Plan depopulacji Polski – faza kolejna

Plan depopulacji Polski – faza kolejna

Autor: CzarnaLimuzyna , 5 października 2014

Ale gdy się myśli o tej dalekiej przyszłości tego narodu, proszę pana, a myślę, że pan też tak myśli, że my tu bez 50 milionów sobie rady nie damy.

Jedną z najbardziej okrutnych i skutecznych metod wojennych, stosowanych w historii wobec zaatakowanego kraju lub oblężonej twierdzy, było palenie plonów oraz zniszczenie zasiewów, czyli ziaren. Tak zaatakowany przeciwnik był często zmuszony poddać się lub umrzeć z głodu.

Współczesnym, najbardziej wartościowym zasiewem (ziarnem) jest najmłodsze pokolenie – dzieci i młodzież, których liczba decyduje o możliwościach biologicznego przetrwania narodu.

Mrzonki i tzw. myślenie życzeniowe nie zmienią sytuacji demograficznej Polski. Wyrwa pokoleniowa związana z zapaścią demograficzną i emigracją jest przerażająca. Od wielu lat głosy specjalistów są ignorowane.  Dwa lata temu, w ramach  prezentacji w senacie prof. Krzysztof Rybiński podał szokującą prognozę, że wedle najbardziej pesymistycznego wariantu ONZ, pod koniec wieku Polska będzie liczyć zaledwie 16 mln mieszkańców.

Jeżeli przewidywania demografów się spełnią, a na razie spełniają się zgodnie z realizowanym planem, to Polska już wkrótce okaże się ewenementem w skali światowej. Po utracie 10 mln obywateli w wyniku eksterminacji i zaboru wschodnich obszarów Rzeczpospolitej po II wojnie światowej, pozwolimy (bez walki) na redukcję naszych biologicznych zasobów o ponad 20 mln.

Aby uzmysłowić skalę omawianego zjawiska, zaprezentuję kilka wykresów obrazujących demograficzną przeszłość, teraźniejszość oraz prognozowaną przyszłość Polski.

Pierwszy wykres przedstawia liczbę urodzeń w II Rzeczpospolitej (w zakresie od 850 tys. do 1 mln rocznie), następnie urodzenia w okresie PRL (powojenny wyż, spadek i tzw. odbicie) oraz gwałtowny spadek aż do stanu zapaści w czasie tzw. III RP.

Drugi wykres obrazuje nam ubytek liczby ludności Polski w prognozie do 2050 roku.

Trzeci pokazuje ilość urodzeń od 1946 roku do roku 2050 (prognoza).

Wykres ur. 1921-2013
Prognoza ludności 1990-2050
Urodzenia 1946-2013 progn_2050

Przyczyną aktualnego, katastrofalnego stanu rzeczy jest kumulacja dwóch efektów: ubytków emigracyjnych młodych roczników oraz zmniejszającej się dzietności w wyniku wcielania w życie konkretnych, obliczonych na dziesięciolecia planów depopulacji Polski.

Niemiłe złego początki

Po echu wyżu z lat powojennych, sporządzane na podstawie ówczesnej dynamiki demograficznej, optymistyczne prognozy w latach 80. zakładały osiągnięcie przez Polskę 45 mln przed rokiem 2020. Równocześnie pojawiły się pierwsze propagandowe zwiastuny polityki antyrodzinnej w formie wyśmiewania rodzin posiadających więcej niż dwójkę dzieci oraz szydzenie z „dziecioróbstwa” Polaków.

Ten nienawistny trend znalazł swoje ujście nie tylko w „publicystyce”, ale przede wszystkim w realizacji planu depopulacji, wprowadzonego bezkarnie z powodu paraliżu umysłowego ogromnej części polskiego społeczeństwa.

Aktualna inercja ducha i umysłu utrudnia w dużym stopniu przeprowadzenie prostych analiz logicznych, powiązania przyczyny ze skutkiem oraz co najważniejsze, rozpoczęcie działań obronnych zakończonych likwidacją utworzonych struktur destrukcji, niszczących zasoby biologiczne Polski.

Struktury destrukcji – instytucje i prawo

W skład struktur destrukcji wchodzą instytucje, a także określające obszar ich działania prawo, które umożliwia stosowanie w różnych dziedzinach życia śmiertelnego algorytmu dla Polski.

