Szok dla zegara biologicznego. Opłakane skutki zmiany czasu

Szok dla zegara biologicznego. Opłakane skutki zmiany czasu

20.10.2024 Szok-dla-zegara-biologicznego-oplakane-skutki

Zegar, zmiana czasu.
Zegar. / Fot. RODOLFO BARRETO/Unsplash

Zmiana czasu jest zakłóceniem funkcjonowania naszego zegara biologicznego poprzez manipulację dostępnością światła – zwraca uwagę psycholog zdrowia prof. Marta Jackowska z Uniwersytetu SWPS w Sopocie. Tymczasem reguluje on funkcje naszego organizmu, np. sen, trawienie, a nawet nastrój.

Za tydzień, w nocy z 26 na 27 października zmienimy czas z letniego na zimowy. Oznacza to, że wcześniej będzie zapadać zmrok. W efekcie zimą wiele osób budzi się po ciemku i po ciemku wraca z pracy, a kiedy dostępne jest światło dzienne, przebywa w biurze. Z kolei przy marcowej zmianie czasu na letni bolesne bywa ponowne przyzwyczajanie się do wcześniejszego wstawania rano – przypomniała uczelnia w komunikacie.

Funkcje naszego organizmu, takie jak sen, czuwanie, trawienie, temperatura ciała czy nawet nastrój, są regulowane przez nasz zegar biologiczny. Jego funkcjonowanie jest ściśle powiązane z dostępnością światła lub jego brakiem, czyli ciemnością. Zmiana czasu jest więc niczym innym jak zakłóceniem funkcjonowania naszego zegara biologicznego poprzez manipulację dostępnością światła – uważa prof. Marta Jackowska z Uniwersytetu SWPS w Sopocie, cytowana w komunikacie.

Najłatwiej zaobserwować takie skutki, jak niewyspanie i zły nastrój. Są najbardziej odczuwalne po zmianie czasu z zimowego na letni w marcu. Dość szybko mijają, gdy organizm przyzwyczai się do nowego trybu. Są jednak skutki znacznie groźniejsze, dlatego po zmianie czasu zalecana jest szczególna ostrożność – wskazano w komunikacie.

Badania naukowe pokazują większe ryzyko śmiertelnego wypadku samochodowego podczas nocy ze zmianą czasu zarówno jesienią, jak i wiosną oraz większe ryzyko wypadków w pracy i zawałów serca bezpośrednio po zmianie czasu z zimowego na letni – przypomniała prof. Jackowska.

Ludzki organizm zdecydowanie gorzej znosi i dłużej się adaptuje do zmiany czasu z zimowego na letni, co potwierdzają właśnie statystyki dotyczące wypadków i zawałów. Jak napisano w komunikacie, jesteśmy też wtedy jeszcze bardziej niewyspani niż zwykle. Większość ludzi potrzebuje maksymalnie około dwóch tygodni, aby ich organizm dostosował się do zmiany czasu.

Co ciekawe, jedno z niewielu badań na ten temat pokazało, że zmiana czasu najbardziej niekorzystnie wpływa zarówno na osoby z bardzo wczesnym chronotypem (tzw. skowronki), jak i z bardzo późnym (tzw. sowy). Szczególnie źle reagujemy na zmianę czasu z zimowego na letni, kiedy tracimy godzinę snu. Są ponadto dowody sugerujące, że zegar biologiczny osób z późnym chronotypem nie dostosowuje się do tej zmiany czasu – dodaje psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Specjalistka wskazuje, że Polacy, podobnie jak inne nacje, są narodem niewyspanym – średnio co drugi Polak i Polka skarżą się na niską jakość snu. To sprawia, że zmiana czasu dodatkowo nas obciąża. Sen jest zaś potrzebny do utrzymania zdrowia fizycznego i psychicznego.

Przed snem powinniśmy się zrelaksować i unikać wszystkiego, co nas stymuluje lub pobudza. Badania naukowe od lat pokazują, że dobry sen się nam wszystkim opłaca! – podkreśla psycholożka zdrowia.

Jak przypomina uczelnia, zmiana czasu została formalnie wprowadzona w 1916 roku podczas pierwszej wojny światowej przez Niemców w celu efektywniejszego wykorzystania naturalnego światła i – co się z tym wiązało – zaoszczędzenia na użyciu sztucznego światła.

Obecnie mało kto widzi w tym sens lub użyteczność, a negatywne skutki dla naszego zdrowia i samopoczucia jasno sugerują, że zmiana czasu raczej nam szkodzi niż pomaga – podsumowuje prof. Marta Jackowska.

Sośnierz: Zmiana czasu na Wielkanoc to bardzo dobry pomysł

Sośnierz: Zmiana czasu na Wielkanoc to bardzo dobry pomysł

nczas!!!1.04.2024

Dobromir Sośnierz
Dobromir Sośnierz Fot. FB

Dobromir Sośnierz w swoich mediach społecznościowych przypomniał, dlaczego zmiana czasu to chory i szkodliwy wymysł etatystów. Swój wpis wolnościowiec zaczyna jednak bardzo przewrotnie.

