Kiedy około 20 lat temu na łamach „The Remnant” sprzeciwialiśmy się inwazji na Irak, wielu naszych czytelników zarzucało nam wtedy, że bronimy Saddama Husajna. Prawda jest taka, że nie stałem ani po jego stronie ani przeciw niemu. Mój problem z tą farsą polegał na fałszywej fladze, którą przez cały dzień, całą noc, każdego dnia i każdej nocy wywieszano w amerykańskiej telewizji.
Kampania wojenna w swoim apogeum – podsycana przez najbardziej zaawansowaną machinę propagandową w historii ludzkości – nie pozostawiała praktycznie miejsca na głosy sprzeciwu. Jeśli nie zgadzałeś się z krucjatą Busha i Cheneya mającą na celu wyeliminowanie „osi zła” z powierzchni ziemi, cóż, byłeś częścią tej osi i dlatego nie zasługiwałeś na głos. Według gangu Freedom Fries (https://pl.wikipedia.org/wiki/Freedom_fries) nie zasługiwałeś nawet na to, by oddychać.
Coś podobnego dzieje się właśnie teraz. Jeśli będziecie przestrzegać przed eskalacją obecnego konfliktu w Europie Wschodniej, możecie się spodziewać, że zostaniecie oskarżeni o bycie zagorzałymi apologetami Władimira Putina. Powiedzą, nie zależy wam na kobietach i martwych dzieciach. Potępią was jako „nie-Amerykanów”. To jest szybkie, nie wymaga wiele myślenia i daje dobre samopoczucie. A także zwiększa liczbę polubień na Facebooku! Nie popełnijcie błędu, ta wojna jest napędzana przez media społecznościowe, dokładnie tak samo jak Covid.
Ci sami ludzie, którzy kazali nam zakładać maski, podążać za nauką i szczepić się, teraz żądają, abyśmy „stanęli po stronie Ukrainy”, mimo że dziewięciu na dziesięciu z nich nie potrafi znaleźć jej na mapie i nie odróżniłoby Zelenskiego od zebry.
Niebywałe, że wielu z nich wzywa teraz Stany Zjednoczone do wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą, tak bardzo przeżywają oni traumę związaną z obrazami wojny w telewizji. Z pewnością wojna to piekło, ale jeśli zaczniemy egzekwować tę strefę zakazu lotów, zestrzeliwując MiGi, cały świat pogrąży się w piekle na ziemi.
Nie bronię Władimira Putina, ale mówię: Proszę, zwolnijcie trochę!
W każdym konflikcie są dwie strony, a w tej chwili mamy tylko jedną. Czy nie wydaje się wam dziwne, że w dobie Internetu media nie informują o rosyjskiej stronie tej farsy? Zelensky codziennie na Foxie i CNN mówi nam, co się dzieje, a Putin milczy? Dlaczego?
Propaganda wojenna poszła obecnie tak daleko, że wielu jest całkowicie przekonanych, iż mamy do czynienia z reinkarnacją Adolfa Hitlera w Rosji, który próbuje zmiażdżyć dobrego chrześcijańskiego króla Ukrainy, Wołodymyra Żeleńskiego, tylko dlatego, że jest on dobrym chrześcijaninem.
Może i jest dobrym człowiekiem [bo aktorem jest miernym... MD] , ale na pewno nie jest chrześcijaninem. Zelenski jest pierwszym żydowskim prezydentem Ukrainy, nawet jeśli jest niewierzącym żydem, podobnie jak wielu chrześcijan i żydów, którzy przetrwali siedem dekad pod reżimem sowieckim.
Dlatego ważne jest, aby przestać wyobrażać sobie dzisiejszą Ukrainę jako plan filmu „Skrzypek na dachu”. To bardzo postępowy kraj, ze wspieranym przez Obamę świeckim rządem, który ma niewiele wspólnego z ukraińskim chrześcijaństwem z dawnych czasów czy judaizmem z Anatewki.
Czy to samo w sobie usprawiedliwia inwazję Rosji? Oczywiście, że nie. Ale może pomóc niektórym wyjść poza pewne prowincjonalne wyobrażenia o tym, o co w tym wszystkim chodzi.
Aby zrozumieć ten konflikt, musimy zrozumieć współczesną Ukrainę i ludzi, którzy ją zbudowali. A jednym z nich jest George Soros, globalista, ojciec chrzestny Nowego Porządku Świata.
12 listopada 2015 r. Soros otrzymał nagrodę od ówczesnego prezydenta Ukrainy, Petro Poroszenki. Nagroda była wyrazem uznania dla osobistego wkładu Sorosa i jego Międzynarodowej Fundacji Odrodzenie, w tworzenie „nowej, demokratycznej i europejskiej Ukrainy”.
