Paryż : Koszmar sugestii – sugestia Koszmaru.

Paryż : Koszmar sugestii -sugestia Koszmaru.

Na okrągło agresja, agresja, agresja, deprawacja, deprawacja i jeszcze raz deprawacja.

Z sieci:

Tak jak w 2012 w Londynie jednoznacznie pokazano nam co nas czeka, czyli „plandemię”, tak i tutaj niepokojących znaków było wiele. Np. w oknach słynnego paryskiego więzienia (już od końca XIV w., ale szczególnie „zasłużonego” w dobie rewolucji) Conciergerie ukazały się Marie Antoniny po dekapitacji – zmultiplikowane, bo to tę historyczną postać przywołano, z głową trzymaną oburącz przez samą ściętą na wysokości własnego łona.

Horror, szok – ale cóż: chyba po prostu przygotowuje się społeczeństwo na to co je czeka, wg woli „zarządców”. Tam było jeszcze więcej znaków przemocy, np. sugerujące cieknącą w dużych ilościach strugami krew czerwone wstążki (umownie to nazywając) wyrzucone w dużej ilości w górę – zamierzony efekt osiągnięto: koszmar!

Płynąca „tratwa” z grupą, nazwijmy ich, tancerzy na wysokości kładki Debilly zaczęła najpierw wirtualnie tonąć, potem pokazano na pokładzie ekstremalną suszę, następnie pożogę, by wreszcie tancerze padali jeden po drugim jak muchy (czyżby od kolejnego przygotowywanego przez specjalistów z sektora, jak to się dawniej mówiło, „służby zdrowia” specjału?).
A poza tym na okrągło agresja, agresja, agresja, deprawacja, deprawacja i jeszcze raz deprawacja.
Jest jeszcze jeden ciekawy wątek: Wyspy Cité: tajemnicza postać z pochodnią zręcznie przeskakująca kolejne połacie dachów trafia do, już teraz, luksusowego Samaritaine’a (co w niemal rosyjskiej dłużyźnie pokazane zostało kadrami i najazdami na charakterystyczny motyw zdobniczy). Któż wie, jaki promil francuskiego społeczeństwa, o dalekosiężnych planach w odniesieniu do Wyspy Cité – o przekształceniu jej w strefę super luksusową? Jeden jedyny element nie przystawał do tej koncepcji: jakaś tam staromodna budowla. Nie będę przypominał co się stało. Z motywem ze słynnego cyklu płócien Moneta z Rouen, nomen omen, w tym samym miejscu i jakby tak samo…
Pomijając już te szokujące elementy (przywołane wybiórczo) – całość „rozeszła się” po Sekwanie: w stosunku do filmu można byłoby powiedzieć, że nie było odpowiedniego rytmu montażowego.

Sceneria – no cóż: Paryż, ale za jaką cenę? Kto wie jak utrudniono już niemal od miesiąca życie paryżanom, a ma to trwać… do połowy września. Nie ma jak dojechać do wielu miejsc, a tam przecież mieszkają ludzie: mówię o takich problemach jak wywóz śmieci, dowóz zaopatrzenia, nie wspominając o indywidualnym poruszaniu się. Ile stacji metra zostało zamkniętych, ba jeszcze lepiej: jedziesz sobie metrem i nagle każą ci wysiąść, bo dla bezpieczeństwa odcinek pomiędzy 5 czy 6 stacjami metra pociąg jedzie bez pasażerów. I wychodzisz na powierzchnię, i jeśli masz siły to drałujesz ten dystans pieszo; o sorry – zapomniałbym, bo to byłoby zbyt proste: na kolejnych bramkach, wszak poodgradzali niemal „wszystko i wszystkich” jak nie masz odpowiedniego glejtu to koniec drogi. 

I to wszystko tylko dlatego, że niektórzy dygnitarze wpadli na „genialny pomysł”, żeby zamiast na stadionach i innych obiektach sportowych zorganizować Igrzyska Ol. po prostu w samym mieście, w centrum aglomeracji. W tym samym mieście, gdzie wcześniej utrudnili ludziom życie wyłączając z normalnego ruchu newralgiczne arterie. Ktoś kto zna Paryż sprzed 5-10 lat i obecnie wie o czym mówię – w imię fałszywych idei, niezatruwania powietrza mieszkańcom spalinami itd. Tylko, że cudów nie ma: inne odcinki dróg są tak przeciążone, że to niemal jeden permanentny korek, a przy tym tam to się dopiero zatruwa powietrze, skoro przejechać można tylko tamtędy, a wiadomo, że w przeciwieństwie do słynnej radioaktywnej chmury znad Czarnobyla, która była w stanie zatrzymać się na granicy niemiecko-francuskiej, jak donosiły wówczas francuskie media, spaliny swobodnie mogą się przemieszczać – ale co ja mówię: jeśli w telewizji powiedzą, że…