwóch tygodniach męki wciąż żył. 14 sierpnia 1941 r. został uśmiercony przez niemieckiego więźnia-kryminalistę Hansa Bocka, który wstrzyknął mu zabójczy fenol.

Kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera: „Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość”.

Franciszek Gajowniczek przeżył wojnę. Zmarł w 1995 r. w Brzegu na Opolszczyźnie w wieku 94 lat. Pochowany został na cmentarzu przyklasztornym franciszkanów w Niepokalanowie.

Rajmund Kolbe urodził się 8 października 1894 roku. w Zduńskiej Woli. W 1910 roku wstąpił do zakonu, gdzie przyjął imię Maksymilian. Studiował w Rzymie. Tam w 1917 roku założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej. Do Polski wrócił dwa lata później. W 1927 roku założył pod Warszawą klasztor-wydawnictwo Niepokalanów. Trzy lata później wyjechał do Japonii, skąd wrócił w 1936 roku, by objąć kierownictwo Niepokalanowa.

We wrześniu 1939 roku Niemcy po raz pierwszy aresztowali Ojca Kolbego i franciszkanów. Duchowni odzyskali wolność w grudniu. 17 lutego 1941 roku o. Maksymiliana aresztowano po raz drugi. Trafił na Pawiak, a potem do Auschwitz.

Polski franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 roku, a kanonizowany przez Jana Pawła II jedenaście lat później. Stał się pierwszym polskim męczennikiem podczas II wojny, który został wyniesiony na ołtarze.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów. Spośród około 140-150 tys. deportowanych do obozu Polaków zginęła niemal połowa. W Auschwitz ginęli także Romowie, jeńcy sowieccy i osoby innej narodowości.

Aborcje w II RP. Aborcyjna polityka Hitlera w okupowanej Polsce

Aborcyjna polityka Hitlera w okupowanej Polsce i sytuacja w II RP

Szczegóły Autor: Stanisław Bartnik Opublikowano: 15 marzec 2023

Minęło 80 lat od kiedy Adolf Hitler wprowadził na terenie okupowanej przez Niemców Polski „prawo” do nieograniczonego zabijania poczętych polskich dzieci. Stało się to 9 marca 1943 roku.

Po klęsce Polski we wrześniu 1939 roku, Urząd Polityki Rasowej NSDAP wydał dokument, w którym określał politykę nazistowskich Niemiec wobec Polaków:

„Wszystkie środki, które służą ograniczeniom rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzenie płodu [czyli aborcja] musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji.”

W 1942 r. Hitler odnośnie aborcji dla Polek wypowiedział się w następujący sposób:

„W obliczu dużych rodzin tubylczej ludności, jest dla nas bardzo korzystne, jeśli dziewczęta i kobiety mają możliwie najwięcej aborcji”.

W podobnym tonie wypowiadał się sekretarz Hitlera Martin Bormann: „płodność Słowian jest niepożądana. Niech używają prezerwatyw albo robią skrobanki [aborcje] – im więcej, tym lepiej.”

Doprowadziło to do wprowadzenia 9 marca 1943 roku na okupowanych przez Niemcy terenach II RP „prawa” do nieograniczonego zabijania poczętych polskich dzieci oraz do zniesienia karalności za aborcję.

Do 1932 roku aborcja była w Polsce formalnie zakazana i teoretycznie karana. Od 1932 roku wprowadzono dwa wyjątki od tej zasady i aborcję na dzieciach można było legalnie wykonywać w przypadku podejrzenia zagrożenia zdrowia matki lub gwałtu.

Niemal identycznie przepisy wyglądają w Polsce dzisiaj, w 2023 roku. Warto zauważyć, że aborcyjne prawo wprowadzone w 1932 roku było na tamte czasy jednym z najbardziej proaborcyjnych na świecie. Bardziej liberalny od Polski w kwestii aborcji był tylko Związek Radziecki.

W okresie międzywojennym aborcja była w Polsce szeroko rozpowszechniona. Wedle dostępnych szacunków, liczba zamordowanych dzieci w poszczególnych latach mogła wynosić ok.:

W 1922 roku – 256 tys. aborcji,
W 1926 roku – 320 tys. aborcji,
W 1932 roku – 404 tys. aborcji,
W 1937 roku – 513 tys. aborcji,
W 1938 roku – 498 tys. aborcji.

W tym kontekście wstrząsająca jest relacja Adama Jóźwika, więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, w którym przebywał razem ze św. Maksymilianem Kolbe:

“Czułem się bardzo szczęśliwy, że los złączył mnie z ojcem Kolbe. Przebywaliśmy w jednym bloku 14A, gdzie w międzyczasie zamieszkałem (…) Ojciec Maksymilian w wolnych chwilach prowadził rozmowy z więźniami na różne ciekawe, naukowe tematy.

Pamiętam, jak pocieszaliśmy się kiedyś, że wojna niedługo się skończy, że Niemcy zostaną pokonani. On nie podzielał naszego optymizmu. Mówił, że wojna nie tak szybko się skończy, jak ludzie myślą. Wojny łatwo się zaczynają, ale niełatwo kończą, a w tej wojnie zginie nas Polaków około 6 milionów.

Po wojnie dowiedziałem się, że zginęło ponad 6 milionów. Pytaliśmy ojca Kolbe, na czym opiera takie przypuszczenia, wróżby?

Odpowiedział krótko: aż strach  powtarzać, w okresie międzywojennym zginęło w Polsce około 6 milionów nienarodzonych dzieci.”

Według Fundacji Pro-Prawo do życia opozycja dąży do wprowadzenia prawa na wzór Hitlera, czyli nieograniczonej aborcji na życzenie.

Źródło: stronazycia.pl