Być może, gdy zrozumiemy globalistyczny składnik tego wszystkiego, nasze rozumienie konfliktu stanie się nieco bardziej jasne. Być może uda nam się nawet pomóc obniżyć (a nie podnosić) medialną gorączkę wojenną, która szkodzi wszystkim, także Ukraińcom.
Jedną z tych Ukrainek jest Kateryna Smagliy, radca i dyrektor polityczny Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy. W 2015 r. napisała ona list. Moim zdaniem jest on bardziej przydatny tym, którzy próbują lepiej zrozumieć ten konflikt, niż niemal wszystko, co do tej pory można było zobaczyć w telewizji.
W liście wyraźnie zaznaczono, że w ciągu ostatnich 20 lat Ukraina została „przeobrażona i zresetowana” zgodnie z wizją globalistów. A co to oznacza? Wygląda na to, że wkrótce się dowiemy. Nie zapominajmy, że w swoim przemówieniu na Światowym Forum Ekonomicznym 2018 w Davos, George Soros powiedział światu, że Donald Trump „zniknie” w 2020 roku: „Uważam administrację Trumpa za zagrożenie dla świata. Ale jest to zjawisko tymczasowe, które zniknie w 2020 roku.” (RTV „Davos and the Plot to Cancel Trump”)
Soros rzeczywiście wygłosił proroctwo. Pytanie brzmi: czy teraz zwrócił się przeciwko Putinowi z tego samego powodu, ponieważ prezydent Rosji stracił zainteresowanie Nowym Porządkiem Świata i woli uczynić swój naród „znowu wielkim”? Czas pokaże.
Tak czy inaczej, szanuję czytelników tej gazety na tyle, że pozwalam im wyrobić sobie własne zdanie. Jeśli chcecie, aby mówiono wam, co macie myśleć o kryzysie ukraińskim, wystarczy, że włączycie telewizor. Jeśli chcecie wyciągnąć własne wnioski, czytajcie dalej.
Módlcie się za rodziny ukraińskie, módlcie się za rodziny rosyjskie, które zostaną zniszczone przez sankcje, i módlcie się za swoje własne rodziny. Bóg wie, jak to się skończy, ale dopóki nie zwycięży rozsądek, wydaje się mało prawdopodobne, by komukolwiek z nas oszczędzono piekła wojny.
Michael J. Matt
List Kateryny Smagliy: „Dziękuję ci, Dżordż!”
W eseju „Moja filantropia” z 2011 r. George Soros opisał swoje podejście do działalności charytatywnej. „Rozkoszuję się konfrontacją z twardą rzeczywistością i pociąga mnie rozwiązywanie pozornie nierozwiązywalnych problemów” – napisał. Rzeczywiście, z konsekwentną determinacją, hojnością i niezachwianą wiarą w potencjał Ukrainy Soros założył dwadzieścia pięć lat temu Międzynarodową Fundację Odrodzenie (IRF) jako niezależnego członka swojej globalnej sieci Fundacji Społeczeństwa Otwartego. Był to pierwszy krok na długiej i ambitnej drodze ku nowej Ukrainie.
Od 1990 roku żaden inny prywatny darczyńca – ani krajowy, ani międzynarodowy – nie przebył dłuższej drogi, pomagając Ukrainie w rozwoju gospodarki rynkowej, tworzeniu odpowiedzialnego rządu i niezależnych mediów. Polityczna i strategiczna filantropia Sorosa jest inspirującym przykładem tego, jak wizja jednego człowieka i jego niesłabnące zaangażowanie na rzecz ideału społeczeństwa otwartego mogą zmienić życie milionów ludzi.
W sumie, Soros przekazał ponad 181 milionów dolarów na wsparcie prawie 17 000 inicjatyw społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie, realizowanych przez tysiące działaczy w całym kraju. W czasach postsowieckiego chaosu i zawirowań społeczno-gospodarczych, gdy byli partyjni aparatczycy – biznesmeni zajmowali się redystrybucją majątku państwowego, Soros nie zmarnował szansy, aby udzielić pomocy trzonowi ukraińskiego społeczeństwa: nauczycielom, profesorom uniwersyteckim i niezależnym naukowcom. Jego fundacja szybko zyskała reputację wybitnego ośrodka intelektualnego i laboratorium innowacji społecznych, w którym opracowywano i testowano nowe podejścia do wielu wyzwań stojących przed naszym krajem.
Na tej drodze były nie tylko sukcesy, ale i porażki. Po pomarańczowej rewolucji ukraińskie społeczeństwo obywatelskie błędnie założyło, że nie będzie już powrotu do autorytaryzmu. Aktywiści poświęcili zbyt wiele czasu na świętowanie radości i euforii, zamiast trzymać w ryzach rząd Wiktora Juszczenki i Julii Tymoszenko. Niektórzy eksperci twierdzili, że IRF i inne fundacje są oderwane od rzeczywistości i współpracują jedynie z wąskim kręgiem „tradycyjnych podejrzanych”, czyli tak zwanymi „organizacjami pozarządowymi”, których liderzy są zajęci nawiązywaniem kontaktów z zachodnimi ambasadami, a nie kontaktami z obywatelami.