Istotne są także główne źródła inspiracji oraz ośrodki zarządzające polityką depopulacyjną Polski.

Pierwszym źródłem jest program globalistów związanych z ideologią NWO, zapoczątkowany w latach 70. w ramach polityki zerowego wzrostu gospodarczego w określonych obszarach oraz planu depopulacji kontynentu afrykańskiego oraz poszczególnych krajów.

Drugim jest odnowiony przez Niemcy projekt „Mitteleuropa”, realizowany w stosunku do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, za pomocą instrumentów i narzędzi, jakie daje kierowana przez Niemcy UE oraz za pomocą ośrodków dywersji i propagandy (media, organizacje typu fundacje i think tanki).

Trzecim jest ideologia marksizmu kulturowego w formie feminizmu i gender, promująca społeczeństwo „otwarte i tolerancyjne”, wyzwolone od norm i wzorców kultury – kobieta bez męża, rodziny, dzieci – w ramach nowego modelu człowieka z prawem do dowolnej „orientacji” moralnej, płciowej i seksualnej.

Wymienione środowiska, mimo że działają niezależnie, osiągnęły efekt synergii, widoczny w formie zapaści cywilizacyjnej, ekonomicznej i demograficznej Polski.

Czwartym elementem układanki są wykonawcy – polskojęzyczna administracja znana pod wprowadzającą w błąd nazwą potoczną: „polski rząd”, wykonująca dyrektywy i zalecenia unijne oraz sugestie ośrodków typu ONZ i WHO. Odbywa się to w formie zmiany przepisów prawnych dotyczących rodziny, zdrowia oraz wolności gospodarczej i prywatnej.

W nikczemny proceder niszczenia Polski jest zaangażowany prawie cały establishment polityczny III RP, realizujący hasło przewodnie: Aby nie żyło się lepiej.

Na szczęście Polska nie jest jeszcze intelektualną pustynią i dzięki temu w niezależnym obiegu informacji pojawiły się wykłady, prelekcje, prezentacje mające na celu uświadomienie Polakom grozy sytuacji oraz ujawnienie źródeł poglądów, intencji i planów sprawców.

Publikacja materiałów ma na celu ukazanie założeń programowych wymienionych źródeł ideologicznych, wykazania tzw. sprawstwa kierowniczego Niemiec poprzez ścisłą analogię pomiędzy planami niemieckimi z okresu II wojny światowej a dzisiejszą polityką „stronnictwa pruskiego”. Zmieniły się metody, lecz intencje i cele geopolityczne naszych sąsiadów pozostały takie same. Działalność agentury rosyjskiej nie jest uwzględniona z racji działań uzupełniających w zupełnie innych obszarach niż omawiany.

Część czytelników zapewne zastosuje mechanizm obronny powtarzając mantrę o spiskowej teorii dziejów, i będą mieć rację. Tego typu działania zawsze mają charakter spisku. Nikt przecież nie powie, że celem jest likwidacja Polski i Polaków. Chodzi przecież o integrację, zrównoważony rozwój i transgraniczność.

Źródło pierwsze: NWO

Wymownym przykładem jest rozmowa z członkiem Klubu Rzymskiego prof. Meadowsem, autorem raportu „Granice wzrostu”. Wywiad z ideologiem NWO został wydrukowany w socjalistycznej „Kulturze” w 1975 r. Prof. Dennis L. Meadows podał w nim konkretną liczbę ludności dla Polski – 15 milionów obywateli, która według niego jest wielkością optymalną.

ANDRZEJ BONARSKI: Wydaje mi się, że „Granice wzrostu” nie uwzględniają różnic między typem gospodarki socjalistycznej i kapitalistycznej, że nie uwzględniają tempa (…)

PROF. DENNIS L. MEADOWS: Wolałbym odpowiedzieć nie bezpośrednio. Na przykład, jeżeli chodzi o Polskę, to sądzę, że macie zbyt duży przyrost ludności. 15 milionów ludności gwarantowałoby równowagę. Dalej: jeżeli chodzi o Polskę, widzę takie problemy – po pierwsze: właśnie zahamowanie eksplozji demograficznej (…)

A. B.: Jak wyobraża sobie Pan drastyczne zahamowanie rozrodczości?

D. L. M.: Państwo o ustroju socjalistycznym ma w tej mierze szczególne możliwości. Aparat administracyjny i społeczny może stworzyć warunki przeciwdziałające nadmiernemu przyrostowi ludności.

