Antifa urządziła squat w Warszawie. Zagrabiony kompleks to dzieło życia powstańca warszawskiego
Aleksander Mimier
„Cześć! Jesteśmy grupą ludzi i czworonogów działającą w Warszawie. Pochodzimy z różnych środowisk, ale naszym celem jest wspólna idea nowego, zaangażowanego społecznie i kulturalnie miejsca w mieście. Działamy w starej piekarni rodziny Fronc, pragniemy tam realizować swoje projekty, jak również zaprosić Was, sąsiadów do wspólnego ożywiania tego miejsca”
– brzmi wiadomość, jaką dzicy lokatorzy zostawili na bramie okupowanej byłej piekarni przy ul. Kamionkowskiej 50 w Warszawie. To miejsce historyczne, szczególnie ważne i sentymentalne dla rdzennych mieszkańców.
Piekarnia Fronc. Cenna lekcja historii dla okupantów
Piekarnia rozpoczęła działalność w 1955 roku; zaprzestała jej w momencie, gdy pan Zbigniew Fronc zachorował lata temu. Niemal 90-latkiem zajmuje się obecnie jego młodsza córka.
Rodzina Fronców przez lata szczególnie zasłużyła się dla miasta. Kamienica, w której dziś funkcjonuje prywatna szkoła DIDASKO, została wzniesiona około 1990 roku. W latach 1994-2010 była to siedziba Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W 1993 roku pan Fronc subsydiował renowację Konkatedry Matki Boskiej Zwycięskiej. Ówczesny proboszcz biskup dr Zbigniew Józef Kraszewski postanowił umieścić tablicę w przedsionku kościoła, która mieści się tam do dziś.
![](https://files.niezalezna.tech/storage/images/upload/2023/07/21/YFVf9kxgxdwiDeegyz4wgilxubd1WN2dDwHGapJs.jpg)
Jak wynika z wpisu na stronie 1944.pl, Zbigniew Fronc stawiał czynny opór w Powstaniu Warszawskim. W jego powstańczym biogramie czytamy:
- imię, nazwisko, pseudonim: Zbigniew Fronc ps. „Mały”,
- funkcja: łącznik,
- stopień: strzelec,
- oddział: Warszawski Okręg Armii Krajowej – I Obwód “Radwan” – odcinek bojowy “Zagończyk” – sztab,
- szlak bojowy: Śródmieście Północ,
- losy po Powstaniu: wyszedł z Warszawy z ludnością cywilną.
Mieszkańcy opowiadają nam „miejską legendę”. Zgodnie z nią, starsza córka p. Fronca zginęła w wypadku samochodowym w latach 90., podczas powrotu z Niemiec. Kobieta miała się wówczas zajmować handlem militariami, co nie podobało się ojcu. Jej śmierć miał uznać za karę, a samo subsydiowanie Konkatedry mogło mieć charakter walki o wieczne zbawienie.
– Jeszcze przed kilkoma laty, pan Fronc kazał się tutaj przywozić, by móc doglądać tego miejsca
– słyszymy od okolicznych mieszkańców.
Wracając do spraw bieżących: przez szacunek dla ojca, opiekująca się nim córka od lat odwleka podjęcie jakiejkolwiek decyzji w związku z nieruchomością, nie chcąc zderzać go z bolesnym faktem. Wobec takiej postawy, w cynicznej i bolesnej kontrze stają okupanci, pisząc:
„latami budynek stał pusty a teraz jak ktoś w nim zamieszkał i zaczął coś robić to wielkie oburzenie. Dosłownie jak pies ogrodnika. Niech właścicielka się zastanowi nad sobą. Bo co jej przeszkadza, że ktoś korzysta z tego miejsca?!”.
Absurdalna argumentacja aktywistów ws. zajęcia nieruchomości ma ciąg dalszy. Piszą:
„oprócz oczywistych powodów, takich jak rosnące ceny czynszów, które sprawiają, że życie w wynajętych mieszkaniach jest prawie niemożliwe, chcemy stworzyć bezpieczne miejsce do działań kulturalnych i społecznych”.
I to – przynajmniej w optyce lewackich działaczy – wyczerpuje temat okupacji.
Wyrzucili właścicielkę z jej własnej posiadłości, ale są „otwarci na rozmowy”
Równie absurdalny wydźwięk ma inne pismo – komunikat przyklejony na frontowej bramie.
Określający się mianem „studentów i studentek, działaczek społecznych, doświadczonych edukatorek, antropologów, artystów i aktywistek” skarżą się na podjętą przez właścicielkę interwencję:
„niestety wczoraj – 13 lipca ok.13:00 na miejscu pojawiła się uzbrojona ochrona. Ochroniarze z pałkami teleskopowymi próbowali zastraszyć nas i siłą wyrzucić z budynku. Przyjechała policja oraz wspierający nas prawnicy. Padliśmy ofiarą agresywnej i niezgodnej z prawem próbie eksmisji. Po długich negocjacjach i oporze naszym oraz wspierających nas sąsiadx, aktywistx i przyjaciółx, Właścicielka wraz z wynajętymi czyścicielami opuściła posesję”.
