Rysie też chorują na wściekliznę. Nawet kardynalne.

Kard. Ryś w obronie migrantów.

Ujawniono treść listu.

„KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo

wybrać sobie miejsce do życia”

17.07.2025 rysie/chore

[z nienawiści do Polski, czy do Prawdy?]

Kard. Grzegorz Ryś
Kard. Grzegorz Ryś Fot. PAP/Marian Zubrzycki

Kard. Grzegorz Ryś napisał list do wiernych, który ma zostać odczytany w kościołach Archidiecezji Łódzkiej w najbliższą niedzielę. Jego treść ujawnił portal RMF24.

Metropolita łódzki w liście do wiernych podkreślił, że zwraca się do nich „w związku z ważnymi pytaniami, które szczególnie w ostatnich tygodniach „wiszą w powietrzu” i których nie wolno zostawić bez odpowiedzi”. „Nie chodzi przy tym o naszą, lecz o Bożą odpowiedź!” – twierdził.

Hierarcha nawiązał do Pisma Św., by odnieść się do „dwóch niezwykle ważnych kwestii”. Jedną z nich jest „spór o uchodźców i migrantów”.

Według kard. Rysia, spór wokół kwestii migracji powoduje „działania, które – nierzadko powołując się na chrześcijańskie motywacje – w istocie rzeczy z chrześcijaństwem nie mają wiele wspólnego, godząc także w inicjatywy prawdziwie ewangeliczne, jak np. prowadzone (czy współprowadzone) od czasu wojny w Ukrainie przez kościelną CARITAS «Centra pomocy migrantom i uchodźcom»”.

„Hejt, strach przed «obcym», stereotypy, nienawiść stają się argumentem ważniejszym niż racje ludzkie i ewangeliczne” – grzmiał. Duchowny ocenił, że zgodnie z katolicką nauką społeczną „KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo wybrać sobie miejsce do życia; i ma prawo w tym miejscu być uszanowanym w swoich przekonaniach, kulturze, języku i wierze”. Dalej napominał, że chrześcijaństwo to „PROŚBA: najpierw o NAWRÓCENIE JĘZYKA!”. Grzmiał również, że „panujący dyskurs zarówno godzi w przybyszów, jak i przetrąca inicjatywy, motywacje i siły tych, którzy chcą im pomóc”.

Przypomnijmy, że rząd warszawski postanowił bohatersko walczyć z kryzysem migracyjnym. Od 7 lipca na granicach z Niemcami i Litwą obowiązują kontrole graniczne. Reakcję polityków, po przeszło półtorarocznych rządach, wywołała znacząca zmiana nastrojów społecznych po serii tragicznych doniesień o przestępstwach – w tym zabójstwach i atakach – dokonywanych w Polsce przez imigrantów.

Różnice cywilizacyjne. „Dorosły człowiek, który wyrasta z niewychowanego dziecka, to jest zwierzę”

„Dorosły człowiek, który wyrasta z niewychowanego dziecka, to jest zwierzę”

Autor: CzarnaLimuzyna , 16 lipca 2025

Lewica dużo mówi o przyjmowaniu tzw. migrantów czyli ludzi niewychowanych lub „wychowanych w innej kulturze”. Intruzów, którzy wdzierają się do nas z obszarów nieucywilizowanych. Zachowanie tych osobników przypomina zachowania gorsze niż zwierzęce: napady, kradzieże, pobicia, gwałty i zabójstwa.

Człowiek kształtuje się, wyrasta z natury i kultury. Dorośli intruzi, którzy zalewają Europę, a ostatnio i Polskę – nigdy się nie zmienią. To pokazuje historia Europy na przełomie XX i XXI wieku. Asymilacja jest płytka, a jedyna realna szansa na zmianę może zostać stworzona przez kanon duchowy wraz z przyjęciem wiary chrześcijańskiej, co zdarza się bardzo rzadko.

Nielegalny czy legalny pasożyt? Nie ma znaczenia

Celem „procesów wychowawczych” neomarskizmu, tak jak mówił Krzysztof Karoń, jest stworzenie przez lewicę pasożyta, który nie będzie potrafił pracować oraz będzie zdemoralizowany. Wówczas biały mieszkaniec Europy zniży się do poziomu nachodźców.

(…) dorosły człowiek, który wyrasta z niewychowanego dziecka, to jest zwierzę. Na poziomie tych zachowań, które są istotne w życiu społecznym.

Jeśli małego dziecka nie wychowa się w taki sposób, żeby on rozumiał i miał przede wszystkim pewien nawyk. Coś co ja w skrócie nazywam etosem pracy, to on nigdy nie nauczy się pracować. A w związku z tym, jako dorosły człowiek będzie musiał swój dobrobyt kraść.

W ten sposób doszło do paradoksu, że znaczną część dóbr za niewydolną Europę zaczął produkować „inny świat”.

Biały człowiek zostanie całkowicie pozbawiony zdolności do pracy do produkcji dóbr, a świat – ten który w tej chwili na białego człowieka jeszcze pracuje, osiągnie… zdobędzie technologię. Biały człowiek pozostanie z niczym i będzie mógł się tylko buntować i będzie się musiał, mógł zbuntować. Przeciwko komu? Przeciwko tym którzy tworzą ten system i wtedy będzie potrzebny terror i ten terror jest montowany

Rozmowę z Karoniem przeprowadził ignorant. Pomimo tego mankamentu warto wysłuchać

=====================================

Masowa migracja – droga do samozniszczenia Europy

Masowa migracja – droga do samozniszczenia Europy

Agnieszka Stelmach https://pch24.pl/masowa-migracja-droga-do-samozniszczenia-europy/

================================

„Nielegalna migracja stanowi zaledwie ułamek całkowitej migracji w Europie. Dane Eurostatu pokazują, że z 4,1 miliona osób, które przeprowadziły się do UE w 2023 r., tylko około 10% stanowili nielegalni migranci. W zeszłym roku odnotowano największą liczbę przyjazdów migrantów od 2014 r. i byli to niemal wyłącznie legalni migranci”.

============================

Unijna agencja Frontex podaje, że liczba nielegalnych przekroczeń granic w Unii Europejskiej obniżyła się w pierwszym kwartale o 30 procent w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Spadki zaobserwowano na wszystkich głównych szlakach migracyjnych prowadzących do Europy.

Jak pokazują dane oraz skutki polityki prowadzonej  w tym zakresie, znacznie poważniejszym problemem niż wjazdy czy wejścia nielegalne jest jednak mnożenie kanałów tak zwanej migracji regularnej. Pozwala ona na wjazd i osiedlenie się w UE większej liczbie osób z państw trzecich, bardzo często całkowicie odmiennych kulturowo.

Proceder taki jest możliwy dzięki zawieraniu przez poszczególne rządy umów o eksternalizacji procedur azylowych z wybranymi krajami spoza UE. W zamian za ułatwienie migracji dla swoich obywateli na obszar Unii, wybrane kraje godzą się na przyjęcie i przetrzymywanie u siebie – do czasu rozpatrzenia wniosków azylowych – deportowanych z Europy migrantów.

Tego typu umowy są priorytetem duńskiej prezydencji, która rozpoczęła się 1 lipca.

UE popiera duński model „zero uchodźców”

W zeszłym roku rząd w Kopenhadze przyznał status uchodźcy „historycznie” niskiej liczbie osób (864). 309 z nich pochodziło z Syrii, 130 z Erytrei, a kolejne 130 z Afganistanu. Minister ds. imigracji Kaare Dybvad Bek wskazał, że spadek ten był spowodowany „surową polityką azylową” prowadzoną przez premier Mette Frederiksen. Jednocześnie dodał, że do Danii nie powinno przyjeżdżać więcej migrantów niż „społeczeństwo jest w stanie ich obsłużyć”.

Ambicją socjaldemokratycznej premier – odkąd doszła do władzy w 2019 roku – jest ograniczenie liczby wniosków o azyl do „zera”. Premier podkreśliła, że bez zaostrzenia polityki migracyjnej prawicowe partie zdobędą władzę na całym kontynencie.

Tak więc w 2021 roku Dania uchwaliła prawo, które zezwalało na deportację imigrantów do ośrodków dla azylantów w partnerskich krajach trzecich. Frederiksen nie przejęła się krytyką jej polityki ze strony Komisji Europejskiej, obawiającej się naruszania praw człowieka wobec migrantów i uchodźców.

Teraz, gdy Dania przejęła prezydencję w UE od Polski, priorytetem Kopenhagi jest rozszerzenie surowszej polityki migracyjnej w całej Europie. W szczególności zależy jej na wprowadzeniu bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących rozpatrywania wniosków azylowych i odwołań od nich.

Szefowa rządu w Kopenhadze chce zbudować unijny konsensus w sprawie „eksternalizacji procedur azylowych poza Europę”. – Polityka migracyjna jest związana z bezpieczeństwem, to znaczy, że potrzebujemy Europy, która jest bezpieczniejsza, bardziej stabilna i silniejsza, a tak naprawdę nie jest, jeśli nie kontrolujemy przepływów do Europy — mówiła ostatnio minister ds. europejskich Danii Marie Bjerre, przedstawiając priorytety swego państwa na prezydencję.

Dania, której migranci stanowią 16 procent całej populacji w porównaniu z 3,3 procenta w 1985 roku, chce chronić system opieki społecznej „od kołyski do grobu”.

Poza „eksternalizacją procedur azylowych poza Europę” (chodzi o zawieranie umów z tak zwanymi krajami trzecimi i odsyłanie nielegalnych imigrantów z naszego kontynentu do tych krajów, gdzie oczekiwaliby na rozpatrzenie wniosków o azyl), Duńczycy wraz z unijnymi partnerami zabiegają o ograniczenie zakresu orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

W marcu Dania, Włochy, a także przedstawiciele Czech, Polski, Austrii, Belgii, Estonii, Łotwy i Litwy wezwali do „nowej i otwartej rozmowy na temat interpretacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”. Osiem państw domaga się rewizji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka ze względu na zbyt szerokie interpretacje zawartych w niej zapisów, które nie przystają do rzeczywistości. Zwłaszcza, jeśli chodzi o prawa migrantów i uchodźców.

Sygnatariusze listu otwartego zaznaczyli, że chcą „przywrócenia właściwej równowagi” w kwestii interpretacji postanowień konwencji, która weszła w życie w 1953 roku, a którą Europejski Trybunał Praw Człowieka, wydający wiążące orzeczenia, znacznie rozszerzył.

Autorzy listu stwierdzili, że nadszedł czas na „dyskusję na temat tego, w jaki sposób międzynarodowe konwencje odpowiadają wyzwaniom, z którymi mierzymy się dzisiaj”. Wezwali do „przyjrzenia się, w jaki sposób Europejski Trybunał Praw Człowieka rozwinął swoją interpretację Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”, zarzucając np. Polsce bezprawne traktowanie migrantów. Danii sędziowie nakazali zmienić przepisy dotyczące łączenia rodzin. Trybunał wydał sporo orzeczeń na niekorzyść rządu w Rzymie czy Estonii.

W związku z tym przywódcy państw europejskich pytają, „czy Trybunał w niektórych przypadkach nie rozszerzył zakresu konwencji zbyt daleko… zmieniając w ten sposób równowagę między interesami, które powinny być chronione?”.

„Uważamy, że rozwój interpretacji Trybunału w niektórych przypadkach ograniczył naszą zdolność do podejmowania decyzji politycznych w naszych własnych demokracjach” – dodano.

Meloni, która doszła do władzy, obiecując ograniczenie nielegalnej migracji, obecnie mierzy się z problemami prawnymi dotyczącymi tworzenia ośrodków dla migrantów w Albanii. Włoscy sędziowie nie chcą godzić się na deportacje przybyszy przechwyconych przez włoskie władze na morzu. Kierują sprawy do ETPC.

Duńczycy narzekają, że konwencja czasami chroni „niewłaściwe osoby” i „nakłada zbyt wiele ograniczeń na możliwość decydowania przez państwa, kogo wydalić ze swoich terytoriów”.

Na list zareagowali obrońcy praw człowieka, alarmując, że podstawy konwencji zostały już nadszarpnięte przez zmianę podejścia do migracji i umowy UE z krajami takimi jak Libia oraz Tunezja. Pomogły one spowolnić napływ migrantów, ale zrobiły to „ogromnym kosztem praw człowieka”. Jako przykład podaje się wyrzucenie w 2023 roku przez władze Tunezji afrykańskich migrantów na pustynię.

UE próbuje także innych środków, by pozbyć się nielegalnych przybyszów. Bruksela wskazała niedawno, że Kosowo, Bangladesz, Kolumbia, Egipt, Indie, Maroko i Tunezja powinny zostać uznane za „bezpieczne kraje pochodzenia”. Oznacza to, że ​​ich obywatele mogliby być odsyłani w ramach szybszych procedur po odrzuceniu ich wniosków azylowych.

Wciąż jednak brak wspólnego podejścia w całej UE w tej kwestii. Niektórzy politycy, jak np. francuska europosłanka Partii Zielonych Mélissa Camara, oskarżają Komisję Europejską o rezygnację z przestrzegania praw podstawowych. Odniosła się do unijnych umów z krajami spoza Europy, takimi jak Libia i Tunezja, gdzie prawa człowieka odsyłanych przybyszy z UE mają być naruszane.

Europejskie Centrum Praw Konstytucyjnych i Praw Człowieka (ECCHR) złożyło dwie skargi do Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie traktowania migrantów oraz uchodźców w Libii i Tunezji. Zdaniem radczyni prawnej ECCHR Allison West, przypadki te „stanowią zbrodnie przeciwko ludzkości, przy współpracy i akceptacji UE”.

Mimo tych działań państwa europejskie wydają się być zgodne co do potrzeby zawierania takich umów z innymi krajami spoza Unii. Jednocześnie obiecują tworzenie większej liczby ścieżek, umożliwiających legalne dotarcie do UE (w celach zarobkowych, poprzez szybsze łączenie rodzin, stwarzanie ułatwień dla osób pragnących uczyć się w danym kraju czy prowadzić badania).

Nieregularna migracja

Z danych Frontexu dowiadujemy się, że w pierwszych dwóch miesiącach 2025 roku nielegalna migracja spadła do poziomu prawie 25 tysięcy osób. Zmniejszenie przepływu „uchodźców” odnotowano na większości szlaków, z wyjątkiem środkowo-śródziemnomorskiego. Trasa zachodnioafrykańska odpowiadała za znaczną część przybyszów w okresie styczeń – luty. Trasa środkowo-śródziemnomorska odnotowała największy wzrost liczby imigrantów (+48% rok do roku). Bałkany Zachodnie zaliczyły z kolei największy spadek (-64%). Najczęściej nielegalni „nachodźcy” pochodzili z Afganistanu, Bangladeszu i Mali.

Pomimo 40-procentowego spadku w porównaniu z ubiegłym rokiem, korytarz zachodnioafrykański pozostał najbardziej aktywną drogą nielegalnej migracji (7 200 przybyszów zarejestrowano w ciągu pierwszych dwóch miesięcy 2025 r.). Większość migrantów pochodziła z Mali, Senegalu i Gwinei.

Największy wzrost w ciągu pierwszych dwóch miesięcy roku odnotowano na szlaku środkowo-śródziemnomorskim (prawie 6 900 osób) i jest to druga najbardziej aktywna trasa migracyjna prowadząca do UE.

Libia pozostaje głównym punktem przerzutowym na tej trasie. Przemytnicy mają coraz częściej wykorzystywać potężne łodzie motorowe. Koszt przeprawy morskiej waha się od 5 000 do 8 000 EUR za osobę. Najczęściej z tej trasy korzystają obywatele Bangladeszu. Wykorzystują oni formalne umowy zawierane przez ich kraj z Libią, by legalnie wjechać do tego kraju w celach zarobkowych. Następnie zaś wyruszają w podróż morską do Europy.

W sumie w zeszłym roku odnotowano nieco ponad 239 tysięcy wykrytych przypadków nielegalnych migrantów.

Na trasie wiodącej przez wschodnie granice UE odnotowano trzykrotny wzrost liczby przekroczeń, głównie wzdłuż granicy z Ukrainą i Białorusią.

Pośród nielegalnych imigrantów kobiety stanowią zaledwie 10 procent, a większość z nich przybyło na granice UE przez szlak wschodniośródziemnomorski. Największą grupę pośród kobiet stanowiły Afganki i Syryjki.

Mimo że kraje takie jak Francja, Wielka Brytania i Włochy zwiększają poziom deportacji, to wciąż nie jest on wysoki. A niektóre państwa, jak Hiszpania zamierzają zalegalizować średnio 300 tys. przybyłych tu bezprawnie osób w ciągu najbliższych trzech lat. Madryt chce zwiększyć liczbę potencjalnych pracowników ze względu na starzenie się populacji. Tysiące nieletnich migrantów zostanie również przeniesionych z Wysp Kanaryjskich na stały ląd. Premier Pedro Sanchez zawarł szereg umów z Mauretanią w celu zwalczania sieci przemytu ludzi i ograniczenia migracji z Afryki Zachodniej.

W grudniu 2024 roku UE zatwierdziła plan Polski dotyczący tymczasowego zawieszenia prawa do azylu w celu przeciwdziałania „zagrożeniom hybrydowym” i „uzbrajaniu migracji” przez Rosję oraz Białoruś.

Regularna migracja

Jeśli przyjrzymy się innym danym statystycznym dotyczącym przepływów ludnościowych, w tym w szczególności tak zwanej migracji regularnej (czytaj: legalnej), zobaczymy, że to właśnie ona jest znacznie większym problemem.

Statists.com podaje: „Nielegalna migracja stanowi zaledwie ułamek całkowitej migracji w Europie. Dane Eurostatu pokazują, że z 4,1 miliona osób, które przeprowadziły się do UE w 2023 r., tylko około 10% stanowili nielegalni migranci. W zeszłym roku odnotowano największą liczbę przyjazdów migrantów od 2014 r. i byli to niemal wyłącznie legalni migranci”.

W 2023 roku kraje UE wydały ponad 3,7 mln pierwszych zezwoleń na pobyt dla obywateli spoza UE, co stanowi wzrost o 4,7% w porównaniu z 2022 r. i jest najwyższą liczbą odnotowaną do tej pory.

Głównym powodem wydawania zezwoleń na pobyt w 2023 r. była praca (33,8%), kwestie rodzinne (26,4%), ochrona międzynarodowa (25,6%), powody edukacyjne (14,3%).

W 2023 r. najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt wydano obywatelom Ukrainy (307 313), następnie Białorusi (281 279) i Indii (207 966). Sporo zezwoleń uzyskali także Turcy (31,8%). Syryjczycy i Afgańczycy mogli uzyskać pozwolenie z powodu ochrony międzynarodowej (77,3% Syryjczyków i 85,1% Afgańczyków). Z racji rodzinnych najwięcej pozwoleń uzyskali Marokańczycy, Rosjanie i Brazylijczycy. Ze względów edukacyjnych pozwolenia otrzymywali przede wszystkim obywatele Chin.

Dane Eurostatu nie obejmują osób, którym udzielono tymczasowej ochrony w krajach UE z uwagi na agresję Rosji na Ukrainę. Są one oddzielnie gromadzone i dotyczą statusu tymczasowej ochrony.

Warto zauważyć, że w 2021 roku przybyło do UE z zewnątrz 2,3 miliona imigrantów. W 2022 roku 875 000 osób po raz pierwszy złożyło wniosek o ochronę międzynarodową w krajach UE, co stanowi wzrost o 63% w porównaniu z 2021 r. Również w 2022 r. około 82 000 wysoko wykwalifikowanych pracowników spoza UE otrzymało Niebieską Kartę, zezwolenie na pracę i pobyt dla wysoko wykwalifikowanych osób spoza UE. W tym samym roku kraje UE wydały również 421 000 zezwoleń obywatelom spoza UE na naukę i badania.

Dla porównania, w 2020 r. do krajów UE przybyło 1,9 mln osób, a w 2019 r. było ich aż 2,7 mln.

W liczbach bezwzględnych najpopularniejszymi krajami docelowymi dla imigrantów spoza UE w 2021 r. były: Niemcy (439 000 osób) i Hiszpania (421 000), przed Włochami (248 000) i Francją (238 000). Osoby, które wyemigrowały do ​​tych 4 państw członkowskich UE, stanowiły 60% wszystkich imigrantów, którzy przybyli spoza UE w 2021 r.

Generalnie, migranci są stosunkowo młodzi, bo w wieku od 20 do 49 lat.

