Transformacja bez wymiany elit

transformtor

Mija 35 lat od początku transformacji ustrojowej i 80 lat od instalacji postępowego ustroju, w którym od początku przystąpiono do wymiany elit, mając świadomość, że bez takiej wymiany nie da się go zbudować. Resztki elit pozostałych jeszcze po eksterminacji niemieckiej i sowieckiej w ramach cancel culture marginalizowano, unieważniano, wprowa­dzając na ich miejsce swoich, pełniących obowiązki profe­sorów, zwykle w strukturach POP PZPR. To oni stworzyli “elity” PRL.

Kolejna transformacja taką wymianę elit zanie­dbała. Elity PRL pozostały, oczyszczając się przed transfor­macją z elementu niewygodnego, który takiej „pozytywnej” transformacji mógłby przeszkadzać. Widać proces musiał być skuteczny, skoro do tej pory pozostał nierozpoznany i wszelkie postulaty należytego rozpoznania są unieważ­niane. Wcześniej wyeliminowani nie zostali włączeni do procesów postępowej transformacji, którą aktywnie prze­prowadzali głównie ci, którzy porobili sobie pozowane zdjęcia z TW „Bolkiem”.

Elity transformacji tworzyli ci sformatowani w ramach procesu wychowania „naszych profesorów”,zapowia­danego przez Gomułkę już w 1945 roku, a pro­ces ten w 1989 roku bynajmniej nie został przerwany. Marksistowsko-leninowski doktor błyskawicznie uległ transformacji do profesora i stał się guru transformacji gospodarczej, która doprowadziła wiele zakładów pracy do ban­kructwa, a miliony ludzi do biedy.

Nasi profesorowie” nadal przewodzili, nawet po wyprowadzeniu sztandaru PZPR, i formatowali swoich następców, „gumkując” przy tym swoje biografie. Przeprowadzili proces abdykowania uniwersytetów z poszukiwania prawdy, aby odciąć się od średniowiecznych korzeni, które im przeszkadzały w postępie. Dotychczasowe „wyższe szkoły podstawowe” uległy transformacji w aka­demie i uniwersytety, prawdziwe fabryki dyplomów, a po­stępowych doktorów transformowano na profesorów, po uruchomieniu nowych linii produkcyjnych lipnych awansów. Zapomniano o zakładach doskonalenia zawodowego, stąd nawet doskonali profesorowie sprawiają zawód swoją nie­doskonałością. I takie mamy transformacyjne elity.