Kiedy historia dała Ukrainie drugą szansę, nie było czasu na powtarzanie błędów z przeszłości. IRF wykazała się elastycznością i szybkością podejmowania decyzji, a także wyjątkową pozycją do prowadzenia mediacji wśród licznych darczyńców i grup obywatelskich podczas Euromajdanu.
IRF zmobilizowała również największe talenty do wsparcia procesu reform po Euromajdanie. Soros przeznaczył dodatkowe 3 mln USD na wsparcie ośmiu strategicznych grup doradczych w ramach Krajowej Rady Reform, a stu ekspertów z tych grup opracowało osiemdziesiąt projektów reform w dziedzinie edukacji, opieki zdrowotnej, deregulacji, bezpieczeństwa energetycznego, decentralizacji, reformy administracyjnej i e-rządu. Ponad trzydzieści z nich zostało już przegłosowanych przez parlament Ukrainy.
Co więcej, Soros stał się jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników nowej Ukrainy na świecie. Dużo publikował w prasie międzynarodowej, wzywając do stworzenia nowego planu Marshalla dla Ukrainy oraz apelując do przywódców UE i USA o „ratowanie nowej Ukrainy” i „podtrzymywanie ducha Majdanu”. Zainwestował także 1 milion dolarów w gospodarkę Ukrainy i zachęca innych do tego samego, pomimo wysokiego ryzyka.
Uniwersytet Środkowoeuropejski (CEU), założony przez Sorosa w 1990 roku, również odgrywa ważną rolę w przybliżaniu Ukrainy do zwycięstwa. Prawie 50 procent spośród 650 absolwentów CEU z Ukrainy pracuje w rządzie, organizacjach międzynarodowych i środowisku akademickim.
Soros, jako bystry biznesmen, nie patrzy na Ukrainę przez różowe okulary. Przyznaje, że po bliższym przyjrzeniu się, obecna sytuacja wewnętrzna nie jest tak obiecująca, jak mogłoby się wydawać z daleka. Twierdzi, że koalicja rządząca musi jeszcze „spełnić oczekiwania społeczeństwa” i „potwierdzić (…) zaangażowanie na rzecz nowej Ukrainy”.
Soros jest jednak wielkim optymistą, ponieważ Ukraina, jak twierdzi, jest „czymś w rodzaju cudu (…), który stał się możliwy dzięki ludziom gotowym poświęcić życie dla swojego kraju”. Ufając w przyszłość Ukrainy, Soros zobowiązał się w zeszłym miesiącu do dalszego wspierania IRF w przyszłości, nawet po swojej śmierci.
Dlatego dziś, gdy ukraińscy oligarchowie nadal są zajęci redystrybucją bogactwa i okradaniem własnych obywateli, nadszedł czas, by pochylić się nad filantropią Sorosa, docenić jego liczne, godne podziwu osiągnięcia i po prostu powiedzieć: „Dziękuję, Dżordż!”.
Dziękuję Ci za Twoją nieustanną krucjatę na rzecz demokratycznej przyszłości kraju, który nie jest przecież Twoją ojczyzną. Dziękuję za to, że mimo wszelkich przeciwności losu, ufasz Ukrainie. Dziękuję za otwartość na nowe idee i za to, że te idee otwierają się przed nami.
Dziękuję Ci Dżordż. Razem jest nas wielu!
Kateryna Smagliy
Kateryna Smagliy jest radcą i dyrektorem politycznym w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy. W czasie pisania tego listu była dyrektorem biura Instytutu Kennana w Kijowie.
Ten artykuł ukazał się pierwotnie na stronie AtlanticCouncil.org
Tłum. Sławomir Soja
KOMENTARZ BIBUŁY: George Soros jest groźnym międzynarodowym, wpływowym spekulantem i manipulatorem, jednak skupianie się na nim staje się już obrazem nieco przerysowanym. Oczywiście, że Soros finansuje przeróżne projekty w wielu krajach, w tym i na Ukrainie, ale on „jedynie” dąży do destabilizacji i przebudowy społeczeństw, a poza tym obok niego i w drugim szeregu stoją całe setki jemu podobnych. Uważamy, że równie groźni, a może i groźniejsi są ci wszyscy oligarchowie, którzy zniszczyli cały krainę rozgrabiając gospodarkę, przejmując kapitał i upadlając ludność.
Tylko mało bystry nie zauważy, że i jedni i drudzy – ci sorosowie i ci kołomyjscy – są z jednej i tej samej elity etniczno-religijnej. Co powinno w dużym stopniu wyjaśniać wiele rzeczy, ale osoby z maseczkami na oczach nigdy tego nie pojmą.