Rząd powinien zmusić dzieci do udziału w lekcjach “edukacji seksualnej” wbrew woli rodziców – sugeruje odpowiedzialna “edukatorka seksualna”

Fundacja Pro-Prawo do życia
Rząd powinien zmusić dzieci do udziału w lekcjach “edukacji seksualnej” wbrew woli rodziców – sugeruje “edukatorka seksualna” odpowiedzialna za przygotowanie podstawy programowej do nowego, obowiązkowego przedmiotu, który już w przyszłym roku wejdzie do polskich szkół.

Aktywistka z rządowego zespołu ds. wdrożenia w Polsce obowiązkowej “edukacji seksualnej” daje przy tym do zrozumienia, że prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami powinno podlegać ograniczeniom ze strony państwa oraz instytucji międzynarodowych i powołuje się na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wedle którego rodzice powinni mieć swobodę wychowywania swoich dzieci co najwyżej “po zajęciach w szkole i podczas weekendów”!
Nasza Fundacja bije na alarm i mobilizuje Polaków do oporu wobec totalitaryzmu, który od 1 września 2025 zapanuje w szkołach.Jak już informowaliśmy kilka dni temu, wedle zapowiedzi Minister Edukacji Narodowej “edukacja seksualna” będzie przedmiotem obowiązkowym w polskich szkołach od 1 września 2025 roku. Dla zmylenia rodziców i uśpienia czujności będzie się ona ukrywać pod nazwą nowego przedmiotu “edukacja zdrowotna”. 

Ostrzegaliśmy już również, że rząd Tuska wyznaczył na koordynatora zespołu wdrażania “edukacji zdrowotnej” do polskich szkół seksuologa Zbigniewa Izdebskiego – odznaczonego niemieckim medalem za rozwój “edukacji seksualnej”. Izdebski to również współpracownik instytutu, którego twórca przeprowadzał pedofilskie eksperymenty na dzieciach oraz uczeń seksuologa, który popierał legalizację seksu dorosłych z dziećmi. 

Zadaniem zespołu koordynowanego przez Izdebskiego jest wdrożenie do polskiego systemu edukacji niemieckich standardów “edukacji seksualnej”, wedle których należy zachęcać uczniów do rozwiązłości seksualnej, masturbacji, oglądania pornografii, oddawania się praktykom homoseksualnym oraz aborcji. Jednym z członków tego zespołu jest “edukatorka seksualna” Antonina Kopyt. Jak napisała w mediach społecznościowych: 

“Edukacja seksualna musi być obowiązkowa. Jeśli chcemy, żeby poziom świadomości i wiedzy wzrósł, to to musi być obowiązkowy przedmiot. Dopóki nie będzie, ludzie będą się z niego zwalniać, a te zajęcia będą na samym dole szkolnej hierarchii.”

Antonina Kopyt, współodpowiedzialna za powstanie podstawy programowej do obowiązkowej od 1 września 2025 r. “edukacji seksualnej” w polskich szkołach, używa przy tym pojęcia “systemowa edukacja seksualna”. Taka “systemowa edukacja” to innymi słowy “edukacja” narzucona uczniom i ich rodzinom siłą przez rząd i Ministerstwo Edukacji Narodowej. Antonina Kopyt sugeruje w swoich wypowiedziach medialnych, że organy państwa powinny zmuszać dzieci do udziału w “edukacji seksualnej” wbrew woli rodziców. 

Jak twierdzi Antonina Kopyt, prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami nie jest nieograniczone, gdyż dzieci mają swoje “prawa”, takie jak np. “prawo do nauki”. Kopyt uważa, że rodzic, który nie lubi osobiście twórczości np. Adama Mickiewicza, nie może z tego powodu zwolnić swojego dziecka z lekcji języka polskiego. Analogicznie – rodzic nie może zwolnić dziecka z “edukacji seksualnej”, gdyż na tego typu lekcjach będzie omawiana rzekomo “neutralna światopoglądowo” wiedza, do której każde dziecko ma “prawo”. W związku z tym, “edukacja seksualna” musi być obowiązkowa, tak samo jak obowiązkowe są lekcje polskiego, matematyki czy geografii. 

Antonina Kopyt przywołuje przy tym sytuację, o której my wielokrotnie już pisaliśmy. Chodzi o sprawę chrześcijańskiej rodziny z Niemiec, która nie wyraziła zgody na udział swoich dzieci w deprawacyjnych zajęciach z “edukacji seksualnej”, które w Niemczech są przymusowe dla wszystkich uczniów. Niemiecki sąd skazał za to rodziców na grzywnę i więzienie, argumentując, iż:

“…prawo rodziców do edukacji swoich dzieci i ich prawo do wolności religii podlegają ograniczeniom wynikającym z obowiązku zapewnienia przez państwo dzieciom edukacji”.

Kopyt opublikowała tę argumentację sądu w swoich mediach społecznościowych i przypomniała przy tym, że wyrok niemieckiego sądu został potwierdzony przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który orzekł, że “nikt nie może być pozbawiony prawa do nauki”. Odmowa udziału dziecka w “edukacji seksualnej” jest więc pozbawianiem go “prawa do nauki”. Antonina Kopyt cytuje także inny fragment orzeczenia, w którym Europejski Trybunał Praw Człowieka twierdzi, iż rodzice, którzy odmówili udziału swoich dzieci w “edukacji seksualnej”: 

“mieli swobodę nauczania swoich dzieci po zajęciach w szkole i podczas weekendów i w rezultacie ich prawo w tym zakresie nie było nieproporcjonalnie ograniczone.“

Osoba odpowiedzialna za stworzenie podstawy programowej do “edukacji seksualnej” w Polskich szkołach sugeruje wprost – państwo zmusi nasze dzieci do udziału w lekcjach deprawacji wbrew woli rodziców. 