A. B.: Czy nie wydaje się Panu, że każda rodzina może chcieć kiedyś mieć dzieci i ma do tego prawo?

D. L. M.: Absurd.

A. B.: Nie sądzę, by dało się tak całkowicie lekceważyć tradycję i biologię.

D. L. M.: Łatwo ją zmienić.

 (…) ANDRZEJ BONARSKI “Kultura” z 12 stycznia 1975, s. 7

Źródło drugie: Uaktualniony niemiecki plan dla Polski – teoria spiskowa czy realpolitik?

Depopulacja –„pokojowy” wariant wyludnienia Polski w oparciu o wytyczne niemieckiej polityki demograficznej z 1939 roku.Źródło dokumentów: Zeszyty Oświęcimskie 2/58

Z referatu dr. Erharda Wetzla i dr. Gerharda Hechta, ekspertów Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP : Wszystkie środki, które służą ograniczeniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. (…) Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia.

Hitlerowski plan polityki depopulacyjnej w stosunku do ludności polskiej przewidywał również: redukcje świadczeń chorobowych z tytułu ubezpieczenia społecznego; ograniczenie lecznictwa szpitalnego; zawieszenie zasiłków rodzinnych i świadczeń z tytułu macierzyństwa; obowiązujący na terenach włączonych do Rzeszy Niemieckiej zakaz zawierania małżeństw przez mężczyzn w wieku poniżej 28 lat i przez kobiety w wieku poniżej 24 lat.

(J. Kossecki Totalna wojna informacyjna XX wieku a II RP, Kielce 1997 s. 133.)

W roku 1942 doktor Wetzel w sprawie Rosjan pisał:  (…) Na terenach tych musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. (…) Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony.

Warto w tym momencie przypomnieć, że Niemcy są właścicielami ponad 80% mediów w Polsce, w tym 90% portali i prasy lokalnej.

Hitlerowcy zalecali również, by na roboty przymusowe do Niemiec wywozić przede wszystkim mężczyzn żonatych i kobiety zamężne, gdyż w ten sposób rozbija się rodziny, co wpłynie na zmniejszenie przyrostu naturalnego. (patrz dzisiejsza emigracja zarobkowa).

Źródło trzecie – lewicowy obłęd

W roku 2011 w Urbanowym „NIE” (nr 12) pojawił się artykuł pod wymownym tytułem „Dzieci do śmieci”. Autorka /Agnieszka Wołk-Łaniewska/ pod przewodnim hasłem „Róbcie studia zamiast bachorów” przytacza poglądy Davida Attenborough: „Attenborough jest patronem i twarzą organizacji Optimum Population Trust, która stawia sobie za cel przełamanie tabu związanego z kontrolą populacji ludzkiej. Na stronie organizacji można złożyć ślubowanie „Postaram się mieć nie więcej niż dwoje dzieci!” (…) Zjawisko prowokowanego i wspieranego przez katolicyzm nieopanowanego „rozmnażactwa”, które prowadzi do dewastacji Ziemi, Attenborough nazywa słoniem w salonie – czyli problemem, który mimo jego oczywistości wszyscy starają się ignorować”.

Dalej autorka ujawnia swoje poglądy: „W Polsce, gdzie przyrost naturalny jest minimalny – co jest jedną z niewielu dobrych rzeczy, które o naszym kraju można powiedzieć – każdego dnia jesteśmy przekonywani, że to prawdziwe nieszczęście, które doprowadzi ojczyznę do ruiny”. Oraz : „Wedle raportu Living Planet Report opracowywanego przez naukowców różnych dziedzin na polecenie światowego potentata ekologii, organizacji WWF, „pojemność” Polski wynosi między 13 a 20 mln ludzi”.

Diagnoza i przeciwdziałanie

Po czasach wojennych, saskich, okresie komunistycznej okupacji, minione 25 lat należy do najgorszych okresów w polskiej historii. Do strat poniesionych w obszarach polskiej własności prywatnej i publicznej należy dołączyć porażający bilans w wymiarze biologicznym i duchowym. Aktualne działania noszą znamiona „wojny bez wojny” i są obliczone na wyludnienie Polski.

Należy bezwzględnie podjąć błyskawiczną akcję uświadamiającą, a w „chwilę” potem rozpocząć działania obronne. Przeciwnik liczy na naszą słabość – konformizm, upadek ducha, zmęczenie i rezygnację z walki.

Przykład realnych działań obronnych:

„Węgierskie władze kontynuują wojnę przeciwko organizacjom pozarządowym.(…)

Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych – mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.

Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.

Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów (…)

W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania, jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association. Norwegowie zawiesili więc wypłatę dotacji”.

Źródło: Polonia Christiana /budapesttime.hu, economist.com, AS/. Link.

Dane końcowe ; uzupełnienia

Podawany oficjalny stan ludności Polski jest zawyżony. Prof. Krystyna Iglicka-Okólska, rektor Uczelni Łazarskiego, uważa, że w ciągu 5 lat z Polski wyjedzie kolejne 500-800 tys. osób. Dołączą one do 2,1 mln obecnych emigrantów. Gus-owskie dane mówią, że od ponad roku za granicą przebywa ok.1,6 mln naszych rodaków. Zgodnie z przepisami UE, od przyszłego roku nie będą oni zaliczani do ludności Polski. Realna liczba Polaków wyniesie 37,1 mln, tak jak w 1984 r. /Gość Niedzielny/.

Z prognoz wynika, że w 2060 r. ogólna liczba ludności w Polsce spadnie do ok. 30 mln. Wtedy na 1000 pracujących przypadać ma prawie 700 emerytów. Obecnie wskaźnik ten wynosi 270. Pod względem dzietności na 223 kraje uplasowaliśmy się na 214. miejscu. Aby odbudować populację, trzeba, aby wskaźnik z aktualnego 1,3 podniósł się do 2,1. Według niektórych szacunków stopa urodzeń w  1942 r. na terenie Generalnego Gubernatorstwa wynosiła 18,6 promil, a więc była prawie dwukrotnie wyższa od aktualnej – 9,6 (2013)

Wykresy

przyrost naturalny 1950-2050

Spadek współczynnika dzietności poniżej 1.4 powoduje, że społeczeństwo  skazane jest na wymarcie.

________________________________________________________________________________

Wskaźnik płodności Izraela, Francji, Wielkiej Brytanii, USA, Rosji, Niemiec, Polski w latach 1960 -2012

Wskaźnik płodności wybranych krajów 1960- 2012
Dzietność 1990-2013

Aktualna piramida wiekowa Polski

Choinka 2013

_______________________________________

Źródła danych: Materiały GUS/ Mały Rocznik Statystyczny 2014/

Autorem motta jest prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński.

Zginiemy. Co stoi za depopulacją Europy?

Zginiemy. Co stoi za depopulacją Europy?

Autor: AlterCabrio , 13 marca 2025 ekspedyt/zginiemy-co-stoi-za-depopulacja-europy

– Główną przyczyną załamania demograficznego jest fakt, że jesteśmy pierwszym społeczeństwem w historii ludzkości, w którym żyją «wyzwolone kobiety» – powiedział w rozmowie z „National Catholic Register”.

Chodzi tutaj o unikalny system indywidualnego wyboru partnera, całkowicie odmienny od małżeństw aranżowanych dominujących we wszystkich poprzednich społeczeństwach w historii ludzkości. Doszło do społecznego «wyzwolenia kobiet», ale zabrakło integracji tego zjawiska z reprodukcją. W efekcie społeczeństwa mogą upaść, a zmiany kulturowe związane z feminizmem – nie przetrwają.

−∗−

(fot. Pixabay)

Norweski badacz: Zginiemy. Kryzys demograficzny jest gorszy od II wojny światowej i czarnej śmierci

Kryzys demograficzny jest o wiele poważniejszy niż największe tragedie w całych dziejach ludzkości. Jeżeli nic nie zmienimy, po prostu znikniemy. Mówi o tym norweski badacz, Mads Larsen.

Mads Larsen jest badaczem na Uniwersytecie w Oslo; uzyskał doktorat na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. W swoich pracach wykorzystuje perspektywę ewolucyjną celem badania zmian kulturowych. Jego zdaniem rewolucja feministyczna doprowadziła do większego kryzysu demograficznego, niż II wojna światowa czy epidemie tzw. czarnej śmierci.

