W co gra MEN? Nowa podstawa programowa dla nauk ścisłych przeczy logice
pch24.pl/podstawa-programowa-dla-nauk-scislych-przeczy-logice
Po zapoznaniu się z propozycjami zmian MEN w podstawach programowych wnioskuję, iż wycofane zostaną z programu nie tylko zagadnienia i lektury budujące tożsamość narodową – na co opinia publiczna zareagowała już mocno i dobitnie – ale, co groźniejsze, z nauk ścisłych znikną terminy i zagadnienia budujące wiedzę obiektywną, zdrowy rozsądek oraz świadomość realnych zagrożeń.
Dlaczego jest to w moim przekonaniu groźniejsze? W wypadku historii i języka polskiego zawsze pozostają Polakom „tajne komplety” – wrócimy jak za bolszewików i Niemców do tajnego wychowania patriotycznego w domach czy kościołach, zakładając, że „umiłowani” nie ześlą nas, jak ich poprzednicy, do łagrów i obozów koncentracyjnych. W przypadku przedmiotów ścisłych i przyrodniczych nauczanie jest daleko trudniejsze, wymaga przy tym specjalistycznych kompetencji.
A to nauki ścisłe gwarantują ochronę tworzonego i istniejącego, zdrowego, bezpiecznego środowiska życia człowieka oraz umiejętności świadomego poruszania się w nim. Rzecz jasna nie myślę tu o „zrównoważonym rozwoju”, o antropomorfizowanych zwierzętach i „matce Ziemi”, a o świecie rzeczywistym!
Dostrzegam brak logiki w prezentowanej podstawie programowej lub może raczej „logikę krytyczną”, w duchu neomarksistowskim.
Zaczynam wnioski z czytania podstaw programowych z zakresu przedmiotu Chemia dla BS I pytaniem: czy rezygnujemy z norm technicznych i innych dokumentów normalizujących działanie branż chemicznych, elektrycznych, elektronicznych, medycznych, budowlanych, kolejowych itp.? Pytanie nasuwa się wskutek wykreślenia z programu zapisu, iż UCZEŃ OCENIA WIARYGODNOŚĆ UZYSKANYCH DANYCH .
Brak potwierdzenia wiarygodności uzyskanych danych zaprzecza wiarygodności nauki, badań, wszelkich innych działań i zagraża życiu człowieka i środowisku – o czym uczeń powinien wiedzieć.
Maria Curie Skłodowska odkryła promieniotwórczość i wiemy, jak niezbędna była ocena wiarygodności uzyskanych przez nią danych – czyli wyników badań – dla określenia dawki promieniowania, która jeszcze nie zabija, a już leczy. Doświadczyliśmy brutalnie braku oceny wiarygodności uzyskanych danych np. w związku z metodami i konsekwencjami „zapobiegania” skutkom pandemii. Brak oceny wiarygodności uzyskanych danych zagraża człowiekowi i „planecie” (o którą tak dbają wyznawcy nowej religii zwanej ekologizmem) – w skażeniu powietrza, wody, żywności, w produkcji artykułów przemysłowych, w budownictwie, w budowie wszelkiej infrastruktury, w przemyśle farmaceutycznym, medycynie itp.
Nawet jeśli polski uczeń ma nabyć tylko umiejętność odczytywania tablic z piktogramami, byłoby dobrze, gdyby miał jednak świadomość różnicy między tablicą „Teren prywatny” a ostrzeżeniem „Teren skażony”, i do tego dostosował właściwe zachowanie, a nie postępował „krytycznie”, czyli „po uważaniu”.
„Norma – dokument będący wynikiem normalizacji i standaryzujący jak najszerzej pojętą działalnością badawczą, technologiczną, produkcyjną, usługową. Norma podaje do powszechnego i stałego użytku sposoby postępowania lub cechy charakterystyczne wyrobów, procesów lub usług”.
Norma powstała po wieloletnich, a nawet wielowiekowych badaniach potwierdzających wiarygodność uzyskanych danych, a jej znajomość i zastosowanie chroni nas przed „dowolnością” oceny zagrożenia we wpływie na życie człowieka i środowiska. Brak takiego rozeznania może w konsekwencji prowadzić człowieka do zagłady. Wyobraźmy sobie dowolność oceny podłoża przez nieposiadającego wiedzy developera stawiającego apartamentowiec.
By pokazać skutki zaprzeczania faktom i manipulacji nauką zaprzęgniętą w służbę ideologii, cofnijmy się w czasie. Wraz z wprowadzeniem ustaw norymberskich (1935 r.), ograniczających prawa obywatelskie i własnościowe Żydów, retoryka antyżydowska w Niemczech bardzo się zaostrzyła. Goebbels dążył do odhumanizowania tej nacji, nazywając jej przedstawicieli szkodnikami, robactwem przenoszącym choroby zakaźne, m.in. tyfus. Do zabicia milionów ludzi w komorach gazowych użyto cyklonu – gazu, który służył do zabijania insektów. Nadzór nad jego produkcją i transportem objęło powstałe w 1919 r. Niemieckie Towarzystwo Zwalczania Szkodników (DEGESCH), które grupowało wiele znaczących firm chemicznych i spożywczych, łożąc ogromne środki finansowe na rozwój badań. Ich efektem było rozpoczęcie w 1924 roku produkcji tego preparatu w Dessau (źródło: IPN, Filip Musiał). Wystarczyło kilkanaście lat, by nauka posłużyła śmierci…
Może warto, by polskie dzieci, pozyskawszy stosowną wiedzę i umiejętność racjonalnej oceny faktów, jako dorośli ludzie nie uczestniczyli nigdy w przedsięwzięciach skierowanych przeciw życiu innych. Chyba że brak umiejętności oceny wiarygodności uzyskanych danych ma służyć depopulacji poprzez samozagładę.
„Profesor Internet”
Wiele zmian w podstawie programowej z zakresu Chemii dla BS I polega na usunięciu działań uczących samodzielnego myślenia. A tym samym – chroniących w przyszłości przed zagrożeniem samego ucznia, jak i tych, z którymi będzie przebywał i pracował. Uczeń nie uczy się „określać właściwości fizycznych i chemicznych”, nie uczy się „rozróżniać”, nie uczy się „wskazywać na zastosowania”, nie uczy się „poznawać przykładów”.
Według nowych założeń podstawy, uczeń jedynie wyszukuje, porządkuje, porównuje dane w Internecie [a te mogą się zmieniać w zależności od aktualnej koncepcji ideologicznej]. A jak sobie poradzi w przyszłości, gdy zostanie pozbawiony dostępu do Internetu i innych mediów? Gdy przyzwyczai się, iż wiedza z Internetu jest jedynie słuszna, zwłaszcza podana mu przez sztuczną, równie ideologiczną inteligencję? Pozbawienie go szansy doświadczenia, kontaktu ze światem realnym w procesie poznawczym jest poważnym błędem! W może celowym zabiegiem konstruktorów podstawy?
Program wykreśla np. źródła chemicznego zanieczyszczenia gleb oraz podstawowe rodzaje zanieczyszczeń, konieczność eliminowania fosforanów (V) ze składu proszków do prania (proces eutrofizacji), podstawowe rodzaje zanieczyszczeń powietrza, wody, gleby oraz ich źródła, sposoby pozyskiwania wody pitnej, sposoby ochrony środowiska naturalnego przed zanieczyszczeniem i degradacją. Jaki jest w tym zamysł?
Jak to się ma do Zielonego Ładu? Czy chodzi o to, by kazać mu płacić za nieświadomą degradację „ziemi”, czy jest to plan przeniesienia go do wirtualnej przestrzeni ? A może zapowiedź likwidacji rolnictwa, zwłaszcza ekologicznego rolnictwa w Polsce, oraz narażanie go na brak umiejętności ochrony życia w skażonym środowisku?
Znikają z programu właściwości fizyczne węglowodorów oraz ich zastosowanie, reakcje spalania węglowodorów oraz wiadomości o zagrożeniach związanych z gazami powstającymi w wyniku ich spalania, przykłady procesów egzoenergetycznych i endoenergetycznych, znaczenie wybranych procesów egzoenergetycznych jako sposobów pozyskiwania energii wiedzę o alternatywnych źródła energii: energia słoneczna i geotermalna oraz wpływ różnorodnych sposobów uzyskiwania energii na stan środowiska przyrodniczego.
