Cały świat ma służyć Izraelowi.
Paweł Lisicki o Trzeciej Świątyni i planach syjonistów
pch24/caly-swiat-ma-sluzyc-izraelowi-lisicki-o-trzeciej-swiatyni-i-planach-syjonistow

Kim są chrześcijańscy syjoniści w USA? Jak to możliwe, że Ameryka prowadzi skrajnie proizraelską politykę, nawet wbrew własnemu interesowi? Za wszystkim stoi plan budowy Trzeciej Świątyni i poddania całego świata rządom Izraela. Mówił o tym w PCh24 TV Paweł Lisicki.
Paweł Lisicki, autor książki „Mesjasz i Trzecia Świątynia” (wyd. Fronda) opowiadał o amerykańskim chrześcijańskim syjonizmie w rozmowie z red. Pawłem Chmielewskim w PCh24 TV.
Paweł Lisicki przywołał wystąpienie senatora Teda Cruza u Tuckera Carlsona, gdzie rozmawiano na temat polityki Stanów Zjednoczonych względem Izraela. Ted Cruz stwierdził, że USA muszą wspierać Izrael, bo jest to… obowiązek religijny Amerykanów.
– Odwołał się do bardzo osobliwej interpretacji Pisma Świętego, Księgi Rodzaju, gdzie Bóg mówi do Abrahama, że będzie błogosławił tym, którzy błogosławią jego potomstwu, a przeklnie tych, którzy to potomstwo przeklinają – wskazał. Chrześcijańscy syjoniści w USA traktują te słowa tak, jakby w ogóle nie było Chrystusa – biorą je zupełnie dosłownie, uznając, że Bóg błogosławi tym, którzy wspierają współczesny Izrael.
Kościół zawsze tłumaczył, że dziedzicem przyrzeczeń Abrahama jest właśnie Kościół jako nowy, prawdziwy Izrael. Należałoby powiedzieć, że słowa Boga odnoszą się do potomstwa Abrahama nie według ciała, ale do potomstwa według ducha – czyli do katolików, do Kościoła.
W ten sposób okazuje się, że Stany Zjednoczone uważają poparcie Izraela za swoją misję. Jest to niewątpliwie nieracjonalne, ale jak podkreślił Paweł Lisicki – herezja nie musi być racjonalna.
– Kiedy dziś patrzymy na różne ideologie, jakie podbijały świat i zdobywały władzę nad ludzkimi umysłami, to często widzimy, że one były po prostu głupie. Na przykład komunizm czy nawet nazizm, z dzisiejszej perspektywy to jest po prostu głupie. Jak można wierzyć, że wszystko jest zdeterminowane rasowych pochodzeniem człowieka? To kompletna głupota! Fakt, że my tak dzisiaj na to patrzymy, nie zmienia tego, że 100 lat wcześniej praktycznie całe elity naukowe w Niemczech po prostu w to wierzyły. Byli święcie przekonani, że to jest klucz, który pozwala im odkryć i uporządkować całą historię świata – podkreślił.
Stany Zjednoczone uważają dziś zatem, że mają określoną misję. – Izrael jest najważniejszy, ale misją dziejową Ameryki jest podporządkować cały świat tej idei z Izraelem na szczycie ideologii – zaznaczył Paweł Lisicki, referując poglądy chrześcijańskich syjonistów z USA. Nie chodzi tylko o takich ludzi jak senatorzy Ted Cruz czy Lindsey Graham, problem jest o wiele bardziej rozpowszechniony. Lisicki przywołał na przykład osobę oficjalnej doradcy ds. ducha w Białym Domu, pani pastor Pauli White.
– Paula White gościła w kwietniu tego roku premiera Benjamina Netanjahu. Zrobiła z nim rozmowę, ona jest na youtube. Tam premier Netanjahu ogłosił, że USA to jest miasto na górze, nowa Jerozolima – miasto na górze, które ma służyć Izraelowi. Oczywiście Paula White też to przyjęła. Mamy zatem teologiczne wytłumaczenie, które wskazuje na rolę USA jako głównego propagatora idei Izraela jako narodu wybranego, najważniejszego państwa, które odrodziło się po dwóch tysiącach lat – zaznaczył.
Chrześcijańscy syjoniści odnoszą do współczesnego Izraela wszystko, co jest zapisane w Starym Testamencie. – To jest kluczowy element „dogmatu” chrześcijańskiego syjonizmu. To przekonanie, że dziś istniejący Izrael, ten który powstał w 1948 roku jako państwo na terenie Palestyny, jest prostą i bezpośrednią kontynuacją Izraela starotestamentowego – podkreślił.
