Norman Finkelstein. O zbrodniach Izraela. Wystąpienie na Uniwersytecie Massachusetts 24 wrześnie 2025 |
Poproszono mnie dzisiaj o wystąpienie na temat Gazy. Wydaje mi się, że każdy na tej sali zna w ogólnym zarysie obraz sytuacji i nie trzeba być fizykiem rakietowym aby ją pojąć. No chyba, że ktoś jest materialnie zainteresowany aby okłamywać samego siebie i innych. Jest całkiem jasne, co tam się dzieje.
Jest oczywistym, że na naszych oczach, w tym właśnie momencie, dzieje się coś okropnego. Zaraz po 7 października 2023 miała miejsce pewna wstrzemięźliwość co do opisu i klasyfikacji tego co tam miało miejsce, jako ludobójstwa. W pierwszych tygodniach po 7 października, ogólna reakcja wyrażała się przekonaniem o prawie Izraela do samoobrony. Po upływie około miesiąca, ci których można określić jako najodleglejszy kraniec całego spektrum, byli skłonni przyznać, że działania Izraela w Gazie były „nieproporcjonalne”. Była to postawa przedstawicieli głównego nurtu, z pewnym przechyłem na lewo. Można tutaj przywołać takie nazwisko jak Pierce Morgan, który z naciskiem powtarzał, że Izrael korzysta ze swojego prawa do samoobrony, zastrzegając jednocześnie, że reakcja Izraela była „nieproporcjonalna”.
Obecnie mija już 2 lata od ataku Izraela na Gazę i już dawno przekroczyliśmy etapy samoobrony i nieproporcjonalności. W tym momencie doszliśmy do szeroko rozumianej zgody co do tego, co ma tam miejsce, z pewnymi oczywiście wyjątkami. Zgoda ta dotyczy dużej ilości organizacji, instytucji i znaczących ekspertów w tym zakresie, którzy są zgodni co do tego, że Izrael dokonuje w Gazie ludobójstwa.
Chciałbym w tym momencie zaznaczyć, że język ma znaczenie i to wielkie. Niektórzy powiadają, że jest to zaledwie dzielenie włosa na czworo lub terminologiczna czy semantyczna kontestacja. Nie zgadzam się z tym. Wydaje mi się, że był to Konfucjusz, który powiedział, że początkiem wszelkiej mądrości jest nazwanie rzeczy po imieniu. Gdy wiele dziesiątków lat temu po raz pierwszy czytałem Konfucjusza, odnosiłem wrażenie, że czytam karteczki znajdowane w chińskich ciasteczkach z wróżbą. Bardzo długo zajęło mi zrozumienie głębi jego myśli. Jest w tym cytacie bardzo istotna treść.
Aby określić to co miało i ma miejsce w Gazie jako wojnę, należałoby stwierdzić, że przeciwnikiem Izraela jest regularne wojsko. Tak powtarzano, gdy mówiono że Izrael prowadzi wojnę obronną z Hamasem. Zatem biorąc to pod uwagę, czy można powiedzieć, że pozbawione skrupułów działania Izraela były nieproporcjonalne? Nawet jeśli pewne działania wojsk izraelskich mogły być nieprecyzyjne, nadal takie stwierdzenie o obronnym charakterze działań Izraela nasuwa nam przekonanie, że po drugiej stronie stoi regularne wojsko.
Jednak w Gazie nic takiego nie ma miejsca. Takie przekonanie nie ma żadnego uzasadnienia. Izrael nie walczy z Hamasem, Izrael kieruje swój atak na ludność cywilną Gazy. Oczywiście, od czasu do czasu zabiją tu czy tam jakiegoś bojownika Hamasu lecz nie jest zasadnicza treść tego co tam się dzieje. W chwili gdy usłyszycie kogokolwiek; czy to polityka, dziennikarza, przedstawiciela świata nauki, mówiących o wojnie Izraela z Hamasem, w waszych głowach powinna zapalić się czerwona lampka. Taka osoba jest propagandystą, szerzy propagandę, ponieważ nie ma takiej rzeczy jak wojna w Gazie.
Tam odbywa się ludobójstwo. Mianem tym określamy działanie, którego zamiarem jest całkowite lub częściowe zniszczenie grup rasowych, etnicznych czy religijnych. Tak, w artykule drugim, definiuje to konwencja o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa z 1948 roku. Jest to dokładnie to, czego obecnie dopuszcza się Izrael.
Zanim pójdziemy dalej, cofnijmy się na chwilę do przeszłości. Kiedy cała sprawa miała swój początek? Zwykle jest tak, że punkt początkowy rzutuje na dalsze wydarzenia. Izraelczycy doszukują się swoich początków 3000 lat temu, ale w roku ok. 100 po Ch. aż do wieku XIX następuje przeskok. Otóż te 2000 lat, gdy ich tam nie było, pozostawiają bez komentarza. Takie są więc ich początki. Myślę, że dla dobra tego wykładu, najlepiej będzie jednak rozpocząć w roku 1948, gdy Gaza staje się Gazą. W trakcie tego, co później nazwano pierwszą wojną izraelsko-arabską, gdy powstawało państwo Izrael, około 750000 Palestyńczyków zostało wypędzonych z terenów, które później stały się terytorium Izraela. Z tych 750000 około 280000 znalazło się w Gazie czyli zostali tam wypędzeni. To powinno być dla was pierwszym punktem odniesienia. Punkt ten zawiera się w tym, że ok. 80% ludności Gazy, to wypędzeni z terytoriów zajętych przez Izrael lub ich potomkowie. Populacja Gazy, to w przeważającej większości ludność wypędzona, korzeniami sięgająca roku 1948. Drugi istotny punkt odniesienia, to taki, że ok. połowa ludności Gazy, to dzieci. Więc gdy słyszycie, że Izrael sztucznie wywołuje klęskę głodu w Gazie, to około połowa ofiar tej klęski, to dzieci.
W trakcie pisania mojej ostatniej książki, natknąłem się na informację, o której nie miałem do tej pory pojęcia, chociaż zajmuję się tym tematem dziesiątki lat. Otóż na samym początku funkcjonowania Gazy, znajdowała się ona pod zarządem egipskim.
Już wtedy, według obserwatorów, którzy odwiedzali Gazę, a można tutaj przywołać osobę przedstawiciela ONZ dla spraw Gazy E.L.M Burnsa, który napisał książkę na temat jego pobytu w Gazie, zatem już wtedy, cytując słowa Burnsa, określił on Gazę mianem rozległego obozu koncentracyjnego. Pamiętajmy, że w owym czasie Gaza pozostawała pod administracją Egiptu.
W 1967 roku, w wyniku wojny izraelsko – arabskiej, Gaza przeszła pod zarząd administracji izraelskiej. W tym okresie, Gazę odwiedził senator z USA, Albert Gore, ojciec późniejszego wiceprezydenta USA. Po powrocie do USA, wystąpił on przed senatem USA i określił Gazę jako rozległy obóz koncentracyjny ulokowany na piachu.
W 2002, izraelski socjolog z Uniwersytetu Hebrajskiego Baruch Kimberling, w swojej książce Politicide, określił Gazę, jako największy obóz koncentracyjny jaki kiedykolwiek istniał.
W 2004, szef izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Giora Eiland, którego można określić jako nieoficjalnego architekta obecnego ludobójstwa w Gazie, nazwał Gazę ogromnym obozem koncentracyjnym.
Zwróćmy uwagę na to, te wszystkie określenia Gazy jako obozu koncentracyjnego powstały zanim Izrael narzucił swoją brutalną blokadę Gazy w styczniu 2006. Blokada została zastosowana w interesującym momencie. Był to okres, gdy USA prowadziły politykę tzw. promocji demokracji. George W. Bush, zakładając uprzejmie, że wiedział o czym mówi, wezwał w tamtym czasie do wyborów w strefie Gazy. Hamas odmówił udziału w tych wyborach, argumentując, że wybory są częścią tzw. porozumienia z Oslo, które miało swój początek w 1993 i polegało na włączeniu pewnej części reprezentacji politycznej Palestyńczyków do kolaboracji z Izraelem i USA. Hamas odmówił takiej kolaboracji.
Pomimo takiej odmowy, Hamas został w oszukańczy sposób nakłoniony do udziału w tych wyborach, nie przedstawiając w nich żadnej platformy ideologicznej, jedynie nawołując do reformy istniejącej sytuacji. Konkurencją wyborczą dla Hamas byli dogłębnie skorumpowani przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej, kolaborującej z Izraelem i USA. Program wyborczy Hamas nie zawierał ani dżihadu, ani zniszczenia Izraela, jedynie reformę ówczesnej sytuacji w Gazie i ku własnemu zaskoczeniu wygrał te wybory. Wynikiem wyborów nie byli zaskoczeni jedynie Hamas i Autonomia Palestyńska ale przede wszystkim USA i Izrael. Skomentowała to później Hilary Clinton, ówczesna Sekretarz Stanu USA, mówiąc; „popełniliśmy wielki błąd pozwalając wygrać im wybory”.
Można to skomentować w ten sposób, że przecież nie tak powinna działać demokracja, powinniście głosować na tych, których my popieramy, a nie na tych których wy popieracie. Podobnie jest w moim rodzinnym mieście Nowy Jork. Pan Cuomo zebrał na wybory 30 mln. dolarów, Pan Mamdani tylko 1 mln, więc wiadomo, kto powinien te wybory wygrać. To my i nasze pieniądze mają decydować, kto wygrywa wybory.
Tak jednak nie stało się w Gazie, więc natychmiast po objęciu władzy w Gazie przez Hamas, najpierw Izrael, a później USA i EU narzuciły na Gazę brutalne sankcje. Izrael utrzymywał, że w 2005 wycofał się z Gazy, była to jednak nieprawda z bardzo prostego powodu. Można sparafrazować to, czego dokonał Izrael w ten sposób. Rzucono klucze od zamkniętych cel więziennych przebywającym tam więźniom i wycofano się z Gazy. Izrael wycofał się na wysokość płotu, oplatającego Gazę i zamknął bramy więzienia. Izrael często podnosi, a ma w tym zwolenników, że przecież wycofał się z Gazy. Fakty są jednak takie, że Izrael rzeczywiście wycofał się z terenu Gazy, a następnie szczelnie zamknął wszelki tam dostęp. To Izrael decyduje, kto może dostać się na teren Gazy i kto może stamtąd wyjechać. Izrael decyduje o tym co tam może wjechać i co może wyjechać.
Wydaje mi się, że było to w 2008, gdy Izrael zastosował dosłowne oblężenie Gazy. Mamy tutaj do czynienia z makabrycznymi scenami, ponieważ Izrael wyliczył dzienną kaloryczność posiłków dla mieszkańców Gazy. Kaloryczność została obliczona w ten sposób, aby mieszkańcy Gazy nie zostali zagłodzeni na śmierć ale nic poza tym. Izrael nazwał to minimum humanitarnym, można by to określić mianem diety głodowej plus. Zwróćmy uwagę, że rozmawiamy teraz o tamtym okresie, nie o chwili obecnej. Izrael w tamtych czasach przyznawał oficjalnie w swoich memorandach, że utrzymywał Gazę tuż nad przepaścią upadku ekonomicznego. Celem było zniechęcenie mieszkańców Gazy do Hamasu i pozbawienie go władzy. Zatem, tak wyglądała sytuacja w Gazie w roku 2010 i zbliżona jest do sytuacji obecnej.
30 lub 31 maja 2010, flotylla humanitarna prowadzona przez turecki statek Mavi Marmara, została na wodach międzynarodowych zaatakowana przez Izrael. Zginęło wtedy 9 pasażerów. Oczywiście Turcja protestowała na forum ONZ ale przywódcy światowi tłumaczyli zaistniałą sytuację brakiem stabilizacji w strefie Gazy i to słowo ciągle jest powtarzane. Mowy nie było o kryminalnym zachowaniu Izraela. Po tym incydencie nastąpiła pewna poprawa w dostawach żywności dla Gazy ale nie miało to wpływu na ogólną sytuację mieszkańców.
Podsumowując, dnia 6 października 2023, The Economist, a a trudno ten magazyn nazwać tubą propagandową Hamasu, nazwał Gazę ” stertą ludzkich śmieci”. Szef pomocy humanitarnej z ramienia ONZ, nazwał Gazę „toksycznym slamsem”. Bezrobocie wśród młodych ludzi w tamtym okresie sięgało 60%. Jedyną rzeczą jaką młody człowiek w Gazie mógł robić, gdy otworzył rano oczy, był spacer wzdłuż ogrodzenia okalającego cały teren enklawy. Gaza ma długość ok. 40 km, czyli dystans biegu maratońskiego i szerokość 8 km. Taka jest Gaza, nikt nie może opuścić tego terenu. Jeśli masz zawał serca, jeśli masz raka, nie możesz wyjechać jeśli nie doniesiesz na kogoś w Gazie. Będą cię wypytywać o waszych sąsiadów, waszych przyjaciół. Jeśli nie zdecydujesz się zostać donosicielem, nie pozwolą ci wyjechać. Nie możesz jechać do szpitala na Zachodnim Brzegu, do szpitala w Jordanii, nikt nie może opuścić Gazy.
Z tym właśnie mierzyli się mieszkańcy Gazy 6 października 2023 roku. To nie wypełnia całej grozy sytuacji. Przede wszystkim ci ludzie nie mieli żadnej przyszłości ani nadziei na nią. Wiem o tym z własnego doświadczenia. Zajmuje się tematem terytoriów okupowanych przez Izrael od 1982 roku. Od roku 2008 skupiłem się głównie na Gazie z powodów, które za chwile wyjaśnię.
W roku 2020 poddałem się, nie czuję z tego powodu dumy, a szczerze mówiąc, czułem z tego powodu zawstydzenie, ponieważ zawsze powtarzałem, że jestem nieugięty. Jednak się poddałem i zamiast aktywnej działalności zacząłem pisać książki, co miało mikroskopijną skuteczność, ponieważ moja ostatnia książka z tamtego okresu sprzedała się w liczbie 370 egzemplarzy. To było dla mnie zbyt wiele, czułem się bezradny, sprawa Gazy zupełnie zniknęła z widoku opinii międzynarodowej i mediów.
Jedyne o czym wtedy mówiono była kwestia przystąpienia Arabii Saudyjskiej do Porozumień Abrahamowych, czego konsekwencją mogło być dalsze cierpienie mieszkańców Gazy, a w efekcie ich eksterminacja.
To jednak tylko połowa tej opowieści. Druga połowa zaczyna się w połowie pierwszej dekady lat 2000. W tym czasie, Izrael wprowadził do użycia taktykę określaną jako „koszenie trawnika” w Gazie. Każda z tych operacji była w rzeczywistości technologicznie zaawansowanym procesem mordowania ludzi.
Operacja „Płynny ołów” w latach 2008-9, która rozpoczęła się 26 sierpnia 2008 roku, a zakończyła 17 stycznia 2009 roku została opisana w raporcie Amnesty International. Dokument był zatytułowany ” 22 dni zagłady i zniszczenia”. W operacji tej zginęło 350 dzieci, zniszczono 6000 budynków. W tamtym okresie te cyfry były szokujące. Napisałem na ten temat książkę w której zacytowałem izraelskiego dziennikarza, który określił operację „Płynny ołów” następującymi słowami „…tym razem posunęliśmy się zbyt daleko…”
Przeskakując kilka lat, w roku 2014 od 7 lipca do 26 sierpnia kolejna operacja „Ochronny brzeg” przyniosła jeszcze większe żniwo śmierci i zniszczenia. Izrael tym razem morduje 500 dzieci i rujnuje 18000 budynków. Prezes międzynarodowego komitetu Czerwonego Krzyża Peter Maurer, opuszczając teren Gazy po zlustrowaniu efektów operacji „Ochronny brzeg” stwierdził ” w całym moim życiu nie widziałem takich zniszczeń”. Należy nadmienić, że Maurer w ramach swoich obowiązków wizytował wielokrotnie tereny działań wojennych i ich skutków w różnych regionach świata. Przypomnijmy, rozmawiamy teraz o roku 2014.
Aby nakreślić wam sens tego, co dotknęło tych zapomnianych przez świat ludzi, mieszkających w obozie koncentracyjnym od 1948 roku warto podać kilka danych. W wyniku operacji „Płynny ołów”, Izrael zostawił za sobą 600000 ton gruzu. Po operacji „Ochronny brzeg”, Izrael zostawił za sobą 2.5 miliona ton gruzu. Obecnie, a mówię tutaj o szacunkach sprzed zniszczenia miast Rafah i Gaza, zniszczenia sięgają 50 milionów ton gruzu. W operacji ” Płynny ołów” zginęło 350 dzieci, w operacji „Ochronny brzeg” zginęło 500 dzieci, obecnie szacuje się i jest to zaniżony szacunek ponieważ nie obejmuje ofiar niedożywienia, braku lekarstw, prądu itd. Rozmawiamy tylko o ofiarach, które zginęły od kul i bombardowań i liczba ta wynosi 28000 dzieci. Jest to zupełnie inna skala w porównaniu z poprzednią ilością ofiar, a przypomnijmy, że już wtedy powtarzano, że Izrael posunął się zbyt daleko.
Dochodzimy teraz do 7 października 2023 roku, gdy Hamas i inne bojówki atakują południowy Izrael. Wiemy już, że Gaza w tym momencie nie miała żadnej przyszłości przed sobą. Pomimo tego, są tacy, którzy powtarzają, że Gaza miała inne możliwości reakcji. Dlaczego nie skorzystano z metod dyplomatycznych? To zrozumiałe pytanie, jednak problem polega na tym, że oni tego próbowali. Gdy przyjrzymy się faktom, gdy przeczytamy analizy Instytutu Pokoju USA, dowiemy się, że Hamas próbował osiągnąć jakiś rodzaj ugody dyplomatycznej z Izraelem, jednak ta inicjatywa została odrzucona przez drugą stronę. Izrael domagał się bezwarunkowej kapitulacji Hamasu. Można wyśmiewać te fakty, ale one nadal pozostają upartymi faktami. Hamas odwoływał się do prawa międzynarodowego. Po każdej tej zaawansowanej technologicznie fali morderczych ataków Izraela na Gazę, rozmaite organizacje obrony praw człowieka; Human Rights Watch, Amnesty International oraz komisje śledcze Rady Praw Człowieka ONZ, wysyłały swoich przedstawicieli na miejsce tych okrucieństw. W każdym z tych przypadków, Izrael odmawiał współpracy z tymi organizacjami. W przeciwieństwie do tego, Hamas zawsze współpracował z przedstawicielami tych organizacji. Należy zaznaczyć, że wszystkie te organizacje i komisje były nastawione krytycznie wobec Hamasu, moim zdaniem nadmiernie, co wynikało z uprzedzeń. Jest to jednak oddzielny temat.