Larsen opublikował niedawno książkę pt. „Historie miłości od wikingów do Tindera. Ewolucja współczesnych ideologii łączenia się w pary, dysfunkcji randkowania i upadku demograficznego”. Norweski badacz wskazuje, że główną przyczyną współczesnej zapaści demograficznej jest rewolucja seksualna związana z feminizmem.

– Główną przyczyną załamania demograficznego jest fakt, że jesteśmy pierwszym społeczeństwem w historii ludzkości, w którym żyją «wyzwolone kobiety» – powiedział w rozmowie z „National Catholic Register”.

Chodzi tutaj o unikalny system indywidualnego wyboru partnera, całkowicie odmienny od małżeństw aranżowanych dominujących we wszystkich poprzednich społeczeństwach w historii ludzkości. Doszło do społecznego «wyzwolenia kobiet», ale zabrakło integracji tego zjawiska z reprodukcją. W efekcie społeczeństwa mogą upaść, a zmiany kulturowe związane z feminizmem – nie przetrwają.

Larsen zauważył, że jeżeli nie dojdzie do takiej integracji, która polegałaby na zrównoważeniu wolności kobiet z dzietnością, społeczeństwa zachodnie po prostu zanikną. Zostaną zastąpione przez te, które mają inne podejście do roli kobiet – jak społeczeństwa afrykańskie czy bliskowschodnie.

Według Larsena rewolucja feministyczna stała się możliwa w latach 60. XX wieku ze względu na dwa czynniki. Pierwszym był dobrobyt ekonomiczny po II wojnie światowej, który pozwolił kobiecie na samodzielność finansową. Drugim – wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej, która pozwoliła na proste oddzielenie aktów seksualnych od prokreacji. Dzięki tym podstawom materialnym możliwe było rozpowszechnienie ideologii miłości, która zakłada, że związki mogą opierać się na „osobistym spełnieniu”, a nie na obowiązku.

Badacz uważa, że obecna zapaść demograficzna jest problemem o gigantycznych rozmiarach.

– To najpoważniejsze wyzwanie, z jakim Zachód kiedykolwiek się mierzył. Jest gorsze niż wybuchy wulkanów, II wojna światowa i czarna śmierć. Gorsze niż jakikolwiek kryzys klimatyczny – powiedział.

– Przebrnęliśmy przez wszystkie te wielkie wyzwania przeszłości. Mogę zagwarantować – z matematyczną pewnością – że nie przetrwamy zapaści związanej z płodnością. Jeżeli nic nie zrobimy, wskaźniki urodzeń będą spadać, zagrażając ekonomii i stabilności społecznej – powiedział.

Społeczeństwo po prostu się kurczy: rodzi się mniej dzieci, jest mniej uczniów, jest mniej studentów, mniej pracowników. Zaczyna w efekcie brakować pracowników potrzebnych do utrzymania struktury społecznej i ekonomicznej. Z pokolenia na pokolenie jest coraz gorzej. – Tak dzieje się już przy wskaźniku dzietności na poziomie 1,4 [taki jest w Norwegii – red.]. Jeżeli dojdzie do poziomu Korei Południowej, gdzie wskaźnik jest na poziomie 0,7 – każde pokolenie będzie mniejsze o 2/3 od poprzedniego. To oznacza, że tylko w ciągu trzech pokoleń stracimy 96 proc. dzieci. Obecnie do szkoły idzie setka dzieci, za trzy pokolenia będzie szło czworo – wskazał.

Polska ma jeden z najniższych wskaźników dzietności na świecie. W 2024 roku wyniósł 1,12 – jesteśmy zatem bliżsi Korei Południowej niż Norwegii.

Efektem będzie zapaść systemu edukacji, opieki zdrowotnej oraz innych kluczowych sfer życia. Część miast stanie się miastami widmowymi, jak dzieje się to już dziś w Japonii albo we Włoszech.

