Stanisław Michalkiewicz dosadnie: „Nic dziwnego, że pan premier jak ta rura. Właśnie pęka”
Czy premier Mateusz Morawiecki zostanie rzucony na pożarcie? Stanisław Michalkiewicz przedstawił dosyć ciekawą teorię.
W swoim najnowszym felietonie na łamach „Najwyższego Czasu” niezawodny red. Stanisław Michalkiewicz odniósł się do niedawnego przemówienia szefa rządu w Zakładach Lotniczych w Bydgoszczy, które mają serwisować amerykańskie samoloty F-16. Jak się okazuje, Mateusz Morawiecki zaprezentował wizję sfinansowania programu zbrojeniowego, dzięki któremu Polska znalazłaby się w czołówce europejskich mocarstw… a przynajmniej pod względem procenta PKB. Niestety problem polega na tym, że nadal nie uzyskaliśmy obiecanych pieniędzy od Komisji Europejskiej. Zastanawia więc optymizm premiera, który najwyraźniej nie martwi się, skąd uzyska środki na te wszystkie inwestycje.
Jak na razie KPO nie zostało zaakceptowane, co nie wróży dobrze na przyszłość.
„Nakreślił on tam szalenie ambitny program wydatków zbrojeniowych na poziomie nawet 4 procent PKB, co w liczbach bezwzględnych odpowiada ponad 100 miliardom złotych, chociaż pan premier wspomniał nawet o 140 miliardach. Najwyraźniej w ramach przepychanek w obozie »dobrej zmiany« pan premier zamierza przelicytować pana ministra Błaszczaka, który podobno kupuje wszystko, jak leci – i nawet się nie targuje. Pretekstem do tej rywalizacji jest oczywiście wojna na Ukrainie, co tylko jeszcze raz pokazuje trafność spostrzeżenia odwetowców i militarystów nawołujących, by »korzystać z wojny, bo pokój będzie straszny«” – zauważa Stanisław Michalkiewicz w felietonie „Parura, rura, rura…”, który został opublikowany w najnowszym wydaniu naszego magazynu.
Michalkiewicz: Kto będzie winowajcą?
Jak przytomnie zauważa Stanisław Michalkiewicz, nieubłaganie zbliżają się wybory, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma. Rodzi się więc pytanie, kto odpowie za tę niewątpliwą porażkę. Czyżby Zbigniew Ziobro, który od początku krytykuje uległość względem brukselskich decydentów i wiązanie wypłaty środków z kwestią tzw. praworządności? Otóż zdaniem publicysty całe odium spadnie na premiera Mateusza Morawieckiego, który jest przecież szefem rządu i ponosi największą odpowiedzialność za politykę państwa. Sprawy zaszły już za daleko, więc jego los został przesądzony. Zdaniem Michalkiewicza nie ma co liczyć na łaskę Naczelnika, który nie rzuci mu żadnego koła ratunkowego.
„Więc pomijając już kwestie prestiżowe, warto zauważyć, że blokada unijnych środków bije przede wszystkim w pana premiera Morawieckiego, który – jak głosi ludowa frywolna weselna przyśpiewka – »sięgnął ręką do kieszeni, namacał jaje«. Skoro my to wiemy, to pan minister Ziobro wie to jeszcze lepiej od nas, a tymczasem nieubłaganie zbliża się rok wyborczy, u progu którego Naczelnik Państwa będzie chyba musiał nieubłaganym palcem wskazać winowajcę wszystkich paroksyzmów. A któż będzie się tempore criminis lepiej nadawał na kozła ofiarnego niż pan premier Morawiecki?” – przewiduje Stanisław Michalkiewicz