Hamas zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie traktowany bezstronnie przez wspomniane organizacje i komisje śledcze, byŁ jednak gotowY do podjęcia ryzyka, pokładając płonną nadzieję na jakąkolwiek sprawiedliwość. Dla tych, których pamięć sięga dalej, przypomnijcie sobie, że po operacji „Płynny ołów”, Rada Praw Człowieka ONZ powołała komisję, na czele której stanął południowoafrykański prawnik, Richard Goldstone, który tak się składa jest żydem i według jego własnych słów, syjonistą. Był swego czasu członkiem rady dyrektorów Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie i ma wiele powiązań z Izraelem, a jego córka nawet emigrowała do Izraela. Hamas zgodził się na jego osobę jako szefa komisji śledczej.
Goldstone przedstawił raport, w którym w bardzo krytycznym świetle przedstawił działania Izraela. Raport składał się z ok. 400 stron tekstu, gdzie równie krytycznie oceniono działania Hamasu, czego oni się spodziewali, ale również w podobny sposób oceniono działania Izraela. Po opublikowaniu tego raportu, niektórzy liczyli na sprawiedliwość. Co się stało zamiast tego? Otóż 1 kwietnia 20011 roku, Goldstone odwołał ten raport. Wszelkie nadzieje na sprawiedliwość legły w gruzach. Ja sam miałem wtedy przekonanie, że był to żart primaaprilisowy. Odwołanie raportu opublikowano w Washington Post. Dzisiaj już wiadomo, że Goldstone został zaszantażowany, co do natury tego szantażu nie mam wiedzy.
Tak więc, faktem jest, że Hamas próbował środków dyplomatycznych i zasad prawa międzynarodowego. Z kolei, 30 marca 2018, w ramach cyklicznych obchodów „Dnia Ziemi”, których początek sięga 1976, podjęto inicjatywę pokojowego protestu nazwanego ” Wielkim Marszem Powrotu”. Co się stało? Na ogrodzeniu, za którym znajduje się strefa Gazy, Izrael usadowił, według źródeł izraelskich, swoich najlepiej wyszkolonych snajperów. Później przyznano, że każda kula osiągnęła cel. Co było tym celem? Sprawdźmy w raporcie. Ludzie znajdowali się ok. 300 metrów od ogrodzenia, i zachowywali się w sposób pokojowy, nie wykazując agresji. „Wielki Marsz Pokoju”, to rodzaj święta o charakterze piknikowym, były tam trupy cyrkowe, grupy muzyczne, tańce itd. Ci ludzie wierzyli, że jeśli ich zachowanie będzie wyrażało pragnienie pokoju, spokoju i normalnego życia, nastąpi zakończenie brutalnego oblężenia Gazy. Kogo zamordowali Izraelczycy? Wróćmy do raportu i będę go cytował. Głównym celem były dzieci bawiące się setki metrów od ogrodzenia. Celem byli lekarze i sanitariusze, celem byli dziennikarze, celem były kaleki, ludzie z amputowanymi obiema kończynami.
W ostatnich dwóch latach, to co opisałem powyżej, zaszło…nie potrafię znaleźć odpowiedniego słowa jak daleko…ale jeśli przeczytamy raport międzynarodowej komisji śledczej, na czele której stała Navi Palley, była szefowa komisji śledczej w sprawie ludobójstwa w Rwandzie, to dowiemy się, że Izrael z rozmysłem wybiera na cel dzieci. Raport opiera się na zeznaniach zagranicznych lekarzy, którzy pracowali w Gazie w ostatnich dwóch latach. Snajperzy celują w główki dzieci i w klatki piersiowe. Raport wspomina również o tym, że na cel wybierane są niemowlęta.
Podsumowując, Hamas próbował dyplomacji, prawa międzynarodowego, próbował pokojowego oporu. Co jeszcze mogli zrobić? Umrzeć w milczeniu na cmentarzysku słoni? Czy jest to rozsądne oczekiwanie? Wy na tej sali jesteście w podobnym wieku jak 90% populacji Gazy, czyli młodych ludzi, którzy przełamali bramy Gazy 7 października 2023 roku. Musicie sami sobie zadać pytanie, czy zasadnym jest oczekiwanie abyście z własnej woli pozbawili się przeszłości, teraźniejszości i przyszłości? To właśnie dlatego, po blisko 40 latach, ja sam poddałem się i straciłem nadzieję na skuteczność moich wysiłków.
Muszę przyznać, że po 7 października 2023, miałem wątpliwości co do tego jak mam myśleć o tym co się stało. Początkowo, pierwszego dnia, moja webmasterka Sana Kassem, palestyńska chemiczka mieszkająca w Grecji, napisała do mnie maila z naleganiem abym szybko sprawdził wiadomości ze świata, ponieważ mieszkańcy Gazy przełamali bramy strefy. Mnie to oczywiście ucieszyło ale w tamtym czasie nie było jeszcze szczegółów dotyczących tego wydarzenia. Wyglądało to na ucieczkę z więzienia i podawano, że zginęło przy tym ok. 50 Izraelczyków. Jednak w nadchodzących dniach okazało się, że wydarzyło się coś bardziej moralnie zawiłego. Nie była to ucieczka z więzienia, nie była to „Wielka ucieczka”, dla tych, którzy pamiętają ten film. Wydarzyło się coś innego. Można powiedzieć z dużą pewnością, że zginęło ok. 1200 Izraelczyków, z których ok. 800 było cywilami i że to Hamas i inne bojówki były odpowiedzialne za śmierć cywilów. Wiem, ze istnieją na ten temat różne spekulacje, ale nie chciałbym tego poruszać. W mojej opinii stała się rzecz straszna i nie ma co do tego wątpliwości.
