FILARY MĄDROŚCI

FILARY MĄDROŚCI

Sławomir M. Kozak 2023-08-18 filary-madrosci

Spoglądamy, jakże często, w stronę naszej wschodniej granicy. Niektórzy chcieliby ją widzieć daleko dalej, inni zaś bajdurzą, że w zasadzie mogłoby jej nie być. Póki co – istnieje – w kształcie, jaki mniej więcej wyznaczała tzw. linia Curzona, choć encyklopedie podają, że nazwa ta nie przystaje do rzeczywistości, gdyż faktycznym twórcą tej słynnej linii demarkacyjnej, której początki sięgają roku 1919, był niejaki Lewis Bernstein Namier, polsko-żydowskiego pochodzenia ekspert ds. Europy Środkowo-Wschodniej w brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych. Stąd, bywa czasem określana, jako linia Curzona-Namiera.

Nawiasem mówiąc, tenże Namier, a właściwie Ludwik Niemirowski miał siostrę Teodorę Modzelewską, będącą babką powszechnie dziś znanych Jarosława  i Jacka Kurskich.

Tymczasem George Curzon był brytyjskim arystokratą i politykiem, który zanim przyłożył rękę do rysowania nowych map (na bazie zachodniej granicy Rosji po III rozbiorze Polski), będąc w latach 1899-1905 wicekrólem Indii, doprowadził do odrestaurowania mauzoleum Tadż Mahal. To, z pewnością jego udane i wiekopomne dzieło. Jednak, zanim do tego doszło odniósł sukces na niwie prywatnej, bo w 1898 roku przyszła na świat jego córka Cynthia Blanche, która w roku 1920 poślubiła polityka o nazwisku Oswald Mosley. Ów dżentelmen, w roku 1932, założył  Brytyjską Unię Faszystowską, w którą zainwestował większość swego majątku. Pozostając pod wpływem Mussoliniego, powołał do życia bojówki Czarnych Koszul, które z równym zaangażowaniem ścierały się na ulicach Londynu z ludnością żydowską, jak i z komunistami. Już rok później Cynthia z domu Curzon zmarła, a Mosley ożenił się w roku 1936 z Dianą Mitford. Uroczystość odbyła się w domu Josepha Goebbelsa, a jej gościem honorowym był Adolf Hitler. Jako ciekawostkę można odnotować, że syn państwa Mosley – Max, został w drugiej połowie XX wieku szefem stowarzyszenia organizującego wyścigi Formuły 1 i Rajdowe Mistrzostwa Świata.

Przywódca brytyjskich faszystów nie był w swych poglądach na świat odosobniony, albowiem wpisywały się one doskonale w oczekiwania zwolenników idei środkowoeuropejskiej przeciwwagi dla sowieckiego komunizmu, opartej na niemieckim narodowym socjalizmie i włoskim faszyzmie. Nie bez znaczenia była też chęć ukrócenia francuskich wpływów militarnych w rejonie Bliskiego Wschodu. Towarzystwo to wspierało zatem ludzi mających środki, a przede wszystkim możliwości oddziaływania na politykę. Brytyjski dziennikarz  komunistycznego The Week i jednocześnie wpływowy członek Kominternu Claud Cockburn określił ich mianem Grupy Cliveden, od nazwy wiejskiej rezydencji Nancy Astor, pierwszej kobiety zasiadającej w parlamencie. Ta wpływowa dama, żona magnata prasowego Williama Astora, uważana była zresztą za osobę, która utorowała w roku 1940 drogę do kariery Winstonowi Churchillowi.

W kręgu tym znajdowali się też tacy ludzie, jak George Bernard Shaw, współtwórca Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych – Lionel Curtis, czy wydawca The Times Geoffrey Dawson, asystent twórcy Okrągłego Stołu lorda Milnera i członek organizacji Anglo-German Fellowship. Dawson był przy okazji wiernym przyjacielem i sponsorem  znanego powszechnie wojskowego, podróżnika oraz archeologa o nazwisku Thomas Edward Lawrence, który jako autor wspomnień pod tytułem „Siedem filarów mądrości” przeszedł do historii. Książka zyskała uznanie czytelników i krytyki, a dzięki ekranizacji przyniosła temu niezwykłemu awanturnikowi pośmiertny, światowy rozgłos. W filmie zatytułowanym „Lawrence z Arabii”, reżyserowanym przez  Davida Leana wystąpiła plejada doborowych aktorów, a Amerykański Instytut Filmowy umieścił ten obraz na liście 100 najważniejszych filmów stulecia. Dokonań Lawrence’a nie sposób opisać w kilku zdaniach, wszystkich zachęcam do obejrzenia (lub przypomnienia sobie) jego przygód na ekranie, co w dzisiejszych czasach nie powinno stanowić problemu. Chcę jednak wspomnieć o ostatnim etapie jego życia, zamilczanym, jeśli idzie o szczegóły, bo wysoce niepoprawnym politycznie. 

