19 stycznia 2024
Kardynał Gerhard Müller o heretyckich wypowiedziach hierarchów: papież i biskupi mają strzec depozytu wiary
Choć orientacja na „Rzym” jest ważna ze względu na jedność Kościoła powszechnego w prawdzie Chrystusa, nie możemy mylić artykułu wiary dotyczącego prymatu nauczania i jurysdykcji biskupa rzymskiego jako następcy Piotra z kultem jednostki – powiedział kardynał Gerhard Ludwig Müller w rozmowie z Cole DeSantisem, publicystą katolickiego portalu Crisis Magazine.
Pierwsze pytanie dotyczyło kwestii nieomylności papieskiej. Niemiecki hierarcha wskazał tu rozdział 4 Konstytucji dogmatycznej Pastor aeternus Soboru Watykańskiego I (1870). Z kolei Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium (25) stwierdza: „nieomylność, jaką Boski Odkupiciel chciał obdarzyć swój Kościół przy określaniu doktryny wiary i moralności, rozciąga się tak dalece, jak wymaga tego depozyt Objawienia Bożego (divinae Revelationis depozytum), które należy zachować w czystości i wiernie interpretować.
Kardynał Müller przywołał też oświadczenie niemieckich biskupów skierowane do kanclerza Bismarcka, który za pomocą polityki Kulturkampfu dążył do zniszczenia struktur Kościoła. Hierarchowie wskazali, że „…nieomylne Magisterium Kościoła jest zobowiązane do zachowania treści Pisma Świętego i Tradycji, a także decyzji doktrynalnych wydanych już przez Magisterium Kościoła” (Denzinger-Hünermann nr 3116).
Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym Dei verbum (art. 10) wskazuje natomiast na ciążący na wiernych obowiązek okazywania „religijnego posłuszeństwa woli i zrozumienia” wobec swych biskupów, a w szczególności względem autentycznego nauczania Biskupa Rzymu, nawet jeśli nie przemawia on na mocy najwyższej władzy nauczycielskiej (ex cathedra). „Stosuje się to w zależności od nacisku położonego na konkretną doktrynę, która jednak musi być wyraźnie lub pośrednio zawarta w Objawieniu” – zastrzega dokument SV II.
Na pytanie o granice władzy papieskiej kardynał odparł między innymi: – (…) wbrew temu, co głosiły tradycyjne protestanckie polemiki, Kościół katolicki nie jest Kościołem papieża, a zatem katolicy nie są papistami, ale chrześcijanami. Chrystus jest Głową Kościoła i od Niego wszelka Boża łaska i prawda przechodzi na członków Jego Ciała, którym jest Kościół.
Jednak z woli Bożej Kościołowi przynależy też szafowanie sakramentami. Stanowi on widzialną wspólnotę spowiedzi, środków łaski i jedności w kierownictwie biskupim. – Dlatego biskupi i księża nauczają, prowadzą i uświęcają wiernych w imię Chrystusa (a wcale nie w imię Papieża). Ale katolicy nie są poddanymi zwierzchników kościelnych, którym winni byliby ślepego posłuszeństwa, jak w totalitarnym systemie politycznym. Jako osoby we własnym sumieniu i modlitwie zwracają się bezpośrednio do Boga w Chrystusie i Duchu Świętym. Akt wiary skierowany jest bezpośrednio do Boga, zaś Urząd Nauczycielski biskupów ma jedynie za zadanie wiernie i całkowicie zachować treść Objawienia – podaną w Piśmie Świętym i Tradycji Apostolskiej – i przedstawić ją Kościołowi jako objawioną przez Boga – wyjaśniał kardynał Müller.
Purpurat przytoczył w tym miejscu fragment Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym SV II Dei verbum (10): „Urząd Nauczycielski nie stoi ponad słowem Bożym, ale służy mu, nauczając jedynie tego, co zostało mu przekazane, ponieważ z Bożego nakazu słyszy słowo Boże i przy pomocy Ducha Świętego słucha go z szacunkiem oraz święcie zachowuje wiernie interpretując…”.