W 2022 r. wszystkie kraje UE łącznie wydały prawie 3,5 mln pierwszych zezwoleń na pobyt obywatelom spoza UE. Najwięcej Polska (700 000, czyli 20% wszystkich wydanych w UE), a następnie Niemcy (539 000, czyli 16%), Hiszpania (467 000, czyli 14%), Włochy (338 000, czyli 10%) i Francja (324 000, czyli 9%). Oprócz obywateli Ukrainy (374 000, czyli 11% wszystkich zezwoleń), Białorusi (310 000, czyli 9%) i Indii (183 000, czyli 5%), zaświadczenia pobytowe przyznawano Syryjczykom, Afgańczykom, Wenezuelczykom, Turkom itd.

W 2022 r. kraje UE podjęły około 850 000 decyzji w sprawie wniosków o azyl. Spośród nich 632 000 zapadło w pierwszej instancji, a 217 000 było rozstrzygnięciami ostatecznymi podjętymi w wyniku odwołania lub przeglądu decyzji pierwszej instancji.

Decyzje pierwszej instancji przyznały status ochrony 311 000 osób ubiegającym się o azyl, co stanowi wzrost o 54% w porównaniu z rokiem 2021. W drodze ostatecznych decyzji państwa członkowskie UE przyznały status ochrony 73 000 osób ubiegającym się o azyl.

W 2022 r. 143 000 obywateli spoza UE odmówiono wjazdu do UE, 1,1 miliona osób uznano za przebywających nielegalnie, 431 000 osób nakazano opuszczenie kraju UE, a 74 000 osób odesłano do kraju spoza UE.

W 2022 r. Polska zgłosiła największą liczbę odmów (23 000, czyli 16% całkowitej liczby w odniesieniu do UE), wyprzedzając Węgry (16 000, czyli 11%) i Chorwację (12 000, czyli 8%). Większość negatywnych decyzji na granicach lądowych odnotowano w Polsce, na granicach morskich we Włoszech i granicy powietrznej w Irlandii. Wjazdów zabroniono niektórym Ukraińcom, Albańczykom i Rosjanom.

W 2022 r. około 74 000 obywateli spoza UE zostało odesłanych poza UE na podstawie nakazu opuszczenia terytorium konkretnego kraju UE.

Największą grupą osób odesłanych do kraju spoza UE byli Albańczycy (9 500), następnie Gruzini (7 500) i Turcy (4 000).

W 2022 r. około 82 000 wysoko wykwalifikowanych pracowników spoza UE otrzymało Niebieską Kartę UE. Najwięcej (63 000, czyli 77% wszystkich Niebieskich Kart UE) wydały Niemcy, a następnie Polska (5 000, czyli 6%), Litwa i Francja (po 3 900, czyli 5%).

W 2022 r. najwięcej Niebieskich Kart UE przyznano obywatelom Indii (20 000, czyli 24% wszystkich Niebieskich Kart wydanych w UE), wyprzedzając obywateli Rosji (8 000, czyli 9%), Białorusi (6 000, czyli 7%) i Turcji (5 000, czyli 6%).

Przyjeżdżający spoza UE mogą również przebywać na terenie wspólnoty europejskiej w celu studiowania i prowadzenia badań. Łącznie w 2022 roku kraje UE udzieliły 421 000 zezwoleń na studia i badania. Niemcy wydały najwięcej (132 000, czyli 31% wszystkich w UE), następnie Francja (110 000, czyli 26%) i Hiszpania (53 000, czyli 13%).

Bruksela nie jest zainteresowana ograniczeniem przepływów migracyjnych

Polityka UE w tym zakresie skupia się na legalizacji migrantów i odsyłaniu jedynie części z nich. Bruksela nie jest zainteresowana ograniczeniem przepływów, lecz chce nimi lepiej zarządzać.

KE pilotowała dyplomatyczne zabiegi związane z opracowaniem, a potem przyjęciem w grudniu 2018 r. oenzetowskiego Globalnego Paktu na rzecz Bezpiecznej, Uporządkowanej i Regularnej Migracji (GCM). Ta kwestia jest także niejako wkomponowana w Agendę 2030, praktycznie we wszystkie jej cele, przy czym cel 10.7 („Ułatwiać przemyślaną, bezpieczną, regularną i odpowiedzialną migrację oraz przepływ ludzi, w tym poprzez implementację zaplanowanych i dobrze zarządzanych polityk migracyjnych”) stanowi jeden z istotniejszych elementów budowania dobrobytu państw i „nie pozostawiania nikogo w tyle”.

Uregulowane przepływy migracyjne mają z jednej strony pomagać krajom rozwiniętym borykającym się z niskim przyrostem demograficznym w utrzymaniu państw opiekuńczych i zaradzić brakom siły roboczej, z drugiej mają pomóc krajom rozwijającym się w podreparowaniu rodzimych budżetów dzięki środkom napływającym od imigrantów.

W 2016 r. państwa ONZ przyjęły Deklarację Nowojorską w sprawie Uchodźców i Migrantów, zobowiązując się do kompleksowego podejścia do mobilności ludzi i wzmocnienia współpracy na poziomie globalnym. Deklaracja zainicjowała międzyrządowe konsultacje i negocjacje, które zakończyły się przyjęciem Globalnego Paktu na rzecz Bezpiecznej, Uporządkowanej i Regularnej Migracji przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych 19 grudnia 2018 r.

Globalny Pakt chociaż nie jest wiążący – nastąpił duży sprzeciw ze strony państw ze względu na ograniczenie suwerenności – to jednak wytycza ramy globalnej polityki migracyjnej i ramy zarządzania migracją. Łączy się z Agendą 2030. Zresztą, jak podkreśla oenzetowska agencja migracyjna – OIM, Pakt ma swoje korzenie w Agendzie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030.

Parlament Europejski w swoim briefingu z 2018 r. podkreśla, że władze UE nie tylko potwierdziły poparcie dla Paktu, ale także aktywnie zabiegały o jego przyjęcie, umieszczając kwestię „praw człowieka” w centrum zarządzania migracją.

Cóż więc z tego, że na przykład Polska wyraziła sprzeciw wobec Paktu, skoro UE zobowiązała się dobrowolnie realizować jego cele?

Artykuł 3 Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) zobowiązuje UE, jako podmiot niepaństwowy, do dostosowania się do norm Organizacji Narodów Zjednoczonych w celu promowania i ochrony praw człowieka poprzez wszystkie swoje działania, mając na uwadze szczególnie osoby najbardziej narażone, a także zajmując się kwestiami realpolitik. Dlatego zarówno ONZ, jak i UE muszą szanować prawa człowieka migrantów i osób ubiegających się o azyl oraz uchodźców.

Europa mierzyła się z bezprecedensowym masowym ruchem ludnościowym zwłaszcza w latach 2014 – 2017. Według Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) i Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) mobilność ludzi nigdy nie była tak wysoka. Obecnie ponad 258 milionów migrantów na całym świecie żyje poza swoim krajem urodzenia i ta liczba ma stale rosnąć z różnych powodów, w tym ze względu na globalny wzrost populacji, rosnące nierówności, nierównowagę demograficzną, a nawet „zmiany klimatyczne”.

Jak zasugerowała inna oenzetowska agenda, UNDP, przy scenariuszu zerowej migracji, w rozwiniętym świecie do 2025 r. tylko Nowa Zelandia i Irlandia miały odnotowywać wzrost liczby ludności w wieku produkcyjnym, podczas gdy wszystkie inne kraje miały doświadczać poważnego spadku. Dlatego, według agencji kluczowe w celu zrównoważenia spadku lub stagnacji wzrostu populacji jest otwarcie legalnych kanałów. Temu właśnie służy GCM przyjęty w Marakeszu w 2018 r., który obejmuje 21 celów, w tym stworzenie warunków sprzyjających umożliwieniu wszystkim migrantom „ubogacania” społeczeństw poprzez ich potencjał ludzki, ekonomiczny i społeczny, a tym samym ułatwienie ich wkładu w zrównoważony rozwój na poziomie lokalnym, krajowym, regionalnym i globalnym.

Pakt ma także doprowadzić do rosnącego uznania i akceptacji globalnej mobilności.

ONZ w lipcu 2016 r. przyjęła także rezolucję w sprawie Porozumienia o powołaniu Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM), będącej do tej pory jedynie powiązaną agencją. Nowa jednostka jest odpowiedzialna za zapewnienie wdrożenia Międzynarodowej Konwencji z dnia 18 grudnia 1990 r. o Ochronie Praw Wszystkich Pracowników Migrujących i Członków ich Rodzin (ICRMW), podobnie jak UNHCR odpowiada za Konwencję o Uchodźcach.

ICRMW zawiera 93 klauzule rozszerzające zakres „praw człowieka”. Od czasu jej wejścia w życie 1 lipca 2003 r. ratyfikowało ją jedynie 49 państw, z których migrują ludzie. Deklaracja wzywa do ochrony wszystkich migrantów, niezależnie od ich statusu i wzywa do zwrócenia szczególnej uwagi na osoby w sytuacjach zagrożenia.

Podczas negocjacji GCM, przedstawiciele UE naciskali na uznanie pozytywnego wkładu migrantów w inkluzywny wzrost i zrównoważony rozwój, zgodnie z Agendą 2030. Przekonywali, że dobrze zarządzana regularna migracja może przyczynić się – poprzez spójne i kompleksowe odpowiedzi – do zrównoważonego rozwoju krajów pochodzenia, tranzytu i przeznaczenia, w tym poprzez wspieranie rozwoju krajów pochodzenia dzięki przekazom pieniężnym.

Czy polityka premier Danii, którą ma popierać wiele państw UE, rzeczywiście zmierza do ograniczenia przepływów migracyjnych?

W kontekście zobowiązań unijnych i biorąc pod uwagę praktyczną politykę państw widać wyraźnie, że problem próbuje się rozwiązać, tworząc więcej możliwości tak zwanej regularnej migracji, do czego wzywa Globalny Pakt Migracyjny. Przepływy nie ustaną, ale należy się spodziewać, że będzie przybywać migrantów, którzy zyskają pozwolenia na pracę, łączenie z rodzinami, na naukę i badania, co już się dzieje.

UE wprowadziła w 2016 r. Nowe Ramy Partnerstwa w sprawie Migracji, opracowując konkretne, dostosowane „pakty migracyjne” z krajami trzecimi, integrując wszystkie polityki, narzędzia i instrumenty w celu lepszego zarządzania procesem. Kraje priorytetowe w Afryce obejmują: Etiopię, Mali, Niger, Nigerię i Senegal. Oferują one kompleksowe ramy dla dwustronnej współpracy między UE a krajami partnerskimi oparte na wzajemnych zobowiązaniach i inicjatywach projektowych, obejmujących kwestie mobilności, migracji i azylu, zgodnie z globalnym podejściem i celem 10.7 Agendy 2030.

W maju 2016 r. przyjęto dyrektywę 2016/801/UE w sprawie warunków wjazdu i pobytu obywateli państw trzecich w celu prowadzenia badań naukowych, studiów, szkoleń, wolontariatu, programów wymiany uczniów lub projektów edukacyjnych. Wcześniej zaproponowano szereg innych kanałów regularnej migracji. W 2017 r. osiągnięto konsensus w sprawie rozwoju, który odnosi się do korzyści płynących z transferu wiedzy, umiejętności i zdolności produkcyjnych migrantów, ich rodzin itp.

Bank Światowy podkreśla, że przekazy pieniężne migrantów płynące do krajów rozwijających się stanowią ponad 382 miliardy euro, przekraczając w znacznym stopniu kwotę oficjalnej pomocy rozwojowej. Jednak, jak uznał Bank Światowy, rzeczywista kwota jest nawet większa, ponieważ migranci korzystają z nieformalnych kanałów, aby unikać kosztów transferu pieniędzy.

Europejski Fundusz Azylu, Migracji i Integracji (AMIF) na lata 2014 – 2020, z kwotą 3,137 mld euro, promował legalną migrację do państw członkowskich UE, zgodnie z potrzebami rynku pracy. Środki wieloletnich ram finansowych na lata 2021 – 2027 przeznaczone na kwestie związane z migracją zostały potrojone i osiągnęły kwotę ponad 34,9 mld euro, w porównaniu z 14 mld euro w okresie 2014 – 2020. Ramy te są wykorzystywane do wspierania przepływów migracyjnych. UE podjęła w minionych latach także szereg innych inicjatyw zwiększając liczbę funduszy na zintegrowane zarządzanie polityką migracyjną. Unijne instytucje wspierają inicjatywy globalne, w tym ONZ, jak np. kampania „Razem” w celu zmniejszenia negatywnych percepcji i postaw wobec uchodźców i migrantów.

Prognozy dotyczące migracji

Szereg instytucji prognozuje stały wzrost przepływów migracyjnych. Przykładowo, International Center for Migration Policy Development (ICMPD) w swoim najnowszym raporcie podkreśla, że „Pomimo złożonej i wieloaspektowej natury migracji, kruchość państw i gwałtowne konflikty pozostaną kluczowymi czynnikami napędzającymi trendy migracyjne w 2025 r., podobnie jak w latach ubiegłych”. Powołując się na oficjalne dane UNHCR, think tank podaje, że „liczba przymusowo przesiedlonych osób wzrosła do szacowanych 122,6 mln do połowy 2024 r., co oznacza wzrost o 11,5% w porównaniu z 2023 r. Dwa miliardy ludzi żyje na obszarach dotkniętych konfliktem. Globalnie obszary te powiększyły się o 65% od 2021 r., przy czym Afryka Subsaharyjska odnotowała największy wzrost. Wszystkie wskaźniki sugerują, że trend ten utrzyma się w 2025 r., potencjalnie zaostrzony przez eskalację konfliktów – takich jak te w Sahelu – i pod wpływem ważnych wydarzeń geopolitycznych w rodzaju ostatnich amerykańskich wyborów prezydenckich lub upadku reżimu Assada w Syrii”.

Podstawowe przyczyny przesiedleń utrzymują się, zarówno globalnie, jak i w sąsiedztwie europejskim, dlatego państwa powinny być przygotowane na radzenie sobie z szeregiem scenariuszy migracyjnych w 2025 roku.

Mimo że obserwuje się zaostrzenie polityki migracyjnej (np. wznoszenie ogrodzeń w Finlandii, Polsce, Iranie, Turcji czy USA; albo prowadzi się programy deportacji na szeroką skalę, np. Algieria, Libia, Tunezja, Kolumbia i Panama, Iran i Pakistan), a UE planuje eksternalizację przetwarzania wniosków azylowych i deportacje, to jednak należy spodziewać się większych przepływów migracyjnych. I UE w szczególności może być zagrożona w razie powodzenia restrykcyjnej polityki prezydenta Trumpa, czy też wskutek zwiększonych akcji deportacyjnych w Pakistanie oraz Iranie. Do Europy może napłynąć więcej przybyszy z Ameryki Południowej, a także Afgańczyków.

Wielkim wyzwaniem wciąż pozostaje niepewna sytuacja w Syrii i na Ukrainie. O ile zawieszenie broni za naszą wschodnią granicą mogłoby doprowadzić do powrotu 1,2 do 2,1 miliona Ukraińców do kraju, o tyle pełna okupacja rosyjska może spowodować przesiedlenie ponad 10 milionów osób.

Pod koniec października 2024 r. w UE zarejestrowano łącznie 4,2 miliona Ukraińców jako beneficjentów tymczasowej ochrony.

Z danych ICMPD wynika także, że w zeszłym roku liczba zezwoleń na pracę wydanych obywatelom spoza UE wzrosła o 8,9%, zezwoleń na pracę sezonową o 22,6%, a liczba Niebieskich Kart UE o 8,8%. I „ze względu na skutki zmian demograficznych nie oczekuje się, że ten trend się odwróci w 2025 r., nawet w obliczu potencjalnego spowolnienia gospodarczego w UE”.

Ponadto, „elementy migracji zarobkowej i partnerstwa na rzecz umiejętności stały się mocno osadzone w dyplomacji migracyjnej UE i umowach z partnerami spoza Europy”. Think tank podaje, że obecnie istnieje prawie 300 różnych ścieżek migracji zarobkowej do UE.

Ze względu na rosnącą rywalizację między największymi mocarstwami świata, większą kruchość państw, rosnącą liczbą gwałtownych konfliktów, terroryzm, politykę energetyczną i brak bezpieczeństwa żywnościowego, należy spodziewać się nasilenia ruchów migracyjnych.

Liczba konfliktów zbrojnych prawie się podwoiła w ciągu ostatniej dekady. Sytuacja w Europie będzie kształtowana przez wydarzenia związane z migracją na Bliskim i Środkowym Wschodzie, w Azji Południowej, w regionach Afryki i Europie Wschodniej.

UNHCR podaje, że w ubiegłym roku pomocy potrzebowało ponad 6,4 mln Afgańczyków. Jest to największa grupa uchodźców na świecie. Ponad 5,5 mln z nich znalazło schronienie w Iranie, Pakistanie, Tadżykistanie, Uzbekistanie i Turkmenistanie, przy czym 1,3 miliona Afgańczyków w Pakistanie jest zarejestrowanych jako uchodźcy, a 761 000 w Iranie. Kolejne 5,5 miliona Afgańczyków przebywa w tych dwóch krajach jako migranci zarobkowi, posiadacze paszportów rodzinnych lub w sytuacji nieudokumentowanej.

Jednak od 2023 r. Pakistan i Iran rozpoczęły masowe wydalanie nielegalnych Afgańczyków. Iran planuje pozbyć się 2 milionów spośród 4,5 miliona Afgańczyków, którzy prawdopodobnie przebywają w kraju. Osoby te najprawdopodobniej udadzą się w kierunku Turcji, a stamtąd do UE.

Pakistan pozostaje jednym z najważniejszych na świecie źródeł i miejsc docelowych międzynarodowych przepływów migracyjnych. Ponad 11 milionów obywateli Pakistanu jest zatrudnionych za granicą jako migranci zarobkowi, przy czym ponad 90% pracuje w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Omanie i Katarze. Inni udają się do Europy. Pakistan zajmuje piąte miejsce na świecie wśród największych krajów odbiorców przekazów pieniężnych od migrantów. Transfery stanowią około 10% jego PKB, pozostając stabilnym źródłem dochodu gospodarstw domowych w czasie kryzysów.

Obecnie władze Pakistanu starają się zintensyfikować współpracę z UE w zakresie migracji legalnej i zarobkowej. KE uruchomiła program wspierający Partnerstwo Talentów między UE a Pakistanem w listopadzie 2024 r. Bruksela planuje – dzięki przyznawaniu pozwoleń na pracę – zredukować liczbę osób ubiegających się o azyl i nielegalnych przybyszów z Pakistanu.

Zarówno wojna w Afganistanie i późniejsze przejęcie władzy przez talibów, a także wojna w Syrii, która rozpoczęła się w 2011 r., wywołały jeden z największych przedłużających się kryzysów przesiedleń od zakończenia II wojny światowej. Ponad 14 milionów Syryjczyków zostało przesiedlonych od 2011 roku, 7,2 miliona z nich wewnętrznie.

Szybka eskalacja konfliktu w Strefie Gazy po październiku 2023 roku i izraelskie ataki na Liban ponownie doprowadziły do ​​wzrostu przymusowych przesiedleń. Niezwykle trudna sytuacja panuje w Strefie Gazy, przy czym miliony Palestyńczyków przesiedlonych w wyniku walk nie ma ani zamiaru, ani możliwości dotarcia do bezpiecznego kraju, który mógłby im zapewnić ochronę lub byłby skłonny to zrobić.

Tradycyjnie także Libia jest domem dla dużej populacji migrantów, składającej się z uchodźców, migrantów zarobkowych i grup nieudokumentowanych. Jest także ważnym punktem przerzutowym uchodźców i migrantów nieregularnych zmierzających do UE wzdłuż Centralnego Szlaku Śródziemnomorskiego.

W Libii największą grupę migrantów usiłujących dostać się do Europy stanowią obywatele Sudanu (26%), Nigru (24%), Egiptu (21%), Czadu (10%), Nigerii (4%) i Syrii (3%).

Stale pogarsza się sytuacja w Afryce Subsaharyjskiej, rośnie liczba uchodźców oraz nielegalnych migrantów w Tunezji.

W Sahelu w 2024 r. rozszerzyła się rebelia dżihadystów, której celem była destabilizacja reżimów wojskowych w Burkina Faso, Mali i Nigrze. Doprowadziło to do eskalacji konfliktu zbrojnego, który objął większą liczbę regionów i spowodował wzrost liczby ofiar i przesiedleńców. Jednak głównym motorem znacznego wzrostu przesiedleń ludności afrykańskiej w 2024 r. był konflikt w Sudanie. W połowie kwietnia 2,5 miliona osób uciekło z kraju, a szacuje się, że 1,1 miliona udało się do Egiptu, ok. 723 000 do Czadu i około 210 000 do Libii.

Znacznie wzrosła liczba migrantów w Mauretanii (ponad 10-krotnie wyższa niż w 2023 r.), Mali (wzrost o 760%) i Somalii (wzrost o 760%).

Pod względem napływu migrantów z krajów Ameryki Południowej, najliczniejsze grono uchodźców i osób ubiegających się o azyl stanowią Wenezuelczycy, Kolumbijczycy, Haitańczycy, mieszkańcy Hondurasu i Salwadoru. Ogólnie rzecz biorąc, największe grupy wnioskodawców o azyl w 2023 r. stanowili mieszkańcy Syrii, Afganistanu, Wenezueli, Turcji, Kolumbii, Bangladeszu i Peru.

W ciągu pierwszych 10 miesięcy 2024 r. Syryjczycy złożyli najwięcej wniosków o azyl w UE. Stanowili oni 13% wszystkich wnioskodawców, a łączna liczba wniosków wyniosła 130 397.

W Niemczech łączna liczba uchodźców rezydentów osiągnęła rekordowy poziom 3,48 miliona, pomimo spadku nowych wniosków.

Implikacje masowej migracji

Masowa migracja może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, jak i poważne wyzwanie dla spójności społecznej.

I chociaż media niechętnie informują o zagrożeniach płynących z masowej migracji, istnieją badania i analizy, które na to wskazują. W zeszłym roku „Daily Telegraph” donosił o raporcie rządowym, sugerując, że „masowa imigracja nisko zarabiających imigrantów to finansowa katastrofa dla Wielkiej Brytanii”. Tego rodzaju cudzoziemcy mają generować same straty. Według wyliczeń analityków rządowych, pierwsze dziesięć lat pobytu każdego takiego obcokrajowca w Zjednoczonym Królestwie kosztuje Brytyjczyków 35 tysięcy funtów. Koszt ten ma rosnąć i wynosić 150 tysięcy funtów, gdy imigrant osiągnie wiek emerytalny. Utrzymanie każdego nisko zarabiającego imigranta ma kosztować 387 tysięcy funtów do czasu osiągnięcia wieku 78 lat i 465 tysięcy funtów w wieku 81 lat. Jeśli człowiek ten dożyje do lat 100, Brytyjczycy zapłacą na jego utrzymanie 1,2 miliona funtów.

Również Pew Research Center w 2011 r. donosił o badaniu wskazującym na zagrożenie dla bezpieczeństwa wynikające z radykalizacji drugiego pokolenia imigrantów, niejako żyjącego między dwoma światami: światem rodziców a realiami kraju, w którym się urodzili.

Do tego dochodzą problemy związane z integracją i tworzeniem równoległych wspólnot, gettoizacją osób wywodzących się z odmiennych kultur, a które zagrażają tożsamości Europejczyków, przed czym nie raz przestrzegał kardynał z Gwinei Robert Sarah.

Stary Kontynent doświadcza kryzysu migracyjnego od co najmniej 2008 roku, a od czasu tak zwanej Arabskiej Wiosny mierzy się z nieprzerwanym napływem przesiedlonych migrantów. Rok 2008 był rokiem amerykańskiego kryzysu kredytowego, kiedy upadł duży bank inwestycyjny Lehman Brothers. 8 sierpnia 2008 r. doszło do kolejnego krytycznego wydarzenia, kiedy Rosja najechała Gruzję. Potem w 2011 r. rozpoczęła się Arabska Wiosna, a w 2014 r. miała miejsce rosyjska aneksja Krymu, następnie w 2022 r. rozpoczął się pełnoskalowy atak rosyjski na Ukrainę.

Chociaż tego typu niestabilność powoduje ruchy migracyjne, nie zapominajmy także, że to proces wpisany w projekt europejski. Zgodnie z Manifestem z Ventotene, należy zlikwidować granice, niejako rozpuścić państwa narodowe i ułatwić mieszanie się ludności.

Przed tym właśnie ostrzegał kard. Sarah, mówiąc, że „Europa” „wydaje się być zaprogramowana na samozniszczenie”. Wskazał, że wraz ze stałym regularnym napływem migrantów atakowane jest dziedzictwo europejskie i wszystko, co Europa dała światu, oparte na solidnych fundamentach wiary katolickiej.

Kardynał zaznaczył w 2019 r., że „Kościół nie może współpracować z tą nową formą niewolnictwa, jaką jest masowa migracja”, a ci, którzy nieostrożnie promują to zjawisko, ponoszą odpowiedzialność za nieuchronną tragiczną utratę życia, izolację, samotność i zależność, z jaką mierzą się obcy kulturowo cudzoziemcy w nowych środowiskach.

Kardynał Sarah uważa, że zjawisko​, z którym mamy do czynienia w Europie, ma skalę, która nie jest ani zwyczajna, ani roztropna. „Jeśli Zachód będzie postępował w ten fatalny sposób, istnieje duże ryzyko, że z powodu braku urodzeń zniknie, najechany przez cudzoziemców, tak jak Rzym został najechany przez barbarzyńców” – ostrzegał.

Agnieszka Stelmach

Świetne kazanie biskupa Długosza na Jasnej Górze. Powiedział wprost o imigrantach i globalistach

12 lipca 2025 https://pch24.pl/swietne-kazanie-biskupa-dlugosza-na-jasnej-gorze-powiedzial-wprost-o-imigrantach-i-globalistach/

Świetne kazanie biskupa Długosza na Jasnej Górze. Powiedział wprost o imigrantach i globalistach

Bp Antoni Długosz, emerytowany biskup pomocniczy Częstochowy, przemawiał w piątek 11 lipca na Jasnej Górze podczas Apelu Jasnogórskiego. Wskazywał na problemy z imigrantami, jakie ma Polska. Podkreślił, czym jest prawdziwe miłosierdzie – a czym niegodziwy plan, który forsują globaliści. 

===================================

Kochana Matko, jak co wieczór przechodzimy do Ciebie, by powiedzieć Ci nasze małe prywatne troski, ale też i ukazać wielkie narodowe problemy. Przychodzimy, by prosić Ciebie o wstawiennictwo za nami u Twojego Syna. Dziś chcemy modlić się za obrońców naszych granic tych w mundurach strażników granicznych, żołnierzy, policjantów, celników, Wojska Obrony Terytorialnej, ale również wolontariuszy z Ruchu Obrony Granic tych, którzy bezinteresownie organizują patrole – powiedział biskup cytowany przez wpolityce.pl. 

Według hierarchy niemieckie służby „przerzucają na naszą stronę nielegalnych imigrantów niczym przedmioty”.

Biskup zacytował słowa ojca profesora Dariusza Kowalczyka, który przestrzegał przed skutkami Paktu Migracyjnego. „Wizja setek tysięcy migrantów, którzy zostaną wchłonięci w Polskę staje się coraz bardziej realna. Większości Polaków się to nie podoba. Dlatego to władze zapewniają, że nie ma o tym mowy, ale fakty oraz wypowiedzi polityków z Berlina i Brukseli świadczą o czymś innym. To jest wielka polityka, ideologia, pieniądze i wielka obłuda” – pisał jezuita, wskazując też na instrumentalne traktowanie imigrantów.

Hierarcha przypomniał, że Polacy „zdali egzamin, kiedy trzeba było otworzyć drzwi dla milionów uciekających Ukraińców”. Jak dodał, Polacy potrafili też „zapłacić najwyższą cenę za pomoc Żydom – w imię miłości bliźniego”.

W czasie II Wojny Światowej zginęła nie tylko beatyfikowana rodzina Wiktorii i Józefa Ulmów z Markowej, ich siedmioro dzieci, w tym jedno nienarodzone. Ich liturgiczne wspomnienie obchodzimy w poniedziałek 7 lipca. Ale znamy też inne polskie rodziny, które za swoich żydowskich sąsiadów oddały życie. To rodzina Kowalskich, Baranków czy Książków spod Miechowa. My Polacy wiemy, co to miłosierdzie – stwierdził.

Jak dodał biskup, miłosierdzie nie oznacza jednak, że „mamy otwierać drzwi przed wszystkimi nielegalnymi emigrantami. To nie rozwiązuje problemów Afryki i Bliskiego Wschodu, ale tworzy nowe poważne problemy w krajach, do których przybywają”.

Od kilkudziesięciu lat postępuje islamizacja Europy poprzez masową imigrację. To, co obserwujemy teraz w Polsce, to zaledwie początek. Tak samo zaczynało się na Zachodzie – ostrzegł.

Hierarcha wskazał, że sami biskupi Afryki mówią trzeźwo, iż przybycie do Europy milionów Afrykanów nie rozwiąże afrykańskich problemów.

Biskupi w Afryce wiedzą, co obecne co potrzebuje ich ojczyzna i Kościół. Nie ulegają globalistycznym ideologiom takich ludzi, jak miliarder z Węgier – stwierdził, powołując się między innymi na kardynała Roberta Sarah.

Źródło: wpolityce.pl Pach

Hiszpanie za deportacją 8 milionów imigrantów i ich dzieci

Adam Gwiazda @delestoile

Nareszcie ktoś! Vox otwarcie opowiada się za deportacją 8 milionów imigrantów i ich dzieci, w tym legalnych, którzy nie integrują się z hiszpańskim obyczajami.

Rocío de Meer, rzeczniczka partii, twierdzi, że proces będzie złożony, ale konieczny dla przetrwania narodu hiszpańskiego. Propozycja obejmuje audyt obywatelstwa i deportację m. in. przestępców, osób narzucających obce religie czy żyjących na koszt państwa.

https://elpais.com/espana/2025-07-07/vox-habla-ya-abiertamente-de-deportar-a-ocho-millones-de-inmigrantes-y-sus-hijos.html

Zdjęcie

·

52,5 tys. wyświetleń

Tusku, to nie prawica – twój rząd obali granica

Tusku, to nie prawica – twój rząd obali granica

Jerzy Karwelis

murz

5 lipca, wpis nr 1364

Się porobiło z tą granicą, wszyscy biegają jak kot z pieprzem, ale sprawę trzeba uporządkować, bo idą rzeczy ważkie. Temat graniczny nagle wybuchł i jedzie jak ogień po słomie i wydaje się, że jest to ostateczny gwóźdź do trumny projektu Tuska. Ten, po nieudanych wyborach na prezydenta, zdaje się misją straceńczą, gdyż im dłużej trwa, tym większy kroi się wycisk za dwa lata w wyborach parlamentarnych. Sondaże Tuskowi spadają, a więc lud chwiejny, tym bardziej podzielony Giertychowską hucpą oszustw wyborczych, i tak ma inklinacje do odwrotu: jedni do ekstremy coraz bardziej zaprzeczającej rzeczywistości, drudzy, pragmatyczni, widzą, że Tusk już chyba władzy w dłuższym horyzoncie nie dowiezie, a więc rozglądają się za jakąś szalupą ratunkową. Pierwsza grupa, zapaleńców Giertychowych, jest konkretna, ale jej narracja potwierdza tylko powody niedawnej przegranej – pogarda do zwycięzców, co nie wróży wzrostu potencjalnych popleczników. Pragmatycy jeszcze się nie objawili całkowicie, ale i oni będą mieli podobne „tuskowe” ukąszenie, a więc odniosą się krytycznie, ale nie za bardzo. Ale tą drogą przeszedł niedawno Hołownia, na co drugi raz naród zdaje się nie dać nabrać.

I tu jeszcze przyszła ta afera z granicą – wydaje się, że nie wiadomo skąd. Ale tak naprawdę ma ona swoje łatwe do znalezienia źródła, a przede wszystkie konsekwencje dla Tuska. Śmiertelne.

Co jest grane?

Zacznijmy od tego skąd to się wzięło. Ano, już od dawna się mówiło, że Niemcy chowają przykre dla Polaków niespodzianki na po-1 czerwca, tak, żeby nie zaszkodzić romansującemu z prawicową narracją lewackiemu kandydatowi – Trzaskowskiemu. Specjalnie na Polaków czekano w Unii z paroma sprawami, które teraz, ekspresowo są włączane. Niemcom przebranym za Unię chodziło tylko o timinig, bo sprawa jest przesądzona, trzymana tylko pod korcem, by wygrali w Polsce, ci, co to mają wygrać. A skoro przegrali, to wcale nie wyłącza tej wstrzymanej kolejki: Mercosur – proszę bardzo, umowa handlowa UE-Ukraina, bez udziału Polski – klepnięta, nowe (nowe?!) cele klimatyczne na pełnej petardzie, no i migracja.

Z migracją jest najciekawiej, bo Tusk pakt migracyjny klepnął w miesiąc po wygranych wyborach parlamentarnych, z tym jeszcze wcześniej trzeba było też poczekać, aż się w Polsce sprawa wyborczo wyjaśni. Unii tak bardzo się spieszyło, że pierwsza zagraniczna wizyta nowego premiera nie miała zwyczajowego charakteru celebry, ale była konkretna – po poklepaniu za wykonanie zadania, ruszył długopis w sprawie migrantów.

Niemcom na tym zależy jak na niczym innym, gdyż to na migracji stoi ich wątpliwa koalicja. Ten temat dało się jakoś obejść faszyzując AfD, ale to był jej – AfD – temat. Niemiecki mainstream przejął ten migracyjny wątek tylko na użytek wyborów, ale wyraźnie nie dowozi, bo nie po to w tej sprawie kłamał. Łgali coś tak jak Trzaskowski na ten temat – nasi wyborcy nie dali nabrać, ale Niemcy (chyba po raz ostatni) – tak. I Merz, kanclerz niemiecki, musi coś z tym zrobić, gdyż rywalizacja partyjna odbywa się teraz na ulicach niemieckich miast, gdzie za mainstream robi pozytywno-pigmentowy tłum. Przy takiej mętnej narracji i skrzeczącej rzeczywistości, oczywiście Pakt Migracyjny został klepnięty, ale wejdzie w życie 1 lipca 2026 roku. Mają więc Niemcy rok czasu, by posprzątać po swojej samobójczej polityce „willkommen”. I sprzątają.

Odpady swej idiotycznej ideologii przerzucają na sąsiadów, którzy się bronią… lepiej od Polski, a w szczególności Dania. Niemcom chodzi o to, żeby – wywołując sztuczną kwestię solidarności innych państw w obliczu efektów niemieckich chorych postępków – móc „równomiernie” rozprowadzić po Europie swoje ludzkie efekty pomyłek, zanim jeszcze wejdzie w życie Pakt Migracyjny. A właściwie uruchomić go podskórnie już teraz, gdyż napięcie polityczne wokół migrantów pęka w Berlinie w szwach. Zwłaszcza, że kombinowana koalicja „wszyscy przeciwko AfD” doprowadziła do koalicyjnego podlizywania się lewicowej Linke, która hołubi przecież nachodźców. A więc, by wilk był syty przed wejściem w życie Traktatu Migracyjnego załatwia się sprawę po cichu z ulubionymi, tuskowymi przyjaciółmi.

Po prostu uprzedza się przyszły mechanizm alokacji do nas nadmiarowych migrantów w sposób pozatraktatowy, mało formalny. Wyłapuje się takich nieazylowych (co ważne) i ciupasem odstawia, choćby i kilkaset kilometrów, do Polski, jako tych, co to domniemywa się (na rympał rzecz jasna), że z Polskich do Niemiec przyszli. Nie ma to nic wspólnego z prawdą, którą nagina się na potrzeby wytłumaczenia choćby i niemieckim lewakom, że migranci wracają do miejsca nadania, zaś na użytek Polaków ta narracja zwraca winę na piastowskich – samiście nie upilnowali, wleźli do Was, to teraz macie coście naważyli.

Konsekwencje

Niemiecki kanclerz ratuje swoją głowę i nie będzie się oglądał na działań tych efekty niekorzystne dla Tuska. Zwłaszcza, że ponoć go nie lubi. A dla Tuska, szczególnie po wyborczej wpadce z Trzaskowskim – sprawa to trudna. Jego dotychczasowy spadek popularności o średnio 7% to reakcja widowni na miotanie się zaraz po wyborach i szarżę Giertycha z fałszowaniem wyborów. No, jak do tego dojdzie jeszcze kwestia granicy, która w tych badaniach nie była jeszcze mierzona, zaś sama sprawa granicy jest rozwojowa – to może być z Donaldem źle.

A jest tu parę aspektów groźnych.

Po pierwsze pokazała się oddolna samoobrona, która ujawniła kilka rzeczy na raz. Główna sprawa to zjednoczenie się wokół sprawy wcale nie kibolskich bojówek, ale całej społeczności, zwłaszcza przygranicznej, której nie jest wszystko jedno. Jej samoobronne zderzenie z dowożącą uchodźców Strażą Graniczną to jawny dowód na niedowład państwa. W dodatku, po przesłuchach, że ma tam SG wesprzeć Żandarmeria Wojskowa okazało się dość groźnie, bo nie wiadomo jak się zachowają mundurowi w tej sprawie, która również dla nich jest ewidentnie po stronie Ruchu Obrony Granic. W końcu widok policjantów gazujących zdesperowanych obywateli może obniżyć morales nie tylko wśród cywili.

Druga sprawa to kwestia Klaudii, zakłutej w Toruniu. To już jest sprawa wręcz ikoniczna i tylko jakiejś nieudolności PiS-u, mówiąc cynicznie, można przypisać komunikacyjne odpuszczenie sprawy. Strona lewacka z samych tylko podpuch robiła awantury na cały kraj, zaludniała ulice i błyskawice, a tu tylko milczący pochód z białymi kwiatami pod siedzibę premiera. A mord był okrutny: wracająca z pracy, dorabiająca doktorantka została najpierw zaatakowana poprzez wykłucie jej oczu śrubokrętem, by nie mogła rozpoznać sprawcy. Sprawa ataku była trzymana przez prawie dwa tygodnie pod medialnym kloszem, nawet po śmierci ofiary – taki to by (i jest) ładunek szkodliwy dla władz.

Trzecia kwestia jest równie ikoniczna jak sprawa śp. Klaudii z Torunia. Oto donoszą ludzie (bo nie media), że z braku miejsc nachodźcy są lokowani po domach dziecka. Ale, ku mojemu zdziwieniu, okazało się, że są to domy dziecka… działające. To znaczy, że pod jednym dachem, na tych samych korytarzach i stołówkach spotykają się straumatyzowane i tak życiem dzieci z uchodźcami. I na efekty nie trzeba było długo czekać. Oto w jednym z takich „domów dziecka” wzmożeni muzułmanie zaczęli wprowadzać szariat. Na razie zaczęli od sekowania dzieci za ich zdaniem zbyt swobodny ubiór, ale sytuacja – jak to z szariatem – jest rozwojowa.  

Ostatnia ze spraw to sama reakcja Tuska, który widać, że kombinuje jak koń pod górę. W jeden dzień oświadcza, że pogoni… cywilnych obrońców granic, nawet wtóruje mu w tym ekstremalny komentariat, który przerzucił się w jeden dzień z fałszerstw wyborczych na ganianie prawaków na granicy. Czego tu nie było – od nie zdejmowania nogi z gazu w razie zatrzymania, do analiz upadku turystki spowodowanego obawami turystów przed samowolą patroli obywatelskich. Jak już się rozpędziła jednodniowa maszynka – na drugi dzień Tusk, ciach i wprowadził postulowaną kontrolę granic od strony polskiej, która jeszcze dzień wcześniej była równie przez niego jak i jego akolitów – wyśmiewana.

Co się stało? Ja tam trochę podśmiechuję się z tych wszystkich analiz lewą ręką przez prawe ucho, jak to obroty ciał niebieskich, geopolityka i subtelności polityczne wpłynęły na tak nagłą zmianę. Donald zrobił po prostu to, co zwykle – wypuścił bąka i w tym samym dniu zrobił badania kto „twierdzi, że śmierdzi, a kto przeciwnie – że pachnie przedziwnie”. I wyszło mu, że jak tak dalej tak pociągnie, jak dalej będzie walczył z obywatelami, po to by nachodźcy mogli tu wjechać, a właściwie, by ich mieli wwozić nasi pogranicznicy robiący za Ubera, to jego dni są policzone. Po takim numerze kolejne badanie dodałoby następne spadki i okazałoby się, że PO spada poniżej Konfederacji. I byłby koniec. Tusk więc pomierzył i zjadł własną żabę, ale nie do końca.

Manewr

Najpierw myślałem, że jak zwykle zejdzie na PiS… i mało się nie pomyliłem. Nowy, niezdarny rzecznik rządu (tak długo oczekiwany i nie wiadomo po co) zapodał na konferencji, że wszystkiemu winien PiS, a więc po raz kolejny dołożył minusy w poparciu Platformy, bo albo lud nie kupuje takiej bzdury, albo jest już tym znudzony.

