Polacy w ścisłej czołówce wymierających narodów. Tuż za Koreańczykami.

Polska idzie drogą Korei i to nie są dobre wieści.

Fatalne prognozy

5 marca 2025, businessinsider/polska-idzie-droga-korei

— To bardzo symboliczne. Wchodzimy do walki o najgorszy wynik w krajach OECD — mówi Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Komentuje w ten sposób prognozy, które zakładają, że wskaźnik dzietności w Polsce za rok spadnie poniżej 1, a w 2030 r. może wynieść tylko 0,8. Taki scenariusz oznaczałby, że idziemy ścieżką Korei Południowej, która zyskała miano najszybciej wymierającego kraju na świecie.

Polska ma olbrzymi problem z demografią.
Polska ma olbrzymi problem z demografią. | Foto: Piotr Kamionka / REPORTER / East News
  • Kolejne dane i prognozy potwierdzają, jak wielki problem demograficzny ma Polska
  • Z analizy ekonomistów Banku Pekao wynika, że w 2026 r. wskaźnik dzietności w naszym kraju spadnie poniżej 1, a w 2030 r. sięgnie 0,8
  • To poziomy, które dziś notuje Korea Południowa, okrzyknięta wielokrotnie najszybciej wymierającym krajem na świecie
  • Polska już dziś jest w czołówce krajów o najniższej dzietności. A wiele wskazuje na to, że będzie już tylko gorzej

O katastrofalnych danych demograficznych pisaliśmy w Business Insider Polska kilkukrotnie. Ostatnie statystyki pokazują, że jest gorzej, niż zakładał najczarniejszy scenariusz sprzed kilku lat.

W 2024 r. wskaźnik dzietności (z ang. TFR — total fertility rate) w Polsce wyniósł 1,10. To najniższy wynik w Europie i trzeci najgorszy wśród krajów OECD. Słabiej od nas wypadają tylko Chile i Korea Południowa. Tam jest to odpowiednio 0,88 i 0,75. Kobiety przez całe życie rodzą więc średnio mniej niż jedno dziecko.

Jednak najnowsze prognozy analityków Banku Pekao wskazują, że Polska już niedługo powinna doszlusować do tej grupki. Nigdzie indziej wskaźnik dzietności nie spada bowiem w tak szybkim tempie, jak u nas. Demografowie szacują, że do tzw. zastępowalności pokoleń konieczne jest posiadanie TFR na poziomie ponad 2.

Ekonomiści państwowego banku zwracają uwagę, że w porównaniu z 2019 r. liczba urodzeń w naszym kraju spadła już o jedną trzecią. Przypomnijmy, że w 2024 r. w Polsce urodziło się nieco ponad 250 tys. dzieci. Pięć lat wcześniej było to ponad 370 tys.

Co jeszcze bardziej niepokojące, będzie już tylko gorzej. Widać to doskonale na poniższym wykresie.

“Wskaźnik dzietności TFR wyniósł więc 1.10x w 2024 (vs. 1.45x w 2019), a jeśli trendy z roku 2024 się utrzymają to TFR spadnie <1.0x w 2026 i do 0.8x w 2030” — prognozują analitycy (pisownia oryginalna). Tempo spadku jest więc zawrotne.

Powodów jest mnóstwo

Z czego wynika tak drastyczny spadek dzietności w Polsce w ciągu ostatnich lat? — To jest w dużej mierze kwestia liczby urodzeń. Bo skoro spada nam mianownik, czyli liczba kobiet w wieku rozrodczym, to automatycznie oznacza, że licznik, czyli liczba urodzeń, musi spadać jeszcze szybciej — tłumaczy Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Nasz rozmówca podkreśla, że spadek wskaźnika TFR jest też efektem tego, że duża część osób w ogóle się nie decyduje na powiększenie rodziny. — Z badań wynika, że barierą jest przede wszystkim posiadanie pierwszego dziecka. A nam w Polsce zaczyna przybywać osób, które w ogóle nie mają dzieci. Powodów mogą być setki, ale to jest też na pewno efekt opóźniania tej decyzji o potomstwie — tłumaczy Kubisiak.

Problem ten jest wielowymiarowy. — Właśnie przeczytałem informację, że w Polsce ok. dwie trzecie osób studiujących stanowią kobiety. Jeśli więc chciałyby one znaleźć partnera [męża, owieczko.. z “partnerem” nie warto ryzykować dzieci – znudzi się, pójdzie do innej.. md] na uczelni, to automatycznie mają trudniejsze zadania, bo mężczyzn jest tam po prostu mało — kontynuuje ekspert.

Wskazuje też na jeszcze jeden aspekt, o którym dotychczas mówiło się stosunkowo mało. — Czynniki ekonomiczne czy edukacyjne są oczywiście ważne, ale jest jeszcze zjawisko wysoko zawieszonej poprzeczki względem rodzicielstwa. Społeczne oczekiwania wobec rodziców są takie, że dzieci będą się rozwijały na wszystkich możliwych polach, a rodzice będą wiecznie uśmiechnięci i tryskający pozytywną energią. To dla wielu osób, które jeszcze nie mają potomstwa, może być bariera nie do przeskoczenia. Również, gdy patrzą na swoich rówieśników z dziećmi — twierdzi nasz rozmówca.

Gdzie zatem jest dołek dla polskiej dzietności? — Trudno powiedzieć, szczególnie że ostatnie lata zaskakują nas raczej in minus niż in plus. To jest jeszcze bardziej niepokojące. A już samo osiągnięcie poziomu Korei Południowej jest bardzo symboliczne. Wchodzimy do walki o najgorszy wynik w krajach OECD — puentuje Andrzej Kubisiak.

Właśnie Korea Południowa przez ostatnie lata była wręcz symbolem katastrofy demograficznej. Pisaliśmy zresztą o tym w Business Insider Polska wielokrotnie.

O takim scenariuszu analitycy Pekao pisali już w ubiegłym roku. Teraz powoli zaczyna się on materializować, co widać na poniższym wykresie.

Wskaźnik dzietności na poziomie niższym niż 1 oznacza wymieranie społeczeństwa i depopulację. [Ależ skądże !! Wymieranie zaczyna się poniżej 2.20 md]

Prognozy zakładają, że pod koniec tego stulecia Polska będzie już liczyć jedynie 20 mln obywateli.

Jeszcze ważniejsza od wymierania jest jednak zmiana struktury populacji. Starsze społeczeństwo to konieczność zmian w ochronie zdrowia, na rynku pracy czy systemie emerytalnym. O tym również pisaliśmy w Business Insider Polska.

Rząd zapewnia, że widzi problem..

[Dalej następują, dość prześmiewcze, cytaty z bełkotu “rządowego”. md]