Nasza Fundacja ostrzega i alarmuje przed tym od 11 lat, gdyż to co dzieje się obecnie w Polsce zostało już zrealizowane na Zachodzie, szczególnie w Niemczech, gdzie opracowano i stworzono totalitarne “Standardy Edukacji Seksualnej”. Jak pisze Antonina Kopyt, przywołując kolejne cytaty z orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przeciwko chrześcijańskiej rodzinie z Niemiec:

“Rodzice mogą wychowywać dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, wtedy gdy oni mają swój czas z dzieckiem. Tego prawa nikt im nie ogranicza.”

Właśnie takie “prawo” chcą zagwarantować polskim rodzicom “edukatorzy seksualni” – prawo do wychowywania swoich dzieci w weekendy i po zajęciach w szkole. W szkole, w której obowiązkowa i przymusowa będzie deprawacja seksualna. “Edukatorka seksualna” Antonina Kopyt argumentuje totalitaryzm w jeszcze jeden sposób:

“Rodzice nie mogą unikać tematów, które po prostu są obecne w świecie, bo dzieci muszą być na nie przygotowane.”

Na jakie to “tematy obecne w świecie” musi przygotować dzieci przymusowa, państwowa “edukacja seksualna”? Spójrzmy na profil Antoniny Kopyt na Facebooku i na to, o czym “edukuje” ona swoich odbiorców w mediach społecznościowych (kilka fragmentów):

“- Swingowanie polega na tym, że dwie osoby, będące ze sobą w związku, decydują się na aktywność seksualną z innymi osobami – z udziałem lub w obecności partnera_ki. Swing może polegać na wymianie osób partnerskich pomiędzy dwiema parami, zaproszeniu osoby trzeciej do trójkąta czy też grupowych spotkań, w których biorą udział pary i single.”

“- Terminy [zespół uchwytu śmierci i zespół martwej pochwy] dotyczą możliwych efektów regularnej, intensywnej masturbacji, często wykonywanej w jeden dominujący sposób (…) W przypadku death grip syndrome chodzi przeważnie o bardzo mocny chwyt podczas stymulacji penisa (…) Przy death vagina syndrome najczęściej wspomina się o długotrwałym używaniu mocnych ustawień wibratorów (…) Co robić, jeśli zauważysz u siebie coś podobnego? Najpierw poczekaj i nie panikuj. Warto na jakiś czas zmienić rodzaj i siłę stymulacji (…) szukaj przyjemności w różnych aktywnościach i różnych miejscach w ciele.” 

Antonina Kopyt, która w ramach zespołu powołanego przez rząd Tuska pracuje nad podstawą programową do nowego, obowiązkowego przedmiotu, tłumaczy także swoim odbiorcom:

“Mamy wiele wyznań, religii i porządków moralnych. O ile tego jednak nie dookreślamy, to w Polsce jako pierwsza będzie się nam zapewne kojarzyła doktryna Kościoła Rzymsko-Katolickiego. I jest przynajmniej kilka spraw, które według jego nauki są grzechem, a według medycyny i psychologii są zdrowym, rozwojowym zachowaniem. [takim zachowaniem według “edukatorów seksualnych” oraz współczesnej medycyny i psychologii jest np. regularna masturbacja lub oddawanie się aktom homoseksualnym] Ale nie mów, że one nie są grzechem. Są. Nie musi Cię to obchodzić. Nie musisz mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Masz prawo mieć swój system i według niego oceniać, co jest według Ciebie złe, a co nie.” 

Na tym właśnie będzie polegać totalitarna “edukacja seksualna”, która już od 1 września 2025 będzie obowiązkowym przedmiotem w polskich szkołach. Jej celem jest dokonanie w umysłach i sumieniach uczniów rewolucji moralnej oraz zanegowanie prawa rodziców do wychowania własnych dzieci.
Prawda o tym zagrożeniu musi jak najszybciej dotrzeć do Polaków, w szczególności do rodziców, który w zdecydowanej większości są obecnie całkowicie nieświadomi sytuacji.
Dlatego nasza Fundacja opublikowała właśnie krótką broszurę, której celem jest uświadomienie polskim rodzicom jak wielkie zagrożenie czeka na ich dzieci poprzez przymusowe lekcje deprawacji, mające już od 1 września 2025 r. ukrywać się pod mylącą nazwą “edukacji zdrowotnej”. Broszura wyjaśnia czym jest “edukacja seksualna” oraz na czym polegają jej pedofilskie standardy stworzone dla polskich dzieci w Niemczech.
 Broszurę można za darmo pobrać z naszej strony w wersji elektronicznej w formie pliku PDF. Już teraz można również zamówić broszurę w tradycyjnej formie papierowej. 
Możemy wysłać Panu pocztą tyle egzemplarzy, ile zdoła Pan skutecznie rozprowadzić w swoim środowisku (np. w swojej parafii, w duszpasterstwie, w pracy, w szkole, wśród rodziny, znajomych i przyjaciół). Prosimy o wypełnienie formularza na naszej stronie.  Od środy mamy już wiele zbiorowych zamówień i wciąż dochodzą kolejne. 

 Chcemy, aby ta publikacja szybko trafiła do jak największej liczby rodziców w Polsce i zmobilizowała jak najwięcej osób do działania.
 Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dotarcie z broszurą do rodziców i ostrzeżenie Polaków przed ogromnym zagrożeniem, jakim jest przymusowa deprawacja ich dzieci, którą rząd Tuska chce wprowadzić już od 1 września przyszłego roku.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl