„Tak się rozmawia z blondynką”. Zajączkowska-Hernik weszła do gniazda lewackich os i POZAMIATAŁA
–
25.09.2023 tak-sie-rozmawia-z-blondynka
W niedzielę w TVN24 odbyła się debata wyborcza kandydatek w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Konfederację reprezentowała Ewa Zajączkowska-Hernik. Nie obyło się bez „kontrowersji”.
Monika Olejnik grzmiała, że „jeden z liderów Konfederacji, Janusz Korwin-Mikke, obraża kobiety, mówiąc, że powinny głosować po 50. roku życia, bo mają mniej estrogenów (…) w ogóle ograniczyłby prawa kobietom w wyborach (…), o gwałtach mówi tak: «gwałcone, co to znaczy? Kobiety zawsze udają, że stawiają pewien opór i to jest normalne»”.
– Jak Pani się czuje z takim liderem, jednym z liderów Januszem Korwin-Mikkem, jak pani ocenia jego opinie? – pytała Ewę Zajączkowską-Hernik.
– Rozumiem, że w momencie kiedy mamy kryzys dyplomatyczny z Ukrainą, kiedy mamy aferę wizową, kiedy mamy galopującą inflację, rekordową inflację, najważniejszym tematem są po raz kolejny wypowiedzi Janusza Korwin-Mikke. W sumie mogłam się tego spodziewać po Pani redaktor – odparła przedstawicielka Konfederacji.
– Jest mi bardzo przykro na samym początku, że jako jedyna nie dostałam pytania z dziedziny gospodarki, podatków czy bieżącej sytuacji politycznej – podkreśliła w ramach riposty.
Zajączkowska-Hernik zwróciła się także do przedstawicielki Lewicy, Anny Marii Żukowskiej. – Szanowna Pani, jeżeli Pani lider, Pani szef jest posądzony przez własną matkę o bicie i znęcanie się psychiczne nad nią, to rozumiem – idąc Pani tokiem rozumowania – cała Lewica jest za tym, żeby nawalać kobiety, tak czy nie? – pytała.
Pytania, głównie do przedstawicielki Konfederacji
Jedna z rund obejmowała pytania wzajemne. Większość z nich skierowana była właśnie do kandydatki Konfederacji.
Przedstawicielka Bezpartyjnych Samorządowców Urszula Barbara Krawczyk zapytała o to, co Zajączkowska-Hernik miała na myśli, pisząc w mediach społecznościowych o debacie TVN24, iż „prowadzi sama Monika Olejnik. Powiedzieć, że wkraczam do gniazda lewackich os, to jakby nic nie powiedzieć”.
– Chociażby to, że jako jedyna w pierwszej turze nie otrzymałam żadnego pytania związanego z gospodarką, podatkami, inflacją, sytuacją ekonomiczną itd. – wyjaśniła kandydatka Konfederacji.
– Byłam święcie przekonana i wcale się nie zdziwiłam, bo to się dokładnie stało, jako jedyna dostałam pytanie czysto światopoglądowe i po raz kolejny zostały po prostu wyciągnięte kontrowersyjne wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego, który ma w naszej partii już funkcję wyłącznie honorową, więc to jest Wasz sposób właśnie na grillowanie Konfederacji – skwitowała.
– Jesteśmy dla Was największym zagrożeniem i doskonale o tym wiecie. Konfederacja jako jedyna jest partią pozaukładową, po to idziemy do Sejmu właśnie, by ten układ rozwalić, by skończył się układ PO, PiS-u, Lewicy, SLD, PSL itd., bo to jest jedna klika, która rządzi nami od 30 lat – dodała Zajączkowska-Hernik.
Krawczyk stwierdziła natomiast, że „czuje się zagrożona Konfederacją, bo w tej sferze obyczajowej, jesteście bardzo blisko to państwa typu Iranu”.
– Ja jestem mamą (…) i w życiu by mi do głowy nie strzeliło, żeby popierać aborcję. Doskonale wiem z czym to się wiąże (…) Ja osobiście jestem za ochroną życia, zawsze tego życia bronić będę, jestem mamą dwójki dzieci i nie wyobrażam sobie dokonać aborcji – odparła kandydatka Konfederacji.
Kolejne pytanie, także do przedstawicielki prawicowej koalicji, skierowała Żukowska. Jak twierdziła, „Pani koledzy chcą nas wszystkie kobiety stawiać w takiej sytuacji, kiedy będziemy zmuszone wtedy do urodzenia”. Przytoczyła wypowiedź Michała Wawra o tym, iż Konfederacja jest zwolennikiem usunięcia przesłanki z gwałtu z obecnych przepisów aborcyjnych.
– Jestem mamą dwójki dzieci, jestem za ochroną życia, natomiast nie śmiem stawiać się w roli kobiety, która jest zmuszona z jakiegoś powodu podjąć taką decyzję, czy chce taką decyzję podjąć (…) Ja osobiście nie jestem za tym, żeby likwidować tę przesłankę, jestem za tym, by obecny kompromis został na takim etapie, na jakim jest – powtórzyła Zajączkowska-Hernik.