Wybory pokazały tak naprawdę, że granie w tego dupaka nikogo nie interesuje. Ludzie chcą lepiej żyć, pogarsza im się, i ciągłe spory, że to winien poprzednik niczego tu nie rozwiązują. A tu Szłapka jedzie po PiS-ie, jakby to on szmuglował z Niemiec pigmento-pozytywnych, z czym miałby walczyć PiS-u pupil – Bąkiewicz. No, nie trzyma się kupy.

Ale potem trafiłem na speach Jana Rokity w kanale ZERO i wszystko mi się wyjaśniło. Wyjaśniło mi się, bo Rokita się w tej wypowiedzi strasznie pomylił. Jego teza była taka: nie ma dużego ruchu z Niemiec do Polski, tylko jest przeciwnie. To Polacy mają o wiele więcej nachodźców u siebie, poprzez nieszczelność wschodniej granicy, z litewskim kanałem włącznie. A więc Merz miałby mieć rację, gdy chce kontrolować kto z Polski do niego wjeżdża. Zaś wzmożeni cywile z ROG mają sprawdzać ruch odwrotny, a więc – według Rokity – pomijalnie mały. Czyli to wszystko jest aktem politycznym wymierzonym w Tuska, którego to ma osłabić, zaś żadnych podstaw faktycznych tu nie ma. W związku z tym nie ma się co martwić, Merz ma rację, zaś Tusk jest ofiarą olania tematu przez Niemców, zbiegu okoliczności oraz knowań politycznych przeciwników.

Niestety te ciekawe wnioski wynikają z fałszywych przesłanek. Ruch wciskanych nam uchodźców znacząco wzrósł z w miesiącach maj-czerwiec czterokrotnie w stosunku do średniej z roku 2025. Czyli wcale nie istnieją statystyczne podstawy do dywagacji Rokity. I trzeba od razu zaznaczyć, że nie ma co wierzyć w te statystyki, bo niby skąd? Jest gorzej: Niemcy, skoro robią nielegalny proceder, to przecież nie liczą tego na kartce. Jak złapią u siebie jakiegoś ciemnoskórego wałęsę bez papierów, to piszą mu swój papier, wpisują datę urodzin 1 stycznia roku zawsze przed 2007, by toto było pełnoletnie, wpisują na onepagerze podane przez niego nazwisko i narodowość i piszą mu, że zeznał, że przylazł z Polski i dlatego go tam odstawiają.

I Niemcy mieliby takie coś ewidencjonować? Czynić zapiski swych przestępstw? A z naszej strony jest jeszcze gorzej. Dostajemy jakichś gości na moście, albo i nie. Do niedawna (nie wiadomo czy proceder się ten skończył) niemieckie radiowozy wwoziły takich do Polski, zostawiali na przystankach i hulaj dusza po statystyce. A nawet jak dowiozą nam na nasz posterunek, nawet jak się w tym względzie obsłużymy sami, to i tak spisujemy „zeznania” niemieckie, odstawiamy do naszych ośrodków dla uchodźców (w tym do domów dziecka), po czym wypuszczamy takowych na ulice.

I wystarczyło tylko już po oświadczeniu Tuska sprawdzić reakcję Niemców. Otóż kanclerz stwierdził, że… jest zadowolony. Przysiągł, że żaden azylant z Niemiec nie będzie do nas deportowany. Azylant, a więc taki, co się o azyl ubiega. Ale oni do nas przywożą właśnie takich co się ubiegnąć nie zdążyli, a więc element najgorszy, bo nieprzesiany. A ponieważ my zawiesiliśmy prawo do azylu, to taki bez-azylant ląduje w ośrodku i albo czeka na deportację, albo – częściej – wywalany jest na ulicę. Z papierami spisanymi z niemieckich zmyśleń, bez miejsca pobytu, pracy i (na razie) bez socjalu. Po ulicach więc wędrują tykające bomby. A więc będą nam Niemcy przysyłali, tyle, że bez-azylowców. Merz więc nie skłamał.

Drugi, ciekawy powód zadowolenia kanclerza z ruchu Tuska jest jeszcze bardziej wstrząsający. Otóż Merz powiedział, że to dobry ruch, bo – uwaga! – Polacy wesprą Niemców w przesiewaniu ruchu… Z Polski, nie DO Polski. I Tusk to formalnie potwierdził (17:00). A więc cały pogrzeb na nic. Granice zostaną zamknięte nie po to, by zluzować ROG, nie po to by wyłapywać wątpliwy eksport ludzi z Niemiec, ale po to, by dokładniej patrzeć kto wyjeżdża od nas.

Tak jak przeszliśmy z podwożenia do nas uchodźców ze strony niemieckiej na uberyzację, czyli sami wjeżdżamy do Niemca i zabieramy ładunek do siebie, tak teraz to Niemcy będą nam wciskać kogo chcą, zaś my będziemy wyłapywać towarzyszy w drodze do Berlina. Czyli u nas zostaną ci co mają zostać i to bez traktatu, dojdzie do nich w dodatku porcja przysyłanych z Niemiec.

Smuteczek

Taka to jest prawdziwa reakcja Tuska, czyli jak zwykle. Jest problem, mówimy, że go załatwimy, załatwiamy zaś całkiem odwrotnie. Ale ten numer nie może wychodzić bez końca, zwłaszcza, że i wybory, i pełzający zamach stanu z fałszowaniem wyborów, nie mówiąc już o kompletnie apolitycznej granicy to są rzeczy, których może się nie uda obejść. Nie można bez końca obchodzić wszystko sztuczkami PR-owskim. Jak żongler, który podrzuca coraz więcej przedmiotów o różnej wadze – kiedy ma ich za dużo, to wcale już nie ściąga uwagi publiki, ale może dostać w łeb największym kawałkiem. A ostatnie wybory pokazały odejście ludu od rozemocjonowanej polityki w kierunku pragmatyzmu, który – tak jak bezpieczeństwo – jest bezpartyjny.         

Napisał i przeczytał Jerzy Karwelis

Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przyjechali na granicę z Niemcami

Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami

7.07.2025 17:57 tysol/rolnicy-wsparli-ruch-obrony-granic-przybyli-na-granice-z-niemcami

Na granicy polsko-niemieckiej pojawili się rolnicy. Dołączyli do członków Ruchu Obrony Granic, by wyrazić solidarność i wspólnie zwrócić uwagę na skandal nielegalnej migracji.

Rolnicy zmierzający w stronę granicy z Niemcami Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami

Rolnicy zmierzający w stronę granicy z Niemcami / screen video x.com

Lubieszyn: Rolnicy przybyli na granicę

W poniedziałek w miejscowości Lubieszyn, przy zachodniej granicy Polski, pojawili się rolnicy. Ich obecność to wsparcie dla Ruchu Obrony Granic, który prowadzi działania mające na celu monitorowanie i przeciwdziałanie przerzutom nielegalnych migrantów z Niemiec.

Szczecin teraz. Rolnicy jadą na przejście graniczne w Lubieszynie wesprzeć i obrońców granic – informuje na platformie X Tomasz Duklanowski, były red. naczelny Radia Szczecin, publikując nagranie wideo jadących traktorów. 

Tym samym rolnicy zawiesili swój trwający w Szczecinie protest przeciwko polityce rządu Donalda Tuska, a w szczególności wdrożeniu umowy UE–Mercosur. 

Polski rząd wprowadza kontrole na granicy z Niemcami i Litwą

7 lipca zostały przywrócone tymczasowe kontrole graniczne z Niemcami i Litwą – na okres 30 dni. Komendant główny Straży Granicznej gen. dyw. Robert Bagan wskazał, że na granicy z Niemcami wyznaczono 52 punkty kontroli, z czego 16 to stałe punkty kontrolne. Na granicy z Litwą wytypowano 13 miejsc kontroli, w tym 2 stałe.

Sytuacja na granicy z Niemcami

Przypomnijmy, że to Niemcy w dużym stopniu wywołali kryzys migracyjny w Europie. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapraszała migrantów do Niemiec i prowadziła politykę “herzlich willkomen”, a niemieckie ośrodki wpływu uderzały w kraje Unii Europejskiej, które nie chciały się tej polityce podporządkować.

Obecnie ciągle trwa proceder podrzucania do Polski przez Niemców nielegalnych imigrantów przy bierności polskich służb. Nie ma wiarygodnych danych na temat liczby przerzucanych imigrantów. 

Polskiej granicy broni Ruch Obrony Granic Roberta Bąkiewicza i Jacka Wrony oraz liczne ruchy obywatelskie. Rząd Donalda Tuska grozi obywatelom patrolującym polską granicę, a niemieckie media lamentują, że “Ruch Obrony Granic uderza w niemiecką politykę migracyjną”.

Czym jest Ruch Obrony Granic?

Ruchu Obrony Granic to ogólnopolska inicjatywa społeczna powołana przez Roberta Bąkiewicza, której celem jest obrona Polski przed masową migracją i zagrożeniami z nią związanymi. Chodzi nie tylko o ochronę granic fizycznych, ale również o obronę naszej tożsamości narodowej, kultury i wspólnoty społecznej poprzez wywieranie presji na terenie całej Polski.

Jak czytamy na stronach organizacji, ROG sprzeciwia się planom, które mogłyby prowadzić do przymusowego osiedlania migrantów w Polsce i zmiany struktury naszego społeczeństwa. Ruch ma za zadanie budować świadomość społeczną, organizować obywateli oraz wywierać wpływ na politykę państwa, zawsze w sposób zgodny z prawem i w duchu patriotyzmu.

Tomasz Duklanowski @TDuklanowski

Szczecin teraz. Rolnicy jadą na przejście graniczne w Lubieszynie wesprzeć i obrońców granic

z Szczecin, Polska 148,6 tys. wyświetlenia

Tusk i migranci. Czy zdrajca może się opamiętać?

Tusk i migranci. Czy zdrajca może się opamiętać?

Filip Obara https://pch24.pl/tusk-i-migranci-czy-zdrajca-moze-sie-opamietac/

W sprawie imigrantów na zachodniej granicy ktoś powiedział: Czekamy aż rząd się opamięta. Moim zdaniem grupa trzymająca władzę nie może się opamiętać. Dlaczego? Bo opamiętanie oznacza powrót do normy, a dla nich normą są zdrada i działanie na rzecz obcych interesów.

Władza nie działa, dlatego obywatele biorą sprawy w swoje ręce – taki był jasny przekaz uczestników patroli obywatelskich, z którymi rozmawiał na granicy Krzysztof Stanowski. – Czekamy aż rząd się opamięta i zacznie robić to, za co mu płacimy – powiedziała pod koniec programu Magdalena Sosnowska z Konfederacji.

Dlaczego uważam, że rząd się nie opamięta i nie zacznie robić tego, za co mu płacimy? A nawet jak zacznie, to nie dlatego, że się opamiętał…

Samobójcze „elity”

Chapeau bas dla redaktora Stanowskiego za pokazanie po raz kolejny rzeczywistości, której nie prezentują media głównego nurtu. Również za mimowolne obnażenie samobójczej postawy lewicowo-liberalnych elit.

Przedstawicielem „frakcji samobójczej” na spotkaniu w Gryfinie był Andrzej Radziwinowicz z Partii Zielonych. Nie ma sensu przytaczać jego wypowiedzi, dość je streścić. Plątając się w dwuznacznościach ów lokalny samorządowiec stwierdzał jednocześnie, że jest „przeciwko nielegalnej imigracji” i (nie wprost, ale do tego to zmierzało) że należy szanować uczucia imigrantów, którzy mogliby poczuć się urażeni, gdyby wszystkich wrzucono do jednego worka.

Otóż nie. Rząd zgodnie z logiką porządku miłości ma jedno naczelne zadanie: dbać o dobro własnych obywateli. Jeżeli jakikolwiek obcy straci dobre imię (a nawet życie – choćby przy próbie sforsowania granicy), to nie powinno być poważnym zmartwieniem dla sprawiedliwej władzy. Natomiast jeżeli jakikolwiek (choćby jeden) obywatel Polski miał ucierpieć z powodu humanitarnego traktowania obcych, władza popełniłaby niewybaczalny grzech zaniedbania obowiązków.

Rząd nie ma prawa ryzykować życiem, zdrowiem i dobrem Polaków w imię jakichkolwiek przekonań o prawach człowieka czy też w imię opinii, jaką cieszy się na europejskich salonach albo w komisji pani von der Leyen. Rząd ma jasno określone obowiązki i skupiają się one wyłącznie na dobru wspólnym Polaków. Dopiero gdy to dobro jest zabezpieczone, władza ma prawo myśleć o altruistycznym działaniu na rzecz obcych.

Jeszcze jedna rzecz jasno wybrzmiała na spotkaniu w Gryfinie: Już wiemy, do czego prowadzi samobójcza polityka użalania się nad imigrantami. Widzimy to na Zachodzie i nie chcemy tego w Polsce. Dlatego nie ma taryfy ulgowej dla imigrantów, wobec których należy zastosować prostą i zdecydowaną politykę: WSZYSTKICH WON! (te słowa akurat nie padły, ale taki był przekaz).

Rządy zdrajców

Sposób myślenia radnego Radziwinowicza pokazał typowy modus operandi tzw. państwa polskiego: stosować prawa człowieka wobec obcych i bandytów to priorytet, a że ucierpią na tym Polacy? To furda! Wszak za to mocodawcy swoich pionków nie rozliczą.

Tak jest zbudowany system państwowy w III RP i nie ma tu wiele do rzeczy, która partia akurat rządzi. Spójrzmy choćby na kodeks karny, który w oczywisty sposób faworyzuje bandytów i doprowadza do sytuacji, w której praworządny obywatel boi się bronić. Trywialne byłoby przytaczanie wszystkich przykładów, ale jeden mimo wszystko przywołajmy. Chodzi o milicję obywatelską. Wiadomo, z czym ona nam się kojarzy. Tymczasem milicja obywatelska to prostu grupka mieszkańców, która chwyta za broń, by wspomóc władzę w utrzymaniu bezpieczeństwa. W różnych państwach Unii Europejskiej istnieją prawa dające ludziom taką możliwość. Ale nie w Polsce.

Uczestnicy patroli obywatelskich, którzy pojawili się na konferencji Kanału Zero w Gryfinie, z uporem maniaka powtarzali, że ich akcja jest „pokojowa” i obsesyjnie odżegnywali się od „chuligaństwa”. To jest właśnie ten absurdalny kozi róg, w który zagnała nas władza niesprawiedliwa w Polsce. Powiedzmy to jasno: państwo nie działa. Obywatele nie są bezpieczni. Dlatego obywatele nie muszą siedzieć jak myszy pod miotłą i mają prawo wziąć sprawy w swoje ręce. Niekoniecznie pokojowo.

Paradoks polega na tym, że to my płacimy zdrajcom u władzy, jak wskazała cytowana wcześniej Magdalena Sosnowska, ale to nie my jesteśmy ich mocodawcą. Oni nie poczuwają się do tego, by wypełniać wobec nas swoje obowiązki. Żaden z nich nigdy nic podobnego nawet nie powiedział. Żaden z nich do niczego podobnego nigdy się nie zobowiązał, a nawet jeżeli, to była to jedynie wyborcza retoryka.

To nie Ameryka, gdzie istnieje i wciąż gdzieniegdzie funkcjonuje ideał władzy z ludu i dla ludu. To demokracja fasadowa i władza nie uznaje tu żadnych danych od Boga praw, których miałaby przestrzegać. Dlatego jeżeli nawet rząd Tuska zrobi coś w kwestii imigracji, to nie dlatego, że się opamięta, ale dlatego, że tak wyjdzie ze słupków poparcia, a motywem będzie niechęć do oddania władzy PiS-owi, nie zaś dobro Polski i Polaków.

To niby oczywiste, ale warto rozumieć, na czym świat stoi, żeby nie dać się omamić.

Filip Obara

Twierdza suwerenności: Konieczna nowa doktryna migracyjna RP

Twierdza suwerenności: nowa doktryna migracyjna RP

Maciej Świrski


https://wpolityce.pl/polityka/733813-twierdza-suwerennosci-nowa-doktryna-migracyjna-rp

I. Polska musi się bronić. Strategia cywilizacyjna wobec kryzysu migracyjnego

Polska stoi dziś przed jednym z najpoważniejszych wyzwań XXI wieku: próbą rozbicia jej suwerenności za pomocą presji migracyjnej, wojny poznawczej i demontażu tożsamości narodowej. To nie jest już problem społeczny ani wyzwanie administracyjne – to konfrontacja cywilizacyjna. Bez zdecydowanej, systemowej odpowiedzi Polska stanie się strefą tranzytową, pozbawioną granic, wpływu na własne losy i zdolności obronnych. Strategia cywilizacyjna musi być odpowiedzią nie tylko na presję zewnętrzną, ale i na wewnętrzną kapitulację elit politycznych, które nie rozumieją wagi zagrożenia.

II. Warunek wstępny: zmiana władzy jako warunek polityki suwerennej

Wszystkie środki polityczne, legislacyjne i organizacyjne przedstawione w tym dokumencie mają jeden, absolutnie niezbędny warunek: zmianę władzy w Polsce. Obecny rząd, zakotwiczony w ideologicznej agendzie Brukseli i Berlina, nie tylko nie przeciwdziała destrukcji państwa, ale aktywnie ją wspiera. Pod pozorem integracji europejskiej, praw człowieka i rzekomej solidarności migracyjnej realizuje plan rozpuszczenia polskiej tożsamości w masie ludnościowej, której celem nie jest integracja, lecz destabilizacja.

Zmiana władzy to nie jest tylko zmiana personalna – to przejęcie instytucji, odbudowa zdolności państwa do samodzielnego działania i przywrócenie ducha suwerenności. Nowy rząd musi mieć jasny mandat społeczny i polityczną wolę zerwania z logiką podległości wobec zagranicznych centrów decyzyjnych. To oznacza: wypowiedzenie paktu migracyjnego, przywrócenie kontroli granicznej, delegalizację NGO-sów wspierających migrację, zbudowanie krajowego systemu ochrony granic i tożsamości oraz powołanie Ośrodka Analizy i Monitoringu Wojny Poznawczej w BBN.

Bez zmiany władzy żaden z kolejnych kroków nie będzie możliwy. Będzie to tylko kosmetyka przy przyspieszającej katastrofie. Tylko rząd zdolny do konfrontacji z Brukselą i Berlinem, mający wsparcie narodu i instytucji państwowych, może zrealizować plan obrony Polski przed rozpadem i unicestwieniem kulturowym.

III. Polska nie ma długu kolonialnego. Odrzucenie fałszywej narracji postkolonialnej

Jednym z najbardziej niebezpiecznych narzędzi wojny poznawczej wymierzonej w państwa Europy Środkowej jest narzucenie im tzw. „narracji postkolonialnej”. Zakłada ona, że kraje zachodnioeuropejskie mają wobec Azji i Afryki dług historyczny wynikający z epoki kolonializmu – i że z tego długu wynika moralny obowiązek przyjmowania imigrantów, transferów finansowych oraz dostosowywania systemów społecznych do oczekiwań ludności napływowej.

Polska nie ma żadnych zobowiązań wobec byłych kolonii europejskich, ponieważ sama była ofiarą kolonializmu – rosyjskiego, pruskiego i austriackiego. W czasie, gdy Francja eksploatowała Maghreb, a Wielka Brytania podbijała Indie, Polska nie istniała na mapie. Nasz naród był poddany rusyfikacji, germanizacji, egzekucjom elit i wywózkom na Sybir. Nie jesteśmy spadkobiercami imperiów – jesteśmy ich ofiarami.

Dlatego narracja o „polskim długu kolonialnym” jest intelektualnym fałszem i politycznym atakiem. Próby wtłaczania Polski w schemat winy – rzekomo za „kolonizację Ukrainy” czy „szlachecki imperializm” – są nie tylko ahistoryczne, ale i skrajnie nieuczciwe. Opierają się na ignorancji, celowym odwracaniu pojęć oraz próbie narzucenia Polsce roli, której nigdy nie pełniła.

Polska ma prawo – i obowiązek – odrzucić tę narrację w całości. Nie będziemy przyjmować migrantów z krajów, których problemy są bezpośrednim skutkiem kolonializmu Francji, Belgii czy Niemiec. Nie zaakceptujemy też tezy, że każdy, kto wjeżdża do Europy, ma prawo „zadomowić się” w Polsce. U podstaw suwerenności leży prawo do wyboru, kto i na jakich zasadach może przebywać na naszym terytorium. I to prawo musimy przywrócić – bez kompleksów, bez tłumaczeń, bez usprawiedliwień.

IV. Kontrola terytorium i egzekwowanie prawa – nowa rola Straży Granicznej i służb porządkowych

Ochrona granic nie może kończyć się na pasie granicznym. Dziś musimy mówić o pełnym, aktywnym systemie kontroli terytorium Rzeczypospolitej pod względem obecności, statusu i działań cudzoziemców. Nielegalna migracja to nie tylko problem wjazdu – to problem stałej obecności nieidentyfikowanych jednostek na naszym terytorium, funkcjonujących w szarej strefie, poza systemem podatkowym, prawnym i społecznym.

Dlatego konieczne jest:

Należy przekazać Straży Granicznej pełne uprawnienia operacyjne na całym terytorium Polski, a nie tylko w strefie nadgranicznej. SG powinna mieć prawo do zatrzymywania, sprawdzania tożsamości, umieszczania w detencji oraz deportacji nielegalnych cudzoziemców w dowolnym miejscu kraju – bez konieczności działania w porozumieniu z Policją.

Należy utworzy sieć ośrodków odosobnienia i deportacyjnych, zarządzanych bezpośrednio przez Straż Graniczną – nie przez cywilną administrację, która w przeszłości wykazywała się opieszałością i współpracą z aktywistami migracyjnymi.

Należy przekształcić cywilną administrację ds. cudzoziemców w strukturę paramilitarną, podporządkowaną służbom, z dyscypliną operacyjną i realną odpowiedzialnością za wydane decyzje.

Jednocześnie należy przyjąć ustawową zasadę: nielegalny pobyt w Polsce jest przestępstwem. Osoba przebywająca bez podstawy prawnej podlega obowiązkowemu zatrzymaiu deportacji w ciągu 10 dni do kraju pochodzenia lub kraju, który uzna ją za swojego obywatela. System readmisji musi być twardy, bez możliwości przedłużania procedur, apelacji, zamulania systemu.

Na poziomie komunikacji publicznej, Polska powinna jasno powiedzieć: nielegalna migracja nie będzie akceptowana. Nie ma prawa do bycia nielegalnym imigrantem. Nie ma „praw człowieka do bycia tu”. Są tylko obowiązki względem prawa Rzeczypospolitej.

V. Koniec pobłażania: kryminalizacja nielegalnej migracji i delegalizacja struktur wspierających jej rozwój

Państwo, które przymyka oko na naruszenia własnego terytorium, staje się z czasem terytorium bez państwa. Polska przez zbyt długi czas tolerowała obecność organizacji, które – pod pretekstem „pomocy humanitarnej” – uczestniczyły w procederze przemytu ludzi, ukrywania nielegalnych cudzoziemców, sabotowania działań Straży Granicznej i podważania autorytetu państwa. Ten etap musi się zakończyć – nie przez debaty, lecz przez ustawowe działania o charakterze egzekucyjnym.

Polskie prawo musi jasno i jednoznacznie stwierdzić: pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy, organizowanie transportu, ukrywanie lub wspieranie osób nielegalnie przebywających na terytorium RP będzie kwalifikowane jako zbrodnia przeciwko bezpieczeństwu państwa. Działalność fundacji, stowarzyszeń i osób fizycznych wspierających migrację nielegalną musi zostać uznana za działalność przestępczą – niezależnie od ich intencji czy ideologicznej otoczki. Przestępstwo przeciwko państwowości nie staje się cnotą tylko dlatego, że jego sprawca cytuje Preambułę do Konstytucji lub wiesza na szyi szalik z napisem „solidarność”.

Wraz z nowym ustawodawstwem należy przeprowadzić pełny audyt organizacji pozarządowych działających w obszarze migracji, tożsamości, pomocy prawnej i integracyjnej. Każdy podmiot, który utrzymywał kontakty z przemytnikami ludzi, udzielał schronienia osobom nielegalnym, utrudniał działania służb, ukrywał dane cudzoziemców lub prowadził działalność informacyjną nakłaniającą do nielegalnego przekraczania granic – powinien być zdelegalizowany i objęty odpowiedzialnością karną. Mienie takich organizacji – zarówno nieruchomości, jak i środki finansowe – powinno zostać zabezpieczone w ramach postępowania o zagrożenie dla interesu publicznego.

Nie chodzi o zemstę ani represje – chodzi o przywrócenie elementarnej zasady cywilizacji łacińskiej: że prawo obowiązuje, że granica ma znaczenie, a działania antypaństwowe spotykają się z reakcją państwa.

Jednocześnie należy jasno stwierdzić: nielegalny pobyt cudzoziemca na terytorium Rzeczypospolitej nie będzie więcej tolerowany. Nie będzie okresów przejściowych, amnestii, wyjątków ani naginania zasad. Każda osoba przebywająca nielegalnie podlega zatrzymaniu – a następnie deportacji w trybie natychmiastowym, nie dłuższym niż 10 dni. W przypadku braku dokumentów, państwo polskie może wykorzystać środki nacisku dyplomatycznego wobec państw pochodzenia, w tym zawieszenie relacji dyplomatycznych, handlowych lub wizowych, aż do czasu skutecznej readmisji.

Aby te działania były skuteczne, należy wykorzystać uprawnienia wynikające z Konstytucji RP w zakresie wprowadzenia stanu nadzwyczajnego w przypadku masowego napływu ludności z zewnątrz, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, porządku konstytucyjnego i ciągłości państwa. Stan wyjątkowy umożliwia szybkie zawieszenie części przepisów unijnych (np. Schengen), przejęcie pełnej kontroli nad ruchem transgranicznym, uszczelnienie granicy oraz odcięcie kanałów przemytu i infiltracji. To nie tylko prawo – to obowiązek w sytuacji, gdy państwo musi bronić siebie przed zapaścią.

VI. Wypowiedzenie paktu migracyjnego i budowa regionalnej koalicji suwerenności

Nie można bronić granic narodowych, pozostając lojalnym wobec systemu prawnego, który odbiera państwu możliwość decydowania, kto przekracza jego terytorium. Taką sytuację mamy dziś w Unii Europejskiej. Mechanizm relokacji migrantów, będący osią nowego paktu migracyjnego UE, opiera się na zasadzie przymusu podległego strukturze brukselskiej – a nie na zgodzie obywateli danego kraju. To nie jest współpraca – to wymuszenie. I jak każde wymuszenie – musi zostać odrzucone.

Dlatego Polska, kierując się nadrzędną zasadą suwerenności i bezpieczeństwa narodowego, powinna wypowiedzieć pakt migracyjny UE i zakwestionować jego obowiązywanie na terytorium Rzeczypospolitej. Nie będzie to działanie antyunijne. To akt państwowej samoobrony w warunkach, w których Bruksela działa na szkodę interesów narodowych Polski, wykorzystując system prawa do wprowadzania zmian demograficznych, społecznych i kulturowych bez zgody obywateli.

Proces wypowiedzenia powinien zostać rozpoczęty niezwłocznie po objęciu władzy przez nowy rząd – przez uchwałę Sejmu i oficjalną notyfikację Komisji Europejskiej. Powinno mu towarzyszyć zawieszenie wykonywania mechanizmu relokacyjnego na mocy decyzji Rady Ministrów, powołującej się na nadrzędność Konstytucji Rzeczypospolitej oraz artykuły mówiące o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa państwa.

Wypowiedzenie paktu nie może być gestem symbolicznym – musi być częścią szerszej strategii. Polska powinna zainicjować regionalną koalicję państw Europy Środkowej i Południowej, które – podobnie jak Polska – nie mają kolonialnej przeszłości, nie zgadzają się na przymusowe relokacje i są gotowe wspólnie sprzeciwić się unijnej inżynierii demograficznej. Potencjalnymi partnerami są: Węgry, Czechy, Słowacja, Rumunia, Bułgaria, Litwa, Chorwacja, Słowenia oraz Grecja.

Celem tej koalicji powinno być: stworzenie wspólnego frontu sprzeciwu wobec migracyjnej inżynierii Brukseli, koordynacja działań prawnych i dyplomatycznych (pozwy do Trybunału Sprawiedliwości UE, weto budżetowe, wspólne deklaracje parlamentarne),wsparcie infrastruktury ochrony granic, w tym wspólne szkolenia, zakup technologii i wymiana informacji, zaprojektowanie wspólnego modelu wsparcia dla państw pochodzenia migrantów, który byłby alternatywą wobec unijnego „multikulturalizmu przymusowego”.

Wypowiedzenie paktu migracyjnego będzie testem nie tylko dla polskiej klasy politycznej, ale i dla zdolności całego regionu do obrony swojej kultury, tożsamości i suwerenności. Jeśli nie teraz – to nigdy. Jeśli nie Polska – to kto?

VII. Polski Plan Marshalla dla państw pochodzenia – kontrolowana pomoc w miejsce niekontrolowanej migracji

Zatrzymanie nielegalnej migracji nie może opierać się wyłącznie na murach, detencjach i deportacjach. Musi towarzyszyć im strategia oddziaływania na państwa pochodzenia, których obywatele – z biedy, chaosu, korupcji lub chciwości przemytników – decydują się na nielegalne przekroczenie granic Europy. Polska, jako kraj o rosnącym znaczeniu politycznym i gospodarczym, ma dziś możliwości, by opracować swój własny, autonomiczny plan oddziaływania międzynarodowego – nie pod dyktando Brukseli czy Berlina, lecz zgodny z naszym interesem narodowym.

Ten plan powinien przybrać formę wielostronnego programu pomocowego, zwanego roboczo Polskim Planem Marshalla dla krajów pochodzenia migrantów. Jego cele byłyby dwojakie:

Zatrzymanie migracji u źródła – poprzez poprawę warunków bytowych, stabilizację lokalnych gospodarek i redukcję motywacji migracyjnych. Zbudowanie dźwigni nacisku politycznego na rządy tych państw – aby aktywnie współpracowały z Polską w zakresie readmisji i repatriacji swoich obywateli.

Program ten powinien opierać się na zestawie starannie dobranych zachęt, które byłyby ściśle warunkowe i w pełni kontrolowane przez stronę polską. Oto filary tego podejścia:

1. Umowy readmisyjne z pakietem korzyści

Z każdym państwem pochodzenia należy podpisać umowę readmisyjną, której centralnym warunkiem będzie przyjmowanie przez te państwa swoich obywateli deportowanych z Polski – w trybie natychmiastowym, bez prób sabotowania procesu poprzez „brak dokumentów”, „brak zgody” czy „trudności techniczne”. W zamian Polska może zaoferować: bezzwrotne granty infrastrukturalne,ułatwienia wizowe dla legalnych pracowników (w ściśle kontrolowanych branżach),szkolenia zawodowe i instytucjonalne dla administracji publicznej tych państw. Możliwości szkoleń dla administracji państwowej w dziedzienach cyfryzacji, regulacji medialnej, organizowania systemu edukacji it.

2. Pakiety dobrowolnego powrotu z kontrolą egzekucji

Polska może zaoferować przebywającym u nas cudzoziemcom pakiety dobrowolnego powrotu – obejmujące pomoc logistyczną, bilet powrotny, a nawet wsparcie finansowe pod warunkiem trwałego opuszczenia terytorium Polski i podpisania zobowiązania o niepowracaniu. Osoby, które skorzystają z programu, muszą być weryfikowane przez placówki dyplomatyczne, a dane przekazywane służbom. Program ten musi być również nadzorowany przez służby graniczne i kontrwywiadowcze, aby nie stał się kanałem pozorowanej migracji wahadłowej.

3. Preferencyjne relacje handlowe i edukacyjne – ale tylko za realną współpracę

Polska może zaproponować wybranym państwom: otwarcie preferencyjnych linii kredytowych dla ich eksporterów,dostęp do polskich uczelni w ramach umów dwustronnych (z limitem osób i pełną kontrolą pobytu),programy szkoleniowe dla administracji, sił porządkowych i służb specjalnych, realizowane w Polsce przez polskie instytucje państwowe.

Ale wszystko to wyłącznie w zamian za pełną współpracę w zakresie zwalczania nielegalnej migracji, przyjmowania deportowanych, udostępniania danych oraz ograniczania działalności przemytników ludzi.

4. Transfer know-how, nie transfer populacji

Polska nie może powielać błędów Zachodu, który zamiast eksportować wiedzę – importował populację. Nasz model powinien być dokładnie odwrotny: Polska może eksportować wiedzę, technologię, metody zarządzania kryzysowego, cyfryzację, edukację, podstawowe umiejętności zawodowe. Ale nie będzie importować ludzi, którzy nie mają powodu przebywać w Polsce. Nie będziemy amortyzować demograficznego wybuchu Afryki, ponieważ nie jesteśmy jego przyczyną.

VIII. Środki nacisku wobec państw pochodzenia

Pomoc dla państw pochodzenia nielegalnych migrantów – choć niezbędna jako element stabilizacji – musi być zawsze sprzężona z możliwością zastosowania presji, sankcji i odmowy współpracy, gdy państwa te odmawiają przyjęcia własnych obywateli, utrudniają proces readmisji lub wspierają działania przemytników ludzi. Polska – działając samodzielnie, ale również w ramach regionalnej koalicji suwerenności – musi stworzyć spójny system środków nacisku. Będzie on zarówno odstraszający, jak i wymuszający współpracę.

1. Zawieszenie współpracy dyplomatycznej i gospodarczego wsparcia

Państwa, które odmawiają przyjęcia deportowanych migrantów, nie mogą liczyć na kontynuację relacji na warunkach dotychczasowych. Polska powinna: zawieszać działalność ambasad i konsulatów tych państw na terenie RP,odwoływać własnych przedstawicieli z tych krajów do czasu wznowienia readmisji,zamrażać umowy gospodarcze, granty rozwojowe oraz kontrakty z udziałem kapitału publicznego z tymi państwami.

To nie są gesty symboliczne – to poważne narzędzia wpływu na elity polityczne i ekonomiczne krajów, które często mają interes w migracji swoich obywateli, traktując ją jako wentyl dla własnej niewydolności wewnętrznej.

2. Zakaz wydawania wiz i sankcje osobowe

W przypadku braku współpracy readmisyjnej należy natychmiast: wstrzymać wydawanie wiz obywatelom danego kraju (zarówno wiz turystycznych, jak i pracowniczych),wprowadzić sankcje osobowe wobec urzędników, polityków i dyplomatów tych państw – odmowa wjazdu do Polski, konfiskata majątku na terytorium RP, odmowa uznania immunitetów dyplomatycznych w sprawach dotyczących migracji.

Zasada musi być prosta: jeśli twoje państwo nie przyjmuje swoich obywateli – twoi obywatele nie mają czego szukać w Polsce.

3. Publiczne wskazanie krajów niechętnych współpracy

Polska powinna raz na kwartał publikować białą i czarną listę państw: na białej – kraje, które współpracują w zakresie readmisji, zwalczania przemytu ludzi, wymiany danych;na czarnej – kraje, które sabotują współpracę, utrudniają identyfikację obywateli i wspierają migrację poprzez dyplomatyczne uniki.

Taka lista powinna być powiązana z polityką grantów, dostępem do funduszy, a także współpracą uniwersytetów, firm i instytucji państwowych. Kraje niechętne współpracy muszą ponosić tego koszty.

4. Cybernetyczne i informacyjne środki presji

Wobec państw aktywnie wspierających szlaki przemytnicze – poprzez fałszowanie dokumentów, organizowanie transportu przez ambasady lub udostępnianie terytorium – Polska powinna: prowadzić działania kontrwywiadowcze i cybernetyczne, uderzające w kanały komunikacji przemytników, ujawniać dokumenty i dowody współudziału tych państw w migracyjnych działaniach hybrydowych, przedkładając je na forum międzynarodowe (np. ONZ, OBWE),zamykać konta bankowe i blokować przelewy związane z podejrzaną działalnością migracyjną.

5. Asymetryczne sankcje w ramach grupy państw regionu

Jeśli działania Polski zostaną skoordynowane z krajami Grupy Wyszehradzkiej i Bałkanów, możliwe będzie zastosowanie sankcji regionalnych, takich jak: odmowa tranzytu przez państwa regionu dla obywateli krajów „niechętnych”, wspólne ograniczenia wizowe, regionalne embargo na produkty lub usługi kluczowe dla danych reżimów.

Tylko zestawienie zachęt i realnych konsekwencji pozwoli zatrzymać migrację u źródła – a nie powielać błędów Berlina, który przez dekady nagradzał bierność i sabotaż, nazywając je „dialogiem rozwojowym”.

XIII. Służby specjalne w nowym paradygmacie wojny poznawczej i ochrony tożsamości narodowej

Nowoczesne państwo nie może dłużej traktować swoich służb specjalnych jako struktur służących wyłącznie do działań kontrwywiadowczych, zwalczania terroryzmu i ochrony informacji niejawnych. Współczesne zagrożenia przyjmują formy bardziej podstępne: wojna poznawcza, infiltracja kulturowa, dekonstrukcja tożsamości i przechwytywanie kodów symbolicznych narodu. To nie są zjawiska abstrakcyjne – to precyzyjnie zaplanowane operacje, prowadzone m.in. przez rosyjskie, niemieckie, chińskie i transnarodowe struktury wpływu.

Jeśli Polska chce przetrwać jako suwerenny podmiot kulturowy i polityczny, musi przedefiniować misję i kompetencje służb specjalnych w duchu ochrony tożsamości, struktury poznawczej narodu oraz odporności cywilizacyjnej.

1. Wojna poznawcza jako realne pole działań operacyjnych

Służby powinny przyjąć definicję wojny poznawczej jako operacji mającej na celu zmianę: percepcji zagrożeń (np. redefiniowanie migracji jako „szansy kulturowej”), kategorii moralnych (np. uznanie suwerenności za przejaw ksenofobii), tożsamości historycznej (np. reinterpretowanie polskiej historii przez pryzmat rzekomego „kolonializmu wschodniego” względem Ukrainy), języka debaty publicznej (np. narzucanie języka inkluzywności jako narzędzia wymazywania granic społecznych i etycznych).

Zadaniem służb – zwłaszcza ABW i SWW – musi być identyfikacja tych procesów, ich źródeł (zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych), kanałów transmisji oraz wykonawców.

2. Ośrodek Analizy i Monitoringu Wojny Poznawczej w BBN

Kluczowym instrumentem koordynacyjnym powinno być powołanie Ośrodka Analizy i Monitoringu Wojny Poznawczej w strukturze Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) – aby był poza bezpośrednim wpływem konkurencyjnych interesów służb i fluktuacji budżetowych.

Ośrodek ten powinien: prowadzić ciągły, warstwowy monitoring przestrzeni informacyjnej i symbolicznej kraju, wykorzystywać zaawansowane algorytmy AI do wykrywania wzorców dezinformacji, kampanii demoralizacji i prób zmiany języka publicznego, analizować dane OSINT i HUMINT pod kątem strukturalnych ataków poznawczych na zbiorowe myślenie Polaków, identyfikować wewnętrzne ośrodki kapitulacji mentalnej (NGO, uczelnie, media, granty zagraniczne) i przeciwdziałać im narzędziami polityki kontrwywiadowczej oraz budowy narracji obronnej.

3. Od biernej obserwacji do aktywnego przeciwdziałania

Służby nie mogą poprzestawać na monitorowaniu i raportowaniu. Muszą przejść do fazy aktywnej: zakłócanie operacji poznawczych poprzez kontrkampanie informacyjne, przejmowanie sieci narracyjnych i podstawianie nowych wzorców semantycznych, dekonspiracja kanałów transferu treści wrogich (influencerzy, think-tanki, fundacje), blokowanie funduszy zagranicznych wykorzystywanych do inżynierii społecznej, generowanie własnych ofensywnych operacji poznawczych przeciw ośrodkom destabilizacji (np. fundacjom niemieckim, które prowadzą działania demoralizacyjne i pseudohistoryczne na terenie Polski).

4. Własna AI dla bezpieczeństwa narracyjnego

Państwo polskie powinno zbudować własny, suwerenny system AI – algorytm suwerenności poznawczej – który: analizuje codziennie przestrzeń mediów społecznościowych, telewizji, edukacji i kultury, rozpoznaje wzorce ataku na tożsamość narodową, religię, etos, tradycję, historię i język, alarmuje o próbach masowej zmiany postaw – zanim utrwalą się w zbiorowej świadomości.

System ten musi być zbudowany w Polsce, na polskich danych, z gwarancją braku obcych bibliotek i punktów dostępu. W tym celu należy stworzyć Państwowy Instytut Algorytmicznej Odporności Tożsamościowej – w partnerstwie służb, wojska, uczelni i niezależnych środowisk intelektualnych.