Pozbawiani jesteśmy suwerenności [np. energetycznej] i uczeń ma się z tym w przyszłości pogodzić. I pogodzi się, gdyż zabraknie mu wiedzy koniecznej do właściwej oceny zachodzących zjawisk i umiejętności logicznego rozumowania.
Usunięte zostało wyjaśnianie przyczyn psucia się żywności i sposoby zapobiegania temu procesowi, konsekwencje stosowania dodatków do żywności, w tym konserwantów. Czy oznacza to przygotowanie młodego człowieka do jedzenia owadów i sztucznie wyprodukowanego w fabryce mięsa? Nie pozostawi się wolności wyboru?
W służbie „debilizacji”
Witold Gadowski zauważył brak logiki w działaniach pani Minister Klimatu i Środowiska. Ustawa wiatrakowa to straszliwy blamaż pani Pauliny Hennig-Kloski – mówi Gadowski. W nagrodę zostaje ona ministrem, po czym nakazuje natychmiastowe wstrzymanie planu wyrębu lasów, które także są obszarem działalności gospodarczej. Za chwilę minister Hennig-Kloska wydaje następne rozporządzenie i nakazuje trzymanie się dotychczasowych planów! Czyli nie wolno rąbać lasów, ale trzeba dostarczać drewno…
Pani Barbara Nowacka podąża podobnym tropem. 6 lutego 2024 Komisja Europejska ogłosiła nowy cel redukcji emisji netto gazów cieplarnianych dla Unii Europejskiej. Zakłada on ograniczenie emisji CO2 do 2040 roku o 90 procent w porównaniu z rokiem 1990, a z podstaw programowych chemii usunięto:
Uczeń opisuje właściwości fizyczne i chemiczne wybranych tlenków (np. CaO, MgO, N2O, SO2, SO3, CO, CO2,) oraz ich zastosowania itp.
Uczeń korzysta z technologii informacyjno-komunikacyjnych do wyszukiwania, przetwarzania, selekcji, agregacji, weryfikacji i wykorzystania danych. A jaką rolę ma pełnić nauczyciel?
„Umiejętności życiowe” akcentują osobiste prawo wyboru, a co za tym idzie – odpowiedzialność za własną edukację – pisała Marguerite Peeters w 2010 roku. W ramach dążenia do zapewnienia jakości w edukacji, UNICEF chce propagować silną współpracę partnerską między domem, szkołą a społecznością lokalną w celu lepszej koordynacji strategii i zapewnienia dostępu do prezerwatyw.
Tzw. jakość kształcenia zasadniczo przekształca zarówno treść edukacji, poprzez włączenie wymienionych wyżej elementów, jak i proces edukacji. Rozumiana jako proces „jakość kształcenia” kładzie nacisk na uczestnictwo uczniów, co oznacza ich udział w przekształcaniu własnej mentalności. Powtórzmy raz jeszcze: dziecko staje się bezpośrednim partnerem agentów zmian kulturowych.
Zgodnie z założeniami nowej etyki, uczeń jest obywatelem, który – jako taki – jest „równy” nauczycielowi. „Jakość kształcenia” subiektywną opinię ucznia stawia na równi z wiedzą i autorytetem nauczyciela. Wymaga od nauczycieli poznawania, propagowania, szanowania i obrony „praw dziecka”.
W ostatecznym rozrachunku nauczyciel przestaje naprawdę uczyć. Staje się mediatorem, który pomaga uczniom korzystać z ich praw, tzn. przyswajać sobie zasady nowej etyki. W ramach tego procesu, wychowawca „uczy się” od swoich uczniów: proces nauczania jest wzajemny – głoszą reformatorzy edukacji.
Postmodernistyczny system edukacji obala hierarchie i ma wymiar horyzontalny. Dotychczasowe zdobywanie wiedzy opierało się na kryteriach, które mają w pewnym zakresie charakter obiektywny i uniwersalny, a rozwijanie umiejętności życiowych zależało od rozumnego korzystania z prawa wyboru.
Podstawa programowa przedmiotu Chemia dla BS I. – jak i większość zmian programowych według pomysłu minister Nowackiej – jest realizacją edukacji włączającej, której celem jest pozbawienie polskiego dziecka prawa do zdobycia wiedzy i kompetencji do godnego życia.
Proces ten słusznie nazwany został przez Bartosza Kopczyńskiego „debilizacją”.
Kiedy się ockniemy?
Bożena Ratter