Czytamy, że Antifa „od pierwszego spotkania z Właścicielką budynku deklaruje otwartość na rozmowy”. Skarży się jednak, że spotyka się „z dużą wrogością i oporem przed nawiązaniem dialogu”. Manifestują, że nie ma ich zgody „na stosowanie strategii zastraszania i siłowej próby rozwiązania sporu”.
I dalej: „piekarnia stała się naszym domem. Zatrudnianie firmy ochroniarskiej i zlecanie im agresywnej eksmisji jest nie w porządku. Nie ugniemy się pod tym. Nie możemy też zrozumieć, dlaczego nie możemy korzystać z przestrzeni, która od lat stoi pusta, na którą nie ma planu, otwarcie mówiąc o tym, że chcemy wykorzystać to miejsce do inicjatyw służących dobru większej społeczności”.
RPO staje po stronie okupantów?
Dotarliśmy do pisma, jakie do Komendanta Stołecznego Policji – którego policjanci podejmowali interwencje przy Kamionkowskiej 50 – wystosował Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Wojciech Brzozowski.
W dokumencie czytamy, że na podstawie przesłanego opisu wydarzeń (sporządzonego przez aktywistów -przyp. red.) „Rzecznik powziął wątpliwości natury prawnej co do możliwości zastosowania dozwolonej samopomocy przez właścicielkę”.
„Skarżący przebywają w opuszczonym budynku pewien czas, zatem mogli stać się posiadaczami opisywanej nieruchomości, co prawda bez tytułu prawnego, ale mającym prawo do ochrony posiadania” – wskazuje zastępca RPO.
Udziela reprymendy właścicielce nieruchomości: „w takich okolicznościach nawet właściciel nie może naruszać prawa posiadania i utrudniać lub uniemożliwić korzystania z lokalu posiadaczowi”.
Zdaniem RPO niemożliwe jest obecnie wyproszenie dzikich lokatorów, bo „eksmisja mogłaby nastąpić wyłącznie jako realizacja prawomocnego orzeczenia sądu, z udziałem komornika, co jest kluczowym warunkiem legalności tego rodzaju działań”.
„Atmosfera jest fatalna”. Rozmawiamy z sekretarzem Rady Osiedla Kamionek
Ostatnie dni obecności dzikich lokatorów w kompleksie dawnej piekarni opisuje dla niezalezna.pl Dorota Lamcha z Towarzystwa Przyjaciół Kamionka i Skaryszewa.
Rozpoczyna: „to prawdziwa forteca. Wejście do piekarni oddziela wysoka brama, budynek nie ma prawie okien. Tam regularnie przyjeżdżała ochrona, która sprawdzała zabezpieczenia”.
Tłumaczy, że pierwsi dostrzegli ich właściciele kawiarni Między Wierszami. – Zgłosili na policję, że po dachu kręcą się zamaskowane postacie. Nikogo jednak nie złapano. To wtedy zaczynali się instalować w piekarni. To bardzo duża kubatura, łatwo więc się ukryć. Zauważono ich dopiero, kiedy zaczęli manifestować swój pobyt – słyszymy.
Lamcha opisuje, że od frontu kompleksu jest kamienica, w której mieści się szkoła. – Bezpośrednio do niej przylegają budynki piekarni. Nie ma tam żadnego ogrodzenia – tłumaczy. Dodaje, otrzymała pismo od matki jednego z chłopców, który spędza wolny czas w okolicy.
– Chłopcom po 10-12 lat, którzy biegają po okolicznych podwórkach z uwagi na wakacje, to się bardzo podoba. Ci ludzie tym dzieciom tłumaczą, że ich pobyt jest legalny, bo „jak puste to można wejść”. Dzieciom rozdają ulotki, a rodzice nie życzą sobie, by ich dzieci były manipulowane – słyszymy.
– Głoszą, że pustostany można zajmować, bo jest zła polityka mieszkaniowa w Polsce, w związku z tym można zabrać innemu człowiekowi, który całe życie pracował, dorobił się domu – można mu zabrać… To jest oburzające. Mieszkańcy, na pewno ci średniego i starszego pokolenia, jednoznacznie piętnują tych ludzi i upominają się o egzekwowanie prawa własności – mówi dalej.
Podsumowuje, że „atmosfera jest fatalna”. – Właściciele kawiarni boją się ją zamknąć i udać na urlop, bo nie wiedzą, czy ta sama grupa nie wedrze się do ich lokalu – przyznaje.
![](https://files.niezalezna.tech/storage/images/upload/2023/07/21/k4mXq2XAobVuJy6GCBOoH7PPZF3r7nqf15ucMNj2.png)
Solidarność „polityczki” Razem ze… squatersami
Solidarność z Antifą wyraziła Inga Domańska – członek Rady Osiedla Grochów-Kinowa z ramienia partii Razem.
nga Domańska
Co tu sie dzieje?
Od niedawna działajacy Squat w piekarni przy Kamionkowskiej 50, na Grochowie ma problem z właścicielką lokalu. Budynek od 12 lat stoi pusty i niszczeje.
Pomysłem kolektywu był oddolny dom kultury i mieszkania. W czwartek, na prośbę mieszkańców, byłam w piekarni. Właścicielka w towarzystwie 12 ochroniarzy, czyścicieli kamienic, chciała wykurzyć ekipę squatujacą siłą. Skończyło się policją wezwaną przez członków kolektywu z tytułu ochrony miru domowego. Dziś zaczęło się od gróźb pobicia, od tajemniczego Pana Sławomira. Ktoś wezwał policję i straż pożarną. Ulica jest zablokowana.
Na zdjęciu sytuacja o godzinie 17:00.
Zachęcam do przyjścia i solidaryzowania się!
Nie dla przemocowych eksmisji!
Czemu to ważne? Prawo własności ma znaczenie (do dziś mamy problemy z dekretem Bieruta) ale w Polsce nadal brakuje podatku katastralnego. Można mieć nieruchomość, nie korzystać z niej i doprowadzić do ruiny. Ta sytuacja ma negatywny wpływ na cały rynek nieruchomości i najmu. Stoją puste lokale miejskie, kamienice, działki i mieszkania.
Pytanie więc do kogo właściwie należy miasto?
Do kogo chcemy by należało?
![Może być zdjęciem przedstawiającym 7 osób, baner, plakat i tekst](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/359853795_722404396359461_12434629294182319_n.jpg?stp=dst-jpg_s261x260&_nc_cat=109&ccb=1-7&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=m-51iFwT2ZAAX_FoGqO&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfAoPzn3i_-rw7-hR7QeQJ9OKHOFIJ3ZB5teGkuZIw3z2Q&oe=64C01A04)
![Może być zdjęciem przedstawiającym 8 osób i tekst](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/361087693_722404389692795_6680982887633272257_n.jpg?stp=dst-jpg_s261x260&_nc_cat=106&ccb=1-7&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=9Uzpq1zJqkUAX_2wXvj&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfC5QKq_fvutrdjYzhJOZmy0C7QDaFfn0k8wWBK769SePQ&oe=64C071A7)
![Może być zdjęciem przedstawiającym silos, budynki i tekst](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/360154759_722404399692794_8019256279656611574_n.jpg?stp=dst-jpg_p168x128&_nc_cat=107&ccb=1-7&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=Qnhd63DQKSIAX8bXewh&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfB0DbZ119GAOy4fPxZrPNmvj3wF8Tg-aha-AZRMj7x-lA&oe=64C103E3)
![Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i włosy](https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t39.30808-6/360086813_722404386359462_208226066110143449_n.jpg?stp=dst-jpg_p168x128&_nc_cat=109&ccb=1-7&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=a-D2wV4-xAEAX8PSsPd&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=00_AfBsMZhK78t13sf4XEer-xF9PLZS3izjC4HYl5FlNA247g&oe=64C0790C)
Jej post wzbudził szerokie zainteresowanie. Przytłaczająca większość kpi z „polityczki” i całej zgrai nielegalnych okupantów. Poniżej prezentujemy jedynie część komentarzy, jednoznacznie stających w obronie właścicielki.
![](https://files.niezalezna.tech/storage/images/upload/2023/07/21/fxb63o5m7oLBvcce2N7rwYMynZwS276ytoLeqG1S.png)
Źródło: niezalezna.pl
Anonim 22.07.2023 12:40
Lewacy i tzw. “antifa” to więcej niż idioci – “co jej przeszkadza, że ktoś korzysta z tego miejsca?!”. Co właścicielowi przeszkadza, że ktoś ukradł mu jego własność?! Lewacy jako grupa społeczna to idioci na dopalaczach :-)))
Anonim 22.07.2023 12:40
Robią dokładnie to samo, co Putin na Ukrainie. Też sobie zajął cudze terytorium bo tak, i już. Według Putina nie ma czegoś takiego jak naród ukraiński więc tym bardziej mu wolno. Uderzające jest podobieństwo argumentacji. Ta banda komunistycznych nierobów i degeneratów uważa, że jak “jest puste” (cokolwiek to znaczy) to mogą się tam wprowadzić. To tak teraz wygląda normalność? Idąc na zakupy trzeba wynająć “domownika” żeby bandyci się nie wprowadzili w tym czasie.
Anonim 22.07.2023 13:16
Własnym oczom nie wierzę: ktoś (czytaj: globaliści) realizuje w Polsce ten sam skrypt który realizowano w USA w 2020. Nawet Antifę do Polski przenieśli! Uważajcie, to ugrupowanie działa jak brązowe koszule Hitlera. Już za chwilę będą wam podpalać budynki i atakować ludzi na ulicach. Antifa jest niebezpieczna, nie dajcie im urosnąć w siłę.
Anonim 22.07.2023 16:38
Prawo wg Trzaskowskiego https://wlocie.pl/wiadomosci/media-warszawa-szkoli-lewackie-bojowki-ujawniono-skandaliczne-fakty/
Anonim 22.07.2023 14:23
Warszawa jest czerwona. Zamieszkiwana przez niemoralnych głupców. Nikomu [z władz] antifa tu nie przeszkadza.