Katastrofa, której na co dzień nie widać


Centrum Życia i Rodziny
 Szanowni Państwo,
Komentatorzy prześcigają się w alarmistycznych nagłówkach: „bezprecedensowa sytuacja”, „drastyczne załamanie”, „katastrofa”.
O czym mowa? Nie, nie o wojnie ani o żadnym kataklizmie.To katastrofa, której nie widać na ulicach. I to dosłownie: nie widać.
Coraz mniej na nich bowiem… dziecięcych wózków. Na osiedlach coraz bardziej opustoszałe place zabaw i boiska. Zamykane szkoły, do których nie ma już kto chodzić.251,8 tys. – tyle dzieci urodziło się w Polsce w ubiegłym roku.Demografowie określają te dane jako bezprecedensowe, bo tak znaczącego spadku jeszcze kilka lat temu nikt nie przewidywał.W 2022 roku eksperci z ONZ szacowali, że w Polsce współczynnik dzietności spadnie do poziomu 1,12 dopiero w 2055 roku. Tymczasem stało się to… 31 lat wcześniej. Taki właśnie poziom odnotowano w Polsce w ubiegłym roku.
Z jednej strony badacze usiłują teraz znaleźć odpowiedź na pytanie: skąd aż tak katastrofalne wyniki? Dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci? I co zrobić, żeby odwrócić ten destrukcyjny trend? Czy w ogóle jest to możliwe?Ale szczerze mówiąc, uważam, że nie powinno nas to dziwić.
Czy możemy spodziewać się czegoś innego w kraju, w którym media niemal codziennie zalewają swoich odbiorców tytułami takimi jak: „Marzyłam o dziecku, ale teraz nienawidzę być matką”, „Nie decyduj się na dziecko. Ja żałuję, że je mam” czy „Nikt nie powiedział mi, że macierzyństwo to taki koszmar”, z okładki topowego pisma dla kobiet uśmiechają się trzy znane aborcjonistki, ogłaszające, że „Aborcja jest ok”, a wielkie marki produkują całe kampanie reklamowe oparte na wychwalaniu bezdzietności z wyboru?grafikaI oczywiście przyczyn niskiej dzietności jest znacznie więcej, a wiele z nich ma nawet większe znaczenie.
Jednak sposób przedstawiania rodziny w kulturze i mediach ma kluczowy wpływ: to właśnie ten czynnik pozwala kształtować postawy społeczne – zarówno postawę prorodzinną czy sprzyjającą rodzicielstwu, jak i tę przeciwną, postawę dobrowolnej bezdzietności. To właśnie przekazy medialne mają więc możliwość zbudować niezbędną bazę do tego, by młodzi ludzie w ogóle chcieli zakładać rodziny.Mają jednak też władzę przeciwną: niszczyć wizerunek rodziny, wprowadzać negatywne wzorce i sączyć wprost do umysłów młodych ludzi jad egoizmu.
Dlatego prorodzinne i prorodzicielskie nastawienie mediów musi być kluczowym obszarem zmian, jeśli nie chcemy, by Polska, jaką znamy, zniknęła na zawsze.
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Być może pomyślą Państwo teraz, że to bzdura. Przecież nikt, kto chce mieć dzieci, nie zrezygnuje z rodzicielstwa tylko przez to, że przeczytał nieprzychylny artykuł.Ale co, jeśli taki negatywny obraz macierzyństwa czy ojcostwa będzie otrzymywał konsekwentnie przez lata? Jeśli będzie on dobiegał właściwie ze wszystkich stron, nie dając większej szansy na poznanie innego obrazu świata?A przecież dokładnie to dzieje się obecnie!Media – i to zarówno tradycyjne, jak telewizja czy prasa, jak i internet – od lat w dość jednoznaczny sposób starają się wpływać na decyzje rodzicielskie młodych ludzi. Wystarczy wspomnieć wymienione już wyżej tytuły.I proszę mi wierzyć, takich i podobnych treści nie trzeba nawet szukać, a tytułów tego rodzaju mogłabym przytoczyć jeszcze dziesiątki.
Taki przekaz, czy tego chcemy, czy nie, trafia często na podatną glebę coraz bardziej rozbitego społeczeństwa, kultywującego kulturę indywidualizmu.Bycie mamą czy tatą jawi się dziś wielu młodym ludziom jako „koniec życia” czy „koniec wolności”. Dziecko widzą jako barierę dla swojego rozwoju: czy to drogi do wymarzonej kariery, czy też uniemożliwienie realizacji marzeń.
Próżno w mediach głównego nurtu szukać przedstawienia dziecka jako daru, a rodzicielstwa jako drogi niosącej spełnienie i radość.
