Polska obroni Szwecję i Finlandię, gołymi rękami, na rowerach bojowych

Przez Matka Kurka – 19 maja 2022 https://www.kontrowersje.net/polska-obroni-szwecje-i-finlandie-golymi-rekami-na-rowerach-bojowych/

Które państwo może zachować się najgłupiej i najbardziej niekorzystnie dla siebie? Na tak generalne pytanie odpowiedź niestety brzmi znajomo, to Polska. Jeśli chodzi o konkretny zakres niemądrego i szkodliwego zachowania, to tym razem rzecz dotyczy przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO. Wiadomo już, że wszystkie kraje, oprócz Turcji, wstępnie zgodziły się na wejście nowych członków do paktu, ale też żaden kraj nie wykazał się takim wychodzeniem przed szereg, jak Polska. Dziś premier Morawiecki ogłosił, że nawet na tym etapie, czyli przed oficjalnym przystąpieniem Szwecji i Finlandii do NATO, Polska stanie w obronie tych państw, jeśli zostaną napadnięte przed Rosję. Gdyby ktoś nie skojarzył w sumie prostych faktów, to przypomnę, że Polska jest członkiem NATO, a pakt ten zawiera słynny artykuł 5, który mówi: „wszyscy za jednego, jeden za wszystkich”.

Z tej perspektywy Morawiecki wyrwał się z czymś, co dotyczy całego NATO i zdecydowanie wychodzi poza artykuł 5, ponieważ to nie Polska zostaje napadnięta, ale sama deklaruje przystąpienie do wojny. Na szczęście wiadomym jest, że ta pusta deklaracja nie ma szans na ewentualną realizację, bo ostatnie ruskie T72 oddaliśmy Ukrainie, razem z darmowymi dostawami paliw. Zostały nam jakieś używane niemieckie „Leopardy” i parę F16 niekoniecznie uzbrojonych. Problem jednak w tym, że polityka, to nie tylko sfera faktów i działań, ale również deklaracji i takie słowa z ust polskiego premiera musiały u pozostałych sojuszników wywołać kilka reakcji jednocześnie. Na pewno wstępną reakcją był śmiech wywołany dość klasyczną sytuacją, w której podlotek bez mlecznych siekaczy sepleni jaki łomot spuści kolegom jego starszy brat. Pośmiać się można, ale po chwili warto się zastanowić, czy to aby na pewno są takie polskie żarty, czy może mamy do czynienia z państwem nieprzewidywalnym. Europejski szef NATO z całą pewnością ciągle czuje każdą kroplę potu, jaka mu płynęła po karku i grzbiecie, gdy usłyszał, że Polska chce startować swoimi Migami i wykonywać loty bojowe nad Ukrainą. W ostatniej chwili powstrzymano tę akcję sprowadzającą się do wypowiedzenia wojny Rosji przez Sojusz Północnoatlantycki, ale za chwilę Kaczyński z Morawiakiem zaczęli obiecywać „misję pokojową NATO”.

Nie lubię szafować wartościami, nie przyklejam sobie do nazwiska patriotyzmu i polskości, co nie znaczy, że patriotą i Polakiem się nie czuję. W całej rozciągłości, szerokości i długości się czuję, ale i z tej pozycji dostrzegam, co się musi dziać w głowach przywódców innych państw i armii, po kolejnych wygłupach polskiego sojusznika. Jedynym ratunkiem w tym wszystkim jest to, że Polska nie robi na Rosji większego wrażenia, ciągle jesteśmy uznawani za brzęczącą muchę nad głowami większych i silniejszych. Paradoksalnie nasza słaba pozycja w NATO jest naszą największą tarczą, ale to przecież bardzo niewielkie pocieszenie. Brakuje mi wyobraźni, aby myśleć o tak dojrzałej polityce zagranicznej w wykonaniu Polski, jaką uprawia Erdogan, czy Orban. W zakresie moich cichych marzeń leży jedynie cud milczenia i nie wychylania się. Istnieje taka stara strategia niezwykle skuteczna i zalecana tym, którzy nie mają czym się pochwalić i tym bardziej nie mają czym postraszyć. Po prostu siedź cicho i nie zwracaj na siebie uwagi, bo jak inni zobaczą twoje połatane portki, to złupią cię do gołej skóry.

Szwecja i Finlandia to dwa kraje, które na forum Unii Europejskiej notorycznie występują przeciw Polsce, dyscyplinując nas „liberalną demokracją” i „praworządnością”. W rewanżu Polska będzie ginąć za potencjalnych członków NATO, zanim te kraje członkami zostaną. Erdoganowi pękają zajady, podobnie zresztą Scholzowi i Bidenowi. Niewytłumaczalne dążenie do wiecznego narażania własnego bezpieczeństwa i to w dodatku w tragikomicznych okolicznościach, to jest tak przykry i przygnębiający widok Polski, że naprawdę płakać się chce. Znów wystarczyło się nie odzywać, żeby się nie ośmieszać i nie pakować w kłopoty, których mamy pod dostatkiem. Najwyraźniej polscy politycy nie potrafią się inaczej zaprezentować, niż w roli błaznów krzyczących, że Polska obroni Szwecję i Finlandię, gołymi rekami, na rowerach bojowych.