– Ja nie za bardzo rozumiem tego, że Pani się za każdym razem jak jest pytana o słowa przedstawicieli swojej formacji od nich odcina, mówi: a ja to inaczej (…). Macie jakiś program czy te sto ustaw Mentzena to istnieje, czy ta piątka Konfederacji to istnieje? – grzmiała Żukowska.
– Uważa Pani swoje ugrupowanie za poważne, jeżeli nie pozwalają Pani samodzielnie myśleć? Właśnie to odróżnia Konfederację od chociażby Lewicy, że my jako członkowie Konfederacji mamy prawo do samodzielnego myślenia i nie musimy klepać tego, co mówią nasi liderzy – odparła przedstawicielka Konfederacji.
Zajączkowska-Hernik po raz kolejny przypomniała, że „nie jest za aborcją, jest za ochroną życia”, ale nie śmie „stawiać się w sytuacji kobiety, która z jakiegoś powodu jest do tego zmuszona, czy chce podjąć tak drastyczną decyzję”.
Następnie kandydatka Konfederacji zadała pytanie Żukowskiej. Dotyczyło ono działalności Wandy Nowickiej. – Towarzystwo Rozwoju Rodziny, które w latach 2001-2008 otrzymało 400 tys. dolarów od Planned Parenthood – powiedziała i przypomniała, „że to jest organizacja, która handlowała organami abortowanych dzieci”.
– Jakie relacje łączą Panią z Pani partyjną koleżanką, co ma Pani wspólnego z aborcyjnym lobbingiem i Federą, bo widzę, że Pani cały czas promuje u siebie tę organizację. A może, skoro Pani ma taki tok myślenia, to Pani również jest za tym, żeby handlować organami abortowanych dzieci? – pytała. W studio dało się słyszeć komentarz: „grubo”.
„Tak się rozmawia z blondynką”
Kolejne pytanie zadawała Aleksandra Gajewska, oczywiście także przedstawicielce Konfederacji.
Poseł PO grzmiała, iż „Mentzen mówi, że gwałt to mega niefajna sprawa, pani rzeczniczka partii mówi, że kobieta powinna bezwzględnie rodzić dzieci z gwałtu i kazirodztwa, Korwin-Mikke, który jest liderem listy, proszę się od niego nie odcinać, ogłasza, że chodzi o to, żeby kobiety nie miały prawa głosu”. – Pani jest w tym ugrupowaniu, to są Pani reprezentanci, która z tych wypowiedzi jest Pani taka najbliższa? – pytała.
– Której części zdania z mojej poprzedniej odpowiedzi Pani nie zrozumiała? Czy wypowiedź, która mówi jasno, że jestem mamą dwójki dzieci i nie jestem za aborcją, jestem za ochroną życia, natomiast nie śmiem się stawiać w roli kobiety, która takiej decyzji musi dokonać, jest niewystarczająca? Której części zdania z tej wypowiedzi Pani nie zrozumiała? – pytała Zajączkowska-Hernik. Odpowiedzi jednak nie uzyskała.
– Państwo chcą zmuszać kobiety do nieludzkich czasami dla nich decyzji, żeby urodzić dziecko chore, bądź stracić życie. Państwo chcą zmusić kobiety do rodzenia dzieci z gwałtu i kazirodztwa. Co Pani powiedziałaby swojej córce, co Pani powiedziałaby swojej siostrze, kiedy byłaby w takiej sytuacji, zmuszając ją do tego, żeby tego podjęła? Proszę się nie zasłaniać liderami, innymi osobami, ja się pytam o Panią. Niech Pani powie osobom, które nas dzisiaj oglądają jakie jest Pani zdanie w tej sprawie – brnęła dalej Gajewska.
– Tak się rozmawia z blondynką – skwitowała Zajączkowska-Hernik. Te słowa najbardziej oburzyły pozostałe zgromadzone w studio panie, mimo że kandydatka Konfederacji szybko przeprosiła za swe słowa.
– Pięć razy chyba powiedziałam, jakie jest moje stanowisko w wypadku aborcji. Anna Bryłka też ostatnio powiedziała, że jest za tym, by obecny kompromis utrzymać (…). Jeżeli Rafał Trzaskowski jest na spotkaniu z Panią Agnieszką Holland, która ze sceny mówi, że mężczyznom należy odebrać prawa wyborcze na 12 lat, to rozumiem, że (…) Pani również się z nim utożsamia? – odbiła piłeczkę Zajączkowska-Hernik.
– To są liderzy Pani partii – grzmiała Gajewska.
– A to jest lider Pani partii. Donald Tusk i Rafał Trzaskowski to są liderzy Pani partii. Rozumiem, że Pani utożsamia się z tym, że Donald Tusk bił swojego syna i utożsamia się Pani z tym, że Rafał Trzaskowski chce odebrać prawa wyborcze mężczyznom? – skwitowała Zajączkowska-Hernik.