Zdaniem Larsena jednym z głównych problemów jest to, w jaki sposób mężczyźni i kobiety szukają partnerów. Kobiety są nastawione na wyszukanie jak najlepszego partnera, który zapewni im stabilność. Kiedyś małżeństwa były oparte na obowiązku i były często aranżowane. To sprawiało, że nawet relatywnie kiepski jakościowo partner zapewniał stabilność. Obecnie dobór partnera jest pozostawiony preferencjom indywidualnym.

To sprawia, że kobiety skupiają się wyłącznie na wąskiej grupie najlepszych. Ci jednak często je porzucają, w efekcie trudna do osiągnięcia jest stabilność związku. Ten problem znacząco pogłębiły jeszcze aplikacje randkowe, jak Tinder. Kobiety mają dużą trudność ze znalezieniem partnera, którego uważają za „wystarczająco dobrego”, a który zarazem będzie chciał budować stabilny związek. Związki są krótsze – i spada dzietność. Na to składa się jeszcze wiele innych czynników, jak struktura społeczna, która jest przez kobiety odbierana jako niekorzystna dla macierzyństwa.

W odpowiedzi na problem związany z optyką współczesnych kobiet wśród mężczyzn pojawia się ideologia tzw. red pillu, która, jak mówi Madsen, nie pozwala jednak na rozwiązanie żadnych zasadniczych trudności.

– Musimy zbudować społeczeństwo, w którym kobieta w wieku 20-kilku lat dojdzie do wniosku, iż posiadanie trojga dzieci zapewni jej lepsze życie, niż pozostanie samotną i bezdzietną – stwierdził.

Według badacza duża rola przypada Kościołowi katolickiemu, który na przestrzeni wieków wspierał podmiotowość kobiet. Teraz musi wspierać również wysoką płodność.

Źródło: ncregister.com

Pach

_______________

Norweski badacz: Zginiemy. Kryzys demograficzny jest gorszy od II wojny światowej i czarnej śmierci, pch24, 12 marca 2025

−∗−

BONUS:

Polacy wymierają w trybie przyspieszonym! Kto stoi za depopulacją Europy? R. Nowakowski

Kraków nam wymarł! Sytuacja demograficzna Polski – tak źle jeszcze nie było! Radomir Nowakowski

Takiej sytuacji jak obecnie nie mamy od czasów Mieszka I, czyli nie mieliśmy nigdy! Nawet w czasie okupacji niemieckiej… dzietność była wyższa niż w 2024 roku!

Czy jest z tej tragicznej sytuacji wyjście? Posłuchajcie autora “Depopulacji”, Radomira Nowakowskiego, bo okazuje się, że TAK!

−∗−

Warto porównać:

Polski naród jest prowadzony do unicestwienia
Naród nasz, chociaż katolicki, staje się coraz bardziej otępiały, obezwładniony. Coraz łatwiej godzi się na zło. Coraz bardziej godzi się na aborcję, na homoseksualizm, na różne zboczenia, które wprawdzie zawsze […]

_______________

„Inwestycja”, która stworzyła kryzys dzietności
Liberalizm seksualny, oparty na pseudo-naukowych „zdobyczach” Kinseya, to klucz do sukcesu tego programu. Żaden inny program nie miał bowiem takiej anty-demograficznej skuteczności. W rzeczywistości, jak konkludował Jones, choć obyczajowa emancypacja […]

_______________

„Aspiracje życiowe młodych Polek i Polaków” – raport
Ponad połowa młodych ludzi, którzy właśnie wchodzą w dorosłość nie widzi sensu swojego życia – przyznaje w rozmowie z DOBITNIE Michał Kot, członek zarządu Fundacji Instytutu Pokolenia, autor raportu „Aspiracje […]

_______________

Zamach stanu na państwo i naród
Stan nadzwyczajności w naszym pięknym kraju osiągnął już taki poziom, że nawet oficjalna informacja o trwającym zamachu stanu, dokonywanym przez władzę polityczną Polski nie wywołuje większego poruszenia w narodzie. Być […]

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!

2 komentarze

  1. CzarnaLimuzyna 13 marca 2025 godz. 16:06Kobiety “wyzwolone” to eufemizm. W rzeczywistości kobiety zniewolone, zdemoralizowane i ogłupione (mówiąc delikatnie). Podobnie jest z mężczyznami.W Polsce jest tragicznie. Aby unaocznić:
  2. CzarnaLimuzyna 13 marca 2025
  3. 11 lat temu napisałem:
  4. Jedną z najbardziej okrutnych i skutecznych metod wojennych, stosowanych w historii wobec zaatakowanego kraju lub oblężonej twierdzy, było palenie plonów oraz zniszczenie zasiewów, czyli ziaren. Tak zaatakowany przeciwnik był często zmuszony poddać się lub umrzeć z głodu.Współczesnym, najbardziej wartościowym zasiewem (ziarnem) jest najmłodsze pokolenie – dzieci i młodzież, których liczba decyduje o możliwościach biologicznego przetrwania narodu.
    …Trzecim (narzędziem destrukcji) jest ideologia marksizmu kulturowego w formie feminizmu i gender, promująca społeczeństwo „otwarte i tolerancyjne”, wyzwolone od norm i wzorców kultury – kobieta bez męża, rodziny, dzieci – w ramach nowego modelu człowieka z prawem do dowolnej „orientacji” moralnej, płciowej i seksualnej.Wymienione środowiska, mimo że działają niezależnie, osiągnęły efekt synergii, widoczny w formie zapaści cywilizacyjnej, ekonomicznej i demograficznej Polski.Czwartym elementem układanki są wykonawcy – polskojęzyczna administracja znana pod wprowadzającą w błąd nazwą potoczną: „polski rząd”, wykonująca dyrektywy i zalecenia unijne oraz sugestie ośrodków typu ONZ i WHO. Odbywa się to w formie zmiany przepisów prawnych dotyczących rodziny, zdrowia oraz wolności gospodarczej i prywatnej.W nikczemny proceder niszczenia Polski jest zaangażowany prawie cały establishment polityczny III RP, realizujący hasło przewodnie: Aby nie żyło się lepiej.

Dodaj komentarz

Polacy w ścisłej czołówce wymierających narodów. Tuż za Koreańczykami.

Polska idzie drogą Korei i to nie są dobre wieści.

Fatalne prognozy

5 marca 2025, businessinsider/polska-idzie-droga-korei

— To bardzo symboliczne. Wchodzimy do walki o najgorszy wynik w krajach OECD — mówi Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Komentuje w ten sposób prognozy, które zakładają, że wskaźnik dzietności w Polsce za rok spadnie poniżej 1, a w 2030 r. może wynieść tylko 0,8. Taki scenariusz oznaczałby, że idziemy ścieżką Korei Południowej, która zyskała miano najszybciej wymierającego kraju na świecie.

Polska ma olbrzymi problem z demografią.
Polska ma olbrzymi problem z demografią. | Foto: Piotr Kamionka / REPORTER / East News
  • Kolejne dane i prognozy potwierdzają, jak wielki problem demograficzny ma Polska
  • Z analizy ekonomistów Banku Pekao wynika, że w 2026 r. wskaźnik dzietności w naszym kraju spadnie poniżej 1, a w 2030 r. sięgnie 0,8
  • To poziomy, które dziś notuje Korea Południowa, okrzyknięta wielokrotnie najszybciej wymierającym krajem na świecie
  • Polska już dziś jest w czołówce krajów o najniższej dzietności. A wiele wskazuje na to, że będzie już tylko gorzej

O katastrofalnych danych demograficznych pisaliśmy w Business Insider Polska kilkukrotnie. Ostatnie statystyki pokazują, że jest gorzej, niż zakładał najczarniejszy scenariusz sprzed kilku lat.

W 2024 r. wskaźnik dzietności (z ang. TFR — total fertility rate) w Polsce wyniósł 1,10. To najniższy wynik w Europie i trzeci najgorszy wśród krajów OECD. Słabiej od nas wypadają tylko Chile i Korea Południowa. Tam jest to odpowiednio 0,88 i 0,75. Kobiety przez całe życie rodzą więc średnio mniej niż jedno dziecko.

Jednak najnowsze prognozy analityków Banku Pekao wskazują, że Polska już niedługo powinna doszlusować do tej grupki. Nigdzie indziej wskaźnik dzietności nie spada bowiem w tak szybkim tempie, jak u nas. Demografowie szacują, że do tzw. zastępowalności pokoleń konieczne jest posiadanie TFR na poziomie ponad 2.