To co powiedziałem powyżej, to fakty. Pozostaje jeszcze sprawa oceny moralnej. Ocena moralna musi oczywiście brać pod uwagę fakty ale same fakty nie przynoszą ani moralnych ani politycznych wniosków. Trzeba nad tym popracować. Jak już wspomniałem, zajmuje się tym tematem ponad 40 lat i miałem to szczęście jako młody człowiek poznać profesora Noama Chomskyego, który przez kolejne 40 lat pozostał moim mentorem, przyjacielem i towarzyszem. Był on osobą, do której zawsze zwracałem się w sprawach oceny moralnej. Posiadał on wiele nadzwyczajnych cech, posiadał nadzwyczajne moce i był niewyczerpalnym źródłem dobra. Istniał pewien podział zadań i pracy pomiędzy nami. Ja prowadziłem swoje badania, kwerendę dokumentów itd. ale gdy dochodziło do moralnej oceny złożonych zagadnień, zawsze zwracałem się do niego. Był on przesiąknięty filozofią ogólnie, a w szczególności etyką i w mojej opinii posiadał znakomite wyczucie w sprawach moralności i polityki. Niestety, 7 października 2023, Noam Chomsky nie był dla mnie dostępny i po raz pierwszy w moim dorosłym życiu musiałem sam przemyśleć skomplikowany problem moralny i na niego odpowiedzieć. Nie mogłem wyprzeć tego co się stało, ponieważ nie zamierzam podążać tą ścieżką. Zmagałem się z tym problemem, ponieważ wiedziałem, że wielu oczekiwało z niecierpliwością mojego stanowiska w tej sprawie, a szczególnie w Gazie oraz dlatego, że na moje poglądy nigdy nie miał wpływu żaden autorytet, powinienem dodać, autorytet głównego nurtu.
Po jakimś tygodniu rozmyślań, zacząłem czytać na temat buntu Nata Turnera w 1831 roku w Wirginii. Był to największy bunt niewolników w historii USA. Gdy Turner objął przywództwo buntu, wydał rozkaz i jest to cytat „zabijcie wszystkich białych” i tak się stało, roztrzaskiwano głowy mężczyzn i kobiet, zarzynano małe dzieci. Było to bardzo brutalne działanie i nie ma co do tego wątpliwości. Gdy czytałem o Nacie Turnerze, nasunęło mi się skojarzenie z ludnością Gazy. Nat Turner był bardzo inteligentnym człowiekiem. Jego spowiednik, który po śmierci Turnera opublikował jego spowiedzi(SIC!!!)( kraj w którym spowiednicy publikują spowiedź penitentów nie może skończyć dobrze i tak się właśnie dzieje-komentarz tłumacza). Spowiednik napisał ” niewielu, białych czy czarnych mogło dorównać wrodzonymi zdolnościami i inteligencją Natowi Turnerowi”. Pewien historyk o nazwisku Stephen Oaks powiedział o Turnerze takie słowa ” istniała potężna przepaść pomiędzy aspiracjami i zdolnościami Nata Turnera, a tym co mu naznaczono w jego życiu”.
Gdy poznaje się mieszkańców Gazy, a do mnie nie przemawia jakieś romantyczne przekonanie o wyjątkowości takich czy innych narodów, zauważa się, że są to ludzie bardzo pomysłowi i praktyczni. Dacie im pustą puszkę po Coca Coli i w parę minut przerobią to w Mercedesa…żartuję oczywiście. Jest to wyraz desperacji, potrzeba matką wynalazków. Ta potężna przepaść, która dotyczyła Turnera, dotyczy również mieszkańców Gazy. Ci ludzie patrzą w Internet, widzą jak żyją inni na świecie i jednocześnie widzą swoje własne przeznaczenie i los.
Cofnijmy się i przypomnijmy sobie, co mieli na ten temat do powiedzenia abolicjoniści, a jednym z najbardziej aktywnych i znanych był Wilhelm Lloyd Garrison. Był on wydawcą abolicjonistycznego periodyku zatytułowanego ” Wyzwoliciel”. Gdy doszło do buntu Nata Turnera, Garrison zamieścił tam na ten temat komentarz. Napisał ” nie ma żadnych wątpliwości, co do tego co stało się podczas buntu Turnera, to było okropne i odrażające”. Jednak gdy czytamy tekst Turnera, nie znajdziemy tam słowa potępienia dla Nata Turnera. Zamiast tego, potępił białych. Napisał…powtarzaliśmy wam, powtarzaliśmy wam, powtarzaliśmy wam…Powtarzaliśmy wam, że tak się stanie, jeśli będziecie traktować tych ludzi w ten sposób, jeśli ich będziecie ich poniżać, upokarzać, bić, nie dziwcie się temu co się stało podczas buntu Turnera.
Dla mnie jest to moralnie uzasadniona odpowiedź na to, co stało się 7 października 2023 roku. Miały tam miejsce niewybaczalne okrucieństwa, ale ja nie potępię sprawców. Po prostu odmawiam tego.
Być może pamiętacie, że w pierwszych tygodniach po 7 października, a stało się to żartem internetowym, Piers Morgan powtarzał pytanie…czy potępiasz Hamas za to co się stało…czy potępiasz itd.. Wszyscy jego rozmówcy jeden po drugim powtarzali, tak, potępiamy. Gdy Piers Morgan zadał mi to pytanie, odpowiedziałem, nie, nie potępiam. Dodałem wtedy, że zrobiłbyś podobnie gdybyś ty był abolicjonistą sprzed Wojny Secesyjnej, oglądał na własne oczy co spotykało Afroamerykanów, widział ich w łańcuchach, biczowanych i pozbawianych godności ludzkiej. Powtarzam, to wszystko działo się na ludzkich oczach, na targowiskach niewolników badano tych ludzi jak zwierzęta i klasyfikowano jak zwierzęta. W przypadku Gazy, to wszystko działo się za ogrodzeniem. Niewielu zdawało sobie sprawę z tego co tam się działo. Podejrzewam, że jakieś 3/4 tej sali nie miało pojęcia o tym co powiedziałem o sytuacji mieszkańców Gazy. Ja o tym wiedziałem, ponieważ spędziłem 15 lat badając dokumenty organizacji broniących praw człowieka. Zatem mając to na uwadze, nie było najmniejszej możliwości abym potępił ludzi, którzy przełamali bramy obozu koncentracyjnego Gaza 7 października 2023 roku.