5. Ochrona dziedzictwa symbolicznego i rozpoznanie „agentury wpływu kulturowego”

Służby muszą również objąć ochroną system dziedzictwa symbolicznego: monitoring programów edukacyjnych, grantowych, kulturalnych i religijnych, które wprowadzają alternatywne kody tożsamościowe pod pozorem nowoczesności, tolerancji czy europeizacji, dekonspiracja agentury wpływu kulturowego: wykładowców, autorów, artystów, liderów NGO, którzy współpracują ze strukturami ideologicznymi obcych państw (np. niemieckimi fundacjami politycznymi, sieciami Sorosa, wahabitami, tzw. koalicjami równościowymi), identyfikacja linii przekazu i ich źródeł – na wzór analizy pochodzenia propagandy w czasie zimnej wojny.

Polska może przetrwać tylko wtedy, gdy obroni swój język, swoją pamięć i swoją tożsamość. A dziś to właśnie w tej sferze toczy się najbardziej podstępna wojna – cicha, ale skuteczna. Służby specjalne muszą wejść na ten front z nową misją, nowymi narzędziami i nieograniczoną determinacją.

X. Straż Graniczna i Administracja ds. Cudzoziemców jako elementy nowej architektury bezpieczeństwa wewnętrznego

Dotychczasowy model zarządzania polityką migracyjną w Polsce oparty był na założeniu, że zjawisko migracji można kontrolować za pomocą procedur administracyjnych, formularzy i systemu kwotowego. To podejście – powielane zresztą bezmyślnie z rozwiązań zachodnich – całkowicie ignorowało fakt, że współczesna nielegalna migracja jest narzędziem wojny hybrydowej. Dlatego konieczne jest przeorganizowanie całej struktury administracyjnej obsługującej sprawy cudzoziemców, a w szczególności – wzmocnienie i przekształcenie Straży Granicznej w służbę o rozszerzonym zakresie działania i kompetencji.

1. Przekształcenie Straży Granicznej w formację paramilitarną o uprawnieniach porównywalnych z Żandarmerią

Straż Graniczna nie może być wyłącznie formacją kontrolującą pas przygraniczny. Musi zostać przekształcona kompetencyjnie do zdolnościami operacyjnymi na całym terytorium kraju. Nowe zadania Straży Granicznej powinny obejmować: kontrolę cudzoziemców w każdym województwie, a nie tylko w pasie przygranicznym, prowadzenie ośrodków odosobnienia i deportacyjnych na zasadzie ośrodków administracyjnych o charakterze tymczasowym,przeprowadzanie akcji poszukiwawczych, zatrzymań i deportacji cudzoziemców przebywających nielegalnie na terytorium RP, możliwość współpracy operacyjnej z ABW, Policją i Służbą Więzienną, Żandarmerią Wojskową, stałe patrole i kontrole legalności pobytu na dworcach, w hostelach, hurtowniach i zakładach pracy.

Uprawnienia funkcjonariuszy Straży Granicznej powinny zostać rozszerzone do poziomu, który umożliwi skuteczne ściganie przestępstw migracyjnych – nie tylko wykroczeń.

2. Przeniesienie administracji ds. cudzoziemców do resortu spraw wewnętrznych – jako służby o charakterze ochronnym

Obecna struktura Urzędu ds. cudzoziemców – działająca w trybie biurokratycznym, rozproszona i niemająca dostępu do informacji operacyjnych – jest niewydolna, spóźniona i podatna na manipulację. Konieczne jest: włączenie całości struktur odpowiedzialnych za legalizację pobytu i rozpatrywanie wniosków azylowych do resortu spraw wewnętrznych, podporządkowanie ich służbom ochrony granic i wywiadu – aby każdy przypadek był rozpatrywany w kontekście bezpieczeństwa narodowego, a nie jedynie formalnej zgodności dokumentów, zautomatyzowanie systemu rejestracji i monitorowania pobytu cudzoziemców – z centralną bazą danych, aktualizowaną przez AI w czasie rzeczywistym (np. alerty przy złamaniu warunków pobytu), połączenie systemów meldunkowych, podatkowych, ZUS i rejestrów wynajmu lokali z systemem Straży Granicznej, tak by śledzenie nielegalnego pobytu było natychmiastowe i skuteczne.

3. Centralna rejestracja, obowiązek meldunkowy i kontrola finansowania diaspor

Każdy cudzoziemiec przebywający w Polsce – niezależnie od statusu – powinien być: objęty obowiązkiem meldunkowym, którego naruszenie będzie skutkować automatycznym zatrzymaniem i deportacją. Cudzoziemcy będą zarejestrowani w Centralnym Rejestrze Obecności Cudzoziemców (CROC), prowadzonym przez nową agencję bezpieczeństwa migracyjnego, kontrolowany pod kątem źródeł utrzymania, przynależności religijnej, powiązań środowiskowych i kontaktów z diasporami o wysokim poziomie radykalizacji.

Finansowanie diaspor z zagranicy powinno zostać objęte obowiązkiem pełnej jawności i zatwierdzenia przez służby, a niezgłoszone przelewy lub darowizny – traktowane jako przestępstwo.

4. Ośrodki detencyjne i deportacyjne: w trybie wojennym, nie biurokratycznym

Zamiast powolnych i opieszałych procedur cywilnych, Polska powinna przyjąć tryb specjalny dla nielegalnych migrantów: osoby zatrzymane za nielegalny pobyt trafiają natychmiast do ośrodka detencyjnego, w ciągu 10 dni następuje deportacja do kraju pochodzenia – bez możliwości odwołania i bezdyskusyjnie, jeśli nie posiadają prawa pobytu, odmowa współpracy lub zatajanie tożsamości skutkuje przeniesieniem do ośrodka o zaostrzonym rygorze i wpisem na czarną listę UE.

Straż Graniczna powinna zarządzać tymi ośrodkami jak jednostkami specjalnymi, z personelem przeszkolonym do kontaktu z grupami potencjalnie agresywnymi, a nie jak cywilne służby opiekuńcze.

XI. Kontrola terytorium – od odzyskania granic do nadzoru wewnętrznego

Nie można mówić o suwerenności państwa, jeśli jego granice są nieszczelne, a cudzoziemcy – przebywający nielegalnie lub pod pozorem legalności – poruszają się po kraju bez nadzoru, organizując równoległe struktury, tworząc enklawy kulturowe i omijając systemy prawne oraz fiskalne. Polska musi odzyskać pełną kontrolę nad swoim terytorium – nie tylko linią graniczną, ale każdą dzielnicą, wioską i miastem, gdzie dochodzi do tworzenia przestrzeni poza kontrolą państwa.

1. Stała kontrola legalności pobytu w całym kraju

Straż Graniczna, jako wyspecjalizowana formacja, powinna otrzymać uprawnienia do kontroli legalności pobytu cudzoziemców na całym terytorium Polski, nie tylko w strefie przygranicznej. Oznacza to: regularne kontrole w miejscach koncentracji cudzoziemców: bazarach, hostelach, skupiskach sezonowych, placach budowy, fabrykach, punktach gastronomicznych, działania operacyjne prowadzone wspólnie z Policją i Inspekcją Pracy, ale pod dowództwem SG, identyfikację i rozbijanie siatek pomocowych dla nielegalnych migrantów, w tym wynajmujących im mieszkania, zatrudniających na czarno i wystawiających fikcyjne umowy.

Celem nie jest ściganie ludzi z przypadku, lecz likwidacja ekosystemu przemytniczego (human trafficking), zorganizowanych kanałów przemytniczo-paraspołecznych, które umożliwiają obcym funkcjonowanie poza kontrolą państwa.

2. Geografia ryzyka: mapowanie stref nielegalnej obecności

Należy stworzyć system stałego mapowania terytorium kraju pod kątem: liczby cudzoziemców, ryzyka przestępczości migracyjnej, powstawania enklaw etnicznych niepoddających się polskiemu prawu i nadzorowi.

Takie dane muszą być gromadzone w systemie zintegrowanym z AI i analizowane codziennie – jak prognoza pogody w służbach ratowniczych. Jeśli powstaje „martwa strefa” – miejsce, gdzie nie wchodzi urząd, a organizacje „pomocowe” przejmują kontrolę nad lokalnym życiem migracyjnym – państwo musi tam natychmiast wracać z pełnym zakresem swoich uprawnień.

3. Zarządzanie ośrodkami odosobnienia jako narzędzia kontroli

Straż Graniczna powinna bezpośrednio zarządzać wszystkimi ośrodkami detencyjnymi i deportacyjnymi. Ośrodki te nie mogą być elementem humanitarnej opieki – lecz instrumentem kontroli i szybkiej izolacji zagrożenia. Ich zadaniem powinno być: szybka izolacja osób przebywających nielegalnie lub odmawiających współpracy, weryfikacja tożsamości, kontaktów i potencjalnych powiązań przestępczych lub ekstremistycznych, deportacja w trybie natychmiastowym po ustaleniu podstawy prawnej.

Każda osoba przebywająca w Polsce bez legalnego statusu powinna wiedzieć, że jeśli zostanie zidentyfikowana, nie ma żadnej ścieżki legalizacji, lecz tylko droga do deportacji. To musi działać prewencyjnie.

4. Monitoring wewnętrzny z użyciem technologii

Na wzór systemów izraelskich i węgierskich, Polska powinna zainwestować w: sieć kamer rozpoznających twarze i porównujących z bazą SG, czujniki ruchu i systemy alertowe na obszarach granicznych, dworcach, punktach tranzytowych, rozszerzenie rejestrów danych o funkcję predykcji zachowań na podstawie algorytmów – np. identyfikacja grup planujących „zbiorowe” przejścia graniczne lub fikcyjne rejestracje.

System ten ma służyć prewencji, nie masowemu nadzorowi obywateli – lecz musi być skuteczny wobec środowisk nielegalnych, przemytniczych i obcych służb operujących na naszym terytorium.

5. Zasada: każdy metr Polski musi być objęty jurysdykcją państwa

Nie może być w Polsce żadnej „szarej strefy kulturowej”, żadnej „enklawy specjalnego traktowania”, żadnej „przestrzeni różnorodności”, gdzie organy państwowe nie wchodzą „żeby nie prowokować”. Państwo musi mieć obecność symboliczną, instytucjonalną i operacyjną w każdym miejscu kraju.

Straż Graniczna, wspierana przez Policję, ABW i wywiad, powinna być stałym aktorem obecnym na ulicy, w powiecie, na lotnisku, w porcie i w każdej większej firmie zatrudniającej cudzoziemców. To nie jest radykalizm – to minimum odpowiedzialności za bezpieczeństwo narodowe.

XII. Odpowiedzialność państw trzecich i ofensywa dyplomatyczna: Niemcy, Białoruś, Czechy, Litwa, Ukraina

Polska nie jest samotną wyspą na mapie Europy. Jej granice to również granice Unii Europejskiej, ale – jak pokazuje rzeczywistość ostatnich miesięcy – sąsiedzi Polski nie zawsze działają jako sojusznicy. W wielu przypadkach świadomie lub biernie umożliwiają presję migracyjną na Polskę, wspierają logistykę przemytu ludzi, nie reagują na łamanie prawa przez cudzoziemców ani nie przyjmują z powrotem swoich obywateli. Konieczne jest przedefiniowanie polskiej dyplomacji migracyjnej na twardą politykę interesów, opartą na sankcjach, umowach warunkowych i bezpośrednim nacisku.

1. Niemcy – źródło destabilizacji systemowej

Niemcy odgrywają kluczową rolę w destabilizacji systemu migracyjnego Europy Środkowej. To z ich terytorium, przy pełnym przyzwoleniu federalnych i landowych władz, cudzoziemcy są „zrzucani” przez granicę do Polski. Niemcy świadomie nie deportują migrantów, a zamiast tego tworzą mechanizm wypychania ich przez granicę polsko-niemiecką. To forma presji politycznej i próby przerzucenia kosztu własnych błędów ideologicznych (Willkommenskultur) na sąsiadów.

Odpowiedź Polski musi być bezwzględna: wezwanie ambasadora Niemiec i wręczenie noty protestacyjnej, czasowe zamknięcie wybranych przejść granicznych w razie powtarzających się incydentów, pozwanie Niemiec przed Trybunał Sprawiedliwości UE za systemowe naruszanie prawa Schengen i zasady odpowiedzialności państwa pierwszego wniosku azylowego (Dublin), kampania międzynarodowa obnażająca niemiecką hipokryzję i szkodliwy eksport problemów, zawieszenie dwustronnych programów migracyjnych, edukacyjnych i NGO-sowych do czasu zmiany postawy Berlina.

2. Białoruś – hybrydowy agresor i konieczność pełnej blokady granicy

Białoruś, pod kontrolą reżimu Łukaszenki i na usługach Moskwy, od 2021 roku prowadzi wobec Polski i państw bałtyckich zorganizowaną operację destabilizacji przy użyciu presji migracyjnej. Przerzut ludzi z Azji i Afryki, eskortowanie ich przez służby białoruskie, udzielanie im wsparcia w sprzęcie i wskazywanie tras przemarszu – to wszystko ma znamiona działań wojennych prowadzonych środkami asymetrycznymi. Na tej granicy zginął polski żołnierz – sierżant Mateusz Sitek.

Wobec tego Polska musi przestać traktować granicę z Białorusią jako „trudną, ale działającą” i przyjąć zasadę całkowitego zamknięcia. To oznacza: fizyczne zamknięcie wszystkich przejść granicznych – drogowych, kolejowych i pieszych – do odwołania, zablokowanie ruchu towarowego i osobowego, z wyjątkiem konwojów humanitarnych do niezależnych struktur białoruskich (np. Kościół katolicki, organizacje demokratyczne), zawieszenie jakichkolwiek relacji gospodarczych, w tym współpracy regionalnej i kontaktów samorządowych, wprowadzenie strefy buforowej o rozszerzonym dozorze – z całodobowym nadzorem, uzbrojeniem optoelektronicznym i dronowym, czujnikami ruchu i wsparciem sił specjalnych.

Jedynym kanałem kontaktu powinny być noty dyplomatyczne przekazywane przez ambasady w państwach trzecich lub kanały wojskowo-operacyjne w celu uniknięcia przypadkowej eskalacji. Ale stan relacji powinien jasno sygnalizować: Polska uznaje reżim Łukaszenki za organizatora ataku hybrydowego i traktuje go jako podmiot wrogi.

3. Litwa i Czechy – cisi beneficjenci „przesunięcia problemu”

Litwa i Czechy nie są agresorami, ale w praktyce nie współpracują z Polską w zakresie kontroli migracyjnej, a czasem umożliwiają tranzyt cudzoziemców przez swoje terytorium – wiedząc, że ostatecznym celem przerzutu są granice RP.

Dlatego należy: zażądać zawarcia dwustronnych umów o natychmiastowej readmisji każdej osoby zatrzymanej w pobliżu granicy, jeśli istnieje dowód, że przeszła z ich terytorium, rozpocząć stałe patrole trójgraniczne i monitorować współczynnik readmisji – z karami finansowymi za odmowę, powiązać udział w funduszach regionalnych, projektach infrastrukturalnych i energetycznych z postawą migracyjną wobec Polski – koniec z beztroską współpracą, gdy ktoś nie chroni wspólnej granicy.

4. Ukraina – partner, ale także źródło problemu

Polska jest sojusznikiem Ukrainy w wojnie z Rosją. To nie zmienia faktu, że Ukraina nie może być traktowana jako podmiot stojący ponad odpowiedzialnością międzynarodową. Problem nielegalnych migrantów przechodzących przez Ukrainę do Polski istnieje, podobnie jak przypadki nadużyć w systemie ochrony czasowej, fałszywych tożsamości i prób przemycania ludzi spoza Ukrainy pod przykrywką wojny. Istnieje też problem nieasymilującej się mniejszości ukraińskiej w Polsce, która pozostaje pod wpływem ukraińskiej polityki historycznej.

Polska powinna: żądać ścisłej kontroli granicznej na granicy UA-PL – zbudowanej przy współudziale SG RP i SBGS Ukrainy, powiązać dalsze programy pomocy dla Ukrainy z reformą ich systemu migracyjnego, który obecnie jest dziurawy i skorumpowany, egzekwować obowiązek readmisji obywateli Ukrainy łamiących prawo pobytu w Polsce, rozpocząć współpracę z ukraińskimi służbami w zakresie prewencji przestępczości migracyjnej i przerzutów ludzi z Azji przez terytorium UA. Uzależnić pomoc Ukrainie od uznania polskich postulatów historycznych – na przykład natychmiastową zgodę na ekshumację ofiar ludobójstwa na Wołyniu w 1943 roku.

Dyplomacja musi służyć bezpieczeństwu, a nie sentymentom. Polska nie może pozwolić na dalsze wykorzystywanie swojej otwartości do przemytu ludzi, destabilizacji wewnętrznej i politycznych rozgrywek obcych państw. Musi być gotowa do twardej konfrontacji dyplomatycznej i używania środków nacisku – nie tylko deklaracji.

Zakończenie: Strategia Ostatniej Granicy – Polska jako twierdza suwerenności **

Polska stoi dziś na ostatnim bastionie cywilizacyjnym Europy. W obliczu kryzysu migracyjnego, który nie jest już spontanicznym ruchem ludności, lecz zorganizowanym narzędziem wojny poznawczej, asymetrycznej i demograficznej – musi podjąć działania ostateczne, zdecydowane i systemowe. Nie wystarczą deklaracje, półśrodki ani kompromisy. Nie można prowadzić polityki bezpieczeństwa narodowego, gdy podstawowe pojęcia – granica, obywatelstwo, tożsamość, prawo – zostały zrelatywizowane przez ideologię dekonstrukcji i interesy obcych centrów decyzyjnych.

Polska nie może pozwolić sobie na dalsze złudzenia. Musi uznać, że toczy się wojna – nie z czołgami, lecz z narracjami. Nie z bombami, lecz z mapami kulturowymi. I że w tej wojnie granica nie przebiega tylko przez Białowieżę czy Kuźnicę, ale przez każde polskie miasto, szkołę, parafię i redakcję. Stawką tej wojny nie są tylko decyzje polityczne, ale przyszłość samego pojęcia Polska.

Dlatego konieczna jest pełna mobilizacja instytucjonalna, legislacyjna, dyplomatyczna i społeczna. Odbudowa suwerennego państwa zaczyna się od kontroli granic, ale kończy się na odbudowie ducha narodowego – odpornego na szantaż moralny, świadomego własnej historii i gotowego do walki o własny los. Musimy jasno powiedzieć: Polska nie będzie skansenem woli Brukseli ani zapleczem ludnościowym dla utopii multikulturowej. Będzie państwem, które – jak kiedyś – wyznacza linię obrony cywilizacji.

Jeśli dziś nie powiemy „dość”, jutro nie będzie już komu mówić „jeszcze Polska nie zginęła”. To nie jest wybór polityczny. To jest obowiązek cywilizacyjny.

Berlin “eksportuje” migrantów nożowników do Polski. a “rząd” – dupa…

Maciej Bienert: Berlin “eksportuje” migrantów nożowników do Polski

https://www.fronda.pl/a/Maciej-Bienert-Berlin-eksportuje-migrantow-nozownikow-do-Polski,245211.html


W roku 2024 w Niemczech zarejestrowanych przez policję było ponad 29.000 przestępstw z użyciem noża. Większość z nich zakończyły się śmiercią lub ciężkimi i średnimi obrażeniami ciała. To oznacza średnio 80 ofiar dziennie.

W 2024 r. policja odnotowała atak z użyciem noża w około 29 000 przestępstw w Niemczech. W obszarze niebezpiecznych i ciężkich uszkodzeń ciała, dla których dostępne są dane z poprzedniego roku, liczba ta wzrosła o około 10,8 procent; z drugiej strony w przypadku przestępstw rabunkowych spadła o około 2,6 procent

Na co należy zwrócić uwagę w odniesieniu do tych danych?

Do celów rejestrowania przestępstw w policyjnych statystykach kryminalnych (PKS) “ataki z użyciem noża” to przestępstwa, w których atak z użyciem noża jest bezpośrednio zagrożony lub przeprowadzony przeciwko osobie. Samo noszenie noża nie jest jednak wystarczające, aby przestępstwo zostało zarejestrowane jako atak z użyciem noża. Do 2023 r. noże były zgłaszane jako środek przestępczy tylko w przypadku niektórych przestępstw; dane liczbowe nie odzwierciedlały zatem wszystkich “przestępstw z użyciem noża”. Oprócz ogólnokrajowych danych dotyczących ataków z użyciem noża z PKS, istnieją również dane liczbowe dla poszczególnych krajów związkowych, ale nie należy ich sumować ze względu na różne metody rejestracji

W szczególności ataki nożem motywowane islamizmem.

