Prof. Nowak piętnuje cięcia w programach szkolnych i wzywa do stworzenia edukacyjnej alternatywy
Profesor Andrzej Nowak wezwał polskich patriotów, ludzi dobrej woli, do współpracy w tworzeniu równoległego względem oficjalnego, systemu edukacji – dla zniwelowania przygotowywanych przez rząd Tuska drastycznych cięć w programach szkolnych.
Krakowski historyk wygłosił w Domu Pielgrzyma „Amicus” na warszawskim Żoliborzu wykład zatytułowany „Niepodległość: walka, ofiara, rezygnacja”. Długie fragmenty swojego wystąpienia poświęcił szczegółowemu wyliczeniu zmian, które resort edukacji kierowany przez Barbarę Nowacką chce wprowadzić w programach szkolnych. Modyfikacje polegają przede wszystkim na drastycznych cięciach istotnych faktów i umiejętności, które mają za zadanie posiąść uczniowie.
Wyliczenie zostało zwieńczone dramatycznym apelem, który profesor Nowak wystosował do wszystkich, którym droga jest sprawa ocalenia polskiego ducha i państwowości.
– Teraz potrzebny jest cały system równoległej edukacji; historii i języka polskiego na pewno. System zupełnie równoległej edukacji. Musimy to zbudować. Nie tylko domowe nauczanie – bo nie każdy ma to szczęście mieć rodziców, którzy mogą mu przekazać pewną wiedzę, wychowanie patriotyczne. Ale musimy stworzyć system edukacji, przygotować całe lekcje – przekonywał krakowski historyk.
– To jest apel do takich ludzi jak ja, czyli do historyków, do polonistów, ale do wszystkich Państwa, do tych, którym zależy, żeby Polska była, wśród innych narodów Europy. Musimy pomyśleć nad tym, a później szybko zabrać się do pracy, zorganizować ten system równoległego nauczania. Bo nie mam złudzeń, jestem przekonany, że te zmiany, które teraz, za chwilę zaczynają być wprowadzane, będą kontynuowane. Raczej nie spodziewam się – i obym się mylił – że ten system runie bardzo szybko. Życzę, żeby to się stało, ale nie spodziewam się, żeby to się stało w najbliższych miesiącach, czy nawet w najbliższych kilku latach. Bardzo bym chciał się mylić – zastrzegł naukowiec.
Zanim został wygłoszony cytowany tu apel, badacz dziejów Polski, a przy tym wybitny publicysta wypunktował konkretne propozycje cięć w programach szkolnych.
– Usunięto przykłady Witolda Pileckiego, św. Maksymiliana Kolbe. Usunięto Zawiszę Czarnego, zwycięstwo grunwaldzkie, przeora Kordeckiego, hetmana Czarnieckiego, Danutę Siedzikównę „Inkę”. Wykreślono, cytuję, „dokonania Bolesława Krzywoustego” i „konflikt z cesarstwem niemieckim”. Nie było żadnych konfliktów, nie było Bolesława Krzywoustego. Wykreślono obowiązek „umieszczenia w czasie wydarzeń związanych z relacjami polsko-krzyżackimi”. Nie było żadnej wojny z Krzyżakami, po prostu nie było tego problemu – przybliżał autor wykładu filozofię przyświecającą autorom zmian.
– Wykreślono, z niezwykłą czujnością cenzorską, „związki Polski z Węgrami” – nie było związków Polski z Węgrami w XIV wieku. Usunięto „charakterystykę polityki zagranicznej ostatnich Jagiellonów ze szczególnym uwzględnieniem powstania Prus Książęcych”. Koniec. O co chodzi? Oczywiście, nie było hołdu pruskiego, nie było czegoś takiego – wymieniał profesor.
Kolejne fragmenty, których resort Barbary Nowackiej nie chce widzieć w podstawie programowej, to: – „Uczeń charakteryzuje projekty reform ustrojowych Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Konarskiego”. Usunięto również: „Omawia zjawiska świadczące o postępie gospodarczym, rozwoju kultury i oświaty”. Nie, w XVIII wieku nie było żadnych polskich projektów reform i nie było żadnego postępu, Polska jest zacofana – to jest oczywiste – mówił wykładowca.
