Metropolita szczecińsko-kamieński podziękował w Boże Narodzenie kapłanom swojej archidiecezji za nieuleganie propagandzie strachu i niepoddawanie się naciskom wymuszającym segregację wiernych, tak by „wszyscy ludzie dobrej woli zawsze byli sobie równi” w obecności Nowonarodzonego Zbawiciela.
„Obecny Czas jest dość szczególny. Wielu mówi, że jest to wyjątkowo trudny Czas z racji na kontekst pandemii, z którą związany jest obowiązek osobistego weryfikowania wielu dodatkowych okoliczności i rozumnego ich oceniania, również w wymiarze pastoralnym, aby dokonywane przez nas wybory i podejmowane decyzje pozostawały w pełni rozumne i wolne, a jednocześnie by było to świadome pełnienie woli Pana” – napisał abp Dzięga w specjalnym liście do kapłanów.
„Szczególnie chcę Wam dziękować za to, że – w pokoju serca – nie ulegacie pewnym naciskom tzw. segregacyjnym, bo przy Żłobku Narodzonego wszyscy ludzie dobrej woli zawsze byli sobie równi. Było to w niejednym już pokoleniu bardzo istotne świadectwo, o czym śpiewamy też w kolędach, np.: Anieli grają, króle witają, pasterze śpiewają, bydlęta klękają …” – podkreślił.
Słowa metropolity nie spodobały się lokalnej „Wyborczej”, która poinformowała o całej sprawie. Medium na co dzień nieprzychylne katolikom i Kościołowi, lamentuje, że hierarcha nie przypomniał o przestrzeganiu przepisów sanitarnych oraz nie położył nacisku na zachęcanie do szczepień. Zdaniem gazety, hierarcha apelując o pozostawienie wody święconej w kościołach „lekceważy pandemię”, a nazywając patogen „małym wirusem w koronie”, „kpi” z zagrożenia.
Samo odbieranie podstawowych praw obywatelskich w oparciu o rozwiązania wykazujące znikomą skuteczność w zatrzymywaniu łańcucha zakażeń, zdaniem gazety nie zasługuje na określenie „segregacji sanitarnej”. Stosując ten termin, abp. Dzięga wymieniony został w gronie „antyszczepionkowców, ludzi, którzy nie wieżą [pisownia oryginalna – red.] w pandemię koronawirusa, tzw. foliarzy, czyli wierzących w teorie spiskowe (np., że pandemię wymyślili Żydzi, aby się na niej wzbogacić)”.