Wymiana uprzejmości z Olejnik
Do akcji wkroczyła także sama Monika Olejnik. – Chciałam Panią teraz prosić o to, żeby Pani przeprosiła kobiety – zwróciła się do kandydatki Konfederacji.
– Przeprosiłam – przypomniała Zajączkowska-Hernik.
– Nie słyszałam – powiedziała Olejnik.
– Powiedziałam na początku wypowiedzi, że przepraszam – odparła kandydatka Konfederacji.
– Ale za co Pani przeprasza? – dopominała się jasnowłosa dziennikarka.
– Za użycie takiego określenia – wskazała polityk.
– Jakiego określenia? – dopytywała karcącym tonem prowadząca.
– Że rozmawiam z blondynką – stwierdziła Zajączkowska-Hernik.
– Dziękuję bardzo – powiedziała Olejnik.
– Bardzo proszę – dodała kandydatka Konfederacji.
„Panie nie chcą tego zrozumieć”
Następne pytanie, także skierowane do Zajączkowskiej-Hernik, zadała Żukowska. Polityk Lewicy podkreślała, że „Pani koledzy partyjni i to już nie tylko Korwin-Mikke mówią o patriarchacie, chcą wprowadzać patriarchat, Pan Korwin-Mikke deklaruje, że wszelkiej pomocy udzieli”.
– Czy Pani się w tym odnajduje jako kobieta, bo jeżeli Pani partia chce odebrać prawa wyborcze kobietom, to czemu Pani startuje, czemu Pani się– jeżeli już jest w tej Konfederacji – nie sprzeciwia takim wypowiedziom, bo nie słyszałam, że nie chcecie Żydów, nie chcecie homoseksualistów, nie chcecie praw wyborczych. Czy Pani się dobrze czuje w takim ugrupowaniu? – pytała.
– Szanowni Państwo mamy tutaj do czynienia z ewidentnym brakiem zrozumienia słowa mówionego, pewnie słowa pisanego również. Jest mi bardzo przykro, jeśli chodzi o poziom tej debaty, bo myślałam, że dostanę poważne pytania w kwestii naszego programu, natomiast standardowo są wałkowane różnego rodzaju wypowiedzi, a kiedy ja próbuję odbić piłeczkę i porozmawiać w ten sam sposób, na takim samym poziomie jak Pani Żukowska, czy jak Pani Gajewska, to jestem atakowana po raz kolejny tymi samymi pytaniami – wskazała Zajączkowska-Hernik.
– W zasadzie mogłaby cały czas odpowiadać w ten sam sposób, a Panie i tak nie zrozumieją co mam do powiedzenia, ale to nie wynika z tego, że Panie są mniej inteligentne, tylko to wynika po prostu z tego, że Panie nie chcą tego zrozumieć. Konfederacja jest dla Was bardzo dużym zagrożeniem, doskonale o tym wiecie – dodała.
– Pani by chciała rozmawiać tylko na tematy, które są dla Pani wygodne, pewnie każdy tak by chciał, tylko nie na tym polega debata publiczna. Debata publiczna polega na odpowiadaniu na zadawane pytania. Takie są Pani zadawane, a Pani zamiast udzielać konkretnych odpowiedzi: tak, nie, jakiejkolwiek konkretnej, to Pani robi obronę przez atak. Atakuje Pani inne kobiety – grzmiała Żukowska.
– Nie atakuje innych kobiet, sama jestem atakowana nagminnymi pytaniami o to samo. Przecież Wy mnie w kółko pytacie o to samo – podkreśliła kandydatka Konfederacji i wskazała trzy uczestniczki debaty, którym odpowiedziała w ten sam sposób w sprawie aborcji.
– Wy po prostu nie rozumiecie co się do Was mówi i to nie jest moja wina, że Wy nie rozumiecie co się do Was mówi. Same reprezentujecie taki poziom. Jeżeli ja odpowiadam konkretnie na pytanie, a Wy dalej nie przyjmujecie tego do wiadomości i dalej wyciągacie jakieś wypowiedzi, to jest po prostu tylko i wyłącznie Wasza wina – skwitowała.
Podsumowanie
Podsumowując debatę, Zajączkowska-Hernik przypomniała, że banda czworga jest odpowiedzialna za to „w jakiej sytuacji dzisiaj jesteśmy”, iż „to oni tworzą szkodliwe dla nas prawo”, a także, że „to oni zamknęli nas w domach kilka lat temu i doprowadzili do traumatycznych przeżyć, które odbijają się na naszych życiach do dzisiejszego dnia”.
– Jedyne czego chce PiS, to nie dopuścić Platformy do władzy, a jedyne czego chce Platforma, to oderwać Prawo i Sprawiedliwość od władzy, po to, by się do tej władzy dorwać – podsumowała.
MMC, RP ŹRÓDŁO TVN24