Zmiana takiego stanu to oczywiście ogromne wyzwanie!Ale wierzę, że podejmując je, możemy zawalczyć o zmianę mentalności, niezbędną do tego, aby odwrócić katastrofalne trendy związane z dzietnością.Dlatego pod koniec września wzięłam udział w debacie na temat dzietności w telewizji PCH24. Wraz z pozostałymi gośćmi – redaktorem Pawłem Chmielewskim, doktorem Marcinem Kędzierskim i redaktorem Tomaszem Wróblewskim – miałam okazję porozmawiać o tym, dlaczego w Polsce rodzi się tak mało dzieci i jakie działania mogłyby przynieść poprawę tej sytuacji (link poniżej).
Mimo różnych podejść do wielu aspektów tego złożonego tematu, udało nam się naświetlić wiele obszarów, które często w podobnych dyskusjach są pomijane lub bagatelizowane.Czynniki wpływające na dzietność to przecież nie tylko świadczenia socjalne czy mieszkalnictwo (choć i tych tematów nie zabrakło w naszej rozmowie). To także problematyka rozpadu wspólnoty i zmiana struktury rodziny czy choćby kwestia podejścia Kościoła do problemu rodzicielstwa.Wspieram takie działania!Rozważania o przyczynach to jednak nie wszystko. Równie istotne jest promowanie naprawdę skutecznych i korzystnych dla rodzin rozwiązań.
Niestety obecny rząd często w kwestii polityki prorodzinnej strzela sobie w stopę. Ważniejsze są przecież ideologiczne postulaty. Zmiany w edukacji prowadzone pod wodzą lewicowej minister, które ukształtują dzieci i młodzież na “postępową” modłę, nie przekażą za to wartości rodziny i nierozerwalnego małżeństwa. Nie nauczą budowania trwałych, całożyciowych relacji.
Wprowadzenie związków partnerskich, które w dłuższej perspektywie przyczynią się do jeszcze większej dewastacji instytucji małżeństwa.
Promowanie aborcji na żądanie, zamiast odpowiedzialnego podejścia do rodzicielstwa i uznania podmiotowości i godności życia od poczęcia.To prosta droga do pogłębiania kryzysu dzietności! Niefrasobliwym i szalenie krótkowzrocznym podejściem rządzący tylko przyspieszają zupełne załamanie systemu społecznego.
Fundamentalne dla odbudowy wskaźników dzietności jest wytworzenie w młodych ludziach poczucia, że posiadanie rodziny to najlepsza droga do osobistego szczęścia, a dzieci to dar, a nie obciążenie ponad siły!
Tak długo, jak rodzicielstwo będzie im przedstawiane jako decyzja, której będą żałować, nie możemy marzyć o tym, że wskaźnik dzietności choćby drgnie w górę.Eksperci wskazują jasno: musimy odbudować społeczny prestiż rodziny! Sprawić, by wejście w trwały, całożyciowy związek i urodzenie kilkorga dzieci przestały być postrzegane jako życiowa porażka, nuda czy „zaściankowość”, a stały się celem i marzeniem kolejnych pokoleń.Medialna ofensywa prorodzinna będzie mieć tu niebagatelne znaczenie.
Dlatego w Centrum Życia i Rodziny od lat inicjujemy działania, które budują pozytywny obraz rodziny, małżeństwa i rodzicielstwa, starając się jednocześnie docierać z nim do szerokiego grona odbiorców.Te działania to z jednej strony Marsze dla Życia i Rodziny, które rokrocznie przechodzą ulicami kilkudziesięciu miast w Polsce, a także za granicą.Przypomnę – już dwa lata temu, w roku 2023 za hasło Marszu przyjęliśmy właśnie wezwanie do zadbania o dzietność: „Dzieci przyszłością Polski”. Choć wówczas daleko jeszcze było do poruszenia, które towarzyszy temu tematowi obecnie, alarmowaliśmy, że pikujące wskaźniki wymagają pilnej interwencji.
Z drugiej strony to także nasza bezpośrednia obecność w mediach, podczas debat, konferencji czy paneli dyskusyjnych. Niekiedy to trudne starcia jeden na jeden, rozmowy, które właściwie można by określić próbą zakrzyczenia przeciwnika. Co znamienne, w tym wypadku zazwyczaj temat jest ten sam – aborcja. Słowne ataki ze strony aborcjonistek powtarzają się właściwie przy każdym bezpośrednim spotkaniu.Na szczęście częściej to jednak merytoryczne rozmowy i starcia co najwyżej na argumenty. Niezależnie jednak od charakteru i przebiegu tych wystąpień, zawsze najważniejsze pozostaje dla nas to, aby w naszych wypowiedziach wybrzmiał jasny przekaz za życiem, małżeństwem i rodziną.
W naszych działaniach efektywnie wykorzystujemy też media społecznościowe. Jak istotna jest ta sfera, nie muszę zapewne wyjaśniać: badania wskazują, że dziś z mediów cyfrowych informacje czerpie ponad 40% Polaków, a prym wiodą tu młodzi ludzie.
Nasza aktywność w mediach społecznościowych daje więc ogromne możliwości dotarcia do tych, którzy najbardziej potrzebują przekazu o wartości życia i rodziny. To właśnie o nich najzacieklejszy bój toczą środowiska lewicowe, próbując wyrugować ze szkół religię, a na jej miejsce wprowadzając ukrytą pod płaszczykiem dbałości o zdrowie skrajnie zideologizowaną edukację seksualną. Media społecznościowe, z których najliczniej korzysta młodzież i młodzi dorośli, są więc często jedyną platformą przekazu treści podważających fałszywy i deprawujący obraz świata, który wpaja się im na co dzień.
I na tym polu Centrum Życia i Rodziny jest znaczącym graczem. Wystarczy wspomnieć, że na jednym z największych portali społecznościowych, Facebooku, profil CŻiR ma ponad 66 tys. obserwujących, czyli ponad sześciokrotnie więcej niż nasz brytyjski odpowiednik, March For Life UK.Zapotrzebowanie na treści związane z obroną godności życia od poczęcia, małżeństwa i rodziny jest więc duże. Działalność medialna pochłania też jednak znaczne środki. Dla przykładu – dotarcie w do 130 000 odbiorców poprzez media społecznościowe to dla nas koszt kilku tysięcy złotych.
Widzimy wciąż rosnącą potrzebę zwiększania naszego zaangażowania na tym polu. Konieczność zarówno świadczenia o nich, jak i informowania, dyskutowania, argumentowania w rozmowach z nieprzekonanymi staje się dziś jeszcze pilniejsza.Merytorycznych głosów stających w mediach po stronie wartości wciąż jest za mało. Za mało, by ten przekaz przebił się do szerszego grona odbiorców, by przekonał tych, którzy na co dzień są wręcz zalewani lewicową narracją.
Dlatego bardzo proszę Państwa o wsparcie w naszej misji odbudowy pozytywnego wizerunku rodziny w mediach datkiem w dowolnej wysokości, na przykład 50 zł, 100 zł, 200 zł, 500 zł lub innej. Każda Państwa wpłata przyczyni się do poszerzania naszej działalności w tym zakresie i dotarcia do kolejnych grup odbiorców z przekazem o wartości życia, małżeństwa i rodziny.Wspieram walkę o wizerunek rodziny w mediach
Proszę pozwolić, że na koniec podzielę się z Państwem osobistym wspomnieniem.Kilka lat temu, spacerując z moim mężem po jego rodzinnym mieście, zawędrowaliśmy w okolice szkoły, do której chodził jako dziecko. Wszystko wyglądało zwyczajnie: niezmieniona od lat spokojna okolica, ten sam budynek. Dopiero, gdy podeszliśmy bliżej zauważyliśmy, że coś jednak uległo zmianie. W tym miejscu nie było już szkoły, ale… dom spokojnej starości.Mamy już pewność, że rok 2024 zapisze się pod względem dzietności na czarnych kartach historii – odnotowana liczba urodzeń jest nie tylko najniższa po II wojnie światowej, ale i najniższa od 200 lat na całym obszarze obecnych ziem polskich.O ile więc jeszcze kilka lat temu alarmowaliśmy, że Polskę czeka demograficzna katastrofa, to dziś możemy powiedzieć po prostu: ta katastrofa już dzieje się na naszych oczach. A to prawdopodobnie dopiero początek – skutki tych destrukcyjnych procesów dopiero zaczynają być widoczne.Jeśli jednak chcemy mieć przynajmniej szansę na odwrócenie tego procesu, musimy zacząć działać już teraz. Tego bowiem, co czeka nas, jeśli nic się nie zmieni, nikt z nas nie chce oglądać.
Aleksandra Gajek PS. Debatę, o której wspomniałam wcześniej mogą Państwo do obejrzeć w tym miejscu, do czego bardzo serdecznie Państwa zachęcam! 
WSPIERAM DZIAŁANIA CENTRUM ŻYCIA I RODZINY!
 Dane do przelewu:Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81
Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SA
Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPW
IBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawa
tel. +48 22 629 11 76