Ekonomiści państwowego banku zwracają uwagę, że w porównaniu z 2019 r. liczba urodzeń w naszym kraju spadła już o jedną trzecią. Przypomnijmy, że w 2024 r. w Polsce urodziło się nieco ponad 250 tys. dzieci. Pięć lat wcześniej było to ponad 370 tys.

Co jeszcze bardziej niepokojące, będzie już tylko gorzej. Widać to doskonale na poniższym wykresie.

“Wskaźnik dzietności TFR wyniósł więc 1.10x w 2024 (vs. 1.45x w 2019), a jeśli trendy z roku 2024 się utrzymają to TFR spadnie <1.0x w 2026 i do 0.8x w 2030” — prognozują analitycy (pisownia oryginalna). Tempo spadku jest więc zawrotne.

Powodów jest mnóstwo

Z czego wynika tak drastyczny spadek dzietności w Polsce w ciągu ostatnich lat? — To jest w dużej mierze kwestia liczby urodzeń. Bo skoro spada nam mianownik, czyli liczba kobiet w wieku rozrodczym, to automatycznie oznacza, że licznik, czyli liczba urodzeń, musi spadać jeszcze szybciej — tłumaczy Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Nasz rozmówca podkreśla, że spadek wskaźnika TFR jest też efektem tego, że duża część osób w ogóle się nie decyduje na powiększenie rodziny. — Z badań wynika, że barierą jest przede wszystkim posiadanie pierwszego dziecka. A nam w Polsce zaczyna przybywać osób, które w ogóle nie mają dzieci. Powodów mogą być setki, ale to jest też na pewno efekt opóźniania tej decyzji o potomstwie — tłumaczy Kubisiak.

Problem ten jest wielowymiarowy. — Właśnie przeczytałem informację, że w Polsce ok. dwie trzecie osób studiujących stanowią kobiety. Jeśli więc chciałyby one znaleźć partnera [męża, owieczko.. z “partnerem” nie warto ryzykować dzieci – znudzi się, pójdzie do innej.. md] na uczelni, to automatycznie mają trudniejsze zadania, bo mężczyzn jest tam po prostu mało — kontynuuje ekspert.

Wskazuje też na jeszcze jeden aspekt, o którym dotychczas mówiło się stosunkowo mało. — Czynniki ekonomiczne czy edukacyjne są oczywiście ważne, ale jest jeszcze zjawisko wysoko zawieszonej poprzeczki względem rodzicielstwa. Społeczne oczekiwania wobec rodziców są takie, że dzieci będą się rozwijały na wszystkich możliwych polach, a rodzice będą wiecznie uśmiechnięci i tryskający pozytywną energią. To dla wielu osób, które jeszcze nie mają potomstwa, może być bariera nie do przeskoczenia. Również, gdy patrzą na swoich rówieśników z dziećmi — twierdzi nasz rozmówca.

Gdzie zatem jest dołek dla polskiej dzietności? — Trudno powiedzieć, szczególnie że ostatnie lata zaskakują nas raczej in minus niż in plus. To jest jeszcze bardziej niepokojące. A już samo osiągnięcie poziomu Korei Południowej jest bardzo symboliczne. Wchodzimy do walki o najgorszy wynik w krajach OECD — puentuje Andrzej Kubisiak.

Właśnie Korea Południowa przez ostatnie lata była wręcz symbolem katastrofy demograficznej. Pisaliśmy zresztą o tym w Business Insider Polska wielokrotnie.

O takim scenariuszu analitycy Pekao pisali już w ubiegłym roku. Teraz powoli zaczyna się on materializować, co widać na poniższym wykresie.

Wskaźnik dzietności na poziomie niższym niż 1 oznacza wymieranie społeczeństwa i depopulację. [Ależ skądże !! Wymieranie zaczyna się poniżej 2.20 md]

Prognozy zakładają, że pod koniec tego stulecia Polska będzie już liczyć jedynie 20 mln obywateli.

Jeszcze ważniejsza od wymierania jest jednak zmiana struktury populacji. Starsze społeczeństwo to konieczność zmian w ochronie zdrowia, na rynku pracy czy systemie emerytalnym. O tym również pisaliśmy w Business Insider Polska.

Rząd zapewnia, że widzi problem..

[Dalej następują, dość prześmiewcze, cytaty z bełkotu “rządowego”. md]