Osioł na moście czyli teoria reaktancji. [Poradnik dla władzę trzymających].
Izabela Brodacka 15 lipca 2023
W dzieciństwie zabawiano mnie opowieścią w jaki sposób Arab postępuje z osłem, który nie chce przejść przez most. Otóż Arab ciągnie osła za ogon udając, że nie chce dopuścić aby zwierzak przez ten most przeszedł. Wtedy uparty osioł na złość Arabowi przez most skwapliwie przechodzi. To były- jak pamiętam – opowieści dydaktyczne, którymi mnie karmiono gdy prezentowałam tak zwany ośli upór wobec poleceń dorosłych.
Z prawdziwymi osłami i ich narowami nie miałam do czynienia lecz wiele lat jeździłam na torze wyścigowym jako tak zwany jeździec amator. Jak wiele amatorek miałam kłopoty z trzymaniem koni podczas treningu. Otóż młode, dobrze karmione konie pełnej lub czystej krwi czyli folbluty i araby lubią galopować szybko. Jednak w czasie treningu koń nie może iść pełnym galopem, powinien iść galopem skróconym, czyli kentrować. Taki konik potrafi tak silnie ciągnąć wodze (w języku wyścigowym cugle), że po kentrze jeździec nie może złapać oddechu, nie ma nawet siły rozluźnić mu popręgu. Jeżeli ktoś nie utrzyma konia i pozwoli mu ponosić, czyli iść pełnym galopem wyprzedzając inne konie, może to skończyć się wypadkiem, poza tym jest szkodliwe dla nóg konia. Doświadczeni jeźdźcy zawsze mi mówili, że bierze cugiel czyli ciągnie koń mocno trzymany i radzili zaczynać kenter na długim cuglu. „Jak na starcie złapiesz konia za łeb to się buntuje i zaczyna drzeć”- mówili.
To wszystko opisuje stworzona przez Jacka Brehma teoria reaktancji czyli teoria oporu psychicznego. Jej podstawą jest twierdzenie, że ludzie i zwierzęta reagują oporem na odebranie im swobody działania. Przez przekorę podejmują działania dla nich niekorzystne. Jak mówi ludowe porzekadło: „na złość tatuniowi niech mi uszy zmarzną”. Koń „złapany za łeb” czuje bolesny ucisk wędzidła ale gdy „weźmie cugiel i drze” wędzidło uciska go jeszcze mocniej i musi go bardziej boleć. Wbrew ludzkiej, a może końskiej logice jednak tak właśnie koń postępuje.
Teoria reaktancji tłumaczy również wyjątkową atrakcyjność rzeczy zabronionych czyli „zakazanych owoców”. Psychologowie twierdzą, że charakterystyczne reglamentowanie seksu służyło we wszystkich kulturach podniesieniu jego atrakcyjności. Rewolucja seksualna przyniosła seksualności człowieka niepowetowane szkody zmniejszając atrakcyjność aktu seksualnego i sprowadzając go do banalnej fizjologii. Efektem tego jest wzrost we wszystkich społecznościach liczby osób aseksualnych, czyli zupełnie nie zainteresowanych seksem, a także liczba dewiacji, a przede wszystkim pedofilii.
Teoria reaktancji może również tłumaczyć pewne polityczne wybory ludzi, szczególnie te dla nich niekorzystne, a praktyka reaktancji może służyć do manipulowania społeczeństwem. Uczciwie przyznaję, że do tych rozważań zainspirował mnie bardzo interesujący komentarz Witolda Gadowskiego.
Wszyscy pamiętają chyba niesławną panią Beatę Sawicką posłankę PO, która w 2007 roku publicznie opowiadała o kręceniu lodów przy prywatyzacji służby zdrowia, dała się sprowokować agentowi Tomkowi i przyjęła z jego rąk łapówkę. Opublikowane taśmy z rozmowy Sawickiej z Tomkiem jednoznacznie ją obciążały, a poza tym oszustwa w służbie zdrowia dotykają przecież każdego obywatela. Powinno to zatem zapewnić wygraną PiS. Tymczasem po stronie Sawickiej opowiedzieli się jak na przekór nawet twardzi zwolennicy PiS i opublikowanie tych taśm tylko partii zaszkodziło.
Tłumaczy to właśnie teoria reaktancji. Ludzie identyfikowali się z Sawicką, nie dlatego, że- jak twierdzili niektórzy publicyści- są sami mentalnie łapówkarzami i złodziejami, lecz na przekór zbyt nachalnemu przekazowi. Czyli – „na złość tatuniowi”. Efekty reaktancyjne mogą odegrać znaczącą rolę przy nadchodzących wyborach. Korzystanie z nich wymaga jednak dużego wyczucia. We wszystkich działaniach jest pewna granica, cienka czerwona linia, której przekroczenie wywołuje ten efekt. Na przykład pospieszne uchwalenie „lex anty-Tusk” napędziło moim zdaniem Tuskowi uczestników jego marszu. Ludzie – jak ten koń wyścigowy – nie lubią gdy zbyt mocno chwyta się ich za łeb i biorą wtedy cugiel galopując często bez sensu, w nieokreślonym kierunku. Co ciekawe nieprawdopodobne chamstwo organizatorów marszu i opowiadających się po stronie opozycji artystów nie spowodowało tego efektu. Jak widać nie przekroczyli oni w ten sposób tej cienkiej, czerwonej, symbolicznej linii. Chamstwo czy wulgarny język nie naruszają poczucia wolności obywateli, nie chcą się oni czy nie potrafią zastanowić co się za tym chamstwem kryje.
Dobrym przykładem reaktancji jest właśnie obecny opór przeciwko powołaniu komisji do zbadania wpływów rosyjskich w Polsce. Taka komisja powinna przecież powstać już 30 lat temu. W czasach Solidarności wszyscy poparliby ją bez zastrzeżeń. Dużo się zmieniło przez te 30 lat. Naiwny entuzjazm zastąpiły gry polityczne. Ci najbardziej naiwni popierający kiedyś bezwarunkowo reformy Balcerowicza, Wałęsę, Mazowieckiego, Michnika i Geremka poczuli się oszukani. Oni nie zaufają już nigdy szlachetnym deklaracjom. Raz oszukani -każdego polityka będą uważali za oszusta, manipulatora i gracza. Komisję badającą wpływy rosyjskie w Polsce też uważają za grę polityczną, za narzędzie które może posłużyć do eliminacji przeciwników. I wbrew własnym interesom, „na złość tatuniowi” identyfikują się z góry z tymi skrzywdzonymi i jak Beata Sawicka poniżonymi.
Inny przykład reaktancji to wyjątkowo duży przypływ chętnych do uczestniczenia we mszy trydenckiej odprawianej w kaplicy bractwa Piusa X w Radości po tym jak biskup Życiński nazwał lefebrystów szkodliwą sektą. [Dodam: A po haniebnych rekomendacjach kowidowych episkopatu – znów podwoiła się liczba wiernych – i kapłanów.. M. Dakowski]
Również wyraźny przyrost słuchaczy Radia Maryja po skrytykowaniu tego radia i oczernianiu Rydzyka przez gazetę Wyborczą oraz TVN.
W okresie przedwyborczym prawa strona sceny politycznej powinna skorzystać z wyjątkowo dobrego doradcy PR. Trzeba bardzo uważać żeby nawet przypadkowo nie wywołać efektu reaktancji. Żeby ludzie nie poczuli się ograniczani w ich poczuciu wolności osobistej. Żeby im nie narzucano postaw i poglądów.