W miesiąc przybyły kolejne miliardy złotych.
Rząd na finansowanie wydatków pożycza pieniądze, a łączna suma wszystkich zobowiązań do spłaty rośnie praktycznie z każdą sekundą. W marcu zadłużenie Skarbu Państwa urosło o około 3,3 mld zł.
W sumie sięga prawie 1,15 bln [1150 miliardów… md] zł. Żeby spłacić długi, każdy obywatel musiałby oddać kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Systematycznie rośnie zadłużenie Polski. Najnowsze szacunki Ministerstwa Finansów pokazały, że zadłużenie samego Skarbu Państwa tylko w marcu zwiększyło się o 3,3 mld zł.
W sumie dług SP wynosi już około 1 bln 148,2 mld zł – wylicza resort finansów, któremu tymczasowo przewodzi premier Mateusz Morawiecki.
Jak poinformowało ministerstwo, dług krajowy na koniec marca był na poziomie około 895,7 mld zł, a dług w walutach obcych to blisko 252,5 mld zł. Zagraniczne zadłużenie stanowi więc 22 proc. całości zobowiązań Skarbu Państwa.
Dług publiczny jeszcze większy
Zadłużenie Skarbu Państwa jest częścią długu publicznego. Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) szacuje, że aktualnie przekracza ono 1 bln 464 mld zł. To oznaczałoby, że na jednego mieszkańca Polski przypada około 38703 zł. Teoretycznie każdy obywatel musiałby tyle pieniędzy przekazać do kasy państwa, żeby spłacić wszystkie zobowiązania.
A do tego jeszcze dochodzi dług poza kontrolą parlamentu. FOR ocenia go na ponad 320 mld zł. To dodatkowe blisko 8,5 tys. zł na głowę.
“Dług poza kontrolą parlamentu to zobowiązania zaciągnięte przez instytucje będące pod nadzorem państwa (takie jak m.in. Bank Gospodarstwa Krajowego czy Polski Fundusz Rozwoju) na sfinansowanie zadań publicznych realizowanych poza reżimem ustawy budżetowej” – wskazuje FOR.
O wysokości tych wydatków oraz o ich przeznaczeniu i sposobie podziału decyduje jednoosobowo dysponent danego funduszu. Wydatki tych funduszy w przeciwieństwie do budżetu nie muszą być opiniowane i zatwierdzane przez komisję budżetu w parlamencie.
“To tak jakby firma miała “tajny” rachunek bankowy i prowadziła przez niego różne operacje finansowe i nie wykazywała ich w sprawozdaniu finansowym przedstawianym radzie nadzorczej i akcjonariuszom. Parlament jest naszą radą nadzorczą” – tłumaczą eksperci FOR.
Koszty długu coraz większe
Dziś koszt obsługi naszego zadłużenia wynosi już około 1,3 proc. PKB, czyli blisko 30 mld zł rocznie. Jak ocenia prof. Gomułka, za 3-4 lata, kiedy będziemy wymieniać portfel naszego zadłużenia, będzie to już 3 proc. PKB, czyli nieco ponad dwa razy więcej niż obecnie.
Powodem takiej sytuacji jest bardzo dynamiczny wzrost rentowności (jest to stopa zwrotu z kapitału zainwestowanego w obligację) naszych obligacji skarbowych. Jak podkreśla prof. Gomułka, tylko w ciągu ostatniego roku rentowność naszych papierów dłużnych wzrosła z 1,5 proc. do 6 proc.
Według ekonomisty, nabywcy naszych papierów dłużnych każą sobie teraz słono płacić za wysokie ryzyko związane z niepewnością inwestycyjną (chodzi tu głównie o sytuację geopolityczną Polski i ryzyko przedłużenia się wojny na Ukrainie), a także za utratę zaufania do polityki makroekonomicznej państwa (tu z kolei kluczowa jest chwiejna polityka fiskalna państwa, brak zaufania do naszego upolitycznionego wymiaru sprawiedliwości, zamrożenie nam funduszy unijnych oraz poziom stóp procentowych).
oprac. Damian Słomski, dziennikarz money.pl