Prowadzący wywiad Cole DeSantis spytał o zróżnicowane opinie dotyczące postępowania Kościoła wobec papieża głoszącego heretyckie opinie.
– Zasadniczy problem wynika z rozróżnienia między papieżem jako sprawującym urząd Piotrowy z jego specyficznymi uprawnieniami, a papieżem jako chrześcijaninem pielgrzymującym, który może utracić łaskę uświęcającą także przez grzech śmiertelny lub który może wewnętrznie czy zewnętrznie, jawnie odstąpić od wiary, heretycko zaprzeczyć doktrynie wiary, a nawet schizmatycko odłączyć się od Kościoła – wyjaśniał były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Kardynał odwołał się do dzieła De Romano Pontifice (Księga II, rozdział 30) Doktora Kościoła Roberta Bellarmina. Podsumował on dotychczasowe opinie teologiczne na temat możliwej herezji papieża i utraty przez niego urzędu. – W każdym razie wyklucza się pogląd, jakoby jakakolwiek władza kościelna czy nawet świecka mogła zdetronizować papieża w postępowaniu sądowym (…) – zastrzegł rozmówca Crisis Magazine.
– Rzeczywiście jest on wybierany przez kardynałów na osobę, która ma zająć Cathedra Petri. Tak naprawdę jednak jest on mianowany przez Chrystusa, jeśli przyjął wybór i przez konsekrację, jest Biskupem Rzymu, a zatem następcą Piotra. W przypadku rażącej i notorycznej sprzeczności – czego nie daj Boże – z nauką Pisma Świętego lub dogmatycznymi definicjami nauki wiary, wierni nie byliby już zobowiązani do posłuszeństwa mu, a on, że tak powiem, utraciłby swą władzę – tłumaczył niemiecki hierarcha.
– W praktyce jednak, podobnie jak w późnym średniowieczu, dzieliłoby to Kościół na różne obediencje, w zależności od tego, kto uważa swojego papieża za prawowitego następcę Piotra – wskazał.
– Poza wspomnianym rozróżnieniem (pomiędzy papieżem sprawującym urząd następcy Chrystusa a aktualnym sprawującym ten urząd w ramach swego pontyfikatu) nie może być żadnej procedury kanonicznej (czyli czysto pozytywnego prawa kościelnego ponad prawem boskim), która mogłaby pozwolić na oficjalne ogłoszenie panującego papieża formalnym heretykiem i legalnie go usunąć – zastrzegł kardynał Müller.
– Osobowego charyzmatu nieomylności ex cathedra nie należy mylić ze szczególną łaską wybawienia od grzechu i apostazji papieża jako pielgrzyma na ziemi. Tej luki nie da się załatać wewnątrz Kościoła, gdyż najwyższa władza nie może być osądzana w nieskończoność przez jeszcze wyższą. Dlatego jedynym sędzią panującego papieża jest sam Bóg. On zadba o to, aby Kościół nie zniszczył sam siebie u podstaw swojej jedności w prawdzie Chrystusa. Dlatego w tej sytuacji tym bardziej konieczna jest nasza pokorna modlitwa i chrześcijański styl postępowania – wskazał wiernym hierarcha.
Jedno z pytań dotyczyło procederu wykorzystywania niejasnych wypowiedzi Franciszka przez środowiska rewolucyjne dążące do zmiany nauczania Kościoła w niektórych kwestiach. Kardynał zauważył, że klarowna jednoznaczność przekazu wcale nie była żelazną zasadą stosowaną przez następców świętego Piotra w przeszłości.