„Zmiana czasu na Wielkanoc to bardzo dobry pomysł” – pisze sarkastycznie Sośnierz, stwierdzając, że dzięki temu człowiek rozumie, co to znaczy, że ktoś „czuje się jak z krzyża zdjęty”.

„Dla tych, co nie zauważyli: tak, biurokracja znowu przestawiła nam czas ze strefowego na rządowy (tzw. letni). Wprawdzie jeszcze za mojej kadencji Parlament Europejski pracował nad iście przełomowym pomysłem, żeby skończyć z tymi wygłupami, ale potem wiadomy wirus pokrzyżował te śmiałe plany” – napisał wolnościowiec na swoim FB.

Dalej Sośnierz stwierdza sarkastycznie, że „zmiana czasu, to nie likwidacja samochodów spalinowych albo zarzynanie rolnictwa, żeby to robić ot tak, bez wieloletniej debaty i wszechstronnego namysłu”.

„I tak oto mimo wielu dowodów na bezsensowność tego kręcenia zegarkami, nasi niemiłościwie panujący nie mogą się z tą władzą nad czasem rozstać. Na razie zarezerwowali sobie ten przywilej co najmniej do 2026” – czytamy dalej.

„I tak przestawiają ten czas jak stół, o który będę się przez kilka kolejnych dni obijał, zanim przyzwyczaję się, że stoi w nowym miejscu” – dodaje na koniec wolnościowiec.

Zmieniają czas, który „do Niego należy”.

Zmieniamy czas, który „do Niego należy”

https://pch24.pl/zmieniamy-czas-ktory-do-niego-nalezy


Jezus Chrystus – to „do Niego należy czas i wieczność”, o czym przypomina nam liturgia Wigilii Paschalnej. Coraz częściej jednak człowiek nie tylko zapomina o Boskim wymiarze czasu, czy wręcz wyrzuca Stwórcę ze swojego ograniczonego czasem życia, ale również próbuje samego siebie uczynić panem czasu. To jednak nic innego jak pierwszy z siedmiu grzechów głównych, grzech szatana, o którym mówi się, że „z nieba spycha” – pycha.

[Oczywiście to nie “człowiek”, ale słudzy szatana, mieniący się “czcigodnymi”, czy “mędrcami”. md]

Stwórcą i jedynym panem Czasu jest Pan Wszechświata – Bóg. To On, tworząc czas, sam pozostaje poza czasem. Jest bowiem wieczny – nie ma ani początku, ani końca, gdyż takie pojęcia charakterystyczne są właśnie dla istnienia w czasie.

Nam, ludziom, niezwykle trudno pojąć rzeczywistość pozostającą poza czasem, rzeczywistość wieczności. Żyjemy bowiem w czasie. Potrafimy wskazać w kalendarzu ważne momenty z życia człowieka, z jego początkiem i końcem włącznie. Życie toczy się od początku do końca, tak jak świat, zmierzający do nieuchronnego, bo zapowiedzianego przez Pismo dnia Sądu Ostatecznego, Końca Czasów.

Początek i koniec czasu, początek i koniec świata to dla nas sprawy oczywiste. Zmierzanie od punktu A do punktu B nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie, nie było jednak sprawą jasną dla ludów nieoświeconych jeszcze blaskiem Chrystusowego Kościoła. Poganie w wielu miejscach świata (w tym także niektórzy z uznawanych za wybitnych filozofowie greccy) czas postrzegali w sposób cykliczny, niczym powtarzające się pory roku.

Chrześcijaństwo, opierając się na biblijnym mozaizmie – jako pierwszym niepostrzegającym czasu w sposób cykliczny – i czerpiąc z Pism oraz teologicznej głębi, nauczyło ludy świata linearnego pojmowania czasu – a więc czasu mającego początek i koniec. My, ludzie wierzący, czekamy więc nie tylko nadejścia lata, czy – jak w odleglejszych perspektywach spoglądaliby poganie – końca obecnego świata i nadejścia nowego, w odrodzonej formie, by w końcu także on, po przejściu poszczególnych faz, obumarł robiąc miejsce kolejnemu. Starożytni Żydzi czekali na Mesjasza, zaś Kościół oczekuje na Paruzję – ponowne przyjście Jezusa Chrystusa. Będzie to jednak wydarzenie niepowtarzalne, jednorazowe. Po Sądzie Ostatecznym, po Końcu Świata, nie pojawi się świat w znanej nam obecnie formie. Pojawi się Nowe Jeruzalem – miasto dla zbawionych, życie wieczne. Tak bowiem zaplanował Stwórca.

To Pan Bóg jest jedynym, wyłącznym Panem czasu. Czas to Jego dzieło i tylko On wie, kiedy nastąpi koniec czasu. Człowiek jednak w swojej pysze próbuje ze swojego pojmowania czasu Boga usunąć. Dlatego też czas współczesnego Europejczyka z roku na rok staje się coraz bardziej… świecki.