Jednocześnie nie zamierzam zaprzeczać, że rzeczywiście miały miejsce okrucieństwa o znacznym wymiarze po stronie palestyńskiej.
Konsekwencją 7 października były niewyobrażalne okrucieństwa w ramach reakcji na to co się stało.
Teraz należałoby określić jakie są tego cele. Moim zdaniem, Izrael miał do zrealizowania trzy podstawowe cele.
Pierwszy może wydawać się trywialny ale w przypadku Izraela nie jest trywialny, była to krwawa zemsta. Przypomnijmy sobie, że zaraz po 7 października, wysocy przedstawiciele rządu izraelskiego, zaczęli wygłaszać rozmaite okropne oświadczenia. W późniejszym okresie próbowano łagodzić te wystąpienia jako wypowiedziane pod wpływem chwili i w emocjach, po prostu byli w szoku. Było to jednak tylko chwilowe zachowanie, takie było wyjaśnienie. Jednak, gdy przeczytałem raport na temat wydarzeń w Gazie, który został opublikowany zaledwie 2 tygodnie temu, okazało się, że te rzekomo wypowiedziane w emocjach oświadczenia opisują działania Izraela w ostatnich 2 latach. Gdy przyjrzymy się tym oświadczeniom, czytamy tam ” zamierzamy zamienić Gazę w stertę gruzu”, „uczynimy Gazę miejscem niemożliwym do życia”, „zamierzamy zniszczyć wszystko w Gazie”. Nie były to oświadczenia pod wpływem chwili, te oświadczenia były projektami tego co się później wydarzyło.
Jednym z bardziej znanych tego typu oświadczeń są słowa premiera Netanyahu i to powtórzone 2 razy „pamiętajcie co wam zrobił Amalek” odnosząc się tymi słowami do Biblii i aktu zemsty i kary. Nie ma w tym żadnej polityki, wyłącznie zemsta i kara. Będziemy postępować biblijnie, zabijemy każdego mężczyznę, kobietę, dziecko i wołu itd. I tak się właśnie stało. Postawę tą cechuje jeden podstawowy element, pragnienie krwi. Trzeba pamiętać, chociaż nie jest to popularne, że ludzie jak Bernie Sanders ciągle udają, że problemem jest Pan Netanjahu. Z całym szacunkiem dla Pana Sandersa ale nie ma to pokrycia w prawdzie. Rozlew krwi w Gazie nie jest projektem państwowym, to nie Pan Netanjahu, nie Pan Smotricz, nie Pan Ben Gevir. Rozlew krwi w Gazie, to projekt narodowy i należy to uczciwie przyznać.
Nie przyznaję tego z radością ale są ludzie, którzy przyznają to z radością. Ja się do nich nie zaliczam. Jednak jak mówi brytyjskie powiedzenie; fakty są uparte. Gdy robiono badania opinii w Izraelu, zadano bardzo proste pytanie; Gdy wojska izraelskie wejdą do miasta Gaza czy powinni wszystkich zabić? 47% Izraelskich żydów odpowiedziało na to pytanie pozytywnie, tak, powinni wszystkich zabić. Badanie przeprowadzone miesiąc później zadało pytanie „Czy uważasz, że są jacyś niewinni ludzie w Gazie?” 62% respondentów odpowiedziało, że nie ma niewinnych ludzi w Gazie. Jeśliby oddzielić nieżydowską populację Izraela, która wynosi ok. 20%, to 70% żydowskiej populacji Izraela twierdzi, ze nie ma niewinnych ludzi w Gazie.
Gdy lider opozycji powiedział publicznie” wojska Izraela zabijają dzieci w Gazie, jakby to było ich hobby” spotkał się z ogromnym potępieniem w Izraelu. Początkowo trwał przy swoim stanowisku ale z czasem skapitulował i wycofał te słowa. Ale właśnie to ma miejsce Gazie, jest to niewyobrażalna żądza krwi ze strony Izraela. Ja osobiście mam wielkie problemy z ogarnięciem i zrozumieniem tej sytuacji. Przychodzi mi z trudnością zrozumienie społeczeństwa, które popadło w takie głębiny demencji, że morduje dzieci z radością i traktuje to jako trening strzelecki, kierując lufy karabinów w główki i piersi dzieci i niemowląt. Nie wydaje mi się, sądząc po materiałach, które ci ludzie publikują w mediach społecznościowych, gdzie z dumą i radością prezentują swoje ludobójcze praktyki, że żądza krwi jest zaledwie trywialnym składnikiem tego do czego doszło w ostatnich dwóch latach.
Drugim celem Izraela jest odbudowanie tzw. zdolności odstraszających. Jest to eufemistyczne określenie na narzucenie atmosfery strachu i poczucia zagrożenia całemu światu arabskiemu. Po 7 października, w świecie arabskim pojawiło się przekonanie, że jeśli prymitywna organizacja jak Hamas może dokonać takiego uderzenia i wymanewrować wszechmocny wywiad izraelski, to istnieje możliwość militarnego poradzenia sobie z Izraelem.
Zatem, Izrael w związku z tym musi odbudować poczucie strachu w świecie arabskim. Jeśli taka myśl pojawi się w głowie, któregoś z przywódców arabskich, Izrael tylko wskaże na Gazę i powie, zobaczcie co ich spotkało. Mogłoby to szybko rozwiać wszelkie mrzonki o militarnej konfrontacji z Izraelem.