W Mannheim w dniu 31 maja 2024 r. i w Solingen w dniu 23 sierpnia 2024 r odbyły się publiczne debaty polityczne na temat bardziej rygorystycznych przepisów i kontroli noży. W rezultacie wprowadzono kategoryczny zakaz posiadania noży w przestrzeni publicznej.

Ataki z użyciem noża stają się coraz większym problemem.

Wraz ze wzrostem liczby ataków z użyciem noża, stały się one problemem dla całego społeczeństwa, nie tylko w Niemczech. Takie przestępstwa nasilają się w krajach o dużej liczbie migrantów.

Na przykład liczba ataków z użyciem noża w Anglii i Walii wzrosła ostatnio do ponad 50 000. Jako przedmioty codziennego użytku, noże są trudniejsze do rozpoznania niż inne potencjalne narzędzia przestępstwa, co zwiększa presję na zaostrzenie przepisów dotyczących broni i zapobiegania przemocy. Motywy sprawców są również niespójne: w niektórych przypadkach cierpią oni na choroby psychiczne, podczas gdy inni kierują się radykalnymi ideologiami. Można również założyć, że czynniki społeczne, takie jak brak integracji lub ubóstwo, prowadzą do izolacji społecznej i odgrywają rolę w powstawaniu przemocy. Długoterminowe środki zapobiegawcze mogłyby uwrażliwić społeczeństwo na wczesnym etapie, oferując środki wsparcia i zwalczając przyczyny tych czynników.

Niemieckie problemy są wypychane do Polski.

Fakty są następujące: Niemcy wpychają migrantów, których nie chcą u siebie przez zakazany przez kartę praw człowieka proceder push back. Nikt nie jest w stanie zweryfikować skąd te osoby przybyły do Niemiec.

Kolejnym faktem jest również istnienie niemieckich obozów koncentrujących emigrantów w pobliżu polskiej granicy. Do nich są przywożeni ludzie z całych Niemiec. Niemcy nie przedstawiają żadnych dowodów.

Teoretyczne procedura push back stosowana przez Niemców obowiązuje osoby znajdujące się do 60 km od granicy. Jednak nikt tego nie weryfikuje.

Rząd RFN przyznał, że w zeszłym roku wypchniętych z Niemiec zostało ponad 9000 imigrantów, a w tym [2025] już 3200.

MSWiA manipulowało opinią publiczną wskazując tylko na liczby dotyczące readmisji i rozporządzenia Dublin III.

Dlaczego polskie służby nie prowadzą statystyk liczby migrantów siłowo wepchniętych do naszego kraju? Zakazał tego rząd zbieraniny 13 grudnia.

To prowadzi do sytuacji, że Polacy nie mają pojęcia ilu nielegalnych migrantów wepchnęły do Polski niemieckie służby. Nie mamy również informacji kim są te osoby.

Zbieranina Tuska nie panuje na sytuacją w kraju.

Według danych ZUS, średnia emerytura netto w Polsce w marcu 2024 roku wynosiła około 2910 zł. z miesięcznie.

Utrzymanie nielegalnego migranta siłowo wyschniętego przez Niemców do Polski będzie kosztowało polskiego podatnika ponad 10.000 zł. Miesięcznie.

Maciej Bienert

Nowa fala migracji, stare cele: Osłabić chrześcijaństwo, zająć Europę

Nowa fala migracji, stare cele: osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Nowa fala migracji, stare cele: osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Rafał Topolski | 23/05/2025 https://polskakatolicka.org/pl/artykuly/nowa-fala-migracji-stare-cele-oslabic-chrzescijanstwo-zmienic-europe

Europa na rozdrożu

Europa, kontynent o chrześcijańskich korzeniach, przechodzi obecnie dramatyczne przemiany. W imię “wartości europejskich” – takich jak równość, tolerancja czy prawa człowieka — forsuje się politykę otwartych granic, która w praktyce okazuje się narzędziem ideologicznej rewolucji. Kampania Polska Katolicka, nie laicka ostrzega przed tym procesem, ukazując, że niekontrolowana migracja prowadzi nie tylko do chaosu społecznego, lecz także do stopniowej dechrystianizacji i osłabienia kulturowej tożsamości katolickiej narodów.

Nielegalna migracja i jej realne skutki

Przykład Niemiec jest przestrogą dla całej Europy. Pomimo ustaleń koalicyjnych, czarterowe samoloty z migrantami wciąż przylatują do niemieckich miast. Samolot z 162 Afgańczykami, z których większość nie ma żadnych związków z Niemcami, to nie odosobniony przypadek. Świadczy on o ideologicznym uporze rządzących oraz lekceważeniu głosu obywateli. Koszty? Ponad 4 miliony euro na same kontrole bezpieczeństwa, które i tak okazują się nieskuteczne.

Zagrożenie dla bezpieczeństwa

Zarzuty wobec procesu selekcji są poważne: fałszywe dokumenty, brak weryfikacji tożsamości, przyjmowanie dyplomów wystawionych przez reżimy terrorystyczne. Policja niemiecka ostrzega: to nie tylko groźni przestępcy, ale i realne niebezpieczeństwo dla funkcjonariuszy. Wzrost przestępczości potwierdzają liczne przykłady: ataki nożem, brutalne napady, akty terroru. To nie incydenty — to nowa rzeczywistość.

Dlaczego islam pozostaje trwałym zagrożeniem

Islam — religia ekspansji

Analiza historii islamu pokazuje jasno, że od początku był on religią ekspansywną, podporządkowaną idei dżihadu. Łagodne sury mekkańskie to jedno, ale agresywna ideologia okresu medyńskiego, nawołująca do przemocy wobec niewiernych, to drugie. Praktyka “znoszenia” różnych sur sprawia, że każdy może interpretować Koran wedle własnych przekonań, co czyni z islamu narzędzie nieprzewidywalne i podatne na radykalizację.

Demograficzny dżihad i cicha ekspansja

Nie tylko przemoc jest metodą ekspansji. Wielu muzułmanów podejmuje tzw. pokojowy dżihad: zakładanie licznych rodzin, finansowanie meczetów, infiltrację instytucji. Arabia Saudyjska, choć nie zawsze otwarcie wspiera terroryzm, hojnie sponsoruje budowę meczetów w Europie. Tymczasem Europa zamyka kościoły. W Niemczech, Francji czy Holandii coraz częściej katolicy muszą ukrywać swoje przekonania, a tradycje chrześcijańskie są eliminowane z przestrzeni publicznej.

Polska – ostatni bastion?

W tej sytuacji Polska jawi się jako ostatni bastion chrześcijańskiej Europy. Jednak presja z zewnątrz jest ogromna: unijna polityka przymusowej relokacji migrantów, medialna propaganda tolerancji, krajowa dechrystianizacja wspierana przez lewicowe środowiska. Kampania Polska Katolicka, nie laicka wskazuje jasno: jesteśmy na rozdrożu. Czy zachowamy nasz katolicki charakter, czy staniemy się kolejną ofiarą wielokulturowej utopii?

Czas działania

Nie możemy dłużej milczeć. Trzeba jasno powiedzieć: nielegalna imigracja, szczególnie z krajów muzułmańskich, niesie zagrożenie nie tylko społeczne, ale i duchowe. To nie kwestia nienawiści, lecz przetrwania. Obrona naszej tożsamości jako katolików polskich to nie akt dyskryminacji, ale prawa do istnienia.

Zakończenie: powrót do źródeł

Europa, a w szczególności Polska, musi powrócić do korzeni — do Chrystusa. Tylko wierność Ewangelii, modlitwa, sakramenty i odwaga w świadectwie mogą nas ocalić. Historia zna momenty, gdy Bóg interweniował, bo ludzie otwierali serca. Czy i my otworzymy swoje?

Nielegalna migracja to nie tylko problem polityczny. To walka o duszę Europy.

Podpisz petycję przeciwko dechrystianizacji naszej Ojczyzny:

Gang Kolumbijczyków zabił Polaka. A prasa KŁAMIE bezczelnie.

portal/samorzadowy/klamie

Kujawsko-pomorskie: 29-letni mężczyzna zatrzymany po śmiertelnym ugodzeniu nożem 41-latka w Nowem

  • PAP 6 lipca 2025

29-letni Kolumbijczyk podejrzewany o śmiertelne ugodzenie nożem 41-latka w Nowem (Kujawsko-Pomorskie) został w nocy z soboty na niedzielę zatrzymany przez policję. Zatrzymanych zostało łącznie siedem osób – w tym pięciu obcokrajowców.

Rzeczniczka prasowa świeckiej policji Joanna Tarkowska powiedziała PAP, że policjanci zostali wezwani po godzinie 2 do bójki pomiędzy grupami mężczyzn, do której doszło w jednym z lokali w Nowem k. Świecia. Jedna grupa przebywała w lokalu, a druga przechodziła obok.

Jak wskazała rzeczniczka, w trakcie szarpaniny doszło do ugodzenia nożem 41-letniego mieszkańca powiatu świeckiego, który zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Dwie inne osoby mają niegroźne obrażenia. Uczestnicy bójki próbowali uciekać autem i nie poddawali się wezwaniom do zatrzymania.

“W miejscowości Zdrojewo (gm. Nowe), w trakcie próby zatrzymania, kierujący hyundaiem usiłował zepchnąć radiowóz z drogi, doprowadzając do kolizji. W efekcie policjanci zatrzymali pojazd. Wybiegło z niego czterech mężczyzn. Mimo próby dalszej ucieczki pieszo, policjanci zatrzymali mężczyzn w wieku od 21 do 45 lat. Wszyscy zatrzymani byli nietrzeźwi” – podała Tarkowska.

Inny patrol w jednym z hoteli zatrzymał 29-letniego obywatela Kolumbii, który jest podejrzewany o zabójstwo. Łącznie zatrzymano siedem osób – w tym pięciu Kolumbijczyków.

W Nowem trwają czynności procesowe pod nadzorem prokuratora.

Zakaz wstępu na odkryty basen dla obcokrajowców.

Zakaz wstępu na odkryty basen dla obcokrajowców.

Mieli już dosyć ich zachowania

5.07.2025 https://nczas.info/2025/07/05/zakaz-wstepu-na-odkryty-basen-dla-obcokrajowcow-mieli-juz-dosyc-ich-zachowania/

Kobieta na basenie.
Kobieta na basenie – już miło i spokojnie

Szwajcarska miejscowość Porrentruy wprowadziła zakaz wstępu dla cudzoziemców na odkryty basen. Wg oficjalnego komunikatu decyzję taką podjęto po serii „incydentów z udziałem młodych przyjezdnych”.

Od 1 lipca z kąpieliska na odkrytym basen w szwajcarskiej miejscowości położonej w pobliżu granicy z Francją korzystać wyłącznie obywatele Szwajcarii, osoby posiadające stały pobyt lub zatrudnione na podstawie szwajcarskiej umowy o pracę.

Turystom z zagranicy pozostaje jedynie furtka w postaci rezerwacji noclegu w hotelu bądź na kempingu, co po okazaniu specjalnej karty wstępu umożliwia jednorazowe wejście na teren basenu.

Jak tłumaczy magistrat w oficjalnym komunikacie, regulamin zaostrzono po serii incydentów z udziałem młodych przyjezdnych, głównie z pobliskich francuskich miasteczek. Według relacji cytowanych przez dziennik „Le Quotidien Jurassien” i portal Watson, cudzoziemcy mieli nagminnie łamać zasady porządku publicznego: nękać młode kobiety, używać wulgarnego języka, a po upomnieniach ratowników reagować agresją.

========================================

SuisseAlert @SuisseAlert

FLASH – Suite à des incivilités répétées (harcèlement, langage inapproprié, violences) venant principalement de jeunes Français frontaliers, Porrentruy (JU) limite l’accès de sa piscine aux Suisses, résidents et frontaliers munis d’un permis de travail, du 4 juillet au 31 août.

Zdjęcie

1,6 mln wyświetleń

—————————————

Od początku sezonu ratownicy oraz ochroniarze byli zmuszeni wielokrotnie wyrzucać z obiektu osoby, które nie stosowały się do regulaminu. Władze gminy podkreślają, że indywidualne zakazy nie powstrzymały eskalacji problemu.

Zakaz, który ma obowiązywać do 31 sierpnia, został wprowadzony w trybie pilnym, by – jak podkreślają urzędnicy – „zapewnić bezpieczeństwo i komfort stałym użytkownikom”.

Niemieckie media biją w polskich “ultraprawicowych ekstremistów” i prezydenta elekta, chwalą rząd.

Niemieckie media biją na alarm. Uderzają w Ruch Obrony Granic

4.07.2025 tysol/niemieckie-media-bija-na-alarm-uderzaja-w-ruch-obrony-granic

Robert Bąkiewicz szerzy “spiskową narrację”, prezydent elekt Karol Nawrocki chwali “ultraprawicowych ekstremistów”, a rząd w Warszawie “chce rozprawić się z grupami strażniczymi, które organizują patrole” — piszą media w Niemczech.

Niemieckie media piszą o Ruchu Obrony Granic Niemieckie media biją na alarm. Uderzają w Ruch Obrony Granic

Niemieckie media piszą o Ruchu Obrony Granic / fot. PAP/Lech Muszyński

Niemcy piszą o Polsce. Dostało się prezydentowi elektowi

3 lipca 2025 r. w niemieckim “Tagesspiegel” czytamy, że Karol Nawrocki, prezydent elekt z poparciem PiS, “podziękował prawicowym ekstremistom” z Ruchu Obrony Granic na czele z organizatorem “prawicowym radykałem” Robertem Bąkiewiczem za “obywatelskie zaangażowanie na granicy”.

Na granicy z Niemcami ultraprawicowi ekstremiści organizują nieautoryzowane kontrole w sąsiednim kraju. Grupy strażnicze chcą przechwytywać migrantów. Wyznaczona głowa państwa wyraża zgodę.

n-tv.de o “ultraprawicowych grupach strażniczych”

W środę, 2 lipca 2025 r., serwis n-tv.de także pisał o sytuacji na polsko-niemieckiej granicy i członkach Ruchu Obrony Granic. Według niemieckiego portalu “odrzucanie imigrantów z Niemiec to gorący temat w Polsce i pożywka dla skrajnej prawicy”.

n-tv.de pisze również o tym, że przed wprowadzeniem kontroli na polskiej granicy rząd w Warszawie “chce rozprawić się z ultraprawicowymi grupami strażniczymi, które organizują tam patrole”. Powołują się na słowa szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka, który na platformie X oświadczył, że “nikt kto narusza prawo na granicy nie pozostanie bezkarny”.

“Sueddeutsche Zeitung” pisze o “spiskowej narracji Bąkiewicza”

W podobnym tonie pisze także 2 lipca 2025 r. “Sueddeutsche Zeitung” nazywając Ruch Obrony Granic “samozwańczymi grupami patrolującymi granicę polsko-niemiecką”. Według gazety informacje o przerzucaniu imigrantów do Polski przez niemieckie służby to “spiskowa narracja o tym, że Niemcy chcą zalać Polskę przestępcami”.

[Grupy patrolujące granicę – przyp. red.] zostały powołane przez “Ruch Obrony Granic” radykalnie prawicowego Roberta Bąkiewicza. Szerzy on spiskową narrację, że Niemcy chcą “zalać” Polskę przestępcami ubiegającymi się o azyl. Prawicowo-nacjonalistyczna partia PiS i Karol Nawrocki, który został wybrany na nowego prezydenta w czerwcu, wspierają ten ruch– grzmi “Sueddeutsche Zeitung“.

[—]

Rzecznik BMI Mehmet Ata przekazał, że po zarządzeniu z 7 maja 2025 r. policja federalna może także odsyłać osoby, które złożyły wniosek o azyl. Od 8 maja odesłano około 1300 osób, w tym 130 wnioskodawców azylowych. Policja deklaruje, że stara się minimalizować utrudnienia w ruchu.

– Policja federalna zapewnia w jak największym stopniu swobodę transgranicznego ruchu osób i towarów oraz stale sprawdza odpowiednie środki, aby ograniczyć do minimum ewentualne utrudnienia w ruchu – zaznaczył Ata.

Ruch Obrony Granic

Ruch Obrony Granic to ogólnopolska inicjatywa społeczna powołana przez Roberta Bąkiewicza, której celem jest obrona Polski przed masową migracją i zagrożeniami z nią związanymi. Chodzi nie tylko o ochronę granic fizycznych, ale również o obronę naszej tożsamości narodowej, kultury i wspólnoty społecznej poprzez wywieranie presji na terenie całej Polski.

Jak czytamy na stronach organizacji, ROG sprzeciwia się planom, które mogłyby prowadzić do przymusowego osiedlania migrantów w Polsce i zmiany struktury naszego społeczeństwa. Ruch ma za zadanie budować świadomość społeczną, organizować obywateli oraz wywierać wpływ na politykę państwa, zawsze w sposób zgodny z prawem i w duchu patriotyzmu.

Robert Bąkiewicz, założyciel Ruchu Obrony Granic, przekazał, że nie da się zastraszyć premierowi Donaldowi Tuskowi.

– Muszę liczyć się z próbami zatrzymania mnie, rozbicia naszych patroli oraz delegalizacji obywatelskiego sprzeciwu. W przeszłości już to przerabiałem – oświadczył.

– Nie wykluczam, że dojdzie do fałszywych oskarżeń, spreparowanych dowodów, mistyfikacji, które miałyby stworzyć pozory legalności ewentualnego zatrzymania mnie i osadzenia w areszcie. To wszystko już było – dodał.

W piątek, 4 lipca o godzinie 11. Korona Brauna zaprasza na protest pod niemiecką ambasadą. „Kolejny akt wrogi wobec Polski”.

Korona Brauna zapowiada duży protest pod niemiecką ambasadą. „Akt wrogi wobec Polski i naszej suwerenności”

2.07.2025 https://nczas.info/2025/07/02/korona-brauna-zapowiada-duzy-protest-pod-niemiecka-ambasada-akt-wrogi-wobec-polski-i-naszej-suwerennosci/

Grzegorz Braun. Foto: X/Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. Foto: X/Grzegorz Braun

W najbliższy piątek, 4 lipca o godzinie 11:00, przed ambasadą Niemiec w Warszawie odbędzie się pikieta zorganizowana przez Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Organizatorzy zapowiadają stanowczy sprzeciw wobec celowego podrzucania nielegalnych imigrantów przez Niemcy do Polski. Podkreślono, że jest to działanie wrogie wobec Polski i naruszenie suwerenności państwa.

„Poprzedni raz Niemcy naruszyły polską granicę w 1939 roku. Dziś znów to robią – imigrantami. Celowy przerzut ludzi przez granicę to akt wrogi wobec Polski i naszej suwerenności. Nie ma na to naszej zgody!” – czytamy w zapowiedzi protestu.

Konfederacja Korony Polskiej żąda natychmiastowego zaprzestania takich działań, zatrzymania nielegalnego przerzutu imigrantów, pełnego poszanowania polskiej granicy oraz zaprzestania wszelkich wrogich działań przez stronę niemiecką.

Protest odbędzie się przed siedzibą ambasady Niemiec przy ul. Jazdów 12/2 w Warszawie. Organizatorzy zachęcają do udziału wszystkich, którym leży na sercu bezpieczeństwo i nienaruszalność polskich granic.

W cieniu przygranicznej awantury dano prawie 90 milionów euro na Fundusz Azylu, Migracji i Integracji.

Kasa misiu, kasa. Czyli migranci (felieton)

Autor: Świetlik Wiktor 3 lipca, 2025, biznesalert.pl/kasa-misiu-kasa-czyli-migranci

Migranci wsiadają do pontonu na plaży we francuskim Gravelines, aby wypłynąć na Kanał La Manche i dopłynąć do Anglii / Foto: Marcin Nowak / REPORTER

Podczas gdy wszyscy skupieni są na tym co dzieje się w Zgorzelcu i Słubicach, kluczowe decyzje zapadły już w Brukseli, a teraz zapadają w Warszawie. To tam właśnie trwa podział ogromnych środków, które mają zabetonować sytuację migracyjną na długie lata. 

Przygranicznej awanturze o migrantów przenikających z pomocą niemieckiej, a zdaje się że i polskiej straży granicznej, towarzyszy całkiem sporo działań mniej spektakularnych, mniej medialnych, ale dużo ważniejszych. Jeśli więc lubicie okrzyki i hasła, tłum polityków z dwóch stron, kamery i flesze, to nie czytajcie dalej. Ale jeśli chcecie lepiej zrozumieć niemiecką politykę i to co nas czeka, to chyba warto. 