Chrześcijańscy syjoniści uważają, że pierwotny plan Boży się nie powiódł. Chrystus miał przyjść na ziemię i zbudować Królestwo Boże, ale to się nie udało. Bóg nie dał się jednak pokonać. Dlatego Chrystus zmartwychwstał i ludzie mogli się dalej zbawiać, wprawdzie jako jednostki, bez zbudowania Królestwa Bożego, które objęłoby cały świat.
Po zmartwychwstaniu Chrystusa historia została niejako zawieszona. Chrześcijańscy syjoniści uważają, że przez prawie dwa tysiąclecia „czas religijny” stał w miejscu. „Czas religijny” ruszył dopiero w 1948 roku, kiedy ukonstytuowało się państwo Izrael. Od tego momentu wszystkie proroctwa starotestamentalne jakby ożyły, odnosząc się jakoby właśnie do współczesnego Izraela.
– Kiedy my w Kościele słyszymy proroctwa Izajasza, Jeremiasza czy Zachariasza, to odnosimy je do Chrystusa i Kościoła. W mentalności chrześcijańskich syjonistów te proroctwa odnoszą się tymczasem do istniejącego dziś Izraela – powiedział.
Jak wyjaśnił Paweł Lisicki, to pomieszanie jest ściśle związane z faktem odrzucenia przez protestantów Kościoła. Skoro nie ma Kościoła, to nie wiedzą, do czego mieliby te proroctwa odnosić. Szukają jakiegokolwiek podmiotu, czegoś, czego mogliby się złapać – i znajdują to właśnie w Izraelu, jako konkretnym, istniejącym podmiocie.
W efekcie okazuje się, że Benjamin Netanjahu to kolejne wcielenie króla Izraela, a izraelska armia jest równie waleczna i skuteczna jak armia starożytnego Izraela. Ludzie, którzy sprzeciwiają się Izraelowi, przeszkadzają realizacji planu Bożego. Dotyczy to na przykład mieszkańców Strefy Gazy, w tym mieszkających tam chrześcijan. Z tego właśnie wynika faktyczna aprobata dla zabijania w Strefie Gazy. Dla chrześcijańskich syjonistów to jest tak, jak w Starym Testamencie: Jozue wkracza do Kanaanu i musi wytracić kanaanitów.
Problem w tym, podkreślił Paweł Lisicki, że w Starym Testamencie wrogowie Izraela byli poganami, sprawowali fałszywe kulty, odrzucali wiarę w Boga. – Ludzie, którzy zamieszkiwali ziemię Kanaan, w radykalny sposób odrzucili prawo Boże, prawo naturalne. Wybrali sobie sami bogów, którym składali ofiary z ludzi, sprawowali bałwochwalczy i skrajnie niemoralny kult. Bóg wydał ich zatem Izraelitom, przyjście Izraelitów było formą karty za to, co robił Kanaan – podkreślił.
– Użycie tej metaforyki w stosunku do chrześcijan czy nawet do muzułmanów jest oczywiście absurdalne – powiedział.
Chrześcijańscy syjoniści uważają, że ostatecznie wszyscy Żydzi nawrócą się na wiarę w Chrystusa. Żydowscy syjoniści oczywiście tak nie uważają. Ostateczne cele obu syjonizmów są odmienne, ale środowiska te zawarły swoisty sojusz taktyczny. Najpierw trzeba zbudować potęgę Izraela, postawić Trzecią Świątynię – bo tego chcą wszyscy – a później się zobaczy…
– Pakt polega mniej więcej na tym, że zostawia się historii czy Panu Bogu, czy Żydzi się nawrócą do Chrystusa, czy się nie nawrócą. To, co jest dla wszystkim wspólne i co jest podstawą sojuszu, do dążenie do budowy Trzeciej Świątyni. Chrześcijańscy i żydowscy syjoniści odsuwają na bok kwestię nawrócenia Żydów, ale skupiają się po prostu na tym, żeby powstała Trzecia Świątynia – zauważył Paweł Lisicki.
Budowa Trzeciej Świątyni musiałaby wywołać wielki protest świata islamskiego, bo najpierw trzeba byłoby zburzyć meczety, które stoją na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. W mentalności syjonistów gigantyczne zaburzenia z tym związane nie są jednak problemem. – To będą bóle porodowe Mesjasza. Wielka wojna, armagedon, katastrofa – to wszystko jest moment, z którego wyłoni się przyszły świat podporządkowany Mesjaszowi oraz Izraelowi jako jego prawdziwemu słudze. Wszystkie narody będą wówczas służyć Izraelowi i Mesjaszowi – wskazał.
Ważną rolę w promowaniu tej ideologii odgrywa grupa Chabad Lubawicz, aktywna również w Polsce. Promuje noahityzm, czyli specyficzną formę wsparcia dla Izraela, otwartą dla nieżydów.
O szczegółach Paweł Lisicki więcej mówił w nagraniu.