Grzegorz Socha
Uwaga sandomierzanie, Rafał Trzaskowski naprawdę to powiedział, że 9 lat temu (podczas rządów PIS) uratował Sandomierz od powodzi!
Po wizycie Rafała Trzaskowskiego historia Sandomierza wzbogaciła się o nową legendę.
Legenda o Rafale z Warszawy, co Sandomierz uratował (i przed powodzią ocalił).
Działo się to w czasach, gdy wiosenne roztopy i ulewne deszcze sprawiły, że Wisła wezbrała niczym gniew bogów. Sandomierz znów znalazł się w niebezpieczeństwie – woda podchodziła pod same mury starówki, piwnice pływały, a władze lokalne rozkładały ręce, mówiąc:
– “Niech ktoś coś zrobi!”
I wtedy, z zachmurzonego horyzontu, zjawił się On – Rafał Trzaskowski, pan Warszawy, mistrz zarządzania kryzysowego, pogromca smogu i przyjaciel wodociągów. W płaszczu przeciwdeszczowym z logiem stolicy, z laptopem w jednej ręce, a aplikacją Alert Ratuszowy w drugiej, zstąpił niczym Posejdon na hulajnodze elektrycznej.
Nie bacząc na błoto i zalane drogi, Rafał zwołał naradę.
– “Będziemy działać!” – zakrzyknął. – “Natychmiastowe worki z piaskiem, drony z monitoringiem rzeki, ewakuacja mieszkańców przez aplikację SandomierzSafe!”.
Gdy inni stali na wałach, on stał nad planami hydrologicznymi. Z pomocą straży pożarnej, służb miejskich i jednego tweetu do Brukseli, sprowadził błyskawiczne środki na tymczasowe zapory i modernizację systemu odwodnienia.
Mieszkańcy mówili, że gdy przemawiał, woda zaczynała się cofać.
Na koniec, gdy poziom Wisły opadł, Rafał nie czekał na ordery. Otarł czoło, rzucił mieszkańcom uśmiech i powiedział:
– “Po prostu robię swoje.”
I odtąd, w Sandomierzu, gdy tylko zaczynają się chmury, ludzie spoglądają ku niebu i mówią:
– “Oby Trzaskowski znów miał zasięg.”
===============================
Mail:
…ani wtedy powodzi w Sandomierzu nie było, ani czaskoskiego :-)🤣
Ale wypowiedź – owsem…