W cieniu przygranicznej awantury właśnie rozdano środki, prawie 90 milionów euro dla 26 organizacji z programu FAMI. Rozwińmy skrót, bo rzadko kto to robi. Fundusz Azylu, Migracji i Integracji. Cała wartość programu to prawie 1,5 miliarda złotych, na które w dużej mierze składa się polski podatnik. Organizacje, które tym razem dostały pieniądze, zostały dokładnie prześwietlone pod kątem tego czy rzeczywiście są w stanie temat dowieźć. Nic dziwnego. Ich zadanie jest bardzo odpowiedzialne. 

Mają nie tylko zatroszczyć się o przybyszów, ale przede wszystkim zadbać o ich prawną i infrastrukturalną obsługę. Mówiąc prościej, z funduszu zostanie opłacona między innymi armia prawników, którzy pod dyktando swoich brukselskich kolegów po fachu będą straszyć i szantażować samorządy, instytucje, organizacje i przedsiębiorstwa, które nie podejdą z odpowiednim entuzjazmem do całej akcji integracyjnej. 

Oczywiście dodatkową wartością funduszu jest zapewnienie dochodu dużym i sprawnym organizacjom pozarządowym, w tym nawet niektórym Caritasom. Jak trzeba, to idzie się do najlepszych. Po to żeby związały swój los i swoje dochody z obecnością migrantów przekazanych nam przez Niemcy. To manewr pewny, ćwiczony już choćby w przypadku spraw klimatycznych czy mniejszości seksualnych, a w Grecji dokładnie przetrenowany. Tam dla poparcia migrantów kupiono większą część trzeciego sektora

To oczywiście tylko część układanki. Dojdą inne fundusze zaszyte w różnych unijnych instrumentach, a także rozwiązanie na które naciska Berlin, by przybysze w Polsce dostawali taki sam zasiłek jak w Niemczech, czyli około tysiąca euro. Wiadomo przecież, że u nas wciąż można za to więcej kupić. Pojawi się też kij dla tych, którzy zdecydują się nielegalnie uciec do upragnionego raju nad Łabą i Sprewą. Będzie im groziła utrata zapomogi i innych świadczeń, a być może nawet deportacja do kraju z którego przyjechali. 

Instytucje europejskie i polski rząd, które to wszystko z takim zapałem wdrażają, kierują się oczywiście światłymi zasadami subsydiarności, solidaryzmu, horyzontalności i jeszcze paru innych mądrych pojęć, wszystko tak jak je rozumieją. A rozumieją najlepiej po niemiecku. Nie tylko zresztą w tej sprawie. 

JKM: Należy odebrać im wszelkie zasiłki, a wówczas będą omijać Polskę szerokim łukiem.

Korwin-Mikke wydał oświadczenie. Chodzi o imigrantów. „Normalna imigracja jest wtedy, gdy przyjeżdża…”

3.07.2025 normalna-imigracja-jest-wtedy

Janusz Korwin-Mikke na konwencji Grzegorza Brauna.
Janusz Korwin-Mikke na konwencji Grzegorza Brauna. / Fot. banbye.pl/screen

Janusz Korwin-Mikke opublikował na X oświadczenie w sprawie przyczyn problemów z imigrantami. Jak stwierdził, należy odebrać im wszelkie zasiłki, a wówczas będą omijać Polskę szerokim łukiem.

Nestor polskiej prawicy wolnościowej opublikował oświadczenie dotyczące imigrantów w Polsce.

„Problemy z imigrantami mamy, bo sami je stworzyliśmy dając im zasiłki, mieszkania i utrzymanie. Rozwiązanie jest proste: przestać dawać im jakiekolwiek pieniądze, przestać zapewniać mieszkania i wyżywienie. Wtedy natychmiast się z Polski wyniosą – bo nawet teraz, gdy dostają to wszystko, często uciekają z powrotem do Niemiec” – napisał w oświadczeniu na X Janusz Korwin-Mikke.

„Rząd odbierając swoim obywatelom pod przymusem pieniądze i wydając je na nieznanych nam ludzi, którzy w dodatku często stwarzają dla nas zagrożenie – popełnia przestępstwo, za które członkowie rządu poniosą, mam nadzieję, stosowną karę” – stwierdził prezes partii KORWiN.

W komentarzu podał też przykład, jego zdaniem „normalnej imigracji”.

Normalna imigracja jest wtedy, gdy przyjeżdża p.Kazunga M’Babele, który o Polsce coś słyszał, chce tu pracować i sam się utrzymywać; imigracja socjalistyczna: przyjeżdża pakiet 20.000 ludzi, o których nic nie wiemy, którzy nie wiedzą, gdzie przyjechali, a my mamy ich utrzymywać” – napisał Janusz Korwin-Mikke.

Szokujące informacje nt. trybu odbierania przez polskich funkcjonariuszy migrantów z Niemiec

Szokujące informacje nt. trybu odbierania przez polskich funkcjonariuszy imigrantów z Niemiec

01.07.2025 https://www.tysol.pl/a143039-szokujace-informacje-nt-trybu-odbierania-przez-polskich-funkcjonariuszy-imigrantow-z-niemiec

=================================

“Polska jest jednym z najkonkretniejszych, najpoprawniejszych i najsprawniejszych państw w Europie w tej kwestii: odpowiada szybko, zgodnie i zawsze korzystnie. Krótko mówiąc: można dobrze współpracować z Polską. Istnieje duży potencjał, aby uprościć transfery między Polską a Brandenburgią i uczynić procedury bardziej wydajnymi dla obu stron” –

===========================================

Polscy żandarmi wojskowi pomagają Straży Granicznej odbierać od niemieckich służb nielegalnych migrantów. Przekazane dane tożsamości mają często opierać się wyłącznie na słowach zatrzymanych – alarmuje informator cytowany przez Dariusza Mateckiego.

Relacja anonimowego żołnierza Żandarmerii Wojskowej

W mediach społecznościowych opublikowano relację anonimowego żołnierza Żandarmerii Wojskowej, który brał udział w działaniach przy zachodniej granicy. Informator opisał kulisy współpracy ze Strażą Graniczną w ramach patrolowania rejonów Zgorzelca i Tuplic, w tym tryb przekazywania migrantów cofanych przez niemiecką policję. Relacja została opublikowana przez Dariusza Mateckiego.

„Od około miesiąca żołnierze ŻW z Oddziału ŻW w Żaganiu pełnią wspólne patrole na granicy polsko-niemieckiej razem z f-szami SG. Jeździmy do Zgorzelca i Tuplic. Patrole 12-godzinne. Rozkaz przyszedł z Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej w Warszawie. Dyżurny na placówce SG dostaje maila od strony niemieckiej, że o konkretnej godzinie w konkretnym miejscu po polskiej stronie będzie czekał patrol niemieckiej policji z kilkoma nielegalnymi imigrantami. Wtedy jedzie się na miejsce i w zasadzie bez zająknięcia f-sze SG zabierają takie osoby na placówkę”

– czytamy w treści wpisu.


Według relacji informatora, osoby przekazywane przez stronę niemiecką często nie mają żadnych dokumentów. Ich dane wpisywane są przez niemiecką policję na podstawie ustnych deklaracji zatrzymanych. „Ahmed mówi, że ma 18 lat, więc dostaje datę urodzenia 01.01.2007” – opisuje autor.

Z relacji wynika, że zatrzymani trafiają następnie przed sąd, który podejmuje decyzję o ich umieszczeniu w strzeżonym ośrodku. Często to miejsca oddalone od granicy o kilkaset kilometrów. 

„Każde doprowadzenie, konwój, posiłek, który SG zapewnia nielegalsom, wikt i opierunek w ośrodku oraz bilet na lot do kraju pochodzenia – wszystko to obciąża skarb państwa i za wszystko płaci podatnik”

Informator podnosi także problem niedoborów kadrowych, zbyt małej liczby patroli na długi odcinek granicy i zjawiska przemytu ludzi przez tzw. kurierów.

„W PSG w Tuplicach jest jeden patrol na dniówce, a do obstawienia około 50 km granicy. Przejść typu stara kładka, nieczynny most kolejowy jest kilkanaście. Są one oczywiście nieobstawione”

Według opisu funkcjonariusze zmagają się z przeciążeniem, a część z nich bierze zwolnienia lekarskie.

“Przyjmują każdego wydalonego z Niemiec imigranta”

Niemiecka policja regularnie informuje o odsyłaniu do polski nielegalnych imigrantów. W marcu kierownik niemieckiego centrum deportacyjnego w Eisenhüttenstadt Olaf Jensen w rozmowie z Wirtualna Polską chwalił postawę Warszawy w sprawie imigrantów.

“Polska jest jednym z najkonkretniejszych, najpoprawniejszych i najsprawniejszych państw w Europie w tej kwestii: odpowiada szybko, zgodnie i zawsze korzystnie. Krótko mówiąc: można dobrze współpracować z Polską. Istnieje duży potencjał, aby uprościć transfery między Polską a Brandenburgią i uczynić procedury bardziej wydajnymi dla obu stron” – mówił Jensen.

Porozumienie Dublin III

W Porozumieniu Dublin III kraje UE zgodziły się, że procedury azylowe odbywają się w kraju, do którego migrant dociera do Europy. W przypadku, gdy znajdzie się na terenie innego kraju, ten ma prawo odesłać go do kraju, w którym przekroczył granicę UE. Jednak Włochy, Hiszpania i Grecja zazwyczaj pozwalają przybyszom podróżować bez przeszkód, a następnie nie przyjmują ich z powrotem.

Polacy stają w obronie granic – nie godzimy się na nielegalną migrację

Polacy stają w obronie granic –

nie godzimy się na nielegalną migrację

Polacy stają w obronie granic – nie godzimy się na nielegalną migrację

Rafał Topolski | 1/07/2025 https://polskakatolicka.org/pl/artykuly/polacy-staja-w-obronie-granic–nie-godzimy-sie-na-nielegalna-migracje

Niemcy przerzucają migrantów do Polski

Sytuacja na polsko-niemieckiej granicy staje się coraz bardziej napięta. Niemiecka policja regularnie odsyła nielegalnych migrantów do Polski, niejednokrotnie bez właściwego powiadomienia polskich służb. Według niepotwierdzonych, ale coraz częściej powtarzanych informacji, do Polski mogło już zostać przerzuconych kilkanaście tysięcy nielegalnych migrantów. Podobne działania Niemcy prowadzą również wobec innych państw, między innymi wobec Holandii.

Polacy, którzy monitorują sytuację, dokumentują te przypadki i nagłaśniają je w mediach społecznościowych, wskazując, że jesteśmy świadkami systematycznego przerzucania nielegalnych migrantów przez naszych zachodnich sąsiadów. Niestety, polskie władze nie reagują wystarczająco stanowczo, a wręcz podejmują niepokojące decyzje, takie jak umieszczanie nielegalnych migrantów w polskich domach dziecka.

Relokacja to nie pomoc, to zagrożenie

Pod płaszczykiem unijnej solidarności forsuje się dziś Pakt Migracyjny, który zakłada przymusową relokację migrantów między państwami członkowskimi. Dla Polski oznacza to ryzyko przyjęcia tysięcy osób z odmiennych kultur, często nieakceptujących naszej cywilizacji chrześcijańskiej.

Doświadczenia krajów Europy Zachodniej pokazują, że taka polityka prowadzi do wzrostu przestępczości, chaosu społecznego i islamizacji, a w konsekwencji do dechrystianizacji życia publicznego. W Polsce widzimy już pierwsze niepokojące symptomy – w domach dziecka nielegalni migranci żądać mają od polskich dziewcząt podporządkowania się muzułmańskim zasadom dotyczącym stroju, narzucając tym samym elementy prawa szariatu. W Warszawie imigrant brutalnie pobił polskiego ochroniarza za zwrócenie uwagi, a w Toruniu po ataku nielegalnego imigranta kobieta zmarła w szpitalu. To nie są incydenty – to ostrzeżenie.

Lekcja z Europy Zachodniej – jak wygląda dechrystianizacja w praktyce

W Europie Zachodniej skutki masowej migracji są już widoczne gołym okiem. Włochy, Belgia, Niemcy i kraje skandynawskie coraz częściej rezygnują z chrześcijańskich symboli, by „nie urazić” muzułmańskich przybyszów. W szkołach usuwane są choinki, świąteczne jasełka są przekształcane w neutralne „zimowe wydarzenia”, a na jarmarkach bożonarodzeniowych pojawiają się betonowe bariery – nie po to, by świętować, ale by chronić się przed zagrożeniem terrorystycznym.

W Brukseli tradycyjną choinkę zastąpiono nowoczesną konstrukcją świetlną, a w Bolzano (Włochy) choinki całkowicie usunięto ze szkół, by „nie obrażać wrażliwości muzułmanów”. W niektórych placówkach podczas chrześcijańskich świąt wprowadza się elementy Koranu. To nie jest tolerancja – to kapitulacja kulturowa i duchowa.

Kryzys migracyjny w Europie – poważne zagrożenie i brak skutecznej kontroli

Cicha islamizacja – zagrożenie dla chrześcijańskiej Europy

Według wielu ekspertów, jak dr Yehuda Balanga, Europa już dziś doświadcza procesu tzw. cichej islamizacji. To stopniowe budowanie równoległych struktur społecznych, w których zaczynają dominować muzułmańskie normy i wartości. Bractwo Muzułmańskie i inne organizacje systematycznie wpływają na sferę edukacji, kultury i prawa, a niektóre z nich korzystają z finansowania także z unijnych środków.

Migracja stała się nie tylko wyzwaniem społecznym, ale także narzędziem walki ideologicznej i religijnej. Otwieranie granic bez skutecznych zabezpieczeń sprzyja nie tylko przemytnikom, ale i środowiskom ekstremistycznym, które wykorzystują te szlaki, by realizować własne cele.

Polska musi powiedzieć: dość!

Jako katolicy nie możemy milczeć. Obrona granic to dziś nie tylko kwestia bezpieczeństwa, to obrona naszej chrześcijańskiej tożsamości, polskiej kultury i przyszłości naszych dzieci. Nasz sprzeciw wobec przymusowej relokacji migrantów nie jest brakiem miłosierdzia, ale odpowiedzialnością.

Pomagajmy tym, których jesteśmy w stanie bezpiecznie przyjąć – jak naszym braciom z Ukrainy – ale nie pozwólmy, by Polska stała się kolejnym państwem Zachodu, które zatraca swoje chrześcijańskie fundamenty.

Petycja w obronie Polski

Dlatego prowadzimy petycję „Relokacja Imigrantów to dechrystianizacja Polski”. Wzywamy wszystkich katolików i patriotów do stanowczego sprzeciwu wobec Paktu Migracyjnego Unii Europejskiej. To nie jest sprawa polityczna – to sprawa duchowa, narodowa i moralna.

Brońmy granic, brońmy naszych rodzin, brońmy Chrystusa w przestrzeni publicznej. Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?

MASOŃSKI PLAN DLA EUROPY – PRZERZUT ISLAMSKICH TERRORYSTÓW a POLOWANIE NA DUDĘ

globalna/masonski-plan-dla-europy-przerzut-islamskich-terrorystow

[Bardzo rzadko z tego portalu korzystam. Ale to – jest rozsądne. MD]

Zobaczyłem tłumy żołnierzy, którzy przyprawiają się do Europy przez morze, na czółenkach — nie byli z naszego kontynentu. Przyszli od południa, brunatni na ciele, lecz zacięci i okrutni w walce. Zalały się ziemie nasze morzem ludzi obcych.”

( Ojciec Czesław Klimuszko, jasnowidz)

Uważam, że od wielu już lat są osiedlani tutaj żołnierze dż!hadu. Jest ich już miliony, a od kilku lat, a już szczególnie teraz, przybywają prawie wyłącznie młodzi mężczyźni w wieku poborowym.

Nabuzowani testosteronem, nandrolonem, trenbolonem i dziką agresją wobec nas. Młode, wypasione byki ściągane tu do walki z nami. Ktoś im przecież nawkładał strasznych rzeczy do głowy i zapewnił bezkarność. Ktoś im dał zapas gotówki (duży zapas), smartfony, mapy. Ktoś im wyprał mózgi, dał im rozkazy do przemieszczenia się, przegrupowania, stworzenia nowych struktur i czekania na kolejny rozkaz.

Rozkaz rozpoczynający „Event X”, czyli wydarzenie, które może zdestabilizować cały nasz kontynent i przy okazji, rykoszetem, połowę świata.

Czemu polska policja, straż graniczna i rząd są zupełnie bezradni wobec inwazji mężczyzn w wieku poborowym na zachodniej granicy? To jest zupełna bezradność, tak jakby państwa polskiego w ogóle nie było, jakby się ono rozpadło. Dlaczego ich traktuje się jak święte krowy, daje miejsce do mieszkania, wyżywienie, 8000 zł zasiłków za nic nie robienie?

Dlaczego ci, którzy szturmują naszą zachodnią granicę to praktycznie wyłącznie młode, napakowane testosteronem, agresją i anabolikami byki płci męskiej, w wieku poborowym? Gdzie są te kobiety i dzieci rzekomo uciekające przed reżimem / wojną?

Gdy zaczynasz łączyć kropki, i dochodzić do coraz głębszych warstw zakulisowych planów i powiązań, to wniosek może być tylko jeden. Tutaj chodzi o zniszczenie cywilizacji białego człowieka i zastąpienie jej mieszaniną Azjatów i Afrykanów. Dlaczego?

Tu już można wierzyć w różne wytłumaczenia, dlaczego tak się dzieje. Np w dość rozsądne wytłumaczenia (że biały człowiek stał się za mądry i trudno nim manipulować i rządzić, no i zbyt wiele chce od życia), aż po ultra-odjechane wytłumaczenia (że mamy do czynienia z wojną trwającą tysiące lat, pod wodzą Chin, z wykonawcami w postaci Xydów i kolorowych).

W internecie możecie przeczytać na stronach pro systemowych, że Kalergi nie był Xydem, a plan Kalergi to teoria spiskowa. [To potomek pani Kalergis, tej muzy naszych poetów z XIX wieku. Ale to wysokiego wtajemniczania mason, chyba bez chazarskiego przodka; japońskiego – tak. md]. To, czy był tej narodowości czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Nawet to, czy jest to teoria spiskowa czy nie nie ma znaczenia. Dlaczego? Bo ważne jest co innego – że ten plan, kogokolwiek on jest, jest realizowany z żelazną precyzją, punkt po punkcie.

To nie jest tak, że Niemcy pozbywają się niechcianych imigrantów! To jest zorganizowana i solidnie opłacana akcja przerzucania do Polski  desantu bojowego żołnierzy do walki z naszym państwem, w ramach zbliżającego się islamskiego dżihadu w Europie. Na Zachodzie Europy setki tysięcy, jeśli nie więcej, żołnierzy państwa islamskiego czeka na rozkaz do ataku / dżihadu.

Ten rząd w ogóle nie walczy z tym zjawiskiem. Państwa polskiego w ogóle nie ma, jakby się rozpadło, i nikt za nic nie odpowiadał. Wszystkie służby stoją sparaliżowane (rozkazem z Warszawy zapewne), przyglądają się i nic nie robią.

Akcje przerzutu do Polski islamskich bojowników organizują urzędnicy unijni w Polsce i w Brukseli we współpracy z organizacjami działającymi  w Afryce i Azji opłacanymi przez G. Sorosa i Fundusze Norweskie (i inne z ramienia ONZ). To jest przerzut tysięcy osobników, którym zorganizowano podróż przez morze i ląd, wyposażono w smartfony i sprzęt, w mapy (!?), poinformowano do kogo mają się kierować, jak podawać fałszywe dane (wszyscy urodzeni w dniu 1 stycznia), itp. Proszę się dowiedzieć o co chodzi z wdrażaniem Agendy 2030!

Prawie 60-letni cywil z problemami psychicznymi i alkoholowymi, od wielu dni ucieka ścigającym go ludziom. I są to nie byle jacy ludzie – 500 policjantów, żołnierze, żandarmeria wojskowa, a nawet Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Czyli prawie że 1000 mundurowych chłopa, wyposażonych w bezzałogowe aparaty latające, kamery termowizyjne, helikoptery, i wszelki inny specjalistyczny sprzęt. Pomaga im nawet drużyna z psami tropiącymi.

I nie mogą go znaleźć już piąty dzień. A co by się stało, gdyby do Polski przeniknęła np grupa znakomicie wyszkolonych i wyposażonych dywersantów, np pod pozorem bycia imigrantami? A są podejrzenia, że w samych Niemczech skrywa się ponad 400.000 zakamuflowanych żołnierzy państwa islamskiego, i że tacy ludzie zaczynają się osiedlać w Polsce, czekając na europejski rozkaz do ataku.

===========================================

mail:

Nareszcie wiadomo, po co kanclerz Merkel sprowadzała gości zza morza.