Sławomir M. Kozak
2021-11-19 https://www.oficyna-aurora.pl/aktualnosci/opium-dla-mas,p1837039862
Kiedy we wrześniu 2021 Amerykanie wycofywali swoje siły z Afganistanu, rozważałem w studio PL1, konsekwencje tego posunięcia dla Europy. Wspomniałem wówczas, że Niemcy, którzy deklarowali gotowość przyjęcia 40 000 uciekających ze swojego kraju Afgańczyków, poprzestali na zaledwie 634 osobach, w tym 138 swoich byłych pracowników z ich rodzinami.
Mówiłem też, że znany analityk polityczny, T. Meyssan informował o tym, że UE zaoferowała każdemu państwu spoza Unii, które zechce uchodźców przyjąć – 700 mln euro. Oczywiście, pośród tej liczby uciekinierów, większość stanowili zapewne ludzie współpracujący dotąd z aliantami USA w okupowanym przez 20 lat Afganistanie i z pewnością najbardziej przydatni zostali już „zagospodarowani”. Pozostała jednak cała masa tych, którymi można wpływać na destabilizowanie krajów Europy i dziś część z nich staje właśnie u naszej wschodniej granicy. Wiele wskazuje też na to, że do akcji przerzutu nachodźców w ten rejon świata, dołącza Turcja, która zawsze z ochotą wykorzystywała wszelkie dostępne techniki mogące skierować jak najdalej od swoich terenów, znienawidzonych przez siebie Kurdów.
Nie należy przy tym zapominać o tym, że w 2017 r. niektóre media donosiły, iż Amerykanie byli zaangażowani w transport około 10 000 tak zwanych bojowników ISIS, z Syrii do Afganistanu. To dlatego właśnie, odradza się na naszych oczach ta organizacja, która obecnie nazywa się ISIS-K (Khorasan). Niektórzy publicyści wiązali to z budowaniem kolejnego przyczółku dla ewentualnych działań anty-irańskich, jednak coraz więcej wskazuje na to, że dla Iranu wymyślono zupełnie inną rolę w najbliższych latach i bojówki te nie będą wykorzystywane zgodnie z pierwotnym założeniem.
Czym się zajmą doskonale wyszkoleni i uzbrojeni bojownicy? Czas pokaże, ale trudno zakładać, aby ich sponsorzy inwestowali w nich miliony dla zwykłego kaprysu. Uważam, że mimo pozornych zmian w amerykańskiej polityce zagranicznej, nadal żywa jest doktryna admirała Cebrowskiego, według której wróg przestał być definiowany przez ideologię, czy religię, a jedynie przez brak integracji ze zglobalizowaną gospodarką kapitalizmu finansowego, dziś określanego, jako kapitalizm inkluzywny.
W obecnych czasach, kiedy bombardowani jesteśmy zalewem przeróżnych informacji atakujących nas każdego dnia, szybko zapominamy o wydarzeniach sprzed zaledwie kilku tygodni, czy miesięcy. To duży problem, bo gubimy się przez to w ocenie otaczającej nas sytuacji, a pamiętać trzeba, że ogromna większość spływających poprzez kanał głównego ścieku danych, jest zwykłą dezinformacją, mającą to zagubienie podtrzymywać. To zjawisko korzystne dla partii sprawującej władzę, bo jej notowania w chwilach zagrożenia, rzeczywistego bądź budowanego sztucznie, zawsze rosną. Obywatele chcą poczucia bezpieczeństwa i zawsze będą chronili się pod skrzydła rządu, który to poczucie może im zapewnić. 20 lat temu przećwiczono to perfekcyjnie w najbardziej demokratycznym rzekomo społeczeństwie, które pogrzebało swoje najważniejsze idee pod gruzami kilku wieżowców.
Dla wielu osób amerykański odwrót z Afganistanu wydawał się niezrozumiały, jeśli wziąć pod uwagę nagłe zatamowanie ogromnej rzeki pieniędzy z biznesu narkotykowego, płynącej przez wszystkie te lata do tych, którzy żar tej okupacji podsycali. Ta rzeka płynęła przez dwie dekady strumieniem tak wartkim, że wszelkie inne zyski, jak te płynące z gigantycznego handlu bronią, zdawały się być zaledwie strumykami. Naturalne jest więc zdziwienie wynikające z pobudowania dla niej tak silnej zapory. Ta jednak, by trzymać się tej hydrologicznej konwencji, nie zablokowała jej przecież w całości, a jedynie przekierowała jej nurt w zupełnie inne regiony, obawiam się, że europejskie. I te trzy elementy, w postaci zdeterminowanych, dobrze opłacanych ludzi, dużej ilości broni, której ogromne ilości pozostały w Afganistanie oraz heroiny, skanalizowanej na tę część świata, stanowić mogą niewyobrażalną mieszankę wybuchową. Jak podawała BBC[1], w 2019 r., Afganistan wyeksportował prawie 80% światowej podaży heroiny. Ponad 120 000 osób w Afganistanie było zatrudnionych przy wzroście lub produkcji nielegalnego narkotyku, a proceder ten przyczynił się do pokrycia dochodu gospodarki Afganistanu w 11%. Oczywiście, zapytać można, dlaczego heroina straciła na wartości po drugiej stronie Atlantyku na tyle, by można było pozostawić ją po tej jego stronie?