Polscy uczniowie nie dowiedzą się też na temat wkładu naszych rodaków w niepodległość Stanów Zjednoczonych.
– Nie było Kościuszki, nie było Pułaskiego. Usunięto zapis: „Charakteryzuje cele i konsekwencje Konfederacji Barskiej” – oczywiście Konfederacji Barskiej nie mogło być. Usunięto: „opisuje okoliczności utworzenia Legionów Polskich oraz omawia ich historię”. Wykreślono: „opisuje powstanie Księstwa Warszawskiego, jego ustrój i terytorium”. Usunięto: „wskazuje na mapie podział polityczny ziem polskich po kongresie wiedeńskim”. A więc o co tutaj chodzi? Nie było rozbiorów, nie było podziału tego państwa. O to chodzi w tym cytacie – wskazać na mapie podział polityczny ziem polskich, że byli jacyś rozbiorcy. Nie było żadnych rozbiorców, nie było rozbiorów – wyliczał.
W przekonaniu MEN nie ma potrzeby by polscy uczniowie poznawali fakty dotyczące np. traktatów w Locarno i włoskiego faszyzmu.
– Dlaczego? Od razu wyjaśnię. Locarno to był układ z 1925 roku, w którym państwa zachodnie zgodziły się na układ z Niemcami Weimarskimi, w którym uznano nienaruszalność granic zachodnich – czyli granicy Niemiec z Francją i Belgią – i naruszalność granic wschodnich Niemiec. Czyli, de facto państwa zachodnie otworzyły możliwość agresji czy rewizji granic – może tak powiedzmy, ostrożniej – Niemiec z Polską i Czechosłowacją. A dlaczego nie ma włoskiego faszyzmu? Tu odpowiedź jest banalna. Bo tylko w Polsce był faszyzm – w Polsce narodził się faszyzm. Mussolini nie ma tu znaczenia – wskazywał profesor Andrzej Nowak.
Z propozycji nowej podstawy zniknęła kwestia podawania przez ucznia przykładów szczególnego bohaterstwa Polaków, jak obrona poczty w Gdańsku, walki o Westerplatte, obrona wieży spadochronowej w Katowicach, bitwy pod Mokrą i Wizną, bitwa nad Bzurą, obrona Warszawy, obrona Grodna, bitwa pod Kockiem.
Zniknęło objaśnienie przyczyn i rozmiarów rzezi wołyńskiej na Kresach. W to miejsce pojawia się „konflikt polsko-ukraiński”. – Już nawet nie ma mowy o ludobójstwie, ale nie było nawet rzezi. Był konflikt polsko-ukraiński. Niektórzy mówią, że podstawa programowa to nic ważnego, nauczyciele mają pewne minimum swobody, mogą korzystać z niej, z różnych podręczników. Otóż podstawa programowa ma zasadnicze znaczenie – wskazywał prelegent.
– Bo nawet jeżeli są teraz jeszcze dostępne podręczniki – te starsze, nie tylko z okresu rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdzie była mowa o tych rzeczach, które tu zostały skasowane. Ale podstawa programowa wytycza kierunek, zgodnie z którym teraz pisze się nowe podręczniki, które będą gotowe dla klasy zaczynającej swoją edukację 1 września 2024 roku i w następnych latach. One będą już napisane zgodnie z tym schematem. Dlaczego? Bo wydawcy chcą zarobić, a żeby zarobić, muszą zyskać akceptację resortu edukacji. Ministerstwo, zgodnie z formularzem, sprawdza w pierwszej kolejności zgodność podręcznika z podstawa programową. Jak się nie zgadza, to podręcznik nawet nie idzie do recenzji. Jest wyrzucany do kosza w ministerstwie. To jest kierunek zmian – przybliżał szczegóły rewolucji oświatowej profesor Andrzej Nowak.
Źródła: You Tube/asco.tv, wPolityce.pl, PCh24.pl