Trzecim cel Izraela kieruje się zasadą, że każdy kryzys tworzy również okazję. Nie ma wątpliwości co do tego, że 7 października był dla Izraela szokiem i spowodował kryzys na dużą skalę. Wielokrotnie powtarzano porównanie z szokiem jaki miał miejsce w USA po 11 września. Jeśli prześledzimy reakcje w naszym kraju po 11 września, trzeba przyznać, że Panowie Bush, Cheney, Rumsfeld uronili oni kilka łez. Nie ma co do tego wątpliwości. Trwało to jakieś 5 minut. Następnie zatarli ręce i zadali sobie pytanie, co mogą na tym ugrać? Spojrzeli na mapę świata i zastanowili się, które państwo mogą zaatakować. Mieli przed sobą długą listę państw do wyboru, przede wszystkim Afganistan, potem Irak, w następnej kolejności Syria i Iran. Taki był plan gry. Sprawy jednak nie poszły po ich myśli. Dla Izraela głównym celem było rozwiązanie raz na zawsze kwestii Gazy. Plan polegał na wytrzebieniu populacji Gazy, wyrwaniu jej z korzeniami. Przyjęło to w zasadzie formy czystki etnicznej, która się nie udała ale nadal pozostaje nadrzędnym celem. Chodzi o zniszczenie infrastruktury, wymordowanie jak największej ilości ludzi i zmuszenie społeczności międzynarodowej do przyjęcia pozostałych jako uchodźców.
Drugim celem strategii Izraela, który łączy się z pierwszym, jest uczynienie Gazy miejscem niemożliwym do życia. Jak powiedział Giora Eiland, ” należy mieszkańców Gazy postawić przed wyborem, zostać i umrzeć z głodu albo wyjechać”. Tak sytuacja wygląda obecnie i żaden z celów Izraela nie uległ zmianie. Wystarczy wspomnieć, że według szacunków, usunięcie całego gruzu z Gazy zajęłoby kolejne 25 lat, pod warunkiem, że 100 ciężarówek pracowałoby dzień w dzień przez 24 godziny.
Powiedziawszy to wszystko, chciałbym poświęcić kilka słów na temat tego co można zrobić w tej sprawie. Były dwa heroiczne momenty w minionych dwóch latach. Jeden z nich to działanie delegacji południowoafrykańskiej, która udała się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i zmagała się tam w imieniu Gazy. Zmaganie te były niezwykle inspirujące, nie tylko z powodu poziomu kompetencji tych ludzi, ich godności ale z powodu stanu fizycznego tej delegacji. Był tam 88 letni John Dugard, przewodniczący delegacji, który w przeszłości był adwokatem Nelsona Mandeli i „biskupa” Tutu. Jest to biały Południowoafrykańczyk i jest człowiekiem niezwykle przyzwoitym, którego mam zaszczyt nazywać swoim przyjacielem. Były tam też 3 panie; Afrykanka, Hinduska i Irlandka. Była to reprezentacja człowieczeństwa i w miniaturze pokazywała możliwości ludzkości, gdyby ta kiedykolwiek odzyskała wrażliwość. Nie jest to popularne, prawda nie jest konkursem popularności, ale muszę przyznać bardzo pozytywną rolę Huti w tym procesie. Wiemy, że w Jemenie ma miejsce wojna domowa. Większość sklepów warzywnych w moim sąsiedztwie jest w rękach Jemeńczyków, którzy nie przepadają za Huti. Jednak każdy z nich wyrażał szacunek dla Huti za ich gotowość poświęcenia zdrowia i życia dla Gazy. To robi wrażenie.
Drugim istotnie imponującym momentem w ostatnich dwóch latach były protesty studenckie na kampusach uniwersyteckich w 2024, które były promykiem nadziei i pozwoliły utrzymywać temat Gazy na powierzchni zainteresowania opinii publicznej. Nie można było po prostu przejść do innego tematu i zapomnieć o tym co się działo w Gazie. Protesty te były po prostu codziennie na czołówkach mediów. Dlatego należało je stłumić.
Cała klasa żydowskich supremacjonistów, żydowskich bilionerów, użyła swojej potęgi finansowej aby przypuścić bezprecedensowy atak na swobodę uniwersytetu i wolność słowa w tym kraju. Nic podobnego nie wydarzyło się wcześniej w historii naszego kraju. W ciągu kilku miesięcy, wiosną 2024, 3 prezydentów uniwersytetów Ivy League zostało usuniętych ze stanowiska. Powtarzam, coś takiego nigdy nie wydarzyło się w naszej nowożytnej historii. Ten proces jeszcze się nie zakończył. Zwolniony został prezydent uniwersytetu Northwestern, a kilku kolejnych tego oczekuje.
Przyczyna tego była tylko i wyłącznie jedna. Żydowscy supremacjoniści, bilionerzy, zagrozili wycofaniem wsparcia finansowego dla uniwersytetów. Zaczęło się to za Bidena, a nasiliło za Trumpa. Oczywiście używano argumentu antysemityzmu, a zagrożeniu uległo kilka kierunków studiów w które wycelowano finansowy szantaż.
Pamiętajmy jednak, że wiosna 2024, to jeszcze odległy czas od pojawienia się Pana Trumpa. To administracja Bidena dała zielone światło dla złamania wolności uniwersyteckiej i wolności słowa na naszych wyższych uczelniach i w naszym kraju. To wszystko nie zaczęło się od zawieszenia programu Jimmy Kimmela, to nie jest prawda.
Po wiośnie 2024 wszelkie protesty ucichły. To trudne do uwierzenia ale usta całej społeczności akademickiej zostały zamknięte na cały rok. Ja wiem jakie koszty ponosicie studiując, wiem jakie jest czesne, wiem jak musicie się zadłużać, jaką presję wywierają na was rodzice aby się nie wdawać w działalność wskutek której możecie być usunięci z uniwersytetu. Wiem o ty wszystkim i rozumiem. Piłka jest po waszej stronie, od was zależy co teraz zrobicie.
Jeszcze dwie sprawy. Jeśli przeczytacie raport Uniwersytetu Harvarda na temat antysemityzmu i przyłożycie tam mocne szkło powiększające, nie znajdziecie tam śladów antysemityzmu, ponieważ nie miał on miejsca. Przykłady jakie podawali łowcy antysemitów były żałosne. Zatem, co oni rozumieli przez antysemityzm? Czym zapełnili 314 stron tego raportu? Otóż skonstruowali oni zupełnie nową definicję antysemityzmu na uniwersytecie. Brzmi ona, że jeśli żydowski student, a zwłaszcza żydowski student z Izraela czuje się ignorowany przez resztę studentów w trakcie zajęć lub po zajęciach, to w naszej opinii czyli opinii autorów raportu, stanowi to akt antysemityzmu.
Innymi słowy, czytamy w raporcie, jeśli nie jesteście inkluzywni i pluralistyczni wobec studentów żydowskich i żydowskich studentów z Izraela, jesteście antysemitami.
Jest to w mojej opinii, o jeden most za daleko. Ja nie mogę być inkluzywny wobec morderców dzieci, nie mogę być inkluzywny wobec morderców niemowląt. Żądanie inkluzywności i pluralizmu wobec tej ludobójczej armii jest wywarciem nacisku na przyzwolenie dla ludobójstwa.
Innymi słowy, to tak jakby powiedzieć; owszem strzelali do dzieci, dziennikarzy, lekarzy, bombardowali szpitale ale odłóżmy to na bok i chodźmy razem na piwo.
Nie, ja nie pójdę z nimi na piwo. Moim zdaniem jest to minimalny warunek moralny, minimalne przykazanie, nie stosować inkluzywności wobec morderców dzieci. Jest to desakralizacja pamięci zmarłych. Byłaby to desakralizacja 20000 zamordowanych dzieci, gdybyśmy przychodząc na uniwersytet wygasili pamięć o tym co się stało.
Druga sprawa, to pytanie co możemy zrobić? To trudne pytanie. Możemy chociaż założyć czarną koszulkę z napisem na przodzie Gaza, a na tyle Ludobójstwo. Obecnie waszym zadaniem na uniwersytecie, jest odzyskanie prawa do wolności wypowiedzi i wolności uniwersytetu jako sanktuarium wolności tej wypowiedzi. Takie jest moim zdaniem wasze obecne zadanie. Ani na chwilę nie zamierzam lekceważyć wyzwań jakie przed wami stoją ani konsekwencji waszej postawy, poświęceń jakie za tym idą. Z drugiej jednak strony, nasz kraj zmierza w bardzo złym kierunku, tutaj już nie chodzi o moją przyszłość, chodzi o waszą przyszłość. Jestem przekonany, że uświadamiając sobie rzeczywiste zagrożenia i ofiary jakie się z tym wiążą, znajdziecie w sobie odwagę czerpaną z naszego wspólnego amerykańskiego doświadczenia.
Nie wiem nawet ilu z was jest w stanie pojąć skalę odwagi jaka była wymagana w l. 60- tych aby pokonać politykę segregacji na Południu USA. Ta młodzież w tamtych latach nie pochodziła z uprzywilejowanych warstw społeczeństwa. Nie mieli osłony ani ochrony jaka wiązała się z byciem białym. Byli to czarni młodzi ludzie w waszym wieku połączeni w organizacji SNIK(Studencki Komitet Koordynacyjny ds. Przemocy Pokojowej). Maszerowali przez małe osady na Południu, gdzie dosłownie każdy burmistrz, szeryf i sędzia był członkiem Ku Klux Klanu. Ci młodzi ludzie maszerowali przez te osady i pukali do drzwi, prosząc ludzi o poparcie rejestracji czarnych wyborców. Wymagało to zdumiewających z jednej ale i inspirujących z drugiej strony, aktów odwagi. Jest to coś, z czego można brać przykład. W ich przypadku chodziło o ich przyszłość, teraz chodzi o waszą przyszłość. Chodzi o waszą wolność albo to, co z niej pozostało. Chodzi o wolność, która jest wam kradziona na waszych oczach. Jest to fakt.
Obecnie, ludzie na kampusach uniwersyteckich są zbyt zastraszeni i przerażeni aby wypowiedzieć słowa: Palestyna, ludobójstwo i całą resztę. Wasza wolność została skradziona i wydaje mi się, że musicie odnaleźć odwagę pomimo wszelkich konsekwencji tej odwagi. W przeciwnym razie, w nieodległym czasie obudzicie się w kraju, który nie będzie dla was szczęśliwym miejscem. Już w tej chwili nie jest to najszczęśliwsze miejsce ale będzie jeszcze gorzej. Rozumiem wymiar wyzwań jakie przed wami stoją.
Pamiętam jedną z moich koleżanek z czasów wojny wietnamskiej, chciała zostać lekarzem. Stanęła przed konsekwencją aresztu z powodu protestu przeciwko wojnie wietnamskiej, bardzo się bała. Aresztowanie było jednoznaczne z nieprzyjęciem na medycynę. Wtedy też były konsekwencje swoich wyborów, nawet wtedy. W czasach ruchu swobód obywatelskich na Południu, była też szansa, że nigdy nie wrócisz z tej małej osady, gdzie pukałeś do drzwi.
Nie widzę jednak innego wyjścia. Jedną z metod jaka mi przychodzi do głowy, jest wyszukanie kogoś na waszym Uniwersytecie, który pochodzi z lokalnej społeczności i uczynieniem go waszym Mamdanim. Ruszcie się i spowodujcie aby tego człowieka wybrano na urząd. Przynajmniej to będzie początek drogi od dołu w górę. Wszyscy słyszeliście o presji wywieranej na Mamdaniego… wycofaj się z tego…wycofaj się z tamtego. On się jednak nie wycofał. Wiecie dlaczego? Ponieważ spogląda na prognozy wyborcze i co widzi? Widzi, że większość nowojorczyków zgadza się z nim w kwestii Izraela i Palestyny. Widzi, że nie musi stosować uników, ma większość po swojej stronie. Podobnie dzieje się w reszcie kraju. Są obwody wyborcze gotowe do wysłuchania i głosowania na właściwego kandydata. Przygotujcie właściwą platformę wyborczą dla swojej lokalnej społeczności i na tej platformie powinna być deska, z której wybrzmi: zakończyć ludobójstwo w Gazie i osądzić tych, którzy są za nią odpowiedzialni.
Tłum. Sławomir Soja