Katarzyna Treter-Sierpińska
2 grudzień, 2022 https://wprawo.pl/katarzyna-ts-holodomor-upamietnic-rzez-wolynska-zapomniec/
ukraińska flaga na miejscu gospodarza przy wejściu do Sejmu RP/ fot. Twitter
W czwartek (1.12.2022) Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie 90. rocznicy Wielkiego Głodu na Ukrainie. Jeden jedyny poseł głosował przeciw. Był to Grzegorz Braun. Czy to dobra decyzja? Tak, to bardzo dobra decyzja. W ukrainofilskim amoku, który ogarnął dużą część Polaków, ktoś musi bić na alarm, chociaż zostanie za to opluty, a nawet stratowany przez ogłupiałe stado pędzące ku przepaści. Tak jak poseł Braun był jedynym, który w czasie pandemicznego obłędu nigdy nie założył na twarz bezużytecznej maseczki, tak samo jest jedynym, który ma odwagę przeciwstawić się bezwarunkowemu popieraniu Ukrainy kosztem polskiego bezpieczeństwa, polskiej gospodarki i polskiej godności.
Zobaczmy najpierw, co znalazło się w uchwale, przeciw której głosował Braun. Oto jej treść w wersji zarekomendowanej przez sejmową Komisję Spraw Zagranicznych.
Jak widzicie, o Wielkim Głodzie jest w tej uchwale niewiele, ale to, co napisano, wpisuje się w politykę historyczną Ukrainy, która przedstawia Wielki Głód jako akcję skierowaną wyłącznie przeciw Ukraińcom. Tymczasem Wielki Głód był zbrodnią skierowaną przeciw chłopom w ramach przymusowej kolektywizacji przeprowadzonej w całym Związku Sowieckim. Faktem jest, że Ukraina została szczególnie dotknięta tym komunistycznym bestialstwem, które kosztowało życie ok. 4 milionów ukraińskich chłopów. Ale to nie kryterium etniczne leżało u podstaw tej zbrodni. To była kara za opór wobec komunistycznej wizji rolnictwa, której realizacja pochłonęła ok. 14,5 miliona ludzi w całym ZSRS. O tym w tej uchwale nie ma ani słowa. Jest natomiast bardzo wiele o obecnej wojnie na Ukrainie, która została zestawiona z Hołodomorem. I to jest ogromne nadużycie, bo bez względu na to, jak barbarzyńsko postępuje obecnie Federacja Rosyjska, ta sytuacja jest nie do porównania. Dziś Ukraińcy nie umierają milionami z głodu. Zestawianie ofiar Wielkiego Głodu z ofiarami obecnej wojny jest zwyczajnym nadużyciem i pomniejsza rozmiar tej komunistycznej zbrodni.
Zostawmy teraz na boku dywagacje historyczne i przejdźmy do polityki.
Uchwała Sejmu RP niewątpliwie jest aktem politycznym wyrażającym bezwarunkowe poparcie dla Ukrainy. W związku z tym warto przypomnieć, jaka była reakcja Rady Najwyższej Ukrainy, gdy w 2016 roku Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1943–1945 i zdecydował, że 11 lipca (rocznica Krwawej Niedzieli) będzie Narodowym Dniem Pamięci Ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach.
W rezolucji ukraińskiego parlamentu stwierdzono, że ustanowiony przez Sejm RP Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP jest „przejawem upolitycznienia tragicznych stronic ukraińsko-polskiej historii”. Rada Najwyższa podkreśliła, że debata na ten temat toczyła się w Polsce w warunkach „histerii antyukraińskiej”. Ukraińscy deputowani napisali, że uchwała Sejmu została przyjęta w czasie, gdy na wschodzie ich kraju trwa wojna z Federacją Rosyjską. Oświadczyli także, że decyzja Sejmu podważa dyplomatyczny dorobek dwóch krajów na rzecz porozumienia, wzajemnego przebaczenia i upamiętnienia niewinnych ofiar konfliktu, wśród których są Ukraińcy i Polacy.
Czy po lutowym ataku rosyjskim na Ukrainę coś zmieniło się w ukraińskim podejściu do Rzezi Wołyńskiej? Czy Ukraina, którą Polska wspiera w tym konflikcie, przyznała, że Ukraińcy dokonali ludobójstwa na Polakach? Czy Ukraina zrezygnowała z gloryfikacji banderowskich zbrodniarzy?
Nie! Stało się coś przeciwnego. Ukraina wykorzystuje obecną wojnę do umocnienia kultu Bandery i UPA. Mało tego! Doradca prezydenta Zełenskiego ogłosił niedawno, że „Polska zgodziła się zapomnieć Rzeź Wołyńską”. Nie było polskiego dementi w tej sprawie. Nie było noty protestacyjnej po mianowaniu banderowca Melnyka wiceszefem ukraińskiego MSZ. A prezydent Duda jak lew bronił prezydenta Zełenskiego negującego polskie oświadczenie w sprawie rakiety, która zabiła dwóch Polaków w Przewodowie.
Postępowanie polskich władz doprowadziło do tego, że Ukraińcy robią z nami, co chcą. A przecież to im powinno zależeć na tym, żeby utrzymać polskie poparcie. Tymczasem nasze władze zachowują się tak, jakby to nam było potrzebne poparcie Ukrainy. Wszystko zostało postawione na głowie. Hołodomor upamiętnić, Rzeź Wołyńską zapomnieć. Czy na tym mamy zbudować dobre relacje polsko-ukraińskie? Bez żartów. Efekt będzie wprost przeciwny. W myśl zasady „daj palec, wezmą rękę”, Ukraińcy będą coraz bardziej roszczeniowi. Już teraz pojawiają się po ich stronie głosy, że Polacy to tchórze, bo nie chcą walczyć z Rosjanami. Polscy ukrainofile myślą, że po wojnie Ukraińcy będą nam wdzięczni za pomoc. Nie będą.
Ukraińcy będą mieli pretensje, że Polacy nie umarli za Kijów. To jest oczywisty mechanizm emocjonalny, który już znamy z żydowskich oskarżeń. Polacy są przedstawiani jako współsprawcy Holokaustu, bo nie umarli za Żydów. I tak samo będzie z Ukraińcami.
Obowiązkiem polskich władz jest stawianie Polski na pierwszym miejscu. Tymczasem mamy sytuację, w której polskie władze stawiają na pierwszym miejscu Ukrainę, a propaganda wmawia Polakom, że jest to w interesie Polski. Nie jest. W interesie Polski jest postawienie Ukrainie warunków, które ta musi spełnić, aby otrzymywać pomoc od Polski.
I o tym przypomina sprzeciw posła Brauna wobec sejmowej uchwały o Wielkim Głodzie na Ukrainie. Na litość boską, szanujmy się!