Wielu nie mówi już o Bożym Narodzeniu – pojawiają się oderwane od wydarzeń z życia Jezusa Chrystusa Święta Zimowe, z kolei kalendarz na urządzeniach mobilnych produkowanych przez jedną z potężnych amerykańskich korporacji nie pokazuje swoim użytkownikom Wielkanocy, centralnego dnia całego roku, wspomnienia centralnego wydarzenia całej historii.

Bardzo wielu z nas dotknęła ta wszechogarniająca sekularyzacja. Mało kto planuje swoją przyszłość przez pryzmat liturgicznych wspomnień czy opisuje rzeczywistość czasu przy pomocy katolickich pojęć. Choć jeszcze nasi dziadkowie rozumieli, że jeśli ktoś zapowiedział odwiedzenie ich – dajmy na to – w świętego Wojciecha, to pojawi się 23 kwietnia, to dziś ta wiedza wydaje się niezwykle odległa, a dla niejednego sprawia wręcz wrażenie wiedzy tajemnej.

Podobnie rzecz ma się z porami dnia. Tradycyjna pobożność katolicka i związany z Wiarą obraz świata bogaty był – i nadal jest – w liczne modlitwy przewidziane na daną porę dnia. To liturgia godzin, ale również Anioł Pański, bliski sercom ludu chrześcijańskiego. Dziś jednak niewielu z nas zauważa godzinę 12 czy 15 – godzinę śmierci Pana Jezusa. A co dopiero mówić o odmawianiu przeznaczonych na te momenty modlitw? Zamiast modlitwy, coraz częściej obok głosu dzwonów słychać głosy niezadowolonych z sakralnego wymiaru czasu wpływającego na sakralny wymiar dźwięków w przestrzeni publicznej. Taka forma walki z Bogiem w czasie i przestrzeni nie jest jednak domeną XXI wieku – prowadzili ją już francuscy rewolucjoniści.

Próba wyrzucania Pana Boga z czasu polega również na niewłaściwym traktowaniu pewnych dni tygodnia – jedzenie mięsa w piątek czy robienie zakupów w niedzielę to najczęstsze przejawy tego chorobliwego nieuporządkowania. Boga ze swojego rozumienia czasu próbują się pozbyć również ludzie zaniedbujący niedzielną Mszę Świętą i codzienną modlitwę.

Człowiek, począwszy od “oświecenia”, przez wiek XIX aż po współczesność, próbował i próbuje nie tylko wyrzucić Boga z czasu, ale również pozbawić Stwórcy nad tym czasem władzy. Układ tygodnia z niedzielą jako dniem świętym próbowali zlikwidować francuscy rewolucjoniści oraz bolszewicy. Obie rewolucje pragnęły również oderwać początek naszej ery od roku narodzin Jezusa Chrystusa, a w miejsce tego wydarzenia wpisać wydarzenia dające początek rewoltom.

Znamiona rzucania Stwórcy wyzwania ma również praktykowana i we współczesnej Polsce zmiana godzin w związku z rozpoczynającą się porą roku. Działanie takie rodzi błędne przekonanie o ludzkiej wszechmocy. Skoro bowiem możemy „przesuwać do przodu” bądź „cofać czas”, to stajemy się – oczywiście jedynie w naszym mniemaniu – panami czasu. Taki pogląd jest w sposób jednoznaczny emanacją głęboko rewolucyjnego nieposłuszeństwa wobec naturalnego porządku.

Jednak to do Pana Jezusa należy czas i nie zmieni tego żadna administracyjna decyzja. „Chrystus wczoraj i dziś, początek i koniec, Alfa i Omega. Do Niego należy czas i wieczność, Jemu chwała i panowanie przez wszystkie wieki wieków. Amen” – mówi kapłan zapalając w Wielką Sobotę Paschał, symbol Zmartwychwstania.

Już niedługo te słowa wybrzmią w świątyniach na całym świecie. Kapłani w obecności wiernych, całego Kościoła, przypomną nam Prawdę o tym, że to Jezus Chrystus jest królem świata i to do Niego należy czas.

I to pomimo tego, że wielu z nas mawia: „mam czas”. Prawda jest bowiem zupełnie inna. Nie jesteśmy panami czasu. Nie dysponujemy nim. Nie mamy go. Czas nie jest nasz, gdyż to nie człowiek, a Pan Bóg go stworzył. Niejednemu „mającemu czas” o faktycznej marności przypomniał tragiczny wypadek, brutalnie pokazujący, że czas, który rzekomo „mieliśmy”, skończył się szybciej, niż planowaliśmy.

Zwrot „mam czas” jest zmysłowi katolickiemu (łac. sensus catholicus) niezwykle odległy. Godna noszenia w pamięci jest natomiast średniowieczna formuła Memento mori – pamiętaj człowiecze o śmierci. Pamiętaj i bądź gotowy. To na nią bowiem przyjdzie czas, niezależnie czy zimowy, czy letni.

MW

Noe 29 październik 2023

Tak zwany „czas letni” nie jest czasem astronomicznym i fizjologicznym ustanowionym przez Boga. Jest to czas państwowy, sztucznie narzucony przez rządzących i pogardzających ludźmi.