Wśród osób blisko związanych z Lawrence’m był angielski pisarz Henry Williamson, członek wspominanych wcześniej Czarnych Koszul, o którym Wikipedia w polskiej wersji pisze tylko, że „w r. 1935 odwiedził kongres NSDAP w Norymberdze i przeżył fascynację ruchem Hitlerjugend”. 

Angielska wersja nie kończy tego zdania kropką, a stawia przecinek i kontynuuje „który postrzegał jako mający zdrowe spojrzenie na życie w porównaniu z londyńskimi slumsami”. Dalej, odwołując się do internetowej strony „The Henry Williamson Society” brytyjska Wiki podaje: „miał przekonanie, że Hitler był zasadniczo dobrym człowiekiem, który chciał tylko zbudować nowe i lepsze Niemcy”.

Prawdopodobnie rzeczywiście wierzył w porozumienie niemieckich narodowych socjalistów z przedstawicielami angielskiej klasy wyższej, bo naciskał na swego przyjaciela pisząc, że „powinna nastać nowa era, Hitler i Lawrence muszą się spotkać”. Nie wiadomo, czy brytyjska socjeta widziała w niedawnym przywódcy arabskiego powstania kogoś w rodzaju potencjalnego, angielskiego dyktatora, ale tego typu informacje dotarły do prasy. Dziennikarze pikietowali pod jego domkiem letniskowym w Clouds Hill, w Dorset, który obrzucili kamieniami, niszcząc przy tym dachówki. Lawrence wdał się w bijatykę z jednym z nich, po czym policja objęła dom całodobową ochroną.

13 maja 1935 r. Lawrence wsiadł na swój potężny motocykl Brough Superior, który nazywano Rolls-Royce’m pośród motocykli i pojechał krętą drogą w dół, do obozu Bovington, aby wysłać telegram w odpowiedzi na list otrzymany tego samego ranka od Henry’ego Williamson’a, który proponował datę i miejsce spotkania z Adolfem Hitlerem. Telegram został wysłany, a w drodze powrotnej, gdy Lawrence był zaledwie 200 metrów od domku, zza zakrętu wyłoniła się jadąca z przeciwka czarna półciężarówka i z impetem uderzyła w motocykl. Zdarzenie widziało co najmniej trzech świadków – dwóch kurierów na rowerach oraz kapral spacerujący przy drodze. Natychmiast po wypadku, żołnierz rzucił się w kierunku leżącego na poboczu, zakrwawionego motocyklisty. Furgonetka nawet nie zwolniła. Kilka chwil później pojawił się na drodze wojskowy samochód, którym odwieziono rannego do niedalekiego, obozowego szpitala. Obóz postawiono w stan alarmu, a ówczesne War Office przejęło nadzór nad łącznością.

Policjanci z oddziału specjalnego siedzieli przy łóżku rannego i pilnowali drzwi. Nie wpuszczano żadnych gości. Domek został dokładnie przeszukany, skonfiskowano wiele książek i dokumentów. Wywiad wojskowy przesłuchiwał dwóch kurierów przez kilka godzin, a kapralowi zakazano wspominać o tym, że w wypadku brała udział furgonetka. Sześć dni po wypadku Lawrence zmarł, a dwa dni później przeprowadzono oficjalne dochodzenie, które trwało zaledwie dwie godziny. Chłopcy zaprzeczyli, jakoby kiedykolwiek widzieli czarną furgonetkę, co było sprzeczne z zeznaniami kaprala, będącego głównym świadkiem. Nie podjęto żadnych prób odszukania pojazdu, a sąd wydał werdykt o „przypadkowej śmierci”. Ciało pochowano jeszcze tego samego popołudnia.

Być może jest to tylko jedna z tych teorii spiskowych, o których oficjalne biogramy mówią, że istnieją. Ale ich nie przytaczają. Według nich, Lawrence stracił kontrolę nad pojazdem próbując wyminąć rowerzystów i uderzył głową w filar, to znaczy nie w filar, a w pień drzewa oczywiście, co spowodowało obrażenia mózgu. „(…) Pochowano go na cmentarzu przykościelnym w Moreton. Na pogrzebie obecni byli m.in. Storrs, Newcombe, Allenby, Churchill, Astor, Kennington, Sassoon i Augustus John. Kondolencje rodzinie przesłał król Jerzy V. Jeden z opiekujących się Lawrence’em lekarzy, neurochirurg Hugh Cairns, poruszony niepotrzebną śmiercią brytyjskiego bohatera, rozpoczął badania na temat urazów powstałych w wyniku wypadków motocyklowych. W ich konsekwencji do powszechnego użytku weszły kaski, chroniące kierowców jednośladów przed obrażeniami głowy”.

  Sławomir M. Kozak www.oficyna-aurora.pl