– Pod względem teologicznej głębi i precyzji wypowiedzi papież Benedykt był raczej wyjątkiem niż normą w burzliwej historii papieży. Ale biskupi i papież muszą być także świadomi granic swojej misji. Mogą jedynie wykorzystywać swoją władzę daną im przez Chrystusa, aby prowadzić ludzi do Chrystusa poprzez Słowo Boże i święte sakramenty – i w żaden sposób nie szkodzić wiarygodności Kościoła nepotyzmem, faworyzowaniem i uleganiem „duchowi czasu” – zaznaczył purpurat.
– Nie może być też absolutnej, a nawet pragmatycznej sprzeczności między doktryną a duszpasterstwem, ponieważ sam Chrystus jest Nauczycielem i Pasterzem w swojej osobie. W żadnym wypadku nie można zakładać, że doktryna współczesnego Kościoła jest znana. Niestety, nie jest znana nawet wszystkim biskupom, czego przykładów jest wystarczająco dużo. Nie można zatem koncentrować się wyłącznie na duszpasterstwie skierowanym do poszczególnych osób lub „grup marginalizowanych”. Nie wystarczy dać się sfotografować z tzw. „osobami trans”. Trzeba jeszcze mieć odwagę nazwać wrogą wobec ludzkiego ciała procedurę „zmiany płci” grzechem ciężkim przeciwnym woli Stwórcy – wskazał.
– (…) media skupiają na całym świecie uwagę Kościoła na Papieżu. Należy zauważyć, że katolicy wierzą w Chrystusa i wyłącznie od Niego mogą oczekiwać zbawienia. Papież i biskupi są jedynie Jego sługami. Zapomina się bowiem, że Kościół jako Ciało Chrystusa i świątynia Ducha Świętego stanowi najściślejszą komunię życia z Trójjedynym Bogiem, dla którego widzialna forma Kościoła służy jedynie jako medium (Lumen gentium 8) – wskazał kardynał.
Jak zauważył, Kościół jest błędnie postrzegany i oceniany przez dziennikarzy, którzy posługują się kategoriami politycznymi i ideologicznymi (lewicowo-prawicowy, konserwatywno-modernistyczny itp.). – Pochlebne określenia „Kościół papieża Franciszka” lub biskupi „po linii Bergoglio”, którzy rewolucjonizują Kościół Chrystusowy poprzez „nieodwracalne” decyzje, jest nie tylko niedoświetlone teologicznie, ale także podważa wiarygodność Kościoła jako sakramentu zbawienia świata w Chrystusie Jezusie (1 Tm 2-5) – zauważył ksiądz kardynał.
Jak więc katolicy powinni odnosić się do niejednoznacznych czy błędnych teologicznie wypowiedzi papieża?
– Naszą wiarę czerpiemy z Pisma Świętego i nauczania Kościoła, podsumowanego w oficjalnym Katechizmie opartym na nauczaniu Soboru Watykańskiego II. Żyjemy dzięki łasce Chrystusa w sakramentach. Życie Kościoła toczy się w parafiach, wspólnotach modlitewnych, szkołach katolickich i instytucjach. Choć orientacja na „Rzym” jest ważna ze względu na jedność Kościoła powszechnego w prawdzie Chrystusa, nie możemy mylić artykułu wiary dotyczącego prymatu nauczania i jurysdykcji biskupa rzymskiego jako następcy Piotra z kultem jednostki – zauważył rozmówca Crisis Magazine.
– Chrystus jest Głową Kościoła, od Niego wypływa wszelka łaska i prawda. Apostołowie z Piotrem na czele są jedynie Jego świadkami i prorokami. Poświęcają się „służbie słowa i modlitwy”, czyli liturgii (Dz 6,4). To nie ich prestiż społeczny i obecność w mediach jest kryterium przyjmowanym wobec papieża i biskupów w naszych czasach, ale kwestia, czy uobecniają Chrystusa w tych czasach. Papież i biskupi służą Kościołowi jako wzorce do naśladowania, naśladując przykład Dobrego Pasterza, który oddał życie za swoje owce (1 P 5, 1-4) – podsumował kardynał Müller.
Źródło: Crisis Magazine RoM