Otóż, dobra, staromodna heroina pozyskiwana z upraw afgańskich została zastąpiona chińskim fentanylem, który jest importowany z dużo większą łatwością i po niższych kosztach niż jego wcześniej dominujący, słabszy konkurent. U nas temat ten nie jest nagłaśniany, ale w USA staje się poważnym problemem. Bardzo poważnym, bo fentanyl jest syntetycznym opioidem, 50, do nawet 100 razy silniejszym od heroiny, której zresztą od września tego roku nie sposób już kupić u amerykańskich pusherów. Jest też kilkadziesiąt razy silniejszy od morfiny, wypiera więc wszelkie dostępne dotąd na nielegalnym rynku narkotyki.
Ten akurat, nie jest w Ameryce zjawiskiem zupełnie nowym. Znany jest tam przynajmniej od 2010 r.. Jednak jego udział wśród liczby zgonów z przedawkowania wzrósł do dziś o ponad 500%. Już w 2017 r. z tego powodu życie straciło w USA blisko 50 000 osób. W 2018 było ich już ponad 70 000. Handlarze narkotyków stosowali w ostatnich latach dwie podstawowe techniki dostarczania fentanylu produkowanego w Chinach, gdzie jest około 160 000 firm chemicznych zdolnych do produkcji tego syntetyku. Był on albo wysyłany bezpośrednio do USA za pośrednictwem poczty międzynarodowej, albo transferowany do Meksyku i stamtąd przemycany do Ameryki.
Fentanyl jest unikalnym narkotykiem pod kilkoma względami. Przede wszystkim, zysk na jego sprzedaży jest niewyobrażalny. INWESTYCJA O WARTOŚCI 3 000 DOLARÓW MOŻE PRZYNIEŚĆ 1,5 MLN DOLARÓW ZYSKU. Fentanyl, jako narkotyk wytwarzany laboratoryjnie, wymaga mniej czasu i miejsca do produkcji, niż jego rolniczy odpowiednik, czyli heroina. Chemicy mogą produkować fentanyl w małych laboratoriach i stosować łatwe metody wysyłki, ponieważ ilość fentanylu potrzebna do wywołania efektu porównywalnego z heroiną jest tak mała, że producenci mogą go wysyłać w zwykłych opakowaniach, takich jak koperty używane dla standardowych listów. Tania produkcja to nie jedyna korzyść ekonomiczna, jaką odnoszą dostawcy. Mówi się, że fentanyl jest o wiele bardziej uzależniający niż heroina. Ta trucizna nie dotyka zresztą tylko uzależnionych. W niektórych przypadkach osoby udzielające pierwszej pomocy wdychały unoszący się w powietrzu fentanyl, co prowadziło do tak zwanego przedawkowania kontaktowego. Jest więc to produkt naprawdę niebezpieczny.
Czasy się zmieniają i dziś dystrybutorzy zamawiają fentanyl przez Internet, zlecając jego wysyłkę pocztą. To przynosi efekty, zarówno dzięki zaangażowaniu niektórych spedytorów, wielokrotnemu przekazywaniu nadzoru i manipulowaniu informacjami w punktach kontrolnych, takimi jak fałszywe etykiety na rzekomych lekach. Znane nam, choćby z filmów, uliczne szajki narkotykowe przekształciły się w gospodarzy domen internetowych. Uliczne transakcje zostały zastąpione przez zakupy online. Wojna narkotykowa zmienia się drastycznie wraz z postępem technologii komunikacyjnych. Ponadto, producenci wysyłają fentanyl do karteli narkotykowych w Meksyku, które przetwarzają je do postaci pigułek i przerzucają przez południową granicę USA. W październiku, armia meksykańska zlikwidowała laboratorium w Culiacan, w którym produkowano około 70 mln takich niebieskich tabletek miesięcznie dla jednego tylko kartelu Sinaloa. Fentanyl trafił także na sprawdzone szlaki, które zaczynają się w Kanadzie i na Wyspach Karaibskich. Oczywiście, z jednej strony media i oficjalne organizacje rządowe grzmią, by zrobić wszystko dla ukrócenia handlu fentanylem, wieszając psy na Chińskiej Republice Ludowej, jednak dyskusje toczące się w tej kwestii na forum G-20, nie przyniosły dotąd żadnych wymiernych korzyści.
Zdecydowanym zwolennikiem objęcia tego typu substancji specjalnym nadzorem międzynarodowym był do niedawna Donald Trump, który prowadził na ten temat rozmowy z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Jak wiemy, Trump nie ma już na to wpływu, a opium dla mas zmienia formę i staje się coraz silniejsze.
Felieton pochodzi z 47 numeru Warszawskiej Gazety
[1] https://www.